poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Wszystkiemu są winne kobiety - Wiktor Sawieliew

 oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=HLeFxmaxHbo

 Kobiety są winne wszystkiemu - to pani powiedziała, ja tak nie mówiłem.

-   Nie, pytanie brzmi. Dlaczego w każdej sytuacji winna jest kobieta? 

- No, na przykład w jakiej? Proszę podać przykład.

 -   No w każdej. Padają oskarżenia: "jesteś chciwa, nie pozwalasz mi się spotykać z innymi kobietami, czasami nie pozwala pić, czasami ona żąda zbyt wiele pieniędzy, albo chce żeby ją zawieźć na cmentarz. 

 -No cóż, proszę posłuchać, kobieta ma władzę nad mężczyzną, kiedy on jest w rodzinie, ale kiedy jest gdzieś tam, to ona nie ma na niego wpływu. 

-  Rzecz w tym, że mężczyzna nie chce zakładać rodziny. 

 - czego on nie chce?

  - Tego właśnie nie chce, młodzi mężczyźni nie chcą zakładać rodziny w dzisiejszych czasach. Oni mówią: "a po co mi to? Wszystkie swoje potrzeby mogę zaspokoić gdzieś "na boku '.

   Mówiła pani przecież o harmonii, prawda?  

 - Ja mogę sam się nakarmić i wszystko inne. Po co mi rodzina? Rodzina to przecież odpowiedzialność. Nawet ich matki im to mówią: „Po co ci ona?” I znowu, to wina kobiety. 

 A kto pani to powiedział? 

 -Mężczyzna. 

   A pani mu uwierzyła?

 - Ja pracowałam w przydrożnej kawiarni, a on mi powiedział, że my mężczyźni mamy takie a takie grzechy i wymienił je, ale winna temu jest kobieta.

Aha, to że mężczyzna jest z grzechami to wina kobiety? 

 - Tak. Powiedział, że my kobiety wychowujemy nieodpowiedzialnego męża, człowieka nie-rodzinego. Natomiast my mężczyźni patrzymy na naszą matkę, szukamy żony, matki, która będzie mężczyznę karmić do końca życia. 

 - Przecież kobiety także szukają męża, który jest podobny do ich ojca. Powie to pani każdy psycholog.

 - A ja nie szukałam. Żona popa mi to powiedziała w cerkwi kiedy mój tata umarł - powiedziała: nie szukaj, nie znajdziesz.  

   Proszę posłuchać, już nie wiem kto to powiedział, nie pamiętam, być może Emil Zola - któryś z tych sławnych ludzi. On powiedział:  "jeśli człowiek jest gotowy na miłość, nawet jeśli jest on na bezludnej wyspie, miłość do niego przyjdzie".

 Gdzieś tam się rozbije jakiś statek, albo przypłynie, on ją tam zobaczy i zakocha się albo poślubi tam jakąś dzikuskę. Jeśli człowiek nie jest gotowy na miłość, jeśli nie jest gotowy wewnętrznie, to nawet będąc w tłumie, na jakiejkolwiek dyskotece, będzie szukał, dawał ogłoszenia i jej nie znajdzie. 

 - Czy tu mówi się o mężczyźnie? 

 -Nie, mówi się o kobiecie lub mężczyźnie. To bez różnicy. Dotyczy to obu płci. Jest takie interesujące dzieło, nazywa się Kybalion. Powiada się, że nie ma nic lepszego niż ten Kybalion. Jest tam zapisana pierwsza zasada mentalizmu. Cały Wszechświat jest obrazem mentalnym. Jeśli tego nie rozumiesz, to nie zrozumiesz pozostałych sześciu zasad. Jest ich tylko siedem. 

 Jest tam zasada wibracji, zasada rytmu, zasada korespondencji. A każda z tych zasad to po prostu kwadratowa głowa. I ostatnia z nich to zasada RODZAJU.  Dawniej w dowodach osobistych zapisywano RODZAJ męska lub RODZAJ żeńskI. Nie było tam płeć, ale RODZAJ. A ta zasada rodzaju (ros. rodu) jest najbardziej fantastyczna we Wszechświecie, zdajecie sobie z tego sprawę?

   I one są takie same. Tam nie ma priorytetów żeńskich ani męskich. Nie ma ich. To tam nie istnieje. Po prostu teraz na całym świecie mamy takie judeo-chrześcijaństwo. Islam również jest częścią tego judeo-chrześcijaństwa. I tam jest bóg rodzaju męskiego prawda? kobieta została w jakiś sposób odsunięta na bok.  

 No cóż, ktoś kto ich urodził jest odsunięty na bok. No cóż, odłóżmy na razie tę kwestię, inaczej nie dojdziemy teraz do porozumienia. Istnieją też inni bogowie, na przykład bogowie słowiańscy, są też bogowie indyjscy - nawiasem mówiąc, oni są bardzo podobni. Albo są opisywani bogowie, którzy zamieszkują ten grecki jakiś tam Olimp. 

  Jeśli ich tak gruntownie zbadamy, przeprowadzimy taką inwentaryzację, to okaże się, że to te same osoby, tylko nazywają się inaczej. Jest u Greków Zeus, a w Indiach jest nazywany Indra - i jeśli tak dokładnie przyjrzeć się szczegółom, to okazuje się, że mają te same dane osobowe, obaj władają gromami, ten i ten biega z piorunami.

    Jeśli weźmiemy indyjskich bogów, jak i słowiańskich, to tam jest to samo. Jest tu na przykład Wisznu, a tam go nazywają Wiszen -  wszędzie są te podobieństwa. Najważniejsze jest to, że wszyscy są żonaci. Kryszna ma żonę, Wisznu ma żonę, Śiwa też ma żonę. Nie ma ani jednej rozwiedzionej persony. W Judeo-chrześcijaństwie, jest mężczyzna. Ale ponieważ to obecnie PANUJE (jak mawiają Ukraińcy) i ingeruje we wszystkie religie to zaczyna się taki proces, że żeński pierwiastek trzeba zupełnie usunąć. Tam teraz kobieta staje się nikim. 

dlaczego tak się dzieje? Dla przykładu w tym ruchu Wisznuizmu - tam gdzie śpiewa się Hare Kryszna, Oni tam śpiewają Dżajadha Radha Mathawa - Radha to żona tego Kryszny. Tam powiadają, że imienia Radha nie trzeba sławić - wystarczy raz do roku zaśpiewać i tyle. W tej społeczności była omawiana nawet taka uchwała, ale ona nie przeszła.

  Tam, jak śpiewali o niej, to nadal śpiewają wysławiając kobietę, a w innych nurtach już jej nie ma. Dlaczego tak się dzieje? To po prostu przejęcie władzy. Jak przejąć władzę? Przede wszystkim trzeba rozbić instytucję rodziny, trzeba uczynić tak żeby twoja korporacja stała się rodziną. A najważniejsze jest to, co ci każą tam robić w tej korporacji, prawda? 

  Mówiło się, że w rodzinie najważniejsze jest to, co powie ojciec, dziadek, czy w innych tradycjach matka, są takie tradycje gdzie matka jest główną głową klanu, głową rodu prawda? 

  No cóż, a tutaj nie ma rodziny.  I co oni zrobili? Powstał jakiś tam taki państwowy podmiot, który odebrał wszystkie męskie cechy. On przyjął na siebie wszelkie obowiązki mężczyzn. Jeśli ciebie ktoś okradł to zadzwoń na policję. A jeśli podejmiesz decyzję, że sam się ze złodziejem policzysz to wsadzą cię do więzienia.

   Nie przejdzie tłumaczenie, że to samoobrona, będziesz miał zarzut przekroczenia obrony koniecznej i trafisz do więzienia, bo powinieneś zwrócić się do tej instytucji.

 Inny przykład: twoje dziecko zachorowało i sam je zacząłeś leczyć, a jeśli masz "życzliwych" sąsiadów to oni powiadomią kogo trzeba i przyjdzie kontrola. Mogą tobie nawet zabrać dziecko i nie będziesz w stanie przeciwdziałać. 

 Jeśli człowiek sam rodzi - przecież wszystkie zwierzęta rodzą bez ich pomocy. Dawniej tylko prostytutki rodziły w izbach porodowych - to dla nich stworzono oddziały położnicze. To dla nich były przedszkola - one były dla tych kobiet, które porzucały swoje dzieci. 

 Ale poza tym wszystko było w rodzinach. A teraz mamy przedszkole, wojsko, szkołę. I tak stopniowo, stopniowo, stopniowo, i nic nie zostaje z rodziny. Nie da się jej obronić. Żona może dziś pozwać męża sądownie. dawniej czegoś takiego nie było. Dzieci też mogą oddać rodziców do sądu.

   Potem następnym krokiem było stworzenie funduszu emerytalnego, a to jest kolejny cios w rodzinę ponieważ rodziców powinny utrzymywać dzieci. Wtedy rodzice wychowywali dzieci zupełnie inaczej - a w tej chwili jest tak, że nikomu na tym nie zależy - "lećcie sobie gołąbki w świat". 

   Rozwód to kolejny cios w rodzinę - rozwiedziona samotna matka to dziś niemalże bohaterka. Samotnej matce jest wypłacany zasiłek. A gdyby nie płacili? Może wtedy nie zostałaby nigdy samotną matką? Może wtedy trzymałaby się męża?

  To wszystko są ciosy wymierzone w rodzinę. A teraz kobiety są w wojsku i tak dalej, i teraz wykańczają kobiety, bo mężczyzn już pod względem prawnym dobili.

  Jeśli mężczyzna zachowuje się jak mężczyzna, tak jak powinien - a powinien dawać ochronę, powinien utrzymywać, bronić swoją rodzinę i samemu decydować o wszystkim. 

 Ale teraz państwo decyduje o wszystkim - i w ten sposób pozostały już tylko żeńskie obowiązki i teraz urzędnicy mogą tez po cichutku także wykończyć i dobić kobiety.

 I dlatego mówi się powszechnie, że winne są kobiety, bo z mężczyznami pod względem prawnym już sobie poradzili - a w niektórych aspektach jest to już stan nie tylko prawny lecz faktyczny. 

  A kobiety mówią: „Jak to możliwe? Gdzie się podziali wszyscy prawdziwi mężczyźni? Tylko my tu jesteśmy winne i wszystko teraz na naszych plecach".

  Wedy zapewniają, że prawdziwa kobieta na pewno przyciągnie prawdziwego mężczyznę.

   Rozumiecie w czym rzecz?  To zjawisko nazywa się śudha karma. Inaczej tłumaczy się to jako pobożność. I normalnie wyjść za mąż to tak samo jakby pójść na targ samochodowy i kupić sobie Ładę albo Mercedesa, bo kupisz dokładnie to, na co ci starczy pieniędzy. 

 Jeśli masz dość pieniędzy, jakieś tysiące lub miliony, to kupisz dobry samochód - a jeśli masz niewiele to kupisz jakiś tam mocno zużyty egzemplarz Zaporożca, który zatrzymuje się co kilometr - połowę drogi on ciebie wiezie a drugą połowę ty go pchasz. Tak to jest. 

 Ale masz tylko tyle pieniędzy, żeby na to wystarczyło. I kupujesz to, bo to lepsze niż chodzenie pieszo. A jeśli nadal chcesz jeździć i w ogóle nie jesteś w stanie kupić, to ukradniesz. To jest przestępstwo. To się nazywa vikarma. To straszna rzecz. Potem wsadzą cię do więzienia. 

 - To znaczy, ukradniesz męża lub żonę z czyjejś rodziny? 

 -Tak. Pani od razu rozumie o co mi chodzi. Tak to jest. A kobieta, która szuka godnego siebie męża napotyka tylko siebie godnych kandydatów - na ile tej shudha karmy, karmy pobożności, jest wymalowane na jej czole.

   Jeśli widzi, że nie zadowala jej ten standard, to musi po prostu być cierpliwa, nie kraść cudzych samochodów. 

- a jeśli ona zrozumiała, że to nie jest jej?

  Bardzo przepraszam, to właśnie nie jest jej, to nie jest jej wzrost i rozmiar.

 - Czyli to jest kradzież cudzych mężczyzn?

   No wie pani, tak jak nie każdy samochód można ukraść, tak samo są mężczyźni, których ukraść się nie da prawda? Tam też jest harmonia. Nie da się ukraść wszystkich, rozumie pani? 

 Aby wkraść się do samochodu, to działa ta jakaś tam ochrona, wszelkiego rodzaju syreny, prawda? Tam jest pewnie taka żona, że nie za bardzo pilnuje, rozumie pani - wszystko jest sprawiedliwe.  

 Z jakiegoś powodu po prostu nie jesteśmy zadowoleni z tego statusu, bo jeśli kradniemy albo mamy tyle tej naszej sudha karmy, że wystarczy tylko na Zaporożca czyli na takiego męża, który, no powiedzmy, raz na tydzień, a nawet trzy razy w tygodniu jest dobry, a pozostałe dni upija się do nieprzytomności. 

 No cóż, tyle masz tych duchowych pieniędzy. To znak, że na trzeźwo możesz znieść tylko połowę życia, a resztę tylko pod narkozą.  

-  Tak, zgadzam się z tym

 - Tak? A w jakim procencie?

 - Dokładnie nie wiem, ale są takie kobiety, że kobieta mówi do kobiety: „Zabiłam cię, jak on z tobą wytrzymuje”.  

 - No nie ma czegoś takiego! Mamy tu jednego takiego człowieka, który podróżuje po całej Ukrainie z plecakiem. To jest mężczyzna około trzydziestki, w wieku reprodukcyjnym - takich jak on poszukują te wojskowe służby do armii i jego nigdy nie biorą. A jeśli już go wezmą to on im snuje takie opowieści, że oni go na koniec wypuszczają, a on im mówi: "bardzo dziękuję za uwagę" i idzie sobie dalej.

   A inni znów chowają się w domach i mówią jemu: "ty po prostu trafiłeś nie na tych co my". On trafia właśnie na tych, którzy są na jego poziomie. I oni rozumieją - on miał nawet taki przypadek, kiedy siedział i cała brygada szła tylko po to, aby łapać ludzi, a on siedział i czytał książkę "Rozmowy z Bogiem" Walscha.

   Jeden z nich podszedł do niego, spojrzał na tytuł i powiedział: „Aha, wszystko jasne, ruszamy dalej”. Rozumiecie? 

   Ale musi podejść ten policjant, który ma jakiś szacunek, a u drugiego tego brak. Ten drugi mógłby się chować pod tą książką "Rozmowy z Bogiem" i nic by to nie dało - wzięliby go za ręce i wpakowali do samochodu. Rozumiecie w czym rzecz? 

  Tak samo jest pomiędzy mężem i żoną - kupić samochód czy ożenić się to jest dokładnie tak samo. Zasada działa ta sama - tu działa moc tej sudha karmy. 

  Taki mechanizm funkcjonuje nie po to, abyś sobie poszedł i dorobił tam jakąś sumę, ale po to, że jeśli kupisz coś droższego, to poczujesz się źle. Pojawi się kompleks niższości. Jeśli kupisz coś tańszego, to też poczujesz się źle. 

 Dlatego samoloty zderzają się tylko wtedy gdy lecą na tej samej wysokości.

 Jeśli lecą na różnych pułapach to zderzenia nie będzie. Z ludźmi jest dokładnie tak samo. Nie zdarza się tak, że jedno jest ptakiem latającym wysoko, a drugie stworzenie przyziemne go dopadło - wczepiło się i się pobrali. To niemożliwe! Cały wszechświat uważnie się temu przygląda, a nam się wydaje inaczej.

  Pewna kobieta, twierdziła że bardzo kocha Boga - ona przebywała z tymi charyzmatykami, ona kocha Jezusa Chrystusa, a jej mąż tam, pod samochodem, pije wódkę w garażu. Jego znajomi tam przychodzą, prowadzą miłe rozmowy. 

- A może tak jest im razem dobrze?

 -  Nie, nie jest dobrze. Ona mówi: „Mam taki poziom duchowy, a on ma taki”.  Przyszedł więc ten ich pastor i powiedział: „Poziom twojej rodziny mierzy się najniższym poziomem. Twój poziom jest właśnie taki, gdy on leży pijany i nieprzytomny pod tym samochodem, pomimo całej twojej wiedzy biblijnej. To jest twój poziom”. 

 To dlatego, że na zewnątrz możesz coś zapamiętać, ale w swoim wnętrzu chcesz tak naprawdę leżeć pijana. Zewnętrznie pragniesz czegoś takiego, ale duszą jesteś tam. Ty chcesz odpocząć od tego wszystkiego. To wszystko.  

Inna historia:  Kiedyś wkręciłem się w pewną sektę. Jest ich wiele tu w Zaporożu mieliśmy dwie sekty tych Wissarionowców. Słyszała pani o nich?

- Nie, nie słyszałam. 

 Oni są bardzo znani na całym świecie. Wisarion stwierdził, że jest wcieleniem Jezusa Chrystusa. Napisał ogromne dzieło. Przeczytałem je całe, spodobało mi się. Połączył tam cztery religie: buddyzm, judaizm, chrześcijaństwo i muzułmanizm. Wyszło mu to całkiem nieźle. Nazywa się Ostatni Testament.  Gdzieś tam w tajdze zbudowali sobie jakąś taką nową Jerozolimę i wszystko tam im się dobrze układa. 

Ja do nich Przyszedłem do nich. Oni tam wpatrują się w jego wizerunek - ten ocieka mirrą. To tylko portret, ale on żyje, z tego portretu płynie jakaś emanacja. Wszyscy tam głoszą, że trzeba opuszczać miasta, że w miastach będzie się działo coraz gorzej, że w miastach rządzi szatan i wiele podobnych rzeczy.

 Jeden człowiek opuścił miasto - mieliśmy tam niedaleko obóz byłych pionierów, on był tam za tym dawnym PGR-em no i tam wokół niego zbierali się ci Wisarionowcy. No i pewnego dnia ten rzucił wszystko i odszedł stamtąd.

 Ja się go potem pytam: „Dlaczego odszedłeś?” –

 on mi odpowiada: "Wisarion mi tak kazał".

 - ja mu na to: "ludzie przychodzili do ciebie, zbierali się, gdzie oni teraz się będą gromadzić skoro ty siedzisz gdzieś tam u siebie? Nie powinieneś odchodzić. Gdzie oni teraz się podzieją?"

 "Czy myślałeś tylko o sobie? Czy tego nauczał Wisarion?" 

  Opowiadam to wszystko, bo pewnego razu udało nam się określić ile waży egoizm. Istnieje takie urządzenie, którym da się mierzyć poziom egoizmu.

 - (głos żeński z sali) Pierwsze słyszę.

 Ja zaraz wyjaśnię, jak wrócicie do domu to możecie zmierzyć swój egoizm. Do tego potrzebna jest najzwyklejsza waga. Tyle ile ważę na tej wadze - tyle jest we mnie egoizmu. Mogę o sobie opowiadać, jak bardzo jestem duchowy, ale jeśli ważę 70 lub 80 kg, albo na przykład 92, to tyle jest we mnie egoizmu. I miałem takie doświadczenie. 

   Zaczęliśmy to nasze spotkanie od tematu, że wszystkiemu są winne kobiety. musimy to jakoś zebrać -  Francuzi, nawiasem mówiąc, zgadzają się w tej kwestii.

  - Krótko mówiąc, pan potwierdza, że to one są wszystkiemu winne? 

- Nie, tego nie powiedziałem! Zaraz dokończę tę myśl. Duchowość nie ma nic wspólnego z mężczyzną ani kobietą. Ogólnie rzecz biorąc, dusza jest rodzaju żeńskiego, nie ma duszy męskiego rodzaju. Męskim rodzajem duszy jest Bóg. W sanskrycie nazywa się to Paramatma (nad-dusza). A dusza jest całkowicie żeńska.

     Można tak powiedzieć, że np. w ramach rodziny: „Wszyscy jesteśmy żonami Boga” lub dziećmi Boga. Pojęcia żona Boga nikt nie pojmie, a dzieci Boga już jest w porządku.  A kobiety i dzieci należą do tej samej kategorii - tam brak jest odpowiedzialności.

- a potem się w jakiś sposób pojawiają niewolnicy.  

  No cóż, to się rozwija, kiedy zaczyna działać zorganizowana religia, wtedy pojawiają się  najpierw słudzy, a potem niewolnicy. Najpierw dzieci, potem słudzy, potem niewolnicy.  To tak nawiasem mówiąc, dotyczy rodzaju żeńskiego. 

  Ale chciałem dokończyć tę inną myśl o tych Wisarionowcach. Tam była pewna kobieta, podszedłem do nich, oglądaliśmy na kasetach wideo jego przemówienie. To taki przywódca, mówi różne rzeczy, oglądaliśmy to dość długo i nastąpiła przerwa, bo ciężko już było przyjmować tak wiele informacji i potrzebna była przerwa.

I wyszliśmy, tam jest ogród. A w sali ktoś włączył taśmę wideo z Copperfieldem, to było podczas tej przerwy. I on tam na tym filmie lata w powietrzu. I ktoś mówi: „Patrzcie, jaka zaawansowana dusza - on lata”. I tam widać, że wokół niego przekładają takie pierścienie, że nie ma żadnych drutów czy sznurków i że on naprawdę lata.

 Ja na to mówię do nich: „Chcecie latać jak ten Copperfield?”. Zaraz wam to załatwię. Mówią: „Tak, chodźmy”. Wychodzimy z tej sali. A kiedy tam wszedłem, to zauważyłem, że była tam taka gospodarska waga, wiecie - taki drewniany stojak i pozioma listwa na której można przesuwać ciężarek a na dole szalka na łańcuszkach gdzie można kłaść ciężarki. To taka waga na której można stawiać nawet worki z ziemniakami. Powiedziałem: "niech ktoś wejdzie na wagę" no i ta kobieta stanęła na wadze. 

- Mówię do niej: „No i jak się ogólnie czujesz? Czujesz się bardzo uduchowiona?”. 

- Ona mówi: „Tak”. 

- Mówię jej na to: „A jakie masz problemy? Chodzi o takie, które zakłócają twoją duchowość”. 

- Ona odpowiada: „Mąż i brat, te dwa problemy. Dobry mąż, przynosi pieniądze, robi wszystko w domu. No, ogólnie normalny mąż. Ale nie chce łotr wierzyć w Wisariona".

 - Ja znów do niej: „toleruje ciebie? nie bije cię?”.  

- „Nie, nic z tych rzeczy. Ale jak tylko mnie nie ma  w domu to ogląda boks i hokej. Kiepski z niego mąż".

-  ja znów dalej pytam: „ale ogólnie jest wobec ciebie uczciwy, nie zdradza, nie upija się?”.  

- nie - nie zdradza mnie.

    Mówię na to: "no dobra.  

    - ona tu kontynuuje: "Ale niedawno zagubił się mój brat. On się gdzieś tam włóczył, to jest kawaler, nieżonaty. I on nie tylko pije ale do tego zażywa narkotyki. Gdzieś to kupuje - oni się rozpoznają, swój swego w tłumie wypatrzy. Odnalazł  jakąś taką sobie podobną kompanię i tam coś z nimi ćpa.

No i czasem do nich przychodzi, a mąż wpada w panikę, mówi: „No, to twój brat, zrób z nim coś, co mam mu w gębę walnąć czy jak?” Ona mu odpowiada: "ja nie jestem jego wychowawcą, nie jestem jego nianią. Czasami trzaska drzwiami, że aż wokół framugi są pęknięcia".

 Tak więc ona mi mówi: „No cóż, mam dwa problemy. Mój brat jest narkomanem i drugi to ten mój mąż." 

- Mówię zatem do niej: "No dobrze. A co ty z tym robisz?" 

- Ona mówi: "Ja prawię kazania jednemu i drugiemu." 

- Mówię: "Dobrze." Ogólnie rzecz biorąc przekonałem ją, żeby zaprzestała głoszenia tych pouczeń ani mężowi, ani bratu. Mówię do niej: No cóż, brat chce umierać w swojej kawiarni. Pozwól mu na to. Narkomani nie żyją długo. Wszyscy o tym wiemy, prawda? Nie trzeba go ratować. Stara prawda ponadto uczy, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju - męża to też dotyczy.

   No i tak w ogóle to prawdy się nie rozprzestrzenia - prawdy trzeba poszukiwać.  

Powiedział to nie tylko jakiś tam Bhaktisattwa Budda, ale to takie ogólne prawo, że po prawdę ludzie muszą przyjść sami, a ty ją im rozpowszechniasz. I dlatego przestań - to nie tylko bezużyteczne, ale i szkodliwe. I wyjaśniłem jej, że im bardziej będzie nalegać, tym bardziej będzie czuł się osaczony i tym bardziej on będzie nienawidził tego Wisariona, który ukradł jego żonę. 

Ja jej dalej powiedziałem: „Jeśli nie będziesz tak nękać tego męża, jeśli dla ciebie jest on twoim mężem z całego serca, to być może nawet przyjdzie tutaj, do twojej ukochanej sekty - zobaczysz, że tak będzie”.

  - Ona na to odpowiada: "Ach, dokładnie tak będzie." I znów weszła na tę wagę. Ważyła się wcześniej coś poniżej 90 kilogramów. Waży się ponownie i okazało się, że straciła 1,5 kg wagi!

  Zaraz! Przypomniałem sobie - to było więcej, to było 5 kg. Ona zaczęła ważyć 5 kg mniej. Jej pragnienie, żeby im głosić kazania, po to żeby było jej wygodnie to jest egoizm, to jest materializm. To ona dbała o swój komfort - o nich się przecież w ogóle nie troskała. Waga była mniejsza o całych 5 kg - masa ciała została bez mian, ale waga pokazała ubytek 5 kg egoizmu. 

    A obok niej stał młody mężczyzna około dwudziestki, a może jeszcze mniej. A to było w tamtych czasach, kiedy był, może pamiętacie a może nie, - był taki motocykl Java, on miał taką wyjątkowej budowy kierownicę. Motocykl był cały czerwony,

 - (głos ze sali) Nawet jeździliśmy na nim, sąsiad miał taki model. 

Tak? No proszę - na sali są nasi ludzie.  No i rodzice tego młodzieńca pozwolili mu zarabiać na ten motocykl - dali mu wolną rękę. 

A w momencie ważenia chłopak był w trakcie zarabiania pieniędzy na ten motocykl. To było jego marzenie. Mówię więc do niego: tak naprawdę to wagę mają nasze głupie marzenia. Właściwie to jest właśnie egoizm.  

 On mi na to zadaje pytanie: "Czyli lepiej w ogóle o tym nie myśleć"? 

 Nie, jeśli Bóg ci coś podpowiada to wtedy to nic nie waży. Jeśli zażyczysz sobie tego, czego chce Bóg, to będziesz lewitował lepiej jak ten Copperfield.

 No i przekonałem go. Mówię mu: „Wyobraźmy sobie, że kupiłeś tam tę Javę, jeździłeś na niej tu i tam". Nie chodzi o to, że poddałem go jakiejś hipnozie, po prostu miał sobie wyobrazić.  

  No i co pytam? 

  On mi odpowiada: „No, cholera, to tak ciężko pracować, żeby potem po 2 tygodniach radości ona po prostu stała u mnie nieużywana?" Czyli, że on czuje to podniecenie póki na tę Jawę zarabia, ale gdy już to się materializuje....

tak się dzieje z materialnymi marzeniami, które nie pochodzą od Boga. Wtedy to uniesienie od razu się kończy - i chwała Bogu! 

, bo świat jest tak skonstruowany, że jeśli to nie jest miłość, lecz pożądanie... - bo miłość nigdy się nie kończy. A z pożądaniem jest tak, że najpierw jest pożądanie, potem przyjmowanie, potem nasycenie, a czwartą fazą jest wstręt.  

 Po co tak się dzieje? Bo gdyby tego nie było, to ugrzęźlibyśmy w tym wszystkim i nie posunęlibyśmy się dalej. Więc Bóg w ten sposób daje nam popróbować wszystkiego - "ale ja ciebie ostrzegałem pięć razy. No cóż, zmarnowałeś swój czas. No dobrze. 

  No i kiedy ja go rozczarowałem to on wszedł znów na wagę i okazało się, że waży 1,5 kg mniej. Uwaga! Marzenie o ciężkim motocyklu Jawa ważyło półtora kilograma, a pozbycie się chęci wbicia czegoś do głowy  mężowi ujęło 5 kg. Widzicie, jaka rzecz waży więcej? Tak więc trzeba być ostrożnym z materią nieożywioną, natomiast jeśli chcesz poprawić coś w innym człowieku....

  - przecież twojego męża stworzył Bóg! To nie jest twoja własność. Nie możesz zaprogramować nawet mózgu kota. Skarcisz go, a gdy się odwracasz to on znowu leży na stole. On się tam wdrapał, bo Bóg nim steruje, a nie ty. To żywy obiekt. Z przedmiotami nieożywionymi można to jakoś uporządkować, ale z żywymi obiektami jest to po prostu niebezpieczne. 

  Dlatego też najpoważniejsze choroby, najbardziej nieuleczalne choroby, które po prostu mnie przykuły do łóżka czy jakoś tam ograniczyły, że nie mogę już nic zrobić, to próby podporządkowania sobie innego człowieka, próby narzucenia mu swojej woli. Tego nie wolno czynić.

 Zauważcie, że Bóg nie tłumi mojej wolnej woli. I dlatego go ignorujemy, ponieważ okoliczności są zawsze racjonalne i istnieje pewien rodzaj nacisku. Natomiast Bóg, bez argumentacji, mówi: „Musimy to wykonać”. I widzisz wtedy jak w biały dzień, że tak, to jest konieczne, to byłoby słuszne. Ale w jakim celu i co przez to osiągniesz - tego już Bóg nie mówi.

 On nie naciska. Ahimsa to nie przemoc. To znaczy, że Bóg nas nie gwałci - to znaczy, Bóg nie gwałci tego narkomana, a ja uznałem, że jestem fajniejszy od Boga. No dobrze - to spróbuj. Proszę. 

  Ale jest wielka chęć uporządkować i zrobić to szybko - prawda? A najważniejsze jest, żeby zrobić to jak najszybciej. 

 No cóż, tak naprawdę Bóg chce, żeby wszyscy doszli do porządku. I nieuchronnie dojdziemy do tego porządku - ale każdy na swój sposób. A na swój sposób dojdę wtedy kiedy świadomie do tego podchodzę. To bardzo ciężka i trudna rzecz. Najłatwiejsza, najlżejsza rzecz to nasze ciało.  

 Hatha joga. Praktykujesz to od 15 lat i już rozumiesz, czym jest hatha joga - to długi proces. Natomiast "Sahadźa joga" - ćwiczysz przez 15 minut i albo jesteś trupem, albo jesteś na przykład sahadża-joginem. To jest praca w górnych czakrach. Czyli, że świadomość jest najcięższa. 

 Jakby to inaczej to wytłumaczyć? Jest sobie jakiś tam przewodnik elektryczny, i jest w nim jakiś rodzaj prądu elektrycznego, czyli ukierunkowany ruch elektronów. Jeśli, ta energia, przechodzi jak nóż przez masło wzdłuż tego, to znaczy, że ona jest twardsza - że jest bardziej skondensowana.

Nasze ciało jest luźne, rozrzedzone a świadomość jest twarda - my myślimy, że jest przeciwnie. A twardy oznacza ciężki, to znaczy, że potrzeba dużo czasu. I dlatego Bóg może okaleczyć nasze ciało, może okaleczyć naszą psychikę, może okaleczyć nasz intelekt, zrobić z nas głupców. Ale intelekt to jeszcze nie świadomość - ale Bóg nie dotyka świadomości, ponieważ świadomość, dusza, to my. 

 On nie będzie z nami walczył. To nie jest ta kategoria wagowa, żebyśmy z sobą walczyli. On nas nie dotyka. I dlatego niektórzy mówią: „Kiedy wreszcie ta wojna się skończy?" Chcemy, żeby skończyła się jak najszybciej, a tak naprawdę chcemy komfortu, ale dla niektórych już się skończyła. Niektórzy nawet jej nie zauważyli.

 Bo kiedy jest wojna, to wielu rewiduje swoje stanowiska, bo coś się dalej wydarzy, będzie jakiś inny system, bardzo dobry system. Ale tylko ci z normalną świadomością do niego dołączą. I dlatego, jeśli ogłosimy to teraz od razu, to ci, którzy jeszcze nie dotarli do swoich mózgów, po prostu zostaną zniszczeni. 

 I dlatego, żeby dać im czas, to się ciągnie i ciągnie - ale chcemy, żeby to było szybciej. No cóż, wracamy do zdrowia tak szybko jak to tylko możliwe. Mówimy: „rozwój duchowy jest opóźniony, musimy szybciej się oświecić, uświadomić coś sobie" - i wiele innych mądrych słów.

  Jeśli zaczniemy czynić to jeszcze szybciej, to po prostu umrzemy. Po prostu nie wytrzymamy takiej prędkości. Każdy idzie naprzód z maksymalną możliwą dla siebie prędkością. 

  Niektórzy idą dobrowolnie, a inni, którzy nie wierzą są poganiani kopniakami, ale idą maksymalnie szybko, i tylko naprzód. Gdy tylko próbujemy się cofnąć, zaczynają się sankcje, zaczynają nas popychać do przodu.

 Oto jeden z dowodów, a jest ich bardzo wiele. Jest na przykład takie coś jak wentyl rowerowy. Te nowoczesne wentyle mają już inną konstrukcję - tam jest taki zaworek, pompujesz przez niego powietrze i ono s powrotem wrócić nie jest w stanie.

    Tak więc kiedy idziemy w górę, tak, nie ma problemu, proszę, idź ile chcesz. A gdy tylko spróbujesz się cofnąć to od razu coś nam się przytrafia - dostajesz kopniaki i klapsy, zachorowałeś, ktoś cię okradł, podpalił, zdarzyła się jakaś powódź - to nie pozwala zejść na niższy poziom, nie pozwala się degradować. Wyobraźcie sobie, jaka to bezczelność ze strony Boga. To wydaje się skandaliczne. Gdzie jest moja wolna wola - prawda? 

  A my, nawiasem mówiąc stworzyliśmy takie coś, to się nazywa węglowe życie. Jeśli spalić człowieka miotaczem ognia, to otrzymamy węgiel. Według tablicy Mendelejewa węgiel na oznaczenie "C". Na pewno pamiętacie ze szkoły, bo to wisiało na ścianie w każdej klasie. Tam w środkowej kolumnie jest węgiel, krzem i German

  To są półprzewodniki. Tutaj gazy obojętne, a po drugiej stronie metale alkaliczne. Myśmy na przykład rzucali kawałki sodu w szkole. On z sykiem reagował bardzo szybko znikał.

  Natomiast gazy obojętne nie chcą w ogóle reagować z niczym choćbyś strzelał do nich z armaty.  A tutaj są półprzewodniki węgiel, german i Krzem. Z nich jesteśmy zrobieni, one tworzą to inteligentne życie, ten homo sapiens. 

  Tylko węgiel może utworzyć tak wiele wiązań, że się to wszystko przyjmie i połączy w całość, aby uzyskać to DNA. DNA jest nie tylko u ludzi, ale także u roślin, u raków, u ośmiornic - DNA musi zawierać węgiel. Żaden inny pierwiastek tych wiązań stworzyć nie jest w stanie. 

 To prawda, że tam istnieje także german i krzem. 

   I dlatego istnieje życie krzemoorganiczne. Być może na bazie Germanu istnieje życie gdzieś na innych planetach, ale tu czegoś takiego nie ma.

  Również interesującą rzeczą jest, że jeśli spojrzeć na Układ Słoneczny - jeśli potraktować słońce jako jądro jakiegoś atomu, a każdą planetę czyli Merkury, Wenus, Ziemia, Mars itd  jako elektrony na orbitach, to patrząc tak na ten nasz układ słoneczny otrzymamy atom węgla. Taka to ciekawa rzecz.

  Zatem wychodzi na to, że gdzie nie spojrzeć to mamy ten sam model wszechświata - ta sama budowa. To jest tak celowo skonstruowane, abyśmy w żaden sposób nie mogli się w tym systemie degradować. Ale on nie jest zamknięty na głucho - i to jest dobre.

 Dlatego też Bóg stworzył dla nas krąg samsary. Jeśli się nie uczyłeś w pierwszej klasie to zostawią ciebie w niej na drugi rok i tak dalej - zaczyna się to popełnianie tych samych błędów czyli jak to się powiada"nadeptywanie na te same grabie". A za każdym razem trzonek tych grabi jest grubszy, twoje czoło w które uderza ten trzonek też staje się silniejsze. 

  i coraz lepiej rozumiesz, że wszystko musi być w końcu, tak jak powiedział Bóg. Spróbowałeś wszystkich swoich sił i sposobów, a potem uczyniłeś to, co Bóg tobie powiedział: "Och! zadziałało! dlaczego wcześniej byłem takim głupcem". A Bóg odpowiada: „Cóż, musiałeś dojść do tego za pomocą własnego umysłu”.  

 Dlatego jeden człowiek z doświadczeniem wart jest dwóch niedoświadczonych. Powiada się słusznie, że "doświadczenie to syn trudnych błędów"

Wróćmy do tematu: kobieta jest winna wszystkiemu. Czemu to ona jest winna? Kobieta jest winna temu, że boska natura w niej objawia się w znacznie większym stopniu niż u mężczyzny.  A skoro książę tego świata jest tutaj, to znaczy karma, intelekt - a to jest męski  obszar działania.

 Istnieje umysł oraz rozum.  A u normalnego, zdrowego mężczyzny stosunek umysłu do rozumu wynosi 1:6. To znaczy, on pomyśli sześć razy a tylko raz: „O, jaki motyl poleciał, jaki normalny kwiat”. Kobieta spojrzy na kwiat sześć razy, a potem pomyśli raz. U kobiety ta relacja jest odwrotna.  

 Jeśli jej stosunek zmieni się na jeden do jednego, to koniec, taka kobieta nigdy nie wyjdzie za mąż, a mężczyzna nigdy się nie ożeni i nie przyciągnie żadnej kobiety, jeśli nie będzie miał tej proporcji jeden do sześciu. To jest ten rodzaj harmonii. 

Ponieważ minął już czas i muszę kończyć, to teraz zagram w najwyższe karty. Oto moje atuty. Mówi się, że Bóg ma sześć doskonałości. Jest ich sześć. Występują parami, trzy pary: męska i żeńska. Siła i piękno. Jak już się domyślacie piękno to cecha żeńska, siła męska, prawda? 

 Jak to mówią, "mężczyzna wstał z łóżka i już jest piękny". Natomiast kobieta aby być piękną kobietą, najpierw trzeba spędzić pół godziny przed lustrem, a dopiero potem .....A mężczyzna - on w ogóle do tego nie rości sobie praw, bo to nie jest jego mocną stroną. Jego mocną stroną są albo bicepsy, albo po prostu umiejętność zrobienia czegoś.  

 Następna para boskich doskonałości to... ach co tam była za para? Dobrze, zaraz to sobie rozpiszę, żeby nie wprowadzać w błąd. Następna para to bogactwo i wyrzeczenie. Wyrzeczenie jest męskie. Na przykład mężczyzna mieszka sobie samotnie i i niczego nie potrzebuje. Zakrył okno gazetą, żeby światło nie wpadało - po co zaprzątać sobie głowę jakimiś tam zasłonami. Tak jest dobrze, to też wystarczy. 

 Przychodzi kobieta i natychmiast zaczyna rozwieszać te wszystkie drobiazgi. Tak więc mężczyzna z natury jest ascetą. Natomiast kobiety muszą mieć masę różnych świecidełek, ozdób itp To dla nich normalne. Tak więc żeńską cechą powinno być bogactwo. 

 Następna para i ostatnia to wiedza i sława. Sława nie polega na tym, że ktoś jest sławny, bo jest bogaty. On jest po prostu bogaty. Sława to cuda. To złamanie praw przyczyny i skutku. 

  To się pojawia wbrew wszystkiemu - sława to cuda, ponieważ w tym świecie człowiek nie jest szczególnie pociągany do niczego tak bardzo, jak do sławy, chwały Bożej, która jest poza zasięgiem jakiegokolwiek człowieka - nikt nie jest w stanie jej udźwignąć. 

  Jeśli ktoś bierze chwałę na siebie, to umrze. W Biblii są opisane dwa takie przypadki. Jeden powiedział: „Jestem jak Bóg i zjadły go robaki. Inny znów powiedział: "Jestem jak Bóg” i pewnego razu został przemieniony w zwierzę.

   Dlatego  jeśli coś się udało to ludzie mówią: „Dzięki Bogu”, sława Bogu, chodź, weź to ze mnie, żebym przeżył. Tak to jest. 

 Żeby powiedzieć: „Dzięki Bogu”, to musi ci się zdarzyć cud, a ty nie popadasz w pychę, nie przypisujesz tego sobie. Jeśli wszystko u ciebie w porządku to powiadasz: "dzięki Bogu - sława Bogu". Są pewne rzeczy, które po prostu musisz wykonać i to wszystko. Przerzuciłeś na niego wszystko. 

   Wracając do głównej kwestii: mężczyzna po prostu wie wszystko, a więc tu działa logika, a więc wszystko jest dobrze, a zatem on jest najważniejszy na tym świecie, bo kto jest najważniejszy na tym świecie? Książę tego świata. Z nim wszystko jest w porządku.

  A z kobietą jest wręcz przeciwnie, ona tak nie chce - ona ma przeczucie, "tak się stanie". Kobieta ma taką dalekosiężną intuicję - dla niej jest już tu i teraz, tak będzie i nie zawracaj mi głowy.

 I dlatego kobiety kochają bohaterów, którzy osiągają coś mimo wszystko a nie zgodnie z przyjętymi zasadami -  no i oczywiście, to wszystko przez nią. 

 Mężczyzna wykonuje wszystko stopniowo tak jak należy - on jest przecież nieomylny. A jak to jest z nią? U niej działa: "Ja tego chcę i tyle". Dlatego właśnie kobieta jest winna wszystkiemu. 

  Ale są też Francuzi, którzy mówią: „Jeśli kobieta coś mówi, to przez nią przemawia Bóg”. Co prawda ktoś inny powiedział: „Jeśli  Bóg przemawia przez to, co mówi kobieta, to ja w ogóle nie rozumiem Boga". 

   Na tym dziś skończymy. 

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=z56rGvovCRo

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.