środa, 4 lipca 2018

Olga Waliajewa. Jaki mąż - taka i żona.

 źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_145379


Wpis długi ale to Olga więc każdy sobie coś wynajdzie. Warto. Dla mnie na dziś kilka odpowiedzi do aktualności mojego prywatnego życia. Poprawiam tytuł wpisu dodając nazwisko bo w przyszłości będzie łatwiej wyszukać artykuł - wyszukiwarka blogowa sprawdza tylko tytuły.
Zapraszam do lektury:

Jest taka opowieść o spotkaniu żony i kochanki jednego mężczyzny. Zaczęły o nim dyskutować, a żona powiedziała: 

 "Jest głupcem, skąpcem i łajdakiem". Nie rozumiem, co ty jeszcze z nim robisz! 
 "Mylisz się" - odpowiedziała kochanka - "jest hojny, mądry i szarmancki!"  Sama osądź: na każde święto przynosi mi eleganckie prezenty - to pierścionki, futro i samochód.
  - To już zupełnie nie jest prawda! - oburzyła się żona - Nawet nie daje mi kwiatów na święta, nie oddaje mi pensji! On jest skąpcem!
  - Nie, ależ skąd! Odpowiedział kochanka. "On jest mądrym człowiekiem, zawsze  tak interesująco z nim rozmawiać." Dużo czytał, dużo wie, na wszystko ma swoje zdanie. Uwielbiam go słuchać - uczę się wiele nowego! 
 - Co ty nie powiesz?! -  żona uśmiechnęła się - zawsze gada jakieś nonsensy i "w koło Macieju"! Nawet słuchanie tego jest obrzydliwe! Co za łajdak! Nigdy dla mną się nie wstawi, w nocy nie przytuli, a jak są w domu naprawy do zrobienia to znika, a ja wszystko sama !!! 
   "Rozmawiamy o różnych mężczyznach," uśmiechnęła się kochanka. "Pobił się nawet z mojego powodu z facetem, który mnie niedawno obraził" Nigdy nie daje mi niczego do noszenia cięższego niż bukiet kwiatów. I nawet w domu wbił wszystkie gwoździe, położył parkiet, kafelki ... Mówię ci, jest hojny, mądry i  odważny!

 I w końcu każda z nich ma rację. Ponieważ przy jednej z nich mężczyzna zachowuje się tak, że wygląda jak łajdak, a przy drugiej - jest odważnym człowiekiem pomimo faktu, że to ten sam mężczyzna.
 Ta historia pokazuje, jak silnie kobieta wpływa na mężczyznę. Jeden i ten sam mężczyzna może się drastycznie różnić, w zależności od tego kto jest przy nim.

 Znam przykłady alkoholików w pierwszym małżeństwie i odnoszących sukcesy biznesmenów w drugim. I odwrotnie - widziałem ludzi sukcesu, którzy zostawili swoją pierwszą żonę dla młodej dziewczyny. Po kilku latach stracili wszystko i stali się pijącymi nierobami.
 Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ siła kobiety jest ogromna a jej wpływ na mężczyznę jest nieograniczony. W rzeczywistości kobieta "czyni"(stwarza)  mężczyznę. Ujawnia w nim pewne cechy a neutralizuje inne. Najczęściej działa ona  nieświadomie korzystając z ogólnych scenariuszy rodowych i doświadczeń z własnej rodziny. Jeśli ojciec odniósł sukces to ona nieświadomie pomoże mężowi osiągnąć sukces (ma przed oczyma taki obraz) a jeśli tato był "przegrany" lub dużo pił, to jej nieuświadomiony obraz doprowadzi rodzinę do upadku.
 

  Problem polega na tym, że kobiety nie rozumieją swojej mocy i nie zwracają wystarczającej uwagi na swoje myśli i działania. Nie zdają sobie sprawy ze swojej siły i zdolności (możliwości) wpływania na męża. Gdybyśmy wiedziały, że urodziłyśmy się z czarodziejską różdżką to jest mało prawdopodobne, że wymachiwałybyśmy nią na próżno i wymawiały przy tym każdy nonsens, prawda? Spójrzmy zatem co żona może zrobić z mężczyzną, jak może wpływać na jego charakter i działania.
 Zacznijmy od negatywnego wpływu żony.
 Jak żona myśli o swoim mężu, takim on się właśnie staje. Jeśli widzi w nim tylko wady i braki to mnożą się one z każdym mijającym dniem. I wtedy nawet ten mężczyzna, który ma ogromny potencjał bycia dobrym mężem, staje się zwykłym rogatym zwierzęciem z koziej rodziny.
 Jeśli żona nie szanuje męża to nikt go nie szanuje - ani krewni, ani przyjaciele, ani koledzy. Można powiedzieć, że żona na czole męża pisze pewne słowo, które go charakteryzuje i zgodnie z tą inskrypcją, inni ludzie zaczynają budować z nim relacje. W ten właśnie sposób żona nie myśląc napisze jakąś  okropną rzecz niezmywalnym markerem a potem sama się dziwi...
 Jeśli żona nie ufa swojemu mężowi i nie otwiera dla niego serca to nikt mu nie ufa. Nawet jeśli jest całkowicie godny takiego zaufania to ciągle będą w niego wątpić wszyscy wokół. No i jak tu liczyć na awanse lub nowe perspektywy?
     Jeśli żona jest zawsze nieszczęśliwa i ze wszystkiego niezadowolona to w rodzinie wszyscy stają się niezadowoleni. I mieszkanie będzie nie takie, i kolacja, i ubrania i odpoczynek. A nawet rodzice będą wydawać się zupełnie nie tacy jak trzeba.
    Jeśli żona uważa, że ​​mogła znaleźć lepszego męża to jest to pierwszy krok w kierunku męskiej zdrady. Mówi się, że pierwsza zawsze zdradza kobieta. To prawda, że czyni to tylko mentalnie i trudno jest ją za to osądzać i przyłapać na tym. Mężczyzna zdradza fizycznie już po tym jak jego żona dała mu takie "pozwolenie" w myśli, że jest mu daleko od najlepszych.

 Jeśli żona jest skąpa pod względem serca, nie chce służyć swojemu mężowi, nie chce ogrzewać go miłością i dawać ukojenie to on szuka pocieszenia w alkoholu i narkotykach. 
  Jeśli żona nie pozwala mężowi na angażowanie się w sprawy męskie - kontakty z przyjaciółmi, łowienie ryb, sprawy garażowe i inne tego typu bzdury według kobiecej opinii to mąż szuka odpoczynku w inny sposób - w alkoholu, w grach komputerowych, paleniu tytoniu i innych nie-najlepszych rzeczach. 
 Jeśli kobieta nie otwiera serca na męża to mąż staje się chciwy. A potem to nawet i zimą nie dostaniesz od niego śniegu a co dopiero kwiaty na ósmy marca. W tym momencie gdy kobieta blokuje mężowi dostęp do swojego serca, on zamyka dla niej dostęp do swojego portfela.
    Jeśli żona jest zbyt niezależna - "ona wszystko sama i nikogo nie potrzebuje" to mąż staje się nieodpowiedzialny. Nawet jeśli wcześniej był dość odpowiedzialny nie tylko za siebie to zdaje się tracić tę umiejętność, relaksuje się i nie rozstaje się z sofą. 
 Jeśli żona jest obrażalska to mąż będzie bywał gniewny. Gniew rozmaicie manifestuje się w naszych ciałach.  Jeśli żona jest niewierna umysłowo swojemu mężowi, wówczas mąż będzie skąpy. Dlaczego miałby wydawać pieniądze na kobietę, która jest z nim "na dziś" a jutro znajdzie innego i odejdzie?        Jeśli żona nie słucha męża, nieustannie spiera się i ciągle stawia sprawy na ostrzu noża to wówczas mąż przestanie być mężczyzną. Stanie się nieodpowiedzialny i słaby, roztrzepany i "nijaki". 
 Jeśli żona regularnie dopuszcza się przemocy wobec swojego męża - na przykład powoduje, że "pęka mu głowa" lub krzyczy na niego, obraża go i tak dalej to mężczyzna będzie miał dwie możliwości. Albo staje się uległym pantoflarzem z całkowicie złamaną wolą i męskim ego albo on też zaczyna popełniać przemoc wobec swojej żony - najczęściej na płaszczyźnie fizycznej. 
 Jeśli kobieta jest zbyt aktywna w działaniach zewnętrznych, mąż staje się biernym dodatkiem do telewizora chociaż mógłby być z niego całkiem udany biznesmen.
  Ale istnieje i przeciwna strona!

Jeśli żona dostrzega w swoim mężu dobre cechy i akcentuje je to one zaczynają rosnąć i rozmnażać się nawet jeśli do tego nie ma powodu i podstaw. Nawet jeśli nie musiał być odpowiedzialny to staje się takim. Nie powinien zostać szefem a nagle się staje. I tak dalej.


 Jeśli żona szanuje męża to przyjaciele i koledzy zaczynają go szanować z jakiegoś powodu - wspierają go i pomagają w trudnych sytuacjach. 
   Jeśli żona ufa swojemu mężowi to inni ludzie też mu ufają.
 Jeśli żona niczego nie ukrywa przed mężem, nie oszukuje, otwiera swoje serce to wtedy i mąż nie będzie w stanie oszukać swojej żony i jej zdradzić. 
  Jeśli żona otwiera swoje serce na męża to on staje się hojny. Zaczyna szukać powodów, by sprawić jej przyjemność i uczynić ją jeszcze szczęśliwszą. 
  Jeśli żona szczerze służy swojemu mężowi to i on z wielką przyjemnością weźmie ją pod swoją opiekę. Będzie się o nią troszczył i ochroni przed wszystkim. 
  Jeśli żona będzie ze zrozumieniem traktować temperament męża i spróbuje go zaspokoić - wtedy mąż zdobędzie dla niej góry. Aby to uczynić musisz nauczyć się widzieć dobre cechy swojego męża a nie mierzyć go własnymi stereotypami.

  Jeśli żona chce ocalić rodzinę i szczerze z miłością przykłada do tego swoje kobiece wysiłki to takie samo pragnienie rodzi się w sercu jej męża o i on zaczyna pomagać żonie w tej sprawie. 
  To jest najważniejsza rzecz, którą chcę Wam przekazać. Jeśli twój mąż nie pasuje do ciebie w jakiś tam sposób - znajdź przyczynę tego w sobie samej. I tym razem jest to dzieło warte wysiłku i czasu. "Jaka byłabym, gdybym była mężczyzną?" Czy na pewno chcesz to wiedzieć?  Spójrz więc na swojego męża. Taka właśnie byś była. Brak mu męskich cech w takim samym stopniu jak Tobie brakuje cech kobiecych. 
  Na przykład jeśli mąż pije piwo to Twoją główną pracą w takim scenariuszu zdarzeń jest akceptacja. Akceptujesz, że on ma prawo zrujnować swoje zdrowie jeśli zechce. A to najprawdopodobniej mówi o twojej emocjonalnej oschłości w radzeniu sobie z nim. Być może nie ma on wystarczającego wsparcia i zachęty. 
   Albo mąż nie chce pracować. Wtedy prawdopodobnie ty pracujesz za dużo i absolutnie jego nie słuchasz. I jaki tu sens "dawać mu kopniaki" i zapisywać na rozmowy wstępne? Nawet jeśli tam pojedzie to nie potrwa to długo przy takim nastawieniu. Dlatego musisz sama się zmienić. 
Dlaczego mężczyzna leży na kanapie? Ponieważ jest on tu wciskany przez kobietę będącą pod wpływem stresu. Ona pędzi jak meteor, zamiatając wszystko na swojej drodze żeby pozostać przy życiu a więc on skrywa się za płaszczem na sofie.

 Jeśli twój mąż nie pomaga ci z dziećmi - pomyśl  czy uważasz go za dobrego ojca, ojca godnego tego aby dzieci kochały go tak samo jak ciebie? I czy nie zraziłaś go do pomocy wskazując, że źle umył dziecku pupę a butelka z mlekiem znów się przegotowała? 
 Bóg daje nam dokładnie tyle na ile zasługujemy. Nasi rodzice, nasze dzieci, nasi bracia i siostry - nie możemy ich wybrać. Dlatego też musimy nauczyć się akceptować. Ale z mężami jest inaczej. Istnieje iluzja wyboru. Istnieje wrażenie, że mógł istnieć inny, lepszy. 
 Ale to tylko pozór wyboru. Oblubieńca daje nam także Bóg. W przeciwnym razie, jak moglibyśmy się spotkać i pokochać? Jak moglibyśmy znaleźć się w tłumie i przyciągnąć? 
 A skoro Bóg dał ci takiego męża, oznacza to, że na takiego zasłużyłaś. Ale dlaczego i po co? - warto o tym myśleć. A co z tym zrobić dalej, to już twój wybór i przestrzeń do kreatywności. 

  Chrońcie się wzajemnie! 
 Zawsze możesz obwiniać się nawzajem i szukać drobiny w oku małżonka. A możesz też zdobyć się na odwagę i spojrzeć we własne oczy i na te belki w nich tkwiące. A kiedy zauważysz i spojrzysz na swoje belki to w końcu zobaczysz, że obok ciebie jest Człowiek  Mężczyzna. I jest w tym dużo dobrego. I ile on znosi cierpień z twojej strony. Wszak kobieta jest znacznie silniejsza w sprawach dotyczących związku. Od niej energia relacji bije fontanną! A utopić mężczyznę falami sztormowymi jest bardzo prosto. A przecież on pływając musi również odbudować statek z pływających odłamków, prosto w falach! W twoim interesie jest, aby fale były spokojne. 
   Opiekujcie się sobą nawzajem! Tyle sił jest traconych na bezmyślne bitwy w rodzinach, a jednak siły te można zainwestować w tworzenie lub wychowywanie dzieci. Straty energii w każdej kłótni są ogromne. Nie marnuj swojej energii na próżno. Naucz się kochać.

Zamiast kłócić się, możesz wydatkować swoją energię na:- podtrzymanie zdrowia swojego męża - na przykład, można rozpocząć bieganie w godzinach porannych, ćwiczenia lub iść na siłownię. Jedna kłótnia wystarczy na miesiąc takich pożytecznych lekcji albo obmyślanie i znajdowanie prezentu dla bliskich. A jeszcze lepiej dla siebie nawzajem. I nie kupuj czegoś, co według ciebie by mu się spodobało lecz to, czego naprawdę chce i co będzie go cieszyć (zazwyczaj są to różne rzeczy). Można iść razem lub z dziećmi na spacer. Wzmocnienie relacji poprzez chodzenie na spacer jest najbardziej sprawdzoną i działającą metodą. Przeglądanie albumu rodzinnego, wspomnienia z tego, jaki byłeś wiele lat temu i jak rozwinął się Wasz związek.Można też podejść do terminala płatniczego w metro i włożyć co najmniej 100 rubli na konto chorego dziecka, aby pomóc jego rodzicom w opłaceniu operacji. Ono będzie wzrastało wdzięczne, wierząc w dobrych ludzi i Boga, wybierze dobry zawód i pomoże setkom innych ludzi. Jedną małą czynnością zmienisz cały świat na lepsze - ale zużyłeś energię na przeklinanie i kłócenie się. 
 Na początku jest to trudne. Ale kwiat przebywa pod ziemią przez jakiś czas, w ciemności i wilgoci. Potem musi zużyć dużo energii, aby przebić się przez ziemię, wyjść poza ciemność. Potem trzeba długo szukać słońca. I dopiero potem może się ujawnić i pokazać wszystkim swoje piękno.

Tak samo i ludzie. Aby nauczyć się kochać, potrzeba dużo siły. Musimy dać sobie czas i w pewnym momencie nabrać odwagi wyjść poza strefę komfortu. I pozwólcie sobie wchłonąć Miłość, którą daje nam Bóg wraz ze światłem słońca, bezinteresownie. A kiedy wypełnisz się tą miłością po prostu musisz otworzyć swoje serce.Ono jest piękne, jak najbardziej niesamowity Kwiat - Serce. Serce pełne miłości. Kochajcie mężczyzn. Oni naprawdę potrzebują twojej Miłości nawet jeśli nigdy się do tego nie przyznają. 
  Za każdym wielkim mężczyzną zawsze jest kobieta, która w niego wierzyła, i która go naprawdę kochała. 
  Jest taka zabawna opowieść o Baraku Obamie i jego żonie.
(edycja 6 lipca 2018: tak jak już wspomniała MumBi w rozmowach poniżej - ja również nie wierzę, że takie zdarzenie w wykonaniu pary Obama i jego (jej?) "żony" miało miejsce - niemniej sama przypowieść ciekawa i jak najbardziej prawdziwa w sensie oddziaływań mąż- żona. Skoro Olga Waliajewa ją przytoczyła w takiej formie to mi nie pozostało nic innego jak to przetłumaczyć. Nie mniej ja osobiście mam duży dystans do tego fragmentu jej opowieści).

Pewnego wieczoru prezydent Obama i jego żona Michel postanowili pójść na nieplanowany obiad w restauracji, która nie była zbyt luksusowa. Kiedy już usiedli, właściciel restauracji zapytał strażnika Obamy, czy mógłby osobiście zwrócić się do pierwszej damy. 

Potem Michel i ten człowiek odbyli rozmowę. Wtedy mąż zapytał Michelle: "dlaczego on był tak zainteresowany skomunikowaniem się z tobą?" Ona odpowiedziała, że ​​w jej nastoletnich latach był szalenie w niej zakochany.

Prezydent się uśmiechnął: "Więc jeśli byś go poślubiła to byłabyś teraz właścicielem tej wspaniałej restauracji?" A Michelle uśmiechnęła się: "Nie. Gdybym go poślubiła to zostałby prezydentem.

 Życzę wam, aby ten dzień, kiedy zdołacie otworzyć swoje serce pełne Miłości, przyszedł bardzo szybko.

Olga Waiajewa



54 komentarze:

  1. No pięknie. Nie zrozumiałam chyba może kwestii picia piwa przez męża..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są z tego co pamiętam osobiste doświadczenia Olgi. Gdzieś tam w jakimś nagraniu filmowym oboje ze śmiechem to wspominają.
      Ze swego męskiego punktu widzenia powiem, że właśnie te kwestie nie powinny być omawiane przez kobiety. Żeńską cechą jest "ocalić każde życie" natomiast męską ryzyko i czasem nawet zagrożenie utraty życia. Oczywiście zażywanie trucizny to nie jest chwalebne zajęcie ale ... tak jak tytoń czy podobne głupoty wchodzi to w zestaw "atrakcji" oferowanych przez życie w tej "sali treningowej" "Matrixa. :)

      Usuń
    2. Już wiem w czym rzecz,,(ale dobrze że ciągle przypominasz..) mam tak że muszę mieć chęć I pewność co do danej pracy inaczej no.. uniki robię I przecież samej siebie nie oszukam :) Czuję już co mogę, chcę I postaram się robić.

      Usuń
  2. Dziękuję Michał :) Pozdrawiam , Koszalin dziś słoneczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach tak! Anka- Koszalinianka przeżyła kolejną metamorfozę :) . 60 km od Koszalina też wspaniały słoneczny poranek (patrzcie we wschodzące słońce - szyszynka się budzi w ten sposób. Szczegóły choćby w wykładzie Barbary Kazana. Zalecają to wszyscy dotąd tłumaczeni) i niebieskie niebo.

      Miałem jeszcze dopisać do Twojej wypowiedzi pod poprzednią blogową publikacją o sile i potędze działania żeńskich "zaklęć magicznych". Olga przypomina powyżej, że każda z Was urodziła się z różdżką magiczną w dłoni (opiszę zaraz jeden z przykładów z mojego życia). Napisałaś tam: "prędzej umrę niż znajdę pracę". Aniu..... "STANIE SIĘ WAM WEDŁUG WIARY WASZEJ". :)) Tak samo jest u ludzi powtarzających mantrę (znam kilku takich): "nie mam pieniędzy". No i faktycznie nie ma!
      Jest powiedzonko: "DZISIEJSZE MYŚLI SĄ ZIARNAMI ZDARZEŃ PRZYSZŁOŚCI".

      A teraz obiecany przykład - mógłbym więcej podobnych:
      Miałem sąsiada -mieszkał tu prawie 30 lat. On był miejscem zachwycony, tu urodzili się dwaj jego synowie. Żona ciągle narzekała na odludzie i "brak wielkiego świata". W końcu po latach przenieśli się do jednego z synów do Poznania. On latem przyjeżdżał tu stęskniony - odżywał mieszkając w metalowym kontenerze. Czasem gdy był w Poznaniu rozmawiałem z nim telefonicznie.
      No i którejś jesieni dzwonię -odbiera kobieta. Ja się przedstawiam i pytam: "czy jest pan F?""Mąż nie żyje" - pada odpowiedź.
      Chłopu się zmarło całkiem niedawno a żona miała potrzebę rozmowy, ja byłem dobrym i chętnym słuchaczem.
      Było tak: on wrócił po paru miesiącach rozpromieniony z miejsca swych marzeń, naładowany energią i szczęśliwy. Co uczyniła żona? Oczywiście awanturę, że ona tu sama, że on o nią nie dba.... Opowiadała mi to wszystko w ponad godzinnej telefonicznej rozmowie. Mężczyzna ogólnie zdrowy 60+ . Miał poranny obyczaj rozgrzewki, ćwiczenia, pompki na podłodze.
      Podczas w/w awantury żona w uniesieniu powiedziała: "TY JUŻ TAM WIĘCEJ NIE POJEDZIESZ!".
      Ona mi to wszystko opowiada nie zdając sobie sprawy co było przyczyną następnych zdarzeń. Mówi mi:
      "...i wie pan - następnego dnia znalazłam męża w jego pokoju. Miał zawał serca, leżał na podłodze - najwyraźniej ćwiczył te swoje pompki".

      Taką moc mają Wasze życzenia. Pani F. nie była świadoma swej żeńskiej mocy. Gdyby tu kiedyś dotarł (trzymamy kontakt telefoniczny) któryś z synów pana F. -geodety to pozdrawiam serdecznie. Sąsiad z "Berezówki".

      Usuń
    2. patrzcie we wschodzące słońce - TAK- dzięki rocznemu witaniu słońca przejrzałam na oczy- zobaczyłam ze jestem w relacji z mężczyzna, który wspaniale manipulował...
      Oczekiwanie na pojawienie sie słońca jego pierwsze promienie.........I

      Usuń
  3. Czyli dobrze intuicja mi mówiła,, ale trochę tak to napisane, jakby żona właśnie miała nie akceptować tego I prostować męża..czyli męczyć go ( dla jego dobra oczywiście aby nie pił itp )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, wciskaj pierwsze "odpowiedz" - to stojące zaraz pod wpisem zaczynającym rozmowę. Wtedy jeden wątek utrzyma się nam " w kupie".

      Usuń
    2. p.s. ktoś jeszcze tak to odebrał? Może to wina mojego tłumaczenia- jeśli tak to poprawię.

      Usuń
    3. Już skorygowałem - faktycznie mogło być zbyt dużo skrótów myślowych - myślę, że teraz jest to jasne. Rosjanie mają dość specyficzny sposób wysławiania się -wiele niuansów jest domyślnych, u nich chyba naprawdę intuicja jeszcze mocniej działa. U nas trzeba tak bardziej "intelektualnie" dbając o detale opisu.

      Usuń
  4. Świetny artykuł! Idealna odpowiedz na wczorajszą sytuację z mojego życia. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też to było wyjaśnienie pewnego niuansu nad którym się zastanawiałem od 3 dni. Tak działa pole informacyjne - pisaliśmy już trochę o tym fenomenie.

      Usuń
  5. Mój Boże pod pierwszym komentarzem ? Czy rozmowa wątki tymi podkreśleniami szarymi są odzielone?? Denerwuje mnie to!!! Nie umiem !;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spokojnie - zobacz , ja w tej chwili dopisuję się klikając "odpowiedz" pod Twoją wypowiedzią. Poniżej otwiera się okienko lekko przesunięte w prawo.
      Gdy za chwilę opublikuję wciskając "opublikuj" to zaraz pod Twoją wypowiedzią pojawi się druga ikonka ("klawisz") "odpowiedz. Nie ruszamy go bo zacznie się nowy wątek - to błąd tego skryptu bo intuicyjnie chce się jego właśnie kliknąć. Aby rozmowa miała ciąg (każdy następny dopisek był dołączany do tej tu Twojej wypowiedzi) trzeba za każdym razem klikać to "odpowiedz" jakie w tej chwili ja mam do wyboru - to zaraz pod Twoją czyli wiodącą w tym momencie wypowiedzią. :)))

      Usuń
    2. O! powyżej pojawiły się teraz:

      Odpowiedz Usuń
      (trójkącik) Odpowiedzi

      Klikaj zawsze pierwszy po lewej wyraz -
      - napisem "odpowiedzi" się nie przejmuj.

      Usuń
    3. Dzięki za wyjaśnienie 🌻

      Usuń
  6. Artykul madry.

    Ale ten watek z Obama.... ladna anegdotka, tylko, ze Michelle niestety nie jest kobieta... https://www.youtube.com/watch?v=gISByrEVWUI
    https://www.youtube.com/watch?v=aYhYUcqdTsw

    byla taka aktorka komediowa, ktora przed swoim nieudanym zabiegiem tracheotomii udzielala wywiadu, gdzie zostala zapytana czy nie mialaby nic przeciwko, gdyby prezydent USA byl gejem, ona odpowiedziala, ze to przeciez juz jest, ze obama jest gejem a Michelle to transwestyta
    umarla, po zabiegu, poniewaz zabieg sie nie udal
    jak sobie przypomne jak ona sie nazywala to wysle wam linka
    od tego wywiadu szukalam czy to nie fake

    a Obama to ponoc tak naprawde bary soetoro (ale tego nie zbadalam az tak wnikliwie)

    Jednakowoz anegdotka piekna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) wiem o tym i myślę, że tak właśnie jest jak piszesz.
      Nie za bardzo podobało mi się użycie tych postaci (nie wierzę, że to miało miejsce)-ale cóż, bierzemy opowieść w oderwaniu od realiów.

      Usuń
    2. Czyli za sukcesem męża stał połówek mąż :))
      "Wielcy ludzie" to często młode dusze dążące do sukcesu materialnego, skupiające się na nim. Energia płynie za uwagą, " Nie można służyć dwóm panom..." itd.
      Często żony materialistki pchają swoich mężów wyżej i wyżej żeby posiadać coraz więcej...znam i udaje się im to. Wielki świat pochłania...
      Pamiętam z książki o Sisi - cesarzowej Austrii - jak żałowała, że nie są z Franciszkiem prostymi ludźmi, mogącymi cieszyć się sobą i swą miłością.
      Pamiętacie "Domek na prerii", oparty na prawdziwej historii, czytałam też książkę, na podstawie której został nakręcony film - tam pokazana jest kwintesencja prawdziwej miłości, oddania, tego co ważne w życiu, a także prawdziwa twarz blichtru i "wielkiego świata".

      Usuń
    3. Wszystko prawda - ja użyłem ociupinkę "wielkiego świata", bankiety, imprezy integracyjne w kurortach. Płytkie to i bez sensu, kombinacje ze znajomościami aby mieć więcej. Mama moja bywała na zebraniach przedstawicieli koncernów farmaceutycznych z całego świata - opowiadała siłą rzeczy zasłuchane bo toczące się przy niej rozmowy w rodzaju: "wprowadzisz to na rynek potem 2 lata i jesteś urządzony do emerytury".

      Ale ja głęboko wierzę, że świat się właśnie zmienia i że prawdziwa miłość na wszelakich szczeblach społecznego istnienia znajdzie swoje miejsce. Inaczej być po prostu nie może. Ja już nie mogę patrzeć na tę codzienną "tandetę". Wszystko przygasa i dochodzi właśnie do marazmu jak mówił Lewszunow. Kończą się cele biznesowe, mam nadzieję, że prawdziwi fachowcy dojdą do głosu - znam kilku, cierpią zepchnięci na margines bo nie chcą brać udziału w tym zakłamaniu.

      Usuń
    4. znalazlam te pania https://www.youtube.com/watch?v=aakEvMc2110
      Jedrzej tak tez to odebralam, bo anegdoata jak najbardziej trafna
      J.Amelia dokladnie, czesto zony pchaja mezow w swoje marzenia, dlatego tak wazne by zenczynie marzyly o rzeczach wznioslych :)
      ale sa rozne warny :) rozne doswiadczenia :)

      Usuń
    5. Takie tam ciekawostki :

      https://www.youtube.com/watch?v=xtGw05W8M0E

      Usuń
  7. Moi drodzy,
    a co oznacza jeśli narzeczony jest dość oschły i nie okazuje uczuć? Czy to kwestia wychowania i charakteru, czy spowodowane jakimś moim działaniem?
    Mam wrażenie, że jest bardzo surowy w stosunku do mnie, a ja marzę o tym, żeby był po prostu bardziej miły i czuły. Co robię nie tak?
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja myśl pierwsza - przyjrzałbym się relacjom jego rodziców. Takie sprawy niesiemy zazwyczaj z domu - programy rodowe jak je nazywa Olga Waliajewa czy pani Kurowska.

      Usuń
    2. E. Sprobuj Ty byc ciepla i mila, mow mu przytul mnie tak to lubie, uwielbiam gdy glaszczemy sie po dloniach itp gdy on zobaczy jak bardzo to kochasz zacznie to robic
      to moze potrwac

      Usuń
    3. Być może myśli, że okazywanie uczuć, czułości to jakaś słabość, może był tak wychowany. Najlepiej porozmawiać otwarcie i wyjaśnić sobie co lubicie w związku, no i rozbudzić w nim to ciepło:)

      Usuń
    4. Dołączam się do myśli, że to może potrwać. Jest taka wschodnia przypowieść o tym jak żona nie poznała męża po jego powrocie z wojny. Stał się zamknięty, surowy, małomówny. Poszła więc poradzić się do mędrca ...

      O! Widzę, że jest po polsku w necie!

      http://okiemliska.pl/wasy-tygrysa-ludowa-przypowiesc-koreanska/

      Młoda kobieta imieniem Yun Ok przyszła pewnego dnia do domu górskiego pustelnika, by prosić o radę. Pustelnik był mędrcem, znał się na czarach i potrafił sporządzać cudowne lekarstwa.
      – Po co przyszłaś? – zapytał pustelnik.
      – Och, sławny Mędrcze – powiedziała kobieta. – Jestem załamana! Zrób dla mnie jakieś lekarstwo!
      – Tak, tak. Wszyscy chcą lekarstwa! Czy można uleczyć chory świat jakimś tam lekarstwem?
      – Mistrzu – odparła kobieta. – Jeśli mi nie pomożesz, będę naprawdę zgubiona!
      – Opowiedz mi więc swoją historię – powiedział w końcu pustelnik.
      – Chodzi o mojego męża – zaczęła Yun Ok – Jest mi bardzo drogi. Przez ostatnie trzy lata walczył na wojnie. Teraz wrócił do domu i prawie się do mnie nie odzywa. Nie rozmawia również z innymi. Gdy ja coś powiem, on nie słucha. Jeśli już się odzywa, to bardzo niegrzecznie. Gdy podaję mu do jedzenia coś, czego nie lubi, odsuwa talerz i zły wychodzi z pokoju. Czasami, kiedy powinien pracować na polu ryżowym, siedzi bezczynnie na wzgórzu i spogląda w kierunku morza.
      – Tak czasem zdarza się, gdy człowiek powraca z wojny – zauważył pustelnik. – Mów dalej.
      – Nie mam nic więcej do powiedzenia, Wielki Uczony. Chcę, abyś dał mężowi jakieś lekarstwo, aby znów był kochający i czuły.
      – Cóż, to powinno być takie proste, prawda? – zapytał pustelnik. Lekarstwo! Bardzo dobrze, ale żeby je zrobić potrzebuję trzy wąsy żywego tygrysa. To najważniejszy składnik. Przynieś mi je, a dam ci to, czego potrzebujesz.
      – Wąsy żywego tygrysa? Jak to możliwe?
      – Jeśli to lekarstwo jest dla ciebie aż tak ważne, uda ci się je zdobyć – odparł pustelnik. Potem odwrócił głowę i nie odezwał się więcej.
      Kobieta wróciła do domu. Wiele myślała o sposobach zdobycia tygrysich wąsów. Pewnej nocy wykradła się z domu z miseczką ryżu polanego sosem i poszła na zbocze góry, gdzie mieszkał tygrys. Stanęła w dużej odległości od tygrysiej jaskini i postawiła miseczkę z jedzeniem. Zawołała tygrysa, aby przyszedł się najeść, ale zwierzę się nie pojawiło.
      Następnej nocy Yun Ok podeszła trochę bliżej. Znowu ofiarowała tygrysowi miskę z jedzeniem. Każdej nocy kobieta podchodziła kilka kroków bliżej tygrysiej jaskini. I powolutku tygrys zaczął przyzwyczajać się do jej obecności.
      Pewnej nocy kobieta zbliżyła się do jaskini na rzut kamieniem. Tym razem tygrys podszedł kilka kroków w jej stronę i zatrzymał się. Stali tak naprzeciw siebie w blasku księżyca. Powtórzyło się to następnej nocy, ale tym razem odległość była tak mała, że kobieta mogła przemówić do tygrysa cichym, łagodnym głosem. Następnej nocy tygrys spojrzał w oczy Yun Ok., nim zjadł posiłek. Jeszcze następnej, zwierzę czekało na kobietę już na drodze do jaskini. Gdy tygrys się najadł, kobieta pogłaskała go po głowie. Od jej pierwszej wizyty minęło sześć miesięcy.
      W końcu pewnej nocy Yun Ok, głaszcząc tygrysa po głowie, powiedziała:

      Usuń
    5. – Wspaniały Tygrysie, muszę zdobyć trzy twoje wąsy, proszę, nie złość się na mnie – i wyrwała trzy wąsy z jego pyska.
      Tygrys zamruczał łagodnie i otarł się pyskiem o jej kolana.
      Następnego dnia kobieta pojawiła się w chacie pustelnika już o wschodzie słońca.
      – Mistrzu! – zawołała. – Mam wąsy tygrysa! Zrób mi teraz lekarstwo, by mój mąż stał się znów kochający i czuły!
      Pustelnik wziął wąsy, obejrzał je dokładnie, a potem wrzucił do ognia palącego się w kominku.
      – Och, panie! – zawołała gniewnie kobieta. – Co uczyniłeś?!
      – Powiedz mi, jak je zdobyłaś – zapytał pustelnik.
      – Najpierw każdej nocy chodziłam na zbocze z miseczką jedzenia. Stałam daleko, ale za każdym razem podchodziłam coraz bliżej, zdobywając zaufanie tygrysa. Przemawiałam do niego łagodnie i czule, by zrozumiał, że nie zrobię mu nic złego. Byłam cierpliwa. Każdej nocy przynosiłam mu jedzenie, wiedząc, że wcale nie będzie jadł. Ale nie poddawałam się. Przychodziłam każdej nocy. Nigdy nie powiedziałam mu nic przykrego. Nigdy go nie zganiłam. I w końcu pewnej nocy zbliżył się do mnie o kilka kroków. Minął jakiś czas, a on czekał już na mnie na ścieżce. Zjadł pokarm z miski, którą trzymałam w dłoniach. Głaskałam go po głowie, a on mruczał z zadowolenia. Wtedy wzięłam trzy jego wąsy.
      – Oswoiłaś tygrysa! – powiedział zachwycony pustelnik. – Zdobyłaś jego zaufanie i miłość.
      – A ty spaliłeś jego wąsy! – krzyknęła Yun Ok – Wszystko na nic!
      – Wąsy już nie są potrzebne, kobieto – rzekł Mędrzec. – Czy mężczyzna jest bardziej niebezpieczny niż tygrys? Czy jest mniej czuły na dobroć i zrozumienie? Jeśli dzięki cierpliwości i łagodności udało ci się zdobyć miłość i zaufanie dzikiej krwawej bestii, to czy nie potrafisz zrobić tego samego ze swoim mężem?

      Kobieta zaniemówiła. A potem pobiegła do domu, rozmyślając nad prawdą, którą znalazła w chacie górskiego pustelnika.”

      Usuń
    6. Proszę Ciebie E nie baw się tylko w masochistkę, wszystko z miłowaniem i umiarem...my kobiety lubimy zbawiać Świat, miłuj Siebie to uczucie popłynie do narzeczonego i będzie jak ma być...I

      Usuń
    7. Po namyśle nad tą przypowieścią dodam, że w tamtym przypadku wiadomy był powód - mężczyzna był na wojnie. Wiadomo, że wcześniej odnosił się do żony tak, że była zadowolona (no.. domyślamy się z treści).
      O Twoim narzeczonym E. nie wiemy nic. Bywają ludzie nienaprawialni. Jest takie stare powiedzenie:
      "KOBIETA WYCHODZĄC ZA MĄŻ MYŚLI, ŻE ON SIĘ ZMIENI ALE ON SIĘ NIE ZMIENIA. MĘŻCZYZNA ŻENIĄC SIĘ WIERZY, ŻE ONA SIĘ NIE ZMIENI A ONA SIĘ ZMIENIA."

      Usuń
    8. Przyszła mi jeszcze jedna myśl ta opowieść jest z dawnych czasów wtedy i mężczyźni byli jacyś inni i kobiety inne, życie było prostsze, wśród przyrody, nie było tyle zakłamania co teraz...I.

      Usuń
    9. W tych czasach miłowanie było miłowaniem a nie jak to dziś mówią nie bez powodu chemią ...I

      Usuń
    10. Niektórzy starsi ludzie twierdzą, że prawie w ogóle się nie zmieniamy, ale pogłębiają się w nas cechy charakteru np. przysłowie :
      "Jaki się kto urodzi, taki i do śmierci dochodzi" albo - Każdy na starość robi się 3 x taki, jak był wcześniej - czy jakoś tak.

      Jeszcze takie znalazłam nie na temat, fajne -

      Kosmetyki nie odmładzają starych kobiet, ale na pewno postarzają młode - Ryszard Podlewski

      Usuń
    11. J. Amelia 8 lipca 2018 14:29
      ....................pogłębiają się w nas cechy charakteru np. przysłowie :
      "Jaki się kto urodzi, taki i do śmierci dochodzi" albo - Każdy na starość robi się 3 x taki, jak był wcześniej "


      To wszystko mogło być prawdą w epoce Kalijugi czyli tej właśnie mijającej epoce Wilka. Wtedy się ludzie raczej degradowali i tylko nieliczni byli w stanie "utrzymać światło".
      Dziś włączają się mechanizmy odrodzenia - właśnie rozmawialiśmy z przyjaciółmi, że część ludzi (oni to też zauważają) gwałtownie się cofa -popadają w dawne nałogi itp. ale też część nagle dostała "kopa" do zmian na lepsze - wyrywają się. To tak jakby się otworzył portal możliwości dawniej zamknięty.
      Tak więc część tych przysłów jest już nieaktualna.
      Dodałbym do nich "czego się Jaś nie nauczył tego i Jan nie będzie umiał" albo "czym skorupka za młodu nasiąknie - tym na starość trąci".

      Usuń
    12. Było więcej tych światłych ludzi, lecz byli oni usuwani albo odsuwani żeby nie "gorszyć" innych i nie burzyć ustalonego porządku.

      Usuń
    13. Jesteście wspaniali! :) A historia piękna i wzruszająca... Prawda jest taka, że mój narzeczony na początku znajomości był dla mnie dobry i kochany. Niestety zanim przejrzałam na oczy byłam osobą niepewną, niezdecydowaną i zrobiłam mu wiele przykrości. Kiedy zamieszkaliśmy razem zaczęłam niestety powielać wzorzec "wyniesiony" z domu rodzinnego. Chciałam przejąć pozycję lidera, krytykowałam i byłam niezadowolona. Dopiero od 1,5 roku zaczęłam zmieniać swoje postępowanie. Jest dużo lepiej, ale widać ból w jego sercu jeszcze pozostał. Za szybko chciałam, żeby to minęło i zastanawiałam się czemu nie mija skoro już zachowuję się jak trzeba... Teraz rozumiem: potrzeba więcej mojej cierpliwości, czułości i więcej czasu. On po prostu musi mi zaufać i poczuć, że jest tak jak powinno. Dziękuję Wam. Ewi.

      Usuń
    14. Ach więc tak się sprawy mają! Oj tak! Powiadało się, że czas leczy rany. Cierpliwość jak najbardziej. Powodzenia!!

      Usuń
    15. Ups!!!!
      ... On po prostu musi mi zaufać i poczuć, że jest tak jak powinno... ?
      On niestety nic nie musi...-tak myślę...E.działaj wg serca i mądrej wiedzy jego...Powodzenia I.

      Usuń
    16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    17. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
      J. Amelia. Jest mi smutno z tego powodu, że nie umiałam mu dawać tego od początku i mam żal do siebie za to że taka byłam... Cały czas jednak mam nadzieję, że będzie dobrze.
      I. Tak,to prawda, on nic nie musi, miałam na myśli "Jeśli mi zaufa i poczuje że jest tak jak powinno być.. ", coś innego chciałam przekazać, a wyraziłam się jakoś niejasno. Niestety z komunikowaniem też u mnie czasem jest problem. Pozdrawiam Was. E.

      Usuń
  8. ... Ta historia pokazuje, jak silnie kobieta wpływa na mężczyznę. Jeden i ten sam mężczyzna może się drastycznie różnić, w zależności od tego kto jest przy nim....
    Nie zawsze tak jest bo jeśli jest tak to mężczyźni są jak listki na wietrze jak zawieje tam lecą...Mam cichą nadzieję, że tak nie jest ze wszystkimi męzczyznami...
    Idealnie podobna historia z zycia mojej znajomej...tylko jej były mąż kolejnej( chyba drugiej) już kochance funduje drogie wycieczki...bale i inne...
    Inaczej mężczyzna zwykle traktuje zonę bo "powinien" i tu jest zgrzyt:) a inaczej kochanke bo niewiele "powinien" przecież tej zonie napewno też kupował tylko na początku gdy byli tylko kochankami, przecież nie ożeniłby się z taka zrzedzącą kobietą ... Tak prawie jest w kazdej relacji dzięki Mariaszkom tak myślę...I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu przykład działania mariaszków...
      https://www.youtube.com/watch?v=Qnr_7xADXe4
      I.

      Usuń
  9. Tak samo i ludzie. Aby nauczyć się kochać, potrzeba dużo siły..
    Czy nie słowa nie wydają się Wam Ludzie fałszem...przecież rodzimy sie pełni miłowania czyli tego -miło bez ości-jako dzieci jesteśmy miłowaniem tacy się rodzimy, taka to jest nasza natura tak myślę, słowa "nauczyć się kochać jest trudno" jest kodowaniem na trudność bycia sobą w swej naturze i fałszem bo zostaliśmy jako dzieci wmanipulowani w bycie kimś innym Przypomniał mi sie filmik z wykładu A. De Mello...o tym jak tresuje się dzieci na małpki klaszczemy gdy zrobi to czy inne...Ludzie w swej naturze są moim zdaniem samym Miłowaniem...więc uważajmy jak nam nakładają kody, i inne przekonania...a jeśli je mamy postarajmy sie z nich oczyścić i miłowanie bedzie proste jak oddychanie...I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo zwrócenie na niby kochającą się parę p. Obama idzie w kierunku fałszu...napewno jest wiele innych przykładów które moznabyłoby przytoczyc...I.

      Usuń
  10. Cóż za melodia...
    https://www.youtube.com/watch?v=TetEfbE2E6A
    I.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam te sugestie odnośnie Michelle Obama i nie mogę zrozumieć jednej rzeczy.
    Przecież taka osoba ma swój życiorys, znajomych, rodzinę, koleżanki ze szkoły średniej, studiów, dzieci. Jak moznaby było to wszystko zafałszować.?
    Nie chce mi się w to wierzyć, chociaż żeby było jasne, sama nie przepadam za Obama, ale to już są chyba insynuacje za daleko posunięte. Czasami mam wrażenie ( tak jak z płaską ziemią ) ze władcy tego świata - system, Matriks, jak kto woli, testują w ten sposób, jak daleko można się posunął i co można wmówić społeczeństwu i jakim nakładem kosztów. Ile wystarczy informacji i w jakiej otoczce, żeby zrobić z ludzi idiotów, żeby uwierzyli.
    Pozdr. Milena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) ano właśnie , nam się wydaje, że to niemożliwe ale władcy systemu są bardzo sprytni - i masz rację! Testują! . Na przykład niedawno pojawiła się w internecie taka fotografia:

      https://gdb.rferl.org/1C08DD60-65BA-4F91-B371-BEE62FD4AF2E_w1023_r1_s.jpg

      Podobno obok młodej Angeli Merkel siedzą Dalia Grybauskaitė - dzisiejszy prezydent Litwy:

      https://pl.wikipedia.org/wiki/Dalia_Grybauskait%C4%97

      oraz współczesna premier Wielkiej Brytanii czyli Teresa May.

      Prawda to czy nie? Być może fejk puszczony w sieć aby (przykład Adolfa Kudlińskjiego - mówiącego swego czasu całkiem sensowne rzeczy) zdyskredytować inne tego typu poszukiwania i fotografie. A może prawda? Może prawda częściowa?
      Ja ze swojego życia mógłbym przytoczyć kilka przykładów takie "solidarności" pewnych sfer. Moi rówieśnicy -są tacy, którzy obecnie są prezydentami miast nawet, poznane na studiach absolutne miernoty. Jeden jest aktorem, ktoś tam wygrał konkursy piosenkarskie. Są i inne przykłady awansów społecznych. Mógłbym długo udowadniać, że przyczyną "wywyższenia" na drabinie społecznej nie były osobiste talenty. Znam i przeciwne wypadki gdzie ludzi wybitnie zdolnych zepchnięto na margines, zaszczuto pomówieniami itp.
      W "wysokich sferach" wystarczy przejrzeć karierę ostatnich lat pani Clinton. Ilość skrytobójstw (jak Leppera na przykład) sięga tam już powyżej 100 osób. Jakoś tak topią się w wannach, jednemu sztanga na siłowni spadła na krtań itp. Długo by można o tym.

      Usuń
    2. Myślę, ze najwazniejszą rzeczą w tym wszystkim jest to zeby nie dać się sprowokować i nie dać im pożywki- niskich wibracji w formie kłótni, wzburzenia, niepokoju...I

      Usuń
    3. Głos rozsądku Mileno :-) ciesze się że ktoś to również zauważa :-) Dziękuję.

      Chaos2100

      Usuń
    4. :) Jest takie powiedzenie: "małe sekrety trzeba trzymać w tajemnicy a wielkie mogą sobie leżeć otwarcie bo nikt w to nie uwierzy".

      Mnie też się wydawało, że skala podłości i zakłamania jaką odkryłem po latach w moim "małżeństwie" jest wprost niewyobrażalna i gdyby ktoś przed wielu laty podszedł i starał mi się na coś zwrócić uwagę to bym chyba co najmniej kółka kręcił na czole.
      Weźmy takie KK - jak to jest możliwe, że ludzie dobrowolnie chodzą do jakiegoś tam dużego domku i klękają przed przedmiotem zmajstrowanym z kawałka błyszczącego metalu? Śmiejemy się ze sceny w filmie "Man in black" gdzie agent "J" otwiera skrytkę na dworcu a wewnątrz jakieś futrzane istotki czczą zegarek. Śmiejemy się z prymitywnego ludu afrykańskiego u którego kiedyś awaryjnie wylądował mały samolot i podarował im konserwy z mielonką. Po latach znaleziono w dżungli replikę samolotu wykonaną z chrustu i gałęzi - tubylcy odprawiali przy niej modły prosząc o ponowne przybycie i obdarowanie konserwami.
      Ludzie bywają zahipnotyzowani. Uważam, że przy obecnej technice oraz ogłupieniu jakie panuje w USA (pooglądajcie sondy uliczne- sprowadzono świadomość tych ludzi do poziomu jakichś baranków w zagrodzie) wykreowanie Obamy (pochodził z jakichś wysp) nie stanowi problemu. Większość obywateli powie: "och! co za absurd! przecież dziennikarze wszystko sprawdzają! Gdyby to było kłamstwo to by już dawno wyszło na jaw!". A tymczasem dziennikarze to banda sprzedajnych (piiiii!!!) i w lokalnych gazetach zadbają o skompromitowanie jakiegoś niepokornego obywatela zagrażającego sołtysowi a zamilkną gdy rzecz dotyczy kogoś z "elity".
      Przykładów z własnego życia mam już sporo.

      Usuń
    5. p.s. oczywiście jak w każdym środowisku tak i wśród dziennikarzy zdarzają się prawi i walczący o prawdę ale tych jest zawsze mniej. Większość na wszelakich szczeblach to konformiści. Powszechne zakłamanie to ten wirtualny świat o jakim chcieli poinformować nas Wachowscy za pomocą filmu MATRIX.

      Usuń
    6. ...przecież dziennikarze wszystko sprawdzają....
      ...podobno sprawdzili i wyszło na jaw że p.Obama nie urodził się w Stanach więc nie mógł wg prawa tam panujacego być prezydentem tegoż kraju ...no i w bardzo szybkim czasie umilkli...
      a w tv Stanów program o prawach fizyki kosmosie prowadzi wykładowca - aktor
      https://www.youtube.com/watch?v=DpAcqPeJ4QY
      A jeśli chodzi o testowanie to możliwe że jesteśmy testowani wszędzie i to norma....bo jak mogliby nami manipulować gdyby lepiej nie znali nas niż my sami siebie...czasami przychodzi mo myśl, że lepiej jest milczeć...nawet tu... I.

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. ...no i w bardzo szybkim czasie umilkli...

      Ta pani, o której pisała Mum Bi, też szybko zamilkła...

      Usuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.