Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
piątek, 10 czerwca 2016
Metoda ciastka i bata
Kręcę się wokół naszego tematu oceniania świata i ludzi oraz wspominanego niedawno w rozmowach: "mroczne siły są lewą ręką tego samego Boga". Pojęcie zaczerpnąłem chyba od Trehlebova i widzę, że bardzo się spodobało. My Słowianie szanowaliśmy zawsze obie strony mocy (Slavianin= sław Yang Yin) i rozumieliśmy konieczność ich istnienia. W naszej kulturze otaczano szacunkiem rozmaite przejawy Boskości - miedzy innymi opowiadano dzieciom bajki o dwóch siostrach, Boginiach Doli i Niedoli. Jeśli człowiek sam siebie nie zdyscyplinuje "wewnętrznym batem" to będzie dyscyplinowany z zewnątrz. Jeśli chcesz otrzymywać ciastka to sam bądź dla siebie surowy i nie pobłażaj sobie w niepowodzeniach. Oferowana dziś "moralność" dlatego właśnie jest "śmiercią wszystkiego" gdyż wbija nas w swoistą schizofrenię. Podział na zło i dobro powoduje, że zakazuje nam się popełniania błędów ( doświadczania) i zamiast otrzepać się po jakimś upadku i podziękować Bogini Niedoli za lekcję wbijamy się w poczucie winy, (Boże bądź miłościw mnie grzesznemu) tego, że nic nie jesteśmy warci, że brudni, grzeszni - a przede wszystkim przekazujemy "bat" nad soba komuś z zewnątrz. Zdejmujemy odpowiedzialność za siebie zmieniając się w bydło za ogrodzeniem. Nasze pastuchy chętnie przyjmuja taka rolę dojąc nas energetycznie i wykorzystując dla swoich celów wszak ogrodzenie ma swoje koszta. Nasze osobiste misje pozostają niezrealizowane i stąd wielu ludzi umierając powiada: "żyłem nieswoim życiem" (taki filmik nawet kiedyś przetłumaczyłem - na życzenie znajdę).
Toczę sobie ostatnio kilka ciekawych rozmów listownych i jedna z rozmówczyń zapytała (podając link do pewnego filmu) co sądzę o mrocznych siłach? Na wykładzie jaki zawierał podany materiał filmowy prelegent twierdził, że "szatana nie ma". Podczas rozmowy zacząłem szukać wyświetleń dla hasła "knut i prianik" ( zaczęliśmy się zastanawiać jak to ujmują przesłania - czy ciastko w lewej a knut w prawej czy odwrotnie) i ukazał się ciekawy artykuł, który zaprezentuję poniżej. Przyznam, że wiele z tego co w nim zawarte potwierdza i moje doświadczenie życiowe. Trehlebov gdzieś tam kiedyś pięknie wyjaśnił starą madrość: "chcesz pokoju - gotuj się na wojnę". Ładnie to wyjaśnia sam artykuł opisując przypadek trenowania tężyzny fizycznej. Jeśli w życiu przygotujesz sie na jakiekolwiek wydarzenie to lekcja przebiegnie bardzo łagodnie lub nawet ominie cię całkiem bo jest już tobie zbędna- sam się przygotowałeś/aś i zajęcia praktyczne (bat) nie są potrzebne.W mojej rodzinie powtarzano w żartach pewną obserwację, że jak weźmiesz na spacer parasol to deszcz nie pada.
Rozmyślania niniejsze powiązane są równiez z kilkoma zdaerzeniami jakich miałem możność brać udział ostatnimi czasy.
PSYCHOLOGIA CZŁOWIEKA
Strona Maksima Własowa
Ciastko i bat.
Wszyscy zapewne wiedzą, że istnieja ludzie, których można stymulować za pomocą ciastka i są tacy, którzy rozumieja tylko bat. W psychologii rozważa się mnóstwo ludzkich typów lecz jeśli spojrzeć na wszystko w uproszczeniu to okazuje się, że wystarczy rozpatrywać ludzi tylko z tych dwóch pozycji. Można tak uczynić gdyż cały szereg cech właściwych dla tych różnorodnych typów pozwala już zrozumieć kto stoi przed tobą. Ja jakże dzielę ludzi na zwycięzców i przegranych - ich też można podzielić na tych, którzy rozmumieją "piernik" i na tych, którzy zauważaja tylko bat. Zgodzicie się, że nie jest wielkim problemem dokonanie takiego podziału a korzysci niesie to ze sobą ile się tylko zapragnie.
Na początek ustalmy sobie kogo jest więcej- czy tych co rozumieją ciastko czy też tych, którzy dostrzegają wyłącznie knut.
W czasach niewolnictwa ludzi trzymano w ryzach za pomocą bata i było to bardzo skuteczne. Ci co trzymają ludzi pod kontrolą zawsze używają bata sporadycznie zachęcając ich ciastkiem. Potem ludziom podarowano piernik w formie "swobody i demokracji". Tak naprawdę żadnego piernika w tym nie ma - to też jest bat tylko, że ludzie sami siebie nim chłoszczą co jest o wiele efektywniejsze. Zrelaksowany człowiek nie doświadczający stresu staje się bolesnym, dogorywającym pasożytem z którego po prostu nie ma pożytku a tylko wiele złego. Z przekonaniem mogę powiedzieć, że większość ludzi rozumie tylko bat jako jedyny środek dla stymulacji i utrzymywania ich pod kontrolą. To właśnie pragnienie bata przymusza dzisiaj wielu z nich do brania kredytów, które potem trzeba oddawać pod groźbą kary. Strach kieruje ludźmi i użycie knuta to wykorzystanie strachu dla osiągnięcia swoich celów.
Ale strach wykorzystywany jest nie tylko poprzez bat ale też poprzez nasz "piernik" tylko, że piernik działa na mniejszą liczbę ludzi i istnieje na to wyjaśnienie. Oczywiście, że stymulacja piernikiem jest o wiele przyjemniejsza niż batem ale też mniej efektywna - szczególnie dla samego siebie. Strach przed batem czyni człowieka zależnym od piernika. Jeśli zdecydowałeś aby stać się nieco silniejszym i opanować na przykład jakieś sztuki walki to możesz pójść i zapisać sie na jakąś sekcję. Będziesz sie tam trenował i osiągniesz określony rezultat lecz jeśli się to tobie znudzi to sobie po prostu pójdziesz. Lecz jeśli zostałeś pobity na ulicy a tym bardziej jeśli ma to miejsce nieustannie to będziesz zmuszony pójść i zapisać się na sekcję. Będziesz trenował w pocie czoła aby koniecznie osiągnąć rezultat. I nie odpuścisz treningu choćby do momentu aż nie osiągniesz czegokolwiek. Czujecie różnicę pomiędzy pierwszym a drugim wariantem? W danym przykładzie przymus jest batem a rezultat jest piernikiem.
Tak w ogóle to korzystnie jest w ogóle nie bić batem lecz tylko straszyć strzelając nim wokół. Człowiek rozumiejący piernik po prostu wie o istnieniu bata i nie chce doprowadzać sytuacji do konieczności jego użycia. Wystarczy od czasu do czasu dać znać o swojej władzy strzelając z bata i natychmiast zostaniecie zrozumiani. Tak już jest zbudowany człowiek, że w przeważającej ilości wypadków musi dostać kopniak w tyłek a wtedy zaczyna czynić wszystko tak jak należy. Piernika chcą wszyscy ale podporzadkowują sie przeważnie tylko batu.
Dlatego też moja rada dla was: jeśli chcecie być stymulowani z użyciem piernika to sami siebie stymulujcie batem. Sami siebie karajcie- bądźcie dla siebie obiektywni. Za swoje błędy trzeba samemu odpowiadać i tylko w ten sposób oduczycie się je popełniać. Powinniście posiadać wewnętrzną samokontrolę - surową i nieubłaganą. W waszej głowie zawsze powinno żyć dwoje ludzi - kierownik i podwładny. Jeśli nie osiągacie tego co zamierzyliście to wymierzcie sobie karę i pozbawcie sami siebie przyjemności- sprawcie sobie dosłownie ból.
A jeśli wasze zamierzenia się powiodły to dajcie sobie nagrodę, podarujcie sobie cokolwiek - załużyliście na to. Powinniście dążyć do rezultatu tak długo aż go nie osiągniecie a gdy tylko to nastąpi możecie nagrodzić sami siebie piernikiem ale tylko wtedy gdy będzie rezultat. To szlifuje psychikę człowieka - kształtuje ją na zwycięstwo, tylko na pozytywny wynik. Przy tym nie jest ważne kto jest winny niepowodzenia - wymierzcie karę przede wszystkim sobie. Jeśli natomiast przy niepowodzeniu uspokajacie siebie, czynicie sobie małą czy też większą radość to kształtujecie swoją psychike na niepowodzenie- na przegraną. Stajecie się słabi kiedy się pocieszacie a jeszcze gorzej jeśli czynią to inni.
Każdy swój przejaw słabości trzeba ukarać, jeśli cokolwiek się wam nie udaje należy siebie ukarać. To prosta lecz efektywna zasada, która uczyni was silniejszymi, która pozwoli uniknąć bata z zewnątrz. Zapamiętajcie- jeśli sami nie ukarzecie siebie za swoje błędy to zrobią to inni (ta sama reguła dotyczy niemądrych rodziców- jeśli wy nie wymierzycie dzieciom mądrej kary to zrobia to inni - przyp. tłumacza). Jakakolwiek wasza słabość stanowi możliwość dla waszych potencjalnych wrogów aby was zniszczyć. Nie poddawajcie się swojej słabości, pogardzajcie nią, niszczcie ja w zarodku. Nie bądźcie większością na którą działa wyłącznie bat.
źródło tłumaczenia: http://psichel.ru/knut-i-pryanik/
Dwie siostry- Dola i Niedola
5 komentarzy:
"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.
Uzupełnienie- opis obrazka: Boginie Dola i Niedola to dwie siostry -pomocnice i dzieci Bogini Makosz.
OdpowiedzUsuńBogini Dola przynosi ludziom szczęście, powodzenie i zdrowie a jej starsza siostra Niedola przynosi nieszczęścia, niepowodzenie i choroby.
Bogini Dola kręci w dłoniach szmaragdowe wrzeciono, siedzi przy drogocennym kołowrotku i splata złote, równe nici ludzkiego losu.
Bogini Doli znany jest los każdego człowieka - dokładny czas jego narodzin i śmierci.
Bogini Dola bardzo się stara zasiać w każdym domu radość i szczęście ale bardzo rzadko jej się to udaje.
Bogini Niedola jest zupełnym przeciwieństwem swojej młodszej siostry. O ile Bogini Dola jest dziewczyną młodą, wesołą i skorą do zabawy to Boginie Niedola jest kobietą starą, zgarbioną, siwą, mrukliwą i chorą.
Niebiańskie prządki- Boginie Dola i Niedola dysponują losami i żywotami ludzkimi.
Bogini Niedola trzyma w rękach kamienne wrzeciono i siedzi przy kamiennym kołowrotku. Między jej palcami szara, niezbyt mocna i nierówna nić ludzkiego losu. czasami nić ta zrywa sie przed czasem kiedy to człowiek nie dopełnił jeszcze Boskiej lekcji. W takich chwilach Bogini Dola dzieli się ze swoją siostrą swoimi srebrnymi nićmi i człowiek dostaje możliwość dożyć swoje życie do końca i otrzymuje drugą szansę aby wypełnić Boski plan.
"Chcesz pokoju - gotòw się na wojnę". Mam nadzieję Michał, że Twoje modły o wojnę, aby chłopcy stali się mężczyznami nie zostały wysłuchane, bo możemy zostać wciągnięci do konfliktu z bratnim państwem np. z Białorusią, a ja nie zamierzam strzelać w gruncie rzeczy do swoich. Ostatnio pojawiła się nowa gwiazda polskiego internetu - Aleksander Jabłonowski - całkiem sensownie się na ten temat wypowiada: https://m.youtube.com/watch?v=x_3YgdZ7DyY , wspomina tam o pewnej ustawie obowiązującą w Polsce od 2005 roku: http://www.poltransplant.org.pl/crs1.html i przypomniałem sobie odrazu wypowiedź Iwana Carewicza tłumaczoną przez Ciebie o kremowaniu zmarłych, ponieważ za życia ludzie dostają taką dawkę chemii, że po śmierci ciała nie chcą się rozkładać przez co dusza nie może opuścić Ziemi i ciekawi mnie jak się to wszystko ma do oddawania krwi i przeszczepów organòw, czy jest to jakiś rodzaj czarnej magii? Przepraszam za wyskoczenie z tematem o śmierci kiedy to należy skupić się teraz na życiu, ale w końcu "strzeżonego Bòg strzeże". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo pierwsze wojna to nie zawsze przelew krwi. Ja miałem na myśli zdecydowane, radykalne przetasowanie - ruch figurą w szachach to też wojna i jak najbardziej agresja. Rzecz w tym by tryby tej dziejowej machiny się wreszcie przekreciły. Jeśli stanie naprzeciw siebie dwóch ludzi/armie z orężem i pogrożą sobie to też jest wojna. największą wojnę prowadzi się dziś w przestrzeni informacyjnej. Na przykład wine za przelew krwi na Donbasie ponoszą bezwzględnie sprzedajne, dezinformujące i piorące mózgi Ukraińskie massmedia.
Usuń2. Oddawanie krwi, narządy i satatanizm. Polecam film "Jupiter- Intronizacja" . Kontynuacja obrazów z Matrixa. Ziemia jest hodowlą - mieszanie narządów i zadawanie cierpienia to "czas zbiorów" jak sie to określa w filmie.
Twój komentarz przed tym artykułem ma większy sens niż sam artykuł. Ten artykuł wydaje mi się zbyt wydumany, jakby mało spójny i pomieszany. Natomiast co do samej metody ciastka i bata, to mogę powiedzieć że jest w niej naprawdę dużo mądrości i sprawdza się doskonale w zwykłym, codziennym życiu. Pozdrawiam, Ona
OdpowiedzUsuńWitaj Ona.
UsuńMiło mi, że komentarz sie spodobał. Dziękuję za wpis.
Co do artykułu: zdarza się, że mam o publikacjach podobne zdanie ale, że zawsze stanowią jakis punkt zaczepienia do rozmowy i do rozmyślań to tłumaczę a potem sobie rozmyślamy. Każdy ujmuje swoje widzenie świata tak jak pozwala jego aktualna możliwość percepcji. Faktycznie spojrzenie to jest jak dla mnie nioeco 'wąskie" ale coś w tym jest. Ktoś starał się stworzyć jakiś schemat- poniekąd mu się to udało. Wczoraj w codziennym moim życiu miałem taki właśnie przykład - ja lubię się trudzić, lubię tworzyć, lubię mieć satysfakcj≥ę z dokonania jakiegoś dzieła- czy to jest posprzątanie wiaty w której 2 dni temu postawiłem ciągnik czy też ładowanie drewna na samochód co wczoraj czyniliśmy z sąsiadem Jackiem. Ja nie oldczuwam tego jako "dopust Boży" i nie stękam, nie biadolę bo dobrze wiem, że energia włozona w te działania wróci do mnie zwielokrotniona w formie kilku pierników. Potem zimą grzejąc nogi przy kominku wspominam przygodę w lesie - te śpiewające jeszcze ptaki i masę innych niuansów.