Film jaki chcę dziś gorąco polecić czekał już od wiosny na opracowanie tłumaczenia. Około miesiąc temu przyjaciel (pozdrowienia dla Jacka i Kasi) wspomniał, że na stronie niejakiego Treboroka pojawiło się tłumaczenie artykułu z rosyjskiej strony "Kramoła" na temat limfy właśnie. Zajrzałem, poczytałem, zamyśliłem się. Tu linki do tych treści:
https://treborok.wordpress.com/hydra-czesc-1/ https://treborok.wordpress.com/hydra-czesc-2/
Przyznam szczerze, że drugą część przeczytałem dość pobieżnie - może teraz po zakończeniu tłumaczenia filmu wniknę jeszcze raz głębiej ale na tą chwilę uważam śmiałą tezę przedstawioną w opracowaniu za błędną. Twierdzi się tam, że układ limfatyczny jest systemem obcym dla człowieka. Myślę, że to wnioski za daleko posunięte. Sądzę, że omawianą "hydrą" ( dzieckiem w kolebce kto łeb urwał hydrze ten młody zdusi centaury...) są oplatające dziś powszechnie ludzkość grzybice wewnątrz-organiczne a system limfatyczny nie jest tu niczemu winien, Wprost przeciwnie. Pani wykładowca ( wygląda z prezentowanej wiedzy na kogoś z wykształceniem medycznym) wspaniale to wyjaśnia. Wiele rad praktycznych co zawsze bardzo sobie cenię.
Dodam jeszcze, że wiele lat mojego życia zmagałem się z "nieuleczalną alergią" . Żeby było śmieszniej to moja mama pracowała całe życie jako kierownik szpitalnej apteki w dość sporym mieście - dalej rozumiecie, znajomi lekarze, medykamenty nawet ze Szwajcarii "dla synka". Wszystko na nic a to co wygadywali medycy może być treścią na osobny - niezbyt miły dla nich reportaż. W ogóle na dziś uważam, że początkiem moich kłopotów zdrowotnych były antybiotyki podawane we wczesnym dzieciństwie.
Moim skromnym, zdaniem pani prelegentka trafia dosłownie w dziesiątkę. W niektórych momentach wykładu wprost wbijało mnie w fotel bo dała wytłumaczenie wielu moich cierpień ( były wycięte migdały, były zapalenia oskrzeli, anginy, wysięki skórne) - a ja jestem mechanik i nie mogę czasem zasnąć nie znajdując przyczyny jakiegoś zjawiska. Jestem wręcz porażony ignorancją lekarzy i ich niechęcią do zgłębiania takiej wiedzy. Sądzę, że w wielu wypadkach jest to dziś niestety zła wola. Mam na to masę dowodów - nawet obecnie bo mama nadal czasami dorabia sobie w aptekach jako emeryt i dyskutujemy na temat rozmaitych obserwacji ( recepty, diagnozy itp.) . Jest po prostu nadal wgląd w to środowisko.
Nie pozostaje nam nic innego jak samemu wziąć się za swoje zdrowie.
Film ten polecam gorąco! Według mnie jeden z kolejnych cenniejszych materiałów.
Mnie od roku boli z tyłu głowy z prawej strony. najgorzej jest podczas snu oraz obrót głową na prawo... ciekawe co to jest.
OdpowiedzUsuńChyba nikt rozsądny nie zaryzykuje diagnozy wyłącznie na podstawie tego wpisu. Cokolwiek to jest ( uraz czy inne) - wspomniane bezinwazyjne i nie mające skutków ubocznych techniki warto powolutku zastosować. Pogłoduj troszkę - choćby co jakiś czas jeden dzień na sokach. Jeśli to jest na przykład krwiak to odciążony złymi nawykami organizm zacznie to sprzątać.
UsuńTrzeba sokowirówkę odpowiednią znaleźć ;) - ale to nie problem!
Usuńps. pani wspominała o dezodorantach, a co z ałunem, coś pan wie na ich temat?
daj na luz z tym panem bo dziwnie jakoś.
UsuńAłun znam o tyle, że dawniej panowie przykładali sobie takie coś ( to jest jakaś sól- w postaci takich walców to sprzedawano) gdy skaleczyli się podczas golenia. Ja się od dawna nie golę. Sądzę, że ten ałun miał jedynie działanie ściągające powierzchowne rany. Zaraz poszukam co to za związek.
http://reduction-image.com/mpeg-creation2/temp/a7b4d7ec530cf3b4888cb4e379c067e4/indexweb.htm Przypadkowo trafiłam na tą stronę z którą mogłam się zapoznać i chcę podziękować Ci dobrze że Jesteś ! Pozdrawiam serdecznie ....
Usuń:) W imieniu wszystkich czytelników dziękuję za piękny bukiet w naszej kawiarence dyskusyjnej.
UsuńRównież z głębi serca wszystkiego Najlepszego!
Jędrzeju,
OdpowiedzUsuńbardzo Ci dziękuję za wartościowy materiał i tłumaczenie!
Obejrzałam dopiero raz. Na pewno będę wracać i podam dalej.
Wyłapałam kilka nieścisłości- pozwól, ze je przytoczę- kilka razy przetłumaczyłeś: witaminie G a chodzi o witaminę E ('je' w oryginale) - 22:38, 22:52.
24:41- mowa o płynie międzykomórkowym, Ty użyłeś międzytkankowym- sama zaczęłam szukać, jakie mamy płyny :) https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82yn_tkankowy https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82yn_pozakom%C3%B3rkowy
Bardzo lubię takie proste, łopatologiczne i logiczne wykłady.
Dziękuje raz jeszcze!
Dzięki za korektę! Przesłucham raz jeszcze. Pod względem tych medycznych nazw film był dla mnie sporym wyzwaniem. Nad ta witaminą sie długo zastanawiałem - w końcu znalazłem w necie istnienie wit. G. (jakaś zamienna nazwa używana rzadko) więc w końcu wpisałem. Wrócę do tej sprawy. Pani prelegentka też w którymś miejscu powtarzając się mówi cos innego - też miałem tu łamigłówkę- wspomina o pierwiastkach jakich potrzebują poszczególne narządy i raz mówi, że serce chce potasu a potem powiada , że sodu. Chyba się "machnęła". ostatecznie sprostowałem, że potasu. To chyba jednak nerki potrzebują sodu- medycyna wschodnia powiada, że sól ( element wody) odżywia nerki.
UsuńMasz rację !! Wit E i płyn międzykomórkowy. Dodam erratę pod filmem.
UsuńCieszę się, że się przydaję :) Ja od 14 lat regularnie słucham wykładów o zdrowiu i biznesie po rosyjsku, więc się trochę osłuchałam a że jestem z pokolenia, które się jeszcze rosyjskiego uczyło, nawet w szkole średniej, to co nieco kojarzę :) Jak trafię na coś jeszcze, napiszę. Będę uważniej słuchać o tych pierwiastkach, o ktorych piszesz.
OdpowiedzUsuńBył jeszcze jeden moment, gdzie przetłumaczyłeś coś dosłownie, ale trochę mogło to przeinaczać sens- chodziło o uzupełnienie witamin i minerałów po czyszczeniu limfy- ale nie znalazłam tego na szybko.
Jasne!!! jak coś wysłyszysz to dawaj! - jest też pomiędzy 21 a 22 minutą jakieś obrazowe porównanie, którego nie umiała mi rozszyfrować nawet internetowa koleżanka z Rosji. Ona tam powiada" nie dałżna dognać kurica " - ja przetłumaczyłem, że nie powinno być zastoju. Nie jestem pewien czy dokładnie o to chodziło ale sądzę, że dla ogólnego wydźwięku nie ma to wielkiego znaczenia - wielkiego przekłamania ( jeśli jest).
UsuńBardzo ciekawe! Lewszunow mówił o oleju rycynowym myśle że on też dobrze zadziałał by jako ten sorbent, witamina c(kwas askorbinowy) również. Co do tego Nishi to ja od tygodnia właśnie zacząłem wykonywać tzw. rytuały tybetańskie, warto sprawdzić również, jest nawet polskie forum poświęcone tym ćwiczeniom.
OdpowiedzUsuńMati
Mati,
OdpowiedzUsuńzmobilizowales mnie do poczytania i pozwol, ze sprostuje.
Wykladu Lewszynowa jeszcze nie sluchalam.
Ale...w zastosowaniach oleju rycynowego https://pl.wikipedia.org/wiki/Olej_rycynowy jest, ze uzywany jest jako środek przeczyszczający.
A skoro przeczyszcza, to nie wiaze, a taka jest rola sorbentu.
Prelegentka polecala jako sorbent wegiel aktywny.
Podobnie wskazana przez Ciebie witamina C. Ona nie jest sorbentem! Ona przyda sie w kolejneym etapie- dowitaminizowania.
Prosze, badzmy precyzyjni w wypowiedziach :)
Beata
racja - węgiel aktywowany mam sprawdzony. Działa.
UsuńSkoro o Lewszunowie to przypominam filmik gdzie ( moim zdaniem słusznie - sprawdzałem) nie popiera on propagowanych ostatnio gęsto lewatyw. Powiada, że naturalną drogą jest w przewodzie pokarmowym "z góry na dół " a nie odwrotnie. Ingerencje lewatywą robią więcej złego niż dobrego w ogólnym rozliczeniu.
https://www.youtube.com/watch?v=bl0FAfw-Hus
No trochę pomieszałem, w każdym razie o rycynie słyszałem że w połączeniu z sokiem z owoców (najczęściej spotkałem się z sokiem z grejpfruta) zmiata nie tylko toksyny z jelit ale czyści cały organizm, zamierzam niedługo spróbować właśnie tej rycyny. Witamina c też ponoć dobrze działa nie tylko jako witamina ale jako lek, jednak w o wiele większych dawkach niż oficjalnie sie podaje do spożycia, akurat tu jest dużo udokumentowanych informacji, propagatorami byli dr Pauling i dr Klenner.
OdpowiedzUsuńJak by ktoś z was próbował tej metody z lukrecją i węglem to proszę o spostrzeżenia.
Mati
Olej rycynowy nie zawiera w sobie rycyny. Rycyna to bardzo silna trucizna. Olej rycynowy pozyskiwany jest z rącznika pospolitego. W trakcie tłoczenia oleju z nasion rącznika, rycyna jako białko nie miesza się z olejem i pozostaje w wytłokach.
UsuńMati, no wlasnie mieszasz. Ten wyklad jest poswiecony oczyszczaniu limfy i chyba bedzie dobrze, jesli na tym temacie sie skoncentrujmy. Pierwszy raz sie z nim spotkalam. W innych tematach, bardziej powszechnych jest duzo wiecej materialow w necie.
UsuńPoniewaz czesc osob bierze wszystko w internecie za prawde, prosze o uwaznosc w tym, co piszemy. A jak czegos nie wiemy, to raczej pytajmy niz piszmy to, co w ogole wiemy w temacie zdrowia- taka uwaga ze wzgledu na troske o Czytelnikow.
Anonimowy- dziekuje za uwage o rycynie!
Chyba wszystko o Witaminie C znajdziecie tu:
http://www.akademiawitalnosci.pl/tag/witamina-c/ Ja te witryne studiuje od chyba 2-3 lat, jest kopalnia madrosci w przystepnej i latwo przyswajalnej formie. Polecam.
węgiel to stara sprawdzona metoda i od zarania dziejów dostępny w aptekach. Działa i nie ma o tym nawet dyskusji.
OdpowiedzUsuńZ witamina C tez masz rację - moja mama jest farmaceutą ...no - jednak ze "skazą" czyli zawodowy przechył w stronę chemii farmaceutycznej. Tak się im pierze głowę na studiach i ciężko potem wyjść z tego pola informacyjnego ale robi postępy i wraca do ziół coraz bardziej im ufając. W każdym razie matka jest fanem zjadania dużych ilości witaminy C (choć ta syntetyczna różni się od naturalnej -ma podobno łańcuchy skręcone w przeciwną stronę a tym samym jest inaczej przyswajalna i istnieje możliwość jej przedawkowania czego nie ma przy naturalnej wit. C) . Matka twierdzi, że to ją wiele razy uratowało przed rozmaitymi infekcjami- jada zapobiegawczo co by się pokrywało ze zdaniem prelegentki z filmu.
chciałam zapytac odnosnie wegla gdzie mozna zakupić prawdziwe bo w aptekach nie ma juz tego które był kiedyś ,ostatnio zeszłam kilka aptek i we wszystkich weglach jest dodatek albo cukru i E3.. podobnych pełno smieci jednym słowem i własciwie próbuje sama zrobić ;) chyba ze ktoś zna jakies dobre zródło gdzie mozna zakupić-bede wdzięczna :)
UsuńWitaj, ja latem kupiłem firmy COLFARM w kapsułkach. Kapsułki to żelatyna - ja nie jem mięsa więc wywalam. Przecinam i zjadam proszek. Na pewno nie ma tam żadnych słodzików.
UsuńTaki jak ten
http://aptekazawiszy.pl/wegielaktywny30kapsulekcolfarm-p-30808.html
Dziekuje Michalxl zawsze mozna na Ciebie liczyć i jak szybko :)
UsuńOczywiście miałem na myśli olej rycynowy, dzięki za poprawienie.
OdpowiedzUsuńMichał proszę o usunięcie lub poprawienie poprzedniego komentarza. dzięki
Mati
Nie będę wymazywał (ingerować/tzn. poprawiać nie jestem w stanie) bo muszę sprawdzić. Z ta rycyną coś jest nie do końca jasne- u nas oficjalna medycyna mówi o truciźnie natomiast na rosyjskich stronach jest boom odnośnie właściwości uzdrawiających. Czytałem gdzieś ale nie spamiętałem szczegółów - sprawdzę w chwili wolnej. To prawda, że rącznik pospolity ale dalej .... są relacje osób, które twierdzą, że wcale się tym nie trują a wprost przeciwnie- jakieś silne procesy detoksykacyjne.
UsuńWitam, lukrecja należy do ziół nawadniających organizm w połączeniu z olchą stymuluje organizm do szybkiego samoleczenia min przez krążenie limfy.
OdpowiedzUsuńhttp://rozanski.ch/forum/index.php?topic=1499.65;wap2
Jeżeli chodzi o rycyne z tego co wiem przy wielu chorobach zalecane są okłady plus ciepły kompres stosowane min in w chorobach kobiecych czy niedomaganiu wątroby.
Jednak najważniejsze nie dać się zwariować i zastraszyć podstawa to dbać o własne myśli, nasz umysł jest bowiem naszym największym sprzymierzeńcem a ciało najlepszym doradcą.
pozdrawiam :)
Dzięki za wpis rozsądku - tak lubię! Również zdrowia!
UsuńMyślę, że nie powinno się mylić pojęć, jeśli chodzi o silne trucizny, powodujące w niewielkich dawkach nawet śmierć, a taką jest rycyna. Powszechnie w medycynie i zielarstwie stosuje się olej rycynowy, który nie zawiera rycyny.
UsuńRosyjskiego nie znam, więc nie wiem jaką nazwę nosi "olej rycynowy" a jaką "rycyna" i jak nazewnictwo rozróżniające te dwie całkiem różne substancje wygląda. Wspólne jest tylko to, że obydwie pochodzą z nasion rącznika pospolitego.
Również pozdrawiam
Hmmm, Michał a wiesz może ile tej lukrecji i węgla trzeba ? Z tego co patrzyłem to można kupić taki sproszkowany korzeń lukrecji w kapsułkach jak i luzem tylko niewiem jaka dawka będzie wystarczająca z drugiej strony nie chce też przesadzić. Rozumiem że zażywamy tą lukrecję na czczo i czekamy (tylko ile?) i zażywamy węgiel i to wszystko? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńz węglem nie ma problemu - tego nie przedawkujesz. Typowe tabletki apteczne ( sprawdzaj- cholera , trafiają się z aspartamem zamiast cukru stosowanego od dziesięcioleci) można po 5 albo więcej na raz. Trafiłem latem tego roku kapsułki ze sproszkowanym - nie tabletkowanym węglem. Tam jest sam węgiel , pokruszony , sypki bez dodatków. W ogóle to chyba można samemu zmajstrować sobie taki węgiel poprzez tzw. suchą destylację drewna ale muszę to sprawdzić. Sucha destylacja to zamknięcie drewna w zbiorniku bez dostępu powietrza (musi być ujście dla palnych gazów). Trzeba trochę praktyki by nie narobić sobie biedy ale też nie jest to jakaś wielka sztuka.
UsuńLukrecja: ogólnie zioła najlepiej spożywać na surowo a nie w naparach. Tu też sądzę, że możesz spokojnie - acz ostrożnie eksperymentować na swoim organizmie. Po troszeczku i obserwować efekty.
http://zaporpobedim.ru/profilaktika/chistka-limfy-s-pomoshhyu-solodki-i-enterosgelya-malaxov-otdyxaet.html
OdpowiedzUsuńMichał a mógłbyś przetłumaczyć sam tylko proces z tej strony?
Dobry artykuł. Ktoś tu pisał o herbacie z lukrecji- chodzi oczywiście o korzeń.
UsuńPrzepis ze strony:
1. Łyżka stołowa (10 gram) zalewamy niepełną szklanką wrzątku (200ml).
2. Całość stawiamy na pół godziny do kąpieli parowej ( większy garnek, szmatka na dno i gotujemy na wolnym ogniu).
3. Wywar wyjmujemy, ochładzamy, przecedzamy i dopełniamy wrzątkiem do pierwotnej objętości 200 ml .
4. Stosować wywar 5 razy dziennie po 5 stołowych łyżek.
Dla leniuchów: można nabyć syrop z lukrecji i rozcieńczać go wodą przyjmując rano na pusty żołądek. To samo jeśli komuś się uda kupić tabletki- 2 tabletki rano.
...........dalej nie tłumaczę bo są to zalecenia dla konkretnych preparatów możliwych do kupienia w rosyjskich aptekach.
p.s. dodać należy: powyższa kuracja czyszczenia limfy ma trwać około 2 tygodnie. Po przyjmowaniu syropu czy tabletek jemy dopiero po około 1,5 godzinie.
UsuńWitam,
Usuńnie do końca rozumiem cały cykl kuracji, dlatego poproszę o wyjaśnienie, co, po czym, ile i w jakich odstępach czasowych.
Rozumiem, że można zrobić sobie samemu wywar albo kupić syrop, który rozcieńczamy albo kupić tabletki. Jeśli wywar, to według przepisu, który jest podany wyżej, przyjmowany 5 razy dziennie po 5 łyżek stołowych. To daje 25 łyżek dziennie, tak? A syrop i tabletki w jakich dawkach przyjmować? Poza tym, co z węglem. Kiedy i ile go przyjmować? A uzupełnianie na nowo witamin? Fajnie byłoby, gdyby ktoś podał, co i jak, żeby nie było niepotrzebnych eksperymentów.
Ja to wypróbuje i zdam relacje ale będe raczej spożywał tabletki albo kupie sobie poprostu wysuszony korzeń niewiem jeszcze sam. Przyjmę to naczczo i po około półgodziny sorbent a więc węgiel albo tak jak na tej stronie produkt o nazwie Enterosgel.
UsuńJeżeli chodzi o tą stronę to tam proponują jak Michał napisał 2 tabletki naczczo i skład tych tabletek jest taki
Korzeń lukrecji ekstrakt 100 mg.
Korzeń lukrecji (w proszku) 100 mg.
Tymianek 100 mg.
Substancje pomocnicze
Jeśli chodzi o Enterosgel to półgodziny po lukrecji stosujemy 1 łyżkę
Z witaminami tam nie jest do końca wyjasnione aczkolwiek myśle że nie trzeba tu jakiś specjalnych wytycznych. Osobiście nie polecam pierwszych lepszych multiwitamin, po pierwsze często są słabej jakości a po drugie zawierają np. żelazo, od ludzi związanych z podziemiem medycznym słyszałem że nie powinno się go stosować. Sam bym zastosował witaminy B, D3, C, K2mk7 wapn magnez selen jod cynk + dobra sól gruboziarnista (dużo minerałów), jak bym miał dostęp do dobrego pożywienia to bym sobie te witaminy i minerały odpuścił.
UsuńNo więc od środy stosuje tą lukrecję i sorbent, biorę 2-3 kapsułki lukrecji 1-2 razy dziennie jako sorbent wybrałem ten produkt o nazwie Enterosgel, czytając ruskie fora strony zauważyłem że ludzie bardziej polecają ten produkt oraz że nie trzeba koniecznie stosując go uzupełniać witamin i minerałów co i tak robię.
OdpowiedzUsuńNarazie efekty są negatywne takie jak wypryski na skórze i rozdrażnienie co oczywiście może być normalne ze względu na detox organizmu.
Oczywiście, że detox. Organizm wziął się do roboty. bardzo dobra reakcja. Spadek nastrojów też normalna sprawa. W miarę potrzeb pij jak najwięcej ( ale bez przesady- nie zmuszaj się). Płyny pijemy "żując" je w ustach małymi łykami a nie jak psy łapczywie. Powodzenia! Melduj o postępach.
UsuńJeśli masz możność zaliczyć saunę lub chociaż gorące prysznice, ze szorowaniem skóry. Mi to bardzo pomaga. Psycha się uspokaja. Przez skórę wyłazi więcej syfu niż przez nerki. Chyba 70%
UsuńWitam. :)Tą kurację z lukrecją i węglem co ile stosować?i jak długo?
UsuńWitam. Czy ktoś jeszcze tę kurację stosuje?....Jak przebiegła u osób które próbowały?.....Przymierzam się do takiego oczyszczenia limfy......Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMichał wyjaśnij mi proszę o co chodzi. Oglądałam filmik i nie rozumiem. Lukrecja przeplukuje nam organizm a węgiel co później robi? W sensie czy tak się można pozbyć grzyba? Bo ja i córka mamy. Tyle że ona ma tylko 14 mcy ma alergie i zmiany skórne. Kp. Mam sama zacząć czy jej też mogę podawać te rzeczy? Zaczynam teraz z dietą. Dzięki wielkie za odpowiedz. Magda
OdpowiedzUsuńPrawie każdy z nas ma zmutowane candida albicians- podobno ten grzybek jest normalnym "stworzeniem" symbiotycznym ale w wyniku jedzenia przez nas na przykład rafinowanego cukru zmienia się w formę szkodliwą, perforującą nasze jelita itp.
UsuńWegiel zwyczajnie absorbuje toksyny wydzielane na powrót do wnętrza przewodu pokarmowego. Tak jak wspomniała pani z filmu- tamtędy wywalamy około 15% śmiecia. Jedząc co jakiś czas wegiel ( sprawdzałem w necie- to jest zwykły wegiel drzewny robiony kiedyś w Bieszczadach a takich zbiornikach) pomagamy usunąć toksyny- to jest odmiana sadzy a sadza ma takie kosmki w powiększeniu- wielkąpowierzchnię absorpcyjną, do tego postać aktywna chemicznie i przciągająca rozmaite pierwiastki ( na przykład metale ciężkie).
Przede wszystkim bez szaleństw- spokojnie się ucz. Starajcie sięjeść jak najwięcej zielonek, naturalnych soków- unikac przetworzonego i konsrwowanego pożywienia. Jest w necie na temat żywienia masa informacji. Ja jestem wegetarianinem od ponad 20 lat. Polecam ten typ odżywiania- w miarę możności nie gotować. Na przykład szpinak tylko zagotowuję lub sparzam. Chodzi o to, żeby nie macerować pożywienia- za dużo jemy gotowanego a to zakwasza. Resztę sam podpowie organizm jak będzie powoli odzyskiwał samoregulację.
UsuńPopieram Jędrzeja!
UsuńU mnie jest podobnie- od lat nie jadam mięsa, konserw, sklepowych soków i dżemów. Jasne, zdarza mi się raz na jakiś czas zjeść rybę, ser czy twaróg dobrej jakości albo wiejską wędlinę. Generalnie przyjęłam zasadę- im prościej, tym lepiej.
3 lata temu zwróciłam się w stronę witarianizmu- czyli jestem większościowym surojadem :)
Inspiracją do tego była dla mnie seria książek Transerfing rzeczywistości- konkretnie tom 6, rozdział 9- polecam lekturę.
Tu najważniejsze rzeczy: http://zyciewdobrobycie.pl/kielkowanie-nasion-w-domu-jak-za-grosze-jesc-zdrowe-kielki/
Inspirujący był dla mnie też filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=fG2tKiZ_YHg
No i praktykuję głodówki o wodzie.
Bądźcie zdrowi!
Dzięki za rady :) Tak, wiem właśnie, że to nadmiar grzyba jest szkodliwy. Szkoda, że użytkownik "mtlew7" nie dał znać co tam dalej u niego. Boję się właśnie takiego oczyszczania się organizmu (pogorszenia stanu), bo nie będę wiedziała, czy to reakcja alergiczna na np. lukrecję czy zwykłe oczyszczanie. Magda
OdpowiedzUsuństosuj malutkie kroczki. Zioła są mniej niebezpieczne opd róznej maści piguł chemicznych. Powolutku i z miłością do siebie i swojego organizmu. To co opisał "mtlew7" to nie tragedia. Ja sam w tej chwili przeszedłem coś co wyglądało jak grypa ale tylko zewnętrznie. Prawdopodobnie jedną z przyczyn jest jakieś celowe zatruwanie atmosfery- trenują nas. Świadomość miałem i mam dobrą ale nastąpiło to co mówi pani na filmie- poprzez błony śluzowe płuc albo oskrzeli. Podejrzewam, że ma to związek ze świąteczną dietą- spodobał mi sie barszcz z czerwonych buraków i orzechy włoskie. Nagle załapałem- jadłem orzechy garściami i gotowałem codziennie kolejne garnki barszczu (właśnie przygotowuję kolejny). Organizm dał sygnał, że tego potrzebuje mo i ...ekhm... zaczęło się "odpluwanie" jakiegoś syfu z wewnątrz. To jest taki czas (przynajmniej dla mnie) względnego relaksu po letnich wysiłkach. Ciało wie, że może sprzątać zakamarki no i zaczęło się. W ogóle jednym ze wspaniałych eliksirów leczniczych jes burak- w każdej postaci. Ja wole typowy barszcz - buraki w plastrach do wody i nie doprowadzasz do gotowania. Ma być wywar by nie był gorzki. Przyprawy- jak kto lubi.
UsuńJa też właśnie ruszam z tą kuracją lukrecją i węglem aktywowanym. Zobaczymy jakie będą efekty. Stosowałem już głodówkę 18 dni na wodzie. Dietę mam roślinną z przewagą surowego. Zobaczymy co się będzie działo...
OdpowiedzUsuńOstrzy zawodnicy ;) Beata 10 dni na wodzie. Ja już nie stosujętakich hardkorów. Czasem po 2 dni na sokach owocowych ale ja jestem szczupły więc dla mnie to wystarczy. Tęźsi ludzie mogą głodowaćdłużej- poza tym całą sztuką ( i sprawdzianem siły woli) jest umiejętne wyjście z głodówki. Można popaść w efekt jojo. Na dziś uważam, że droga mniejmszych a stabilnych kroków jest lepsza. Nasz organizm zaczyna nam wtedy bardziej ufać.
UsuńPisz jak tam się udadzą oczyszczania. Ja jeszcze czasem ( zimą szczególnie) jadam gotowane.
Jędrzeju- w ciągu 2 lat- 11, 12, 13 i 14 dni, w Poście i Adwencie. Teraz ważę ok. 56 kg przy 156 cm, więc też ponoć jestem szczupła- moje kości sporo ważą ;) Mam w planach kolejne głodówki, co roku, każda następna o 1 dzień dłuższa od poprzedniej. Traktuje to tak jak urlop dla całego organizmu albo pobyt w sanatorium dla ciała i ducha też. Z tego co czytam, to dłuższe głodówki mają największy sens naprawczy dla organizmu. Ja mam do naprawienia jedna małą rzecz kosmetyczną. W tamtym roku przez pierwsze 3 miesiące roku pościłam też o wodzie każdy piątek, do Wielkiej Nocy.
UsuńPolecam tę stronę:
http://glodowka.pl/
oraz tę książkę- bardzo dobra moim zdaniem- czytałam ją podczas ostatniej głodówki:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/64557/leczenie-glodowka-i-dieta-surowkowo--jarska
W niej duży nacisk i wyczulenie położone są właśnie na umiejętne wychodzenie z głodówki i na odpowiednie- jarskie- jedzenie po głodówkach, czyli jako stały sposób odżywiania.
Ja tez jadam gotowane, ale coraz mniej i mniej. Od 20 grudnia to jadam w większości kiszonki i surowizny- robię z nich zupy-kremy w blenderze i po dodaniu przypraw podgrzewam na kuchni- PYCHA!!!
"Z tego co czytam, to dłuższe głodówki mają największy sens naprawczy dla organizmu.". No tak podobno jest- zresztą to wydaje sie logiczne. Im dłuższy "remont" tym więcej można wysprzątać. Ja od dzieciństwa zmagałem się z "nieuleczalną alergią" (tak twierdzili medycy), nawet swego czasu pewien spec rozwalił mi organizm tertacykliną. Po kilku dniach głodowania cera się wygładza.
UsuńJeszcze 2 lata temu jadłem dużo masła - do tego sporo papryki chili (prawdopodobnie aby rozgrzać się wewnętrznie bo mleko krowie- mleczne przetwory- wyziębia i tworzy śluz w organizmie). Przy tym pojawiały sie -szczególnie zimową porą- swedzenia skóry itp. Dziś obchodzę się bez produktów mlecznych, zanikło swędzenie skóry, sen spokojny i głeboki. Tak jak siepowiada, że lepiej zapobiegac niż leczyć tak ja dziś powtarzam, że lepiej nie śmiecić niż potem sprzątać. No ale współcześnie narażeni jesteśmy na masę niespodzianek (nawet z atmosfery) więc trzeba dac organizmowi odpocząć i "pozamiatać".
Cześć, natknęłam się na filmik i po nitce do kłębka...
OdpowiedzUsuńJestem obecnie w trakcie postu warzywno-owocowego dr. Ewy Dąbrowskiej. Czy to dobry moment na zastosowanie kuracji oczyszczającej limfę? Czy może lepiej już po zakończeniu postu?
Witaj, zdaj się na intuicję i słuchaj samej siebie. Organizm wszystko podpowiada. Jeśli dobrze sie czujesz i dobrze znosisz to przestawienie diety do nie widzę przeszkód, żeby spróbować. To co proponuje pani doktor z filmiku jest metodą naturalną więc nie powinno być żadnych preoblemów. jedyne co się może wydarzyć (będziesz więdziała po spadku samopoczucia - wtedy zwolnić) to zmęczenie czy objawy znuzenia (ciężkości) spowodowane szybkim odtruwaniem sie organizmu. To częste podczas głodówek i wszelakich tego typu działań. Organizm robi sprzatanie - pojawić sie może katar,ropniaki na skórze itp. Mogą się na chwile odnowić ( zamanifestować) jakieś stare kontuzje ale spokojnie . To tylko "wypływa na wierzch" aby odejść wreszcie bezpowrotnie. Naczelną zasadą (kiedyś ją gwałciłem) jest aby postępowac delikatnie i z miłością do swojego organizmu. lepiej pół klroku zamiast całego ale konsekwentnie i z uważnością (świadomie to przezyć nawet jeśli robi sie nieco niekomfortowo). Powodzenia !
UsuńDziękuję bardzo za tak szybką odpowiedź. Spróbuję teraz
UsuńBardzo ciekawy artykuł. Szkoda że tylko jedna część wykładu jest przetłumaczona. A swoją drogą... Pana skrócona historia życia niesamowicie przypomina historię jednego słynnego polskiego/rosyjskiego doktora Panie Michale, nawet imię się zgadza...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Basia
Witam Pani Basiu (Baśki są "charakterne" ;) - moja mama na przykład). Będę miał na uwadze choć przyznam, że nie znalazłem nigdzie linku do drugiej części wykładu.
UsuńA ten lekarz polsko rosyjski mnie zaintrygował. Tłumaczyłem kiedyś bardzo ciekawy film (już zapominam nadane im tytuły)- wywiad z rosjaniniem żyjącym chyba w Kanadzie. Lekarz- syn lekarza albo lekarki - o tym mowa? Gdy dorastał miał ileś tam alergii o których koledzy rodzica orzekli, że sa nieuleczalne.
No niestesty- nie mogę teraz znaleźć. Tłumaczyłem to spotkanie -ponad godzinne, bardzo ciekawe. Ale nie pamietam jak miał pan na imię- facet faktycznie pojawia się obecnie w różnych publikacjach- dziarski mężczyzna w dość zaawansowanym wieku wyglądajacy na około 65 lat
mam! Borys Rafaiłowicz Uwaidow
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=AEcnf4nJAb0
genialny materiał i cenne informacje- dziękuję za udostępnienie. POzdrawiam
OdpowiedzUsuńTen wykład to chyba prowadzi Olga Butakova z Moskwy rektor Międzynarodowej Akademii Zdrowia i Samorozwoju Człowieka, lekarz, doktor nauk pedagogicznych,. Lekarz z ponad 35 letnim stażem.
OdpowiedzUsuńAkurat jej nazwisko ciągle zapominam. Ktoś już raz je podał w komentarzach pod filmem na You Tube.
UsuńWpisałem w wyszukiwarkę takie coś:
UsuńОльга Бутакова фото
i ukazały się zdjęcia - bardzo podobne.
Ponadto znalazłem jej profil na portalu społecznosciowym "vkontakte"
https://vk.com/olga.butakova
faktycznie wygląda na to, że to ta właśnie osoba.
Panie Michale! Bardzo dziekuje za wspaniale tlumaczenie, za uczciwa errate i za wszystkie cierpliwe odpowiedzi tzn. za aktywna wspolprace z nami - sluchaczami. Podziwiam pania Doktor za wiedze i humor.
Usuń:) Z serca dziekuję Pani Tereso, bardzo wiele korzystam z rozmów "współposzukiwaczy"- słuchaczy, bez tego kontaktu ta relacja by nie istniała.
UsuńPani doktor jak widzę zdobyła sobie uznanie- film ma wiele odsłon, wielu ludzi dziękuje.
Serdecznosci!
Panie Michale zupełnie przypadkiem trafiłam na opublikowany przez Pana i przetłumaczony (co za szczęście) filmik na temat oczyszczania limfy. Z obrzękami limfatycznymi borykam się od lat, obserwuję swoje ciało i wiem już że głównym sprawcą są toksyny właśnie i brak ruchu. Nie wiedziałam tylko co zrobić z zastojem w jednej ze stóp, zamierzam spróbować z lukrecją i węglem aktywnym, plus sauna. Oczywiście odstawiłam cukier, jem też dużo kaszy jaglanej która jest wspaniała na oczyszczanie ogólnie, gdyż ma odczyn zasadowy.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za zamieszczenie tego filmu, postaram się za jakiś czas odezwać i napisać czy są efekty. Pozdrawiam bardzo serdecznie Monika
:) Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc.
UsuńZnajdź Moniko gdzieś na rowie z dala od szosy świeże pokrzywy i sobie zrób z nich sałatkę. O tej porze roku to jest dobrodziejstwo matki natury- sa najsilniejsze.
Najlepiej mieszać z miodem 2 porcje pokrzyw a jedna miodu. tak zalecał prof. Sedlak.
To odtruwa organizm po zimie i wzmacnia. Moja matka jest
farmaceutą (30 lat szef apteki szpitalnej) i pod koniec kariery leczyła znajomych w ten sposób. Pokrzywa ma tak silne własności oczyszczania, że jest zdola wyleczyć nawet raka.
Serdecznosci!
Kopiuję jeszcze list wysłany 2 godziny temu do pewnej znajomej:
Usuń2/3 pokrzyw i 1/3 miodu
(z moich doświadczeń wynika, że może być za słodkie - osobiscie daję jeszcze mniej miodu).
Ogólna zasada z pokrzywami jest taka aby zrobić tak by nie parzyły.
Dawno temu mój ojciec mielił je w maszynce do mięsa. Do podstawonej szklanki czy kubka płynął z maszynki sok. Z miąższu rodzice robili sałatke (to była domieszka do czegoś - normalnie jak zielenina)
a sok zmieszany z miodem pili.
Ja dziś jakdam całą roślinę - będąc na podwórku międlę w palcach a potem drobno gryzę a w domu można na wszelkie sposoby.
Kiedyś miałem do dyspozycji mały moździeż (taki kamienny byłby najlepszy)- to już jest w ogóle wersja super- naj...
Ale dziś na co dzień mam do tego młynek - taki zwykły kawowy. To trwa dosłownie kilka sekund i pokrzywy miela sie na pastę.
To zamieszać z miodem- prof. Sedlak twierdził, że w tym połaczeniu powstaja jakieś bardzo korzystne substancje - po zamieszaniu dobrze by było
aby ta mieszanka choćby godzinę (może być kilka - w lodówce spokojnie można to trzymać
ze 2 doby, więcej nie próbowałem) bo wtedy następuje to połączenie.
Z dawnych sposobów (gdy nie mieliśmy elektronarzędzi- młynków itp.) pamiętam, że pokrzywa była zwyczajnie siekana nożem na desce-
- trzeba się rzecz jasna zaopatrzyć w jakąś rękawiczke do tych celów albo inny sposób (przyłozyć drugą deską) by nie poparzyć palców.
Michał,wracając do lukrecji i sorbentu mam pytanie co ile dni stosować i jak długo?Dzięki z góry za odpowiedz
OdpowiedzUsuńZ tego co pamietam to zapobiegawcza kuracja lukrecją przez 3 dni - 2 razy dzienni, rano i wieczorem herbata. Skoro przypominasz to czas znów coś "dziubnąć" z lukrecji- ja dodaję ją taką jak jest do rozmaitych sałatek - często dosypuję do pasty pokrzywowo miodowej.
UsuńBardzo dziękuje :)
UsuńWitajcie, przeczytalam wszystkie komentarze ale nadal nie widze odpowiedzi odnosnie dawkowania i stosowania tej kuracji z lukrecji wegla. Jak zatem wg dr Olgi oczyscic limfe lukrecja i weglem.
OdpowiedzUsuńMam sproszkowany korzen i mam wegiel.
Rozumiem ze robie napar z lukrecji...
Jaka jest procedura?
Wegiel jest sorbentem. Sorbenty bierze sie PRZED produktami poluzowujacymi wiazania toksyczne...
ja przyjmowałem napar z lukrecji "na wyczucie". Stał sobie w na kuchence i popijałem kiedy tylko mi się przypomniało. Co rano zaparzałem nowy- czasem mieszałem lukrecję normalnie do sałatek- bez zaparzania.
UsuńWęgiel też ciężko przedawkować.
Oczyszczenie limfy oczyszcza się świetnie wywarem z liści laurowych.To bardzo mocny wywar i nie wolno przedawkować bo grozi krwotokiem. Inny sposób oczyszczenia ziarnem ciecierzycy i liści kapusty/ dość kłopotliwy ale najbardziej skuteczny. poczytajcie
OdpowiedzUsuńciekawa wiadomość- dzięki. Jeśli masz jakieś linki to wklej proszę.
UsuńSłyszałam/robiłam, że wywar z liści laurowych dobry jest na oczyszczanie kości i stawów. Może jednak czegoś nie wiem do końca, więc także proszę o odnośnik.
UsuńDziała też rozweselająco -przynajmniej na mnie :)
Po cieciorce pozostaje blizna, więc trzeba wybrać takie miejsce, by późniejsze znamię było niewidoczne np.w lecie. Jeśli dla kogoś nie ma to znaczenia, to nie ma tematu.
PROMYKIEM SŁONCA,
OdpowiedzUsuńSA WPISY OD CIEBIE,
KAZDE SŁOWO TWOJE,
WCIĄŻ PŁYNIE PO NIEBIE,W TWOICH SŁOWACH,
CIEPŁO,
KTOREGO jest TAK MAŁO...Dziękuję za błyskawiczną odpowiedz ...
:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńPostaram się nie zanudzać! :)
Z zaciekawieniem czytam dyskusję, jestem pod wrażeniem :) I w ogóle, jestem pod ogrooomnym wrażeniem, jeśli chodzi o przetłumaczenie filmiku. Musiałeś poświęcić dużo czasu i energii! Babka konkretnie gada! I ma to sens…
Mam mętlik w głowie. Nie wiem od czego zacząć, bo mam mnóstwo pytań, niepewności…
Oglądałam też dużo filmików na yt dr Morse’a. (swoją drogą – bycie tylko na owocach nie rozwala żołądka? :/ )
Te wszystkie firmy farmaceutyczne, lekarze… Boli Cię glowa? Weź tabletkę… po co powiedzieć: pij dużo wody, oczyść się… Przecież lekarze, apteki – przestali by zarabiać… Ostatnio się dowiedziałam, że antybiotyk rozkłada się w organizmie 8 lat… Ciekawe, czy to prawda…
Po krótce, jak napisałeś Michał o „nieuleczalnej alergii”… Teraz już jest spokój? Co zacząłeś robić? Ja od małego często miewałam infekcje gardła (wycięto jeden migdałek, a dwa podcięte). No tak „Basia zawsze choruje, taka chorowita, łapie infekcje”… ;-) zaczęło mnie to wkurzać. Nie będę pisała ile w swoim życiu brałam antybiotyków… Teraz skonczyłam antybiotyk summamed, musiałam go wziąć. Choć od IX bardzo się broniłam… Niestety miałam trzecią infekcje w tym roku szkolnym. Śpiewam, pracuję w szkole indywidualnie z dziećmi. I szybko łapię infekcje.
Ostatnio byłam u laryngologa. Mam „zanikowe zapalenie błony śluzowej gardła”… Często mam kluchę w gardle, odchrząkuję… Dobra, koniec tych ckliwych opowieści.
1. węgiel (polecałeś widziałam Colfarm) brać na czczo? Ile tabletek? I jak długo to ma trwać?
2. lukrecja – w jakiej postaci? I czy tak samo długo ją brać jak węgiel – czyli ile?
3. jaka dieta podczas oczyszczania powinna być?
4. i jaka po…? Ogólnie tak w ciągu roku. Ta zmiana nawyków. Co powinno się jeść? Oprócz owoców? Kasze, ryz, ryby?
5. no i co byś polecał/ byście polecali – jeśli chodzi o kolejny etap, czyli witaminizacja itp.? Jakie suplementy?
Będę mega wdzięczna za odpowiedź. Ostatnio się już po prostu załamałam :( ile można chorować… Ciekawe, może mam jakieś paciorkowce, grzyby, czy Bóg wie co… ;) Ale tak jak pisałeś, trzeba się samemu za to zabrać…
No i napisałam wypracowanie. Wybaczcie :)
Pozdrawiam, Basia
Witaj, doskonale rozumiem Twój stan.
Usuń1. PRZEDE WSZYSTKIM ZACHOWAJ SPOKÓJ!! - to po pierwsze. :)))
Dr. Morse to dobre źródło - doskonałe, studiuj jego filmy.
Pytasz: "(swoją drogą – bycie tylko na owocach nie rozwala żołądka? :/ )" - zaśmiałem się szczerze :))) nie, zdecydowanie nie.
Jak najszybciej zajrzyj do Martina -kanał "Nowa siła" - chłopak mega pozytywny:
https://www.youtube.com/channel/UCNiVR2zQ6O7_z0ICs9lvPew
Ostatnio też mieliśmy kilka tematów o odżywianiu i dyskusje pod wpisami:
https://michalxl600.blogspot.com/2018/10/o-swoim-zyciu-i-zdrowiu-opowiada.html
(linki kopiuj i wklejaj- nie ma tu możności aktywnych linków. Da się też prawym przyciskiem myszy)
Tu kolejne, zaraz podam też informację w najświeższym poście- dziewczyny się odezwą tutaj:
https://michalxl600.blogspot.com/2018/09/zdrowe-odzywianie-raz-jeszcze.html
https://michalxl600.blogspot.com/2018/07/co-i-kiedy-pozywienie-jest-lepsze-dla.html
https://michalxl600.blogspot.com/2018/06/barbara-kazana.html
https://michalxl600.blogspot.com/2018/04/jak-pozbyc-sie-sluzu-w-ciele.html
Wywal z diety ziemniaki i cukier, uważaj na wszelaka chemię w pożywieniu, najlepiej tez przestań jeść mięso jeśli jesz a jak już to zacznij kupować drogie i dobre mięso, unikaj wędlin, sama sobie zrób befsztyk czy co tam chcesz- ale najlepiej z mięsa zrezygnować:
https://michalxl600.blogspot.com/2017/08/w-jaki-sposob-i-po-co-przymusowo.html
Oj, już nie pamiętam - pod jakimś wpisem wynikła nam teraz latem ciekawa rozmowa o zdrowiu - dziewczyny mają lepsza pamięć, tak jak wspomniałem- zaraz zaanonsuję Twoje pojawienie się. To jest też mocny gość- Paul Nison, wyleczył sobie wrzodziejące zapalenie jelita:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Nd1ULSpRNfM&t=1956s
------------------------
"............4. i jaka po…? Ogólnie tak w ciągu roku. Ta zmiana nawyków. Co powinno się jeść? Oprócz owoców? Kasze, ryz, ryby?
5. no i co byś polecał/ byście polecali – jeśli chodzi o kolejny etap, czyli witaminizacja itp.? Jakie suplementy?"
Przede wszystkim spokojnie- sporo się będziesz musiała pouczyć i nie czyń gwałtownych kroków. Z MIŁOŚCIĄ DO SWOJEGO ORGANIZMU!! Nabiał wywal, to paskudztwo bardziej zaśluzowuje organizm niż mięso - ja jeszcze kilka lat temu jadałem sery, dzis widzę jakie to było "zamulające". Jeśli dasz rade to jadaj jak najwięcej papryki chilli, ona ładnie usuwa śluz z ciała- ja też mam powycinane migdałki, pisałem chyba:
https://michalxl600.blogspot.com/2018/06/trzy-leki-roslinne-o-ktorych-musisz.html
Ryżu unikaj, ryby raczej nie - ja ostanio eksperymentuję z kaszą gryczaną, niepaloną sobie zamów przez internet albo w sklepie... nawet w w NETTO taką półkę widziałem.
Grzyby i paciorkowce to już tylko skutek uboczny. Znajdź sobie gdzieś (ja mam jeszcze zielony w ogródku) glistnik, jaskółcze ziele. Święta roślina - ostrożnie co kilka dni mały listeczek rano, działa bardzo mocno choć o tej porze roku jest już słabszy ale są jeszcze małe , śwież roślinki - to oczyści jelita z grzybów itp. Widziałem go nawet w mieście na parkingu przy stacji benzynowej, łatwo chyba znaleźć tę roślinkę- powszechna jest. c.d.n.
Czytam jeszcze raz na spokojnie Twój list. Skoro brałaś antybiotyki (wszyscy się tym truliśmy a teraz to ja jestem wprost przerażony tym co się poleca! Do tego w końskich dawkach) to uzbrój się w cierpliwość.
UsuńWszystko metodycznie da sie załatwić, oczyszczanie możesz wspomóc sauną jeśli masz takie możliwości - przez skórę wychodzi więcej toksyn niż przez nerki a pora roku taka nie za ciekawa na oczyszczanie.
"....Śpiewam, pracuję w szkole indywidualnie z dziećmi. I szybko łapię infekcje."
Podejrzewam, że w Twoim przypadku ogromną rolę odgrywa stres. On blokuje układ limfatyczny, stąd kłopoty z oczyszczaniem. Postaraj się przyjrzeć swojemu planowi dnia - zmień radykalnie w życiu to co się da zmienić bo jak się rozchorujesz to i tak zostaniesz zmuszona. W ogóle takie "nieuleczalne choroby" to znak od losu, że idziesz jakąś nie swoją drogą życiową.
Sposobów na oczyszczanie jest masa - węgiel pomalutku, testuj spokojnie, weź jedną kapsułkę (rozkrojoną jak pisałem - ja tą żelatynowa kapsułkę wywalam) a ostatnio to w ogóle jem taki węgiel "w kawałku" - sam sobie zrobiłem latem suchą destylację drewna ale ten o którym pisałem dobry jest tylko koszty :))).
Suplementy to bzdura- wyciąganie kasy, ja tam nic nie suplementuję. Zdrowy organizm sam sobie to wszystko wytwarza, .....
Nie wiem co jeszcze damy radę korespondencyjnie - jeśli jesteś gdzieś z Pomorza to zajrzyj do mnie, dostaniesz tego glistnika a i pogadać łatwiej.
Wracając do filmów:
Nie mogę sobie przypomnieć nazwiska tego pana -niedawno polecałem, może rano pamięć wróci. Starszy pan, nie tylko na moim kanale , Rosjanin mieszkający w USA, lekarz -syn lekarki, któremu w młodości zdiagnozowano 20 "nieuleczalnych" chorób....
ach!!!! Jest już w rozmowach powyżej:
UsuńBorys Rafaiłowicz Uwaidow
https://www.youtube.com/watch?v=AEcnf4nJAb0
Cześć ��
UsuńBasia, kto Cie tak czarował w dzieciństwie, że Basia taka chorowita? Mama czy troskliwa babcia? A swoje zdanie mogłaś wyrażać czy niebardzo? Czy wszyscy lepiej wiedzieli od Ciebie?
Pozdrowienia, Natalia ��
Michał,
Usuńbardzo baardzo Ci dziękuję za te odpowiedzi!
Jestem Ci meeega wdzięczna :)
Poczytam na spokojnie to wszystko, bo jestem mile zaskoczona Twoimi szczegółowymi odpowiedziami. Mam co czytać ;) Fajnie wiedzieć, ze są dobrzy ludzie na tym świecie :)
Krok po kroku, na spokojnie :)
Tak, jakbyś zgadł, stres - odgrywa u mnie sporą rolę. Ale wszystko da sie "odkręcić", na spokojnie... No cóż, antybiotki zrobiły swoje, ale cierpliwością mozna sie oczyścić. Jak będę miała pytania, albo jak coś zacznę działać, dam znać. :)
PS dzięki za troske droga Natalio. Jak się jest dzieckiem i widzi sie jedną drogę leczenia, to się do niej człowiek (chcąc nie chcąc) przyzwyczaja. Koniec i kropka ;)
Pozdrawiam, Basia
Ze swojej strony polecam blog: https://akademiawitalnosci.pl/ wiele rzeczy z bloga sprawdziłem na sobie i były skuteczne,
UsuńDzięki wielkieee! Zajrzę w wolnej chwili! :)
UsuńBasiu, proponuję Ci żuć liście żyworódki jeśli masz dostęp, płukać gardło aloesem - aloes zdecydowanie może zdziałać cuda, najlepiej byłoby gdybyś ten aloes trzymała w gardle, żeby jakby "okładać" nim gardło. Aloes doskonale odbudowuje śluzówkę, zalecza nadżerki w sposób wręcz cudowny-doświadczone na własnej skórze! Dodatkowo polecam Ci witaminy w kroplach, takie jak sie kupuje dla dzieci i zalewać sobie to w gardło. To wszystko rób na noc.
UsuńJako praktyka duchowa, bo choroba ciała to tylko fizyczna manifestacja, proponuję Ci zastanowić się na sposobem w jaki sie wyrażasz na zewnątrz, jakie są Twoje słowa, jakie intencje. Wiele praktyk religijnych i duchowych mówi, że słowa kierowane w przestrzeń powinny być "słodkie" i życzliwe. Na początku było słowo, więc ono kreuje ale też maniefestuje Twoją jakość wewnętrzną. Oczywiście wysoka higiena słowa to dzisiejszych czasach bardzo intensywnej komunikacji trudny temat, ale Ty nauczasz. Świadomość mocy słowa powinna być bardzo wysoka. Dodatkowo uczysz przez śpiew co wibracyjnie bardzo wzmacnia przekaz. Proponuję Ci spróbować zmiękczać komunikaty, dodawać do nich takich archetypowych jakości kobiecych. Praca w szkole dzisiaj to reżim a śpiew to historia z innej bajki. Śpiew kobiecy ma koić, harmonizowac otoczenie, jeśli w powietrzu lub w wodzie zpisana jest nieharmonijna informacja. Śpiew kobiet od zarania dziejów to kołysanki i pieśni serca. Poczytaj Biegnąca z Wilkami, znajdż krąg kobiet w swojej okolicy. Trzeb Ci wzmacniać żywioł wody w Twoim ustroju. Zwróć uwagę na to co pijesz. Jakiej jakości jest woda? Dużo kawy pijesz, herbaty? Zaparzaj sobie lipę - to kobiece zioło. Jak nazwa wskazuje jest lepka tak jak kobieta, przyciąga, gromadzi. Do tego miód jako symbol obfitości. Doskonale Cie to nawilży. Prwnie lubisz słodycze to Ci posmakuje. Gromadzisz wode w organiżmie? Staraj sie jeść zupy na śniadanie...
Pozdrowienia, Natalia ��
Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa! :)
UsuńPrzyznam, ze o liściach żyworódki – nie słyszałam, nie wiedziałam, że mają takie działanie… Także jeśli chodzi o aloes. Ale w jakiej formie taki aloes? Człowiek całe życie się uczy!
Naprawdę dziękuję za słowa otuchy. Nie można iść jak koń z klapkami na oczach… ;) Na spokojnie muszę to przemyśleć, więcej tych owoców, więcej kaszy, nie jeść mięsa (albo to mniejsze zło...) i faktycznie, tych zup, o których wspominałaś, żeby było coś na ciepło. Wielkie mi zmiany. Pewnie piszę coś, co jest normalne dla Was :) Tak myślę i myyyyślę o tym wszystkim (zebrało mi się na myślenie, gadania i zanudzanie Was ;) ) i muszę teraz mocno działać, bo inaczej, będzie cały czas tak samo... Biorę ismigen i Pethym – na odporność. To zapalenie błony śluzowej gardła nie wzięło się znikąd… Ogólnie czuję się trochę zasyfiona, rano zmęczona, rano katar, wiem (domyślam się), że pewnie mam coś tam w środku (jak my wszyscy, ale w sumie, jeśli można zminimalizować to wszystko, te robale, paciorkowce i inne syfy, to czemu tego nie zrobić? I się oczyścic? ) Mam non stop kluchę w gardło, śluz na gardle… aż wstyd się przyznać.
Ale no coż, lepiej późno niż wcale :) Tylko spokój nas uratuje
Pozdrawiam, Basia
".....Tak myślę i myyyyślę o tym wszystkim (zebrało mi się na myślenie, gadania i zanudzanie Was ;)"
UsuńSpokojnie :))))
Nie zanudzasz. Pisz bez krępacji - można rozmyślać w czasie codziennych zajęć i dopisać parę słów do miłej rozmowy. Dobrego dnia!!!
Czytam sobie jeszcze raz co "mi się wpisało" powyżej. Napisałem: "ryby raczej nie" - zasada taka sama jak z mięsem, czytam ostatnio bardzo dużo negatywnych artykułów w necie, ryby morskie są podobno strasznie dziś zatrute. Słynny norweski łosoś to kondensat jakichś pestycydów- film był o tym, jest afera na poziomie rządowym a fiordy są zatrute odchodami tych zwierząt hodowanych w klatkach pod wodą i mających już takie deformacje, że nie są w stanie domknąć pyszczków. Podobno sprzedawczynie w sklepach rybnych maja zakaz sprzedaży (w każdym razie odradzają) śledzi kobietom w widocznej ciąży a to w wyniku kumulacji w tych biednych śledziach czegoś tam. Powiada się, że na dnie Bałtyku (bo o Bałtyckiego śledzia chodzi) leży jakaś chemia z zatopionych arsenałów niemieckich z 2 wojny światowej - były sygnały od rybaków, że wyciągali sieciami coś co ich parzyło - bodajże iperyt. Żerujące po dnie flądry są napchane tą substancją. Z rybami hodowlanymi nie jest lepiej - mam znajomych zajmujących się hodowlą, w zbiornikach przebywa tyle ryb ile tylko da się upakować (maksymalizacja zysków) a co za tym idzie znów kłopot z odchodami, pasza dla ryb też przemysłowa a więc antybiotyki itp. Zapewne są jakieś lepsze hodowle- nie wiem bo ja ryb nie jem. Mój sąsiad ma układ z wędkarzami i kupuje to co oni złowią w leśnych stawach - to są chyba najzdrowsze z ryb.
UsuńWidzę, że „zwołujesz Wiedźmy”! :) Miło mega!
OdpowiedzUsuńPoczytałam trochę o tym wszystkim. Myślę, że spokój mnie tu uratuje. Nie chcę robić rewolucji, tylko ewolucję :)
Na razie chcę jeść wiecej owoców (zwłaszcza cytrusów), przestała mi smakować kawa z mlekiem… :|, piję teraz więcej zielonej herbaty, co do mięsa to nie jestem w stanie tak nagle zrezygnować…, jem mniej słodyczy. Wiem, ze nie będzie spektakularnych efektów.
https://michalxl600.blogspot.com/2018/07/co-i-kiedy-pozywienie-jest-lepsze-dla.html
Zastanawia mnie to mleko... może kwestia przyzwyczajenia, przestrzegania godzin itd. Nie pamietam kiedy jadłam śniadanie o szóstej :)
co do Ajurwedy właśnie, to czytam książke "Ajurwedyjski detoks" Całkiem fajna książka, podzielona na etapy. Polecam
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4803463/ajurwedyjski-detoks
PS dzięki! jak będę w okolicach Pomorza, będę sie odzywała! Mieszkam w centrum ;)
Pozdrawiam, Basia
"..........co do mięsa to nie jestem w stanie tak nagle zrezygnować".
UsuńTo tak jak pisałem - wybieraj. Moi znajomi mieli taki przypadek: kobitka kupiła w supermarkecie porcję zafoliowanych kotletów na obiad -jakieś pokrojone plastry. Stało sie tak, że do kuchni dostał sie kot w jakimś momencie i jeden plaster leżący akurat w przygotowaniu ..."capcarapcap".. gdzieś zniknął. Ona się zorientowała, że kot ale myślała, że zdążył skonsumować. Za 3 dni niezbyt ciekawe zapachy w kuchni, rozpoczęła poszukiwania, okazało się, że "zniknięty" kotlet leży za szafką przy ścianie...cały już zielony. Wniosek był jeden - mięso było już mocno zarażone pleśnią w tym foliowym opakowaniu, w ogóle w masowej hodowli antybiotyki dodawane są dziś do pasz itp. a mięso dostępne w sklepach (to tanie) to już 30% mięsa a reszta to jakaś woda z fosforanami, które się wstrzykuje w to mięso w procesie wstępnej obróbki. Jest sporo filmów o tym na youtube:
https://www.youtube.com/watch?v=tBIl-hidZhE
To wszystko potem układ limfatyczny stara się usunąć.
A co do antybiotyków to z czasem grzyby zaczynają się nimi żywić. Dalej to samo - zawalone węzły chłonne itp.
O matkoooo co za historia...
OdpowiedzUsuńI ten film :(
słyszałam o tych antybiotykach w mięsie. Ktoś kiedyś mówił o takim sprzęcie, o Ozonatorze, że niby wywala ten syf, sterydy, antybiotyki... nie wiem czy to prawda.
Staram się wybierać mniejsze zło, czyli filet z indyka. Ale to pewnie też niewarto.
Czuję się trochę zlinczowana... ;)
Ale jeśli mają być jakieś efekty, to trzeba z tego w ogóle zrezygnować...
Pozdrawiam, Basia
Basiu, nie przejmuj sie tak bardzo światem informacyjnym. Wystarczy, że uświęcisz swoje pożywienie, że je pobłogosławisz, odczujesz w rakcie jedzenia wdzięcznośc dla dusz, które swoje ciała opuściły w poświęceniu w oddaniu procesowi transformacji który trwa w świecie fizycznym i jest jego podstawą, transformacji życia w śmierć i śmierci w życie. Takie słowa , myśli , podejście wykasuje te negatywne informacje z Twojego pola, uświęci procesję dusz, które poświęcają się w tym szalonym korowodzie, byc może nie bez przyczyny, nie nam to wiedziec i oceniać. Każde pożywienie, którym się zasilasz lub leczysz powinno w pierwszej kolejności, zgodnie z prawem wolnej woli ustanowionym przez Stwórcę, przyjąć Twoje pole informacyjne jakie do siebie dopuszczasz, z całą stanowczoscia i wiarą. To dlatego kobieta przygotowuje posiłki, bo ma czystą moc transformacji. Kiedys kobiety w trakcie przygotowania posiłków śpiewały (to Twoja moc przecież!!!) albo modliły się.
Usuń:) :) :)
Pozdrowienia, Natalia
:))))
UsuńPrzytpomnę, że w Czarnobylu mieszka babcia, która modli się nad posiłkami i żyje w spokoju i zdrowiu. Naukowcy czynili nawet eksperymenty podając staruszce próbki zboża - zostały wysiane, jedna skażona radiacją a druga tak samo ale po wyjęciu z rąk babuleńki. T druga wykiełkowała bez oznak deformacji więc Natalia ma rację. Moc Żeńska może wszystko.
Niech moc będzie z Wami… ;) Jak to jedna z zasad Huny mówi: moment mocy jest teraz. :)
UsuńPiękna historia o tej babci. Pozazdrościć jej tego spokoju… W tych czasach trudno o to, by zatrzymać się na chwilę. Wystarczy tak niewiele, by mieć wiele. Dziś znów poczułam się gorzej, po dwóch dniach intensywnej pracy w szkole. I zaczęłam się nakręcać, że ta odporność, że mi non stop zimno itd. Ale prysznic na zmianę, czosnek wzięty i jest lepiej. Wieczorem posłuchałam na yt wykład Barbary Kazana o odporności (gdzieś chyba Michał wklejałeś, nie pamiętam już gdzie, za dużo tego! ;) ) Dużo myślę i zaczęłam troszkę działać, jeśli chodzi o zmianę nawyków żywieniowych, o zmianę stylu życia. To tego spokoju brakuje, nie da się ot tak, od razu, zmienić wszystkiego. Zwłaszcza, ze wcześniej się faszerowałam tymi lekami. Bo na szybko, nie ma czasu, nie ma czasu! ;) a teraz trzeba uzbroić się w cierpliwooooość... :)
Miłego wieczorku!
Pozdrawiam, Basia
Dasz radę!!!! Wsparcie energetyczne kilku życzliwych osób działa poprzez przestrzeń i czas a kilka czystych Duchów tu z naszego kręgu już je wysyła. :))
UsuńJedna z ważniejszych (jeśli nie najważniejsza!) sentencji życiowych jakie ciągle powtarzam i jakie mam tu zapisane w pokoju na widocznym miejscu brzmi:
"JEŚLI POSIADŁEŚ CIERPLIWOŚĆ TO POSIADŁEŚ WSZYSTKO INNE".
A więc dokładnie tak jak piszesz - kroczek po kroczku i bez szaleństw. Gdzieś indziej tu na blogu pochwaliłem się, że czytam (skoro wspominasz o Hunie - wspaniale, że masz już taka podbudowę, będzie pomocne) Vadima Zelanda "Transfering Rzeczywistości" . Ściągnąłem z netu I tom "Przestrzeń wariantów". Polecam bo naprawdę przejrzyście (przynajmniej dla męskiego umysłu - koleżanka orzekła, że jej to jakoś nie za bardzo...) opisane sposoby zmiany swojego aktualnego stanu Istnienia w tym Matrixie. Mamy wybór w jakiej "linni czasowej" się znajdujemy, o tym samym mówił Trehlebov opierając się na Wedyjskiej wiedzy - wolniutko ewoluujemy a przestrzeń ta jest "przestrzenią życzeń".
No w każdym razie "na raz" - rewolucją się nie da. Zbyt wiele "nici", zbyt wiele powiązań ale silne dążenie i zdecydowany "akt woli" zawsze w końcu znajduje oddźwięk. MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ! wszystkie!!! Problem w tym, że my nieświadomie nadajemy moc obawom, lękom i wszelakim stanom negatywnym - one się "zaszczepiają" łatwiej jak pisze Zeland, trudniej jest wzrastać niż "upadać". Niszczyć/ palić jest zawsze prościej.
Tak- Barbara Kazana jest gdzieś pośród tych linków. Bierz losowo - skoro na nią trafiłaś to widać tak ma być, to taki polski odpowiednik tej rosyjskiej prelegentki - pani Butakowej, którą zachwyciłaś sie na początku (film z nagłówka) więc kontynuacja dobra. Pani Kazana wygląda mi na osobę praktykującą to co głosi a więc wszystko w porządku - ponadto Baśka :))) - wiem co piszę, bo moja mama - farmaceutka też Baśka a te są bardzo uparte i charakterne ;) . Wybrałaś więc dobrą dla siebie promotorkę.
Tak jak piszesz - zmień spokojnie "małe coś" i obserwuj. Nasz organizm też się broni podświadomie przed wszelakimi zaburzeniami aktualnej równowagi. Jego mechanizmy są tak skonstruowane, że nawet szkodliwe nawyki są w jakiś sposób "tymczasowo neutralizowane" i takie gruntowne naprawy całości (na głębokich poziomach - bo nasza konstrukcja ludzka to jak podkreśla Natalia nie jest tylko ciało fizyczne) napotykają na opór. "System naczyń połączonych" jaki stanowią wszystkie nasze subtelne ciała duchowe (Słowiańska wiedza powiada, że takich niematerialnych ciał mamy aż siedem- tak je obrazuje Matrioszka, ta dziecięca zabawka) stara się uzyskać wzajemną równowagę, konieczna jest zmiana nie tylko w ciele fizycznym ale i głęboko zakorzenionych nawyków, przekonań, sposobów postępowania, ogólnie światopoglądu.
"Dziś znów poczułam się gorzej, po dwóch dniach intensywnej pracy w szkole. I zaczęłam się nakręcać, że ta odporność, że mi non stop zimno itd."
UsuńSpokojnie- pełnia się zbliża więc czas tym bardziej niełatwy dla czynów. Będą -jak to w czasie wzrastania księżyca - "wywlekane na zewnątrz" wszelkie wewnętrzne bolączki. Księżyc działa jak soczewka - wzmacnia te różne stany. Szef oddziału psychiatrycznego w moim rodzinnym mieście zawsze podczas zbliżającej się pełni zamawiał w aptece szpitalnej jaką kierowała mama 2 razy więcej leków uspokajających, to była reguła.
Ja na przykład wczoraj (rzadkość u mnie ostatnimi czasy) miałem mocny spadek nastroju, w rozmowie telefonicznej z mamą nazwałem go nawet dniem depresyjnym. Wszyscy jesteśmy jakoś wzajemnie połączeni, odczuwam, że obecna jesień jest czasem wielkich zmian w ogóle na poziomie ludzkości, na poziomie całych społeczeństw a więc będziemy podatni na te różne "fale nastrojów" gęsto buzujących w naszej społecznej przestrzeni. Ty mając bezpośrednią styczność z ludźmi będziesz bardziej narażona na te oddziaływania. Spokój, kojąca muzyka, tak jak pisałem być może jakaś sauna czy te zimne prysznice o których pisałaś.
Ogólnie mam wrażenie, że jesteś osobą z ukrytymi mocami i dasz radę BARDZO szybko uporać się z tym wszystkim tak więc "uszy do góry" ;). Nie popadaj w negatywne stany w rodzaju "tyle brałam tych antybiotyków" - ludzie czynią jeszcze większy bałagan a wszystko da się posprzątać!
Trehlebov wiele razy powtarza:
NIE MA NIEULECZALNYCH CHORÓB- SĄ TYLKO NIEULECZALNI LUDZIE".
Jeśli jest na 100% wola wewnętrznej zmiany (bo są tacy co sami czasem nie zdając sobie do końca z tego sprawy chcą chorować i jest im z tym dobrze - na przykład w ten sposób uzyskują współczucie otoczenia a więc kradną innym energię) to zmiana się urzeczywistni.
„Dasz radę!!!! Wsparcie energetyczne kilku życzliwych osób działa poprzez przestrzeń i czas a kilka czystych Duchów tu z naszego kręgu już je wysyła. :))”
Usuń„Ogólnie mam wrażenie, że jesteś osobą z ukrytymi mocami i dasz radę BARDZO szybko uporać się z tym wszystkim tak więc "uszy do góry" ;)”
Ojej… Bardzo dziękuuuuję. Naprawdę! Dziękuję za tą dobrą energię. Aż słów mi brak, serio :) Ostatnio ludzie zawodzą, każdy w biegu, myśli o sobie albo… o sobie. Także tym bardziej, dziękuję za słowa otuchy! I wzajemnie! Mówiłeś o tym dniu depresyjnym. Mam nadzieje, że jutro nadejdzie lepszy dzień! Jak to się mówi, po każdej burzy świeci słońce… W sumie to bez tych dni, byśmy się wtedy nie rozwijali. To minie. To przejściowe. I tego Ci życzę :) Choć znam ludzi, którym wygodnie zostać w takim stanie i nic nie robić…
Dzięki za polecenie tej książki Transfering rzeczywistości. Może kiedyś w wolnej chwili przeczytam. Też np. ta „Potęga podświadomości”, którą pewnie znacie, ma coś w sobie. Może jest „trochę” amerykańska itd., ale myślę, że ta podświadomość ma znaczenie. Tylu rzeczy nie wiemy…
Fajna ta sentencja z „nieuleczalnymi chorobami”… To myślenie, wola wewnętrznej zmiany. Praca nad sobą. Tak, trzeba skupić się na innym myśleniu. Te nasze nawyki, te złe, nazywam „chwastami”, które trzeba powyrywać (gdzieś kiedyś to przeczytałam). Dziś tłumaczyłam to uczennicy, która zaczęła się nakręcać przed egzaminem. Widzę, ze grając ledwo oddycha… Pytam, jakie masz z tego korzyści, ze się nakręcasz? Coś Ci to daje? No nie. To po co sobie to robisz? No nie wiem. Tracisz energię, zupełnie niepotrzebnie. Popracuj nad tym i jak się zorientujesz, że zaczynasz to sobie robić, to uwaga, alarm, czerwona lampka, stop! I pojawił się na jej twarzy uśmiech :)
Te nasze nawyki, trudno właśnie wyciąć, ale nie jest to niemożliwe, i to w sumie dobra informacja. Ale potrzebna ta CIERPLIWOŚĆ, o której wspomniałeś… też to sobie napiszę! A co!
Ewolucja, nie rewolucja… Krok po kroku, tso – technika stopniowego oswajania… ;)
I na koniec opowieść jedzeniowa. Oprócz owoców, zjadłam niestety, na szybko jogurt pitny (oj dawno niejedzony, daaaawno…) i białą bułkę (również daaaawno niejedzoną…) i co? Organizm od razu zareagował – wydęty brzuch, fuuuuuj. I klucha w gardle. Organizmu nie oszukasz… oj nie…
I to taka historia. Ale mnie wzięło na pisanie. Koniec! ;)
Pozdrawiam, Basia
"...Te nasze nawyki, trudno właśnie wyciąć, ale nie jest to niemożliwe,"
UsuńTen polecany przez mnie "Transfering rzeczywistości" powiada właśnie (nie on jeden! Jestem niemal w szoku bo okazuje się, że innymi - prostymi słowami jest tam ujęte to co dotąd sam odkryłem, co odnalazłem u Trehlebova i w kilku innych miejscach - na przykład u Jegorowa "prawidłowe obrazowanie" - taki godzinny wykład znajdziesz na moim kanale ... chyba tym drugim "Michałxl650"), że walka z rzeczywistością nie ma żadnego sensu!! Tracimy całe życia "zmieniając świat", próbując zmienić siebie itp. Z niczym nie należy walczyć - należy .....WYBIERAĆ!!!!
Ja mam taki obyczaj (uczyniłaś podobnie wybierając "przypadkowo" Baśkę Kazana ), że wszelkie książki zaczynam czytać "od środka" - tak losowo. Wtajemniczeni wiedzą, że przypadków nie ma (o tym też pięknie pisze Zeland, "podobne przyciąga podobne" - przyciągnęliśmy się tutaj, mamy teraz takie "czarodziejskie" narzędzie gdzie za pomocą klikania w klawisze możemy sobie wybrać dowolną "przestrzeń wariantów" - dowolne pole informacyjne a takie tu kilka sympatycznych, podobnie rezonujących ze sobą osób zasila w tej naszej "internetowej kawiarence" na przykład. Zeland takie "stowarzyszenia" nazywa wahadłami, inny pan jakiego słucham co tydzień (polityk) powiada "pola informacyjne, to samo w innych "szkołach" nazywane bywa "egregorami". Jak zwał tak zwał ale te mechanizmy rzeczywistości działają - dotąd były one wiadome tylko siłom destrukcji - naszym nadzorcom tu w tym Matrixie ale dziś odzyskujemy wolność i sami możemy zacząć bawić się w kreację w tym wspaniałym teatrze życia. Odzyskujemy władzę nad swoimi losami c.d.n..
"Biegnę" czytać dalej - mam otwarty pdf. tu "pod wyszukiwarką" i radością śmiejąc się na głos czytam w nieco innych słowach ujęte wszystko to co publikowałem tu na przykład w dziale "marzenie a pragnienie".
Dobrego dnia!!! O "dniu depresji" dawno zapomniałem. Dziś wspaniałe słońce i szron za oknem. Sikorki dziubią słoninę jaką im wczoraj powiesiłem na drzewku za oknem.
W sumie... można wybierać. Choc i pracować nad sobą też trochę można, zacząć od siebie. Bo innych nie zmienimy, świata też. :)
OdpowiedzUsuńKiedyś denerwowało mnie to w jaki sposób ludzie się zachowują, ale potem pomyślałam sobie, że to nie świadczy o mnie tylko o nich. Tak mają. I tyle. I nie ma co tracić energii...
W tym tygodniu jadłam bardzo dużo cytrusów, warzyw, trochę ogórków kiszonych,no i to był tydzień prawie bez mięsa (prawie, bo jadłam zupy, które na tym mięsie były...) i jakaś taka głodna chodziłam i dziwnie miałam więcej energii... ;) hm...
Miłego weekendu! :)
Usuń"WSZYSTKO CO CZYNISZ ŚWIADOMIE JEST DOBRE I WSZYSTKO CO CZYNISZ NIEŚWIADOMIE (mechanicznie/ nawykowo/schematycznie) JEST ZŁE.
Nawet jeśli "grzeszymy" :))) to grzeszmy świadomie. Nasza Dusza chce wszystkiego posmakować, zdobyć doświadczenie - jesz jogurt? Wspaniale! Przeżyj to na 100%, "zanotuj" wszelkie skutki.
:))) miłego!!!
"W sumie... można wybierać. Choc i pracować nad sobą też trochę można,"
UsuńNo tak, no tak. Po zapisaniu tego co powyżej rozmyślałem jeszcze.
"BEZ PRACY NIE MA KOŁACZY" -oczywiście, że wspomniany "wybór" to podjęcie pewnego wysiłku. Siedziałem do północy nad kolejnymi stronami tego Zelanda i tam tak właśnie "stoi". Wysiłek jest jak najbardziej konieczny ale nam sie od wieków wpaja właśnie zupełnie błędne podejście, toczymy zażarte boje ..... nie będę wyważał otwartych drzwi, kto zechce niech sobie książeczkę poczyta. Może po przemyśleniu (trawię) wpiszę tu stosowny fragmencik. On (Zeland) bardzo fajnie wyjaśnia ten niuans wyboru a walki do jakiej nas sie nieustannie zachęca. Jest subtelna róznica - pracować oczywiście trzeba ale przyłożenie wysiłków do właściwego punktu - to jest cała sztuka.
Tak, dzis swiadomie zgrzeszylam właśnie. Kawka z mlekiem i do tego pyszny plesniak mamy... :) Ale bez złości...
OdpowiedzUsuńTeż jesteście "przymuleni? ;)
Co do oczyszczania, czy żeby nerki się oczyścily, to co warto stosować? Często mi zimno, potrzebuje dużo czasu żeby było mi ciepło. Więc jak gdzieś, wśród znajomych, to ja opatulona, a reszta krótki rękaw... ;) co tu szwankuje i jak to naprawić?
wczoraj siedząca obok mnie dziewczyna infekowala, starałam i staram się o tym nie myśleć i sie nie nakręcac...
Szczerze zazdroszczę Wam tego spokoju..
Dobrego tygodnia! :)
Pozdrawiam, Basia
*byłam w kinie i od razu tego nie zauważyłam, że jest chora :( bo bym się przesiadla. Chyba muszę unikać miejsc, gdzie jest dużo ludzi...
UsuńZapomniałam dodać, że od tygodnia raz, dwa razy dziennie używam oleju kokosowego do płukania! Fajne to! :)
Nie nakręcaj się tym "siedzeniem obok" - sama sugestia to już wpuszczenie zarazy i danie jej przyzwolenia. Był niedawno taki fajny wpis na blogu o tym - dzieci mam, które dają im ochronę mentalną ("moje dziecko nie choruje i już") faktycznie nie chorują. Już wiem!- "mama leczy słowami", taki był tytuł. Wpisz sobie Basiu tę frazę w wyszukiwarkę blogową po prawej.
UsuńPłukanie ust masz na myśli? Każdym olejem można - Barbara Kazana o tym wspomina z tego co pamiętam. 15 minut rano, ja wcześniej tak jak Hindusi skrobię język łyżeczką po nocy.
Wrażenie zimna to zawalony układ limfatyczny, ze spokojem, krok po kroczku pracuj. Mam w zamrażarce zamrożone winogrona od znajomego - 3 dni temu jedną porcję sobie rozmroziłem (rano jadaj owoce na pusty żołądek -choćby jedno tarte jabłko, ważne by żuć ze śliną wszelkie posiłki, też nie raz było o tym tu na blogu "jedz co pijesz i pij co jesz" czyli stałe pokarmy doprowadzaj w ustach do postaci płynnej a płyny żuj w ustach jakbyś je jadła). Poczułem wyraźnie jak ładnie te winogrona zadziałały.
Gdyby udało się Tobie jeden dzień (łatwiej będzie jakiś wolny od zajęć) zachować do rana post na samych owocach to rano podziękujesz sama sobie za wysiłek a efekty uskrzydlą wręcz. Takie małe zwycięstwa -małe "bitwy" składają się na dalsze powodzenie "batalii". Potem jedz co tam uważasz ale krok po kroku rozmawiać ze swoim organizmem, on tez musi Tobie zaufać, ze Ty tak na poważnie, że masz ZAMIAR zmian.
dr Morse o nerkach mówi- tam sporą rolę odgrywa wzmocnienie nadnerczy. One są "drzwiami" układu limfatycznego. Przyroda daje podpowiedzi - fasola ma kształt nerki, jeśli dobrze pamiętam (ajurweda albo inna chińska medycyna) to styczeń jest najlepszym czasem na wzmocnienie nerek. Grzyby chyba też (element wody bodajże) wzmacniają nerki. Grzybów teraz sporo - suszone są, kurki można kupić w megasamach - nie wiem skąd one są, chyba ze wschodnich lasów bo nie słyszałem aby uprawiano sztucznie. Boczniak był kiedyś dobry (ten żółty)- te nowe słabe są a do tego większość chemizowana jak pieczarki ale może znajdziesz jakiegoś drobnego hodowcę, warto się wysilić.
UsuńJest jeszcze rzecz KARDYNALNA !! na którą współczesna oficjalna medycyna nie zwraca uwagi (celowo podejrzewam a szeregowi medycy ze zwykłej ignorancji "bo ich tego nie uczono"). Chodzi o KREW. Wschodnia medycyna traktuje ją w ogóle jako oddzielny organ. Nasze "wewnętrzne królestwo" jak je nazywał Jezus to rozmaite "zakłady", "przedsiębiorstwa", faktycznie taki kompleks zależności, który można spokojnie potraktować (tak niegdyś czynili zielarze) jako "państwo" czy też wspomniane królestwo. A skoro tak to żadne z królestw ("organizmów państwowych") nie może się obejść bez sprawnej komunikacji, bez dróg, pojazdów, autostrad. Medycy szkoleni na AM (w rzeczywistości świadomi bądź nie dilerzy farmaceutycznej chemii) wiedzą gdzie jest wątroba czy serce ale... traktują jakoś dziwnie (w ogóle nie traktują) problem dostarczania (zasilania) tych organów ("przedsiębiorstw").
UsuńZmierzam do niezmiernej i niemożliwej do przecenienia wagi jaką w naszej diecie odgrywa wszelaka zielenina. Jest taka rewolucyjna na zachodzie książka "zielone koktajle" - chyba już istnieje polskojęzyczne wydanie.
Bez krwi- bez CZYSTEJ krwi wszelkie suplementy czy nawet tlen nie jest w stanie się dostać do narządów. NIKT O TYM NIE MÓWI!!! nasza krew jest w opłakanym stanie, ratunkiem tu jest ZIELENINA wszelaka.
Chlorofil jest bardzo podobny budową do hemoglobiny - różni się tylko środkowym atomem. Hemoglobina ma żelazo a chlorofil... sprawdzam teraz bo mi się ciągle myli, Magnez chyba. Nasz organizm bardzo łatwo podmienia sobie żelazo na magnez i już pół godziny po zjedzeniu na przykład koktajlu z sałaty czy szczypioru pojawia się w naszych tętnicach świeża krew. c,d,n,
Dziękuję Ci serdecznie za tak szybkie odpowiedzi! W ogóle jestem pod wrażeniem, że prowadzisz blog, poruszasz wiele tematów, masz taką wiedzę i się nią DZIELISZ. Odpowiesz, doradzisz, napiszesz swoje spostrzeżenia. Także tzw „szacun”, brawo Ty! :)
UsuńNo to mam co czytać, zajrzę na ten temat – mama leczy słowami. Może być ciekawy… :) Dzięki!
Wiem, że czeka mnie dużo pracy. I wiem, że tych małych bitew będzie sporo… Ale wierzę głęboko, że po coś to jest. I trzeba będzie poczekać na efekty. I tu przyda się ta cierpliwość i spokój. (a teraz wszyscy zabiegani, niecierpliwi) Nie zniechęcać się i nie nakręcać (z tym gorzej, bo wiem, tak, wieeeem, że jestem przewrażliwiona na tym punkcie – że ktoś jest chory itd. Przez tą chorą dziewczynę nie spałam pól nocy bojąc się, że coś mnie bierze. A po co! Po co to było! ;) ) I z nerkami – to nie jest normalne kiedy Tobie jest zimno, a reszcie ok... Spróbuję tego postu. Może kiedyś w końcu układ limfatyczny nie będzie taki zawalony albo chociaż zawalony mniej… ;)
dilerzy farmaceutycznej chemii – fajnie to opisałeś… Smutne to trochę. Smutne, że ci studenci medycyny idą, jak konie z klapkami na oczach… Po co spojrzeć ogólnie, co na co wpływa, po co poszukać przyczyny, skoro trzeba tylko leczyć skutki.
przyznam, że o zieleninie nie słyszałam… Rozumiem, ze można ją dodawać wszędzie i jeść/pić w każdej postaci. To dobra wiadomość :) Można to by było porównać, że ktoś wyjeżdża, chce kogoś odwiedzić. Bierze ze sobą mnóstwo fajnych, drogocennych rzeczy ale… co z tego, skoro nie ma jak dojechać, bo drogi nie ma…
Pozdrawiam, Basia
Dokładnie tak! "magazyn" pełen towarów ale nie ma tego jak dostarczyć do "fabryki".
UsuńOgólnie warto podglądać Matkę naturę- ona jest doskonała i troszczy się o nas jak o dzieci własne a człowiek dziś ginie w artykułach "identycznych z naturalnymi" (pycha).
No taka lekcja ludzkości :) - jesteśmy tu w wielkiej szkole. Duża gra wirtualna - zabawa taka.
Dzięki za dobre słowo - "robim co możem" :) .
Ja po latach pracy w mieście zaszyłem się w leśnej głuszy - internet daje kontakt ze światem, dziele się z radością czym mogę. Jeśli jestem przydatny to cała moja radość a uśmiech Twój płynie poza czasem i przestrzenią i wpada gdzieś tam "w przestrzeń energetyczną" - jest najpiękniejszą 'zapłatą".
Co do tego zimna jeszcze: przyczyn może być kilka, postudiuj odrobinę "kuchnię pięciu przemian". Istnieje prosta tabelka -zestaw produktów mających 5 różnych własności (właściwości), to od żywiołów Ziemi zależy, każdy współpracuje z innym. Znajdziesz tam grupę pokarmów "ognia" - rozgrzewających. Wypróbuj, teraz w czasie chłodów może się przydać. Ja w tej chwili eksperymentuję z ta kaszą gryczaną (chyba pisałem) choć nie tylko. Mieszanka warzyw przeróżnych, zupy. Organizm ci wszystko podpowie bo ogólnie nie masz żadnej wielkiej "zapaści" - dialog szybko nawiążesz.
Tak jak piszesz , CIERPLIWOŚĆ, powolutku a konsekwentnie. "Langsam, langsam aber sicher" jak mawiali Indianie ;)
https://www.youtube.com/watch?v=uVMYqrKHRNM
Niemiecki film, chyba nie dam rady :)
OdpowiedzUsuńOrganizm wysyła sygnały, to fakt... "Niedzielne obiadki" - można to opisać to tak, że w ciągu krótkiego czasu ludzie wrzucają do jednego wora zupkę, surówki, ziemniaczki, mięsko, buraczki, inne suróweczki potem ciasto kawkę... - i dziwić się, że można sie czuć baaaardzo ciężko? ;)
I jak ta kasza gryczana? Dodajesz ją do czegoś? czy samą jesz? A zupy, o których piszesz,to teraz, zimną, to tym bardziej wskazane. Kuchnia pięciu przemian, ciekawe... Myślę, że produkty ostre właśnie mogą pomóc. Pewnie wszystko naraz. Kiedyś jedna lekarka mi powiedziała, że prawdopodbnie źle pracuje mi nerka, która ma mnie ogrzewać. A i pewnie układ limfatyczny jest zapchany, wiec wracam do numeru 1 z Twojego blogu, artykułu :) Co by sie oczyścić :)
Miłego dnia!
Pozdrawiam, Basia
PS widziałam te książki Zielone koktajle. Znalazłam taką
https://www.bee.pl/zielone-koktajle-365-przepisow_p146836.html?gclid=EAIaIQobChMIit2Dtarl3gIVkU8YCh1_YQb7EAQYAiABEgIb2fD_BwE
W sumie tych samych tytułów jest dość sporo, ale idea taka, żeby tą zielenine, o której piszesz, wprowadzić. Niby nic, a jednak dużo...
Ja rzucam hasła a Ty sobie Żeńskim instrumentem czyli intuicją wychwytuj co pierwsze a co drugie... Dusza zawsze cichutkim głosikiem (Zeland to nazywa "Szelest gwiazd") podpowiada nam to co konieczne. Trzeba starać się uciszyć hałaśliwy umysł (świadomość) a wtedy "usłyszy się", to są te odczucia komfortu lub dyskomfortu przy każdej decyzji.
UsuńKobiety mają silniejsze odczuwanie tych spraw, mężczyźni są bardziej "upośledzeni" ;) pod względem emocjonalnej strony, dlatego łatwiej jest podróżować przez życie w parze rozumiejącej się i ufającej sobie wzajemnie.
p.s. a film to taki mój głupkowaty żart. Za mojego dzieciństwa ten Winnetou puszczany był w kinach, produkcja NRD, taka śmieszna. To chyba na bazie powieści Karola Maya było.
UsuńJeszcze coś (skoro rozmawiamy o "odciążeniu" układu obronnego - limfatycznego): BIAŁY SMOG" czyli pola elektromagnetyczne. Właśnie rozmawiamy trochę o tym tutaj:
Usuńhttps://michalxl600.blogspot.com/2018/11/jak-spicie-w-ktora-strone-swiata-uozona.html?showComment=1542864547938#c8766442963032580732
Unikaj trzymania telefonu przy głowie, w miarę możności noś jak najdalej od ciała - odkładaj z dala od siebie gdy nie musisz. Znam wiele przypadków, że ludzie stawali się rodzicami dopiero gdy zaczęli zachowywać tę regułę itp.
To pożyteczny współczesny wynalazek (sam korzystam) ale trzeba zdawać sobie sprawę z zagrożeń. Promieniowanie elektromagnetyczne jest jednym z czynników osłabiających nasz system immunologiczny - utrudnia mocno jego pracę i regenerację.
No pewnie, w końcu w życiu jest Yin i Yang. Razem lepiej :)
UsuńOczyszczenie, kuchnia pięciu przemian, telefon ( i pomyśleć że kiedyś nie było telefonów, jakoś dało się funkcjonować. A teraz te maluchy z komórkami w dłoni!) i wszelkie inne sprzęty daleko - i może wszystko razem wzięte da jakieś pozytywne skutki. Oczywiście w swoim tempie...
Ostatnio znalazłam książkę o Rytuałach Tybetańskich. Źródło wiecznej młodości. Autor pisze o tych czakrach, że ważne są oddechy. Muszę sobie przypomnieć :)
Miłego!
Pozdrawiam, Basia
chciałam znaleźć i wysłać meila, ale nie udało mi się.Może to nie jest dobre miejsce, by w komentarzu złożyć życzenia... ;) Ale nie mogę nie napisać. Życzeń nigdy za wiele. Wesołych spokojnych rozspiewanych Świąt :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Basia
:))) Witaj Basiu, miejsce dobre jak każde inne. Zaraz sprawdzę pocztę.
UsuńMelduję, że życzenia dotarły - odwzajemniam! Magia tego czasu działa, trafiłem właśnie na bardzo ciekawą stronę w internecie. Niech i w Twoim życiu magia tych dni sprawi by sie ścieżki poprostowały i wszystko rozświetliło. Zdrowia!
Odnośnie boczniaków: występują na dziko w lesie. Warto szukać późną jesienią i zimą.
OdpowiedzUsuńPodobno występują, ja trafiałem na tak zwane opieńki ale to pewnie podobna rodzina.
UsuńOpieńki też są. Ale boczniaki bardziej rosną na drzewach. Zarówno tych żyjących jak i powalonych- sprochnialych.
UsuńJeśli rozmnoży mi się grzybnia kupiona na portalu aukcyjnym (są różne grzyby - nawet shitake) to spróbuję to przenieść gdzieś na zewnątrz na drzewo.
UsuńBardzo ciekawy artykuł!
OdpowiedzUsuńSuper opisany artykuł!
OdpowiedzUsuń