czwartek, 9 listopada 2017

Mężczyzna powinien w pełni zabezpieczyć kobietę materialnie - w przeciwnym wypadku się degeneruje. część 2

Całkiem niedawno opublikowałem artykuł o powyższej treści - mam jako administrator licznik wyświetleń i widzę, że przeczytało go 2 razy więcej ludzi niż pozostałe ("sąsiednie czasowo"- że tak to ujmę, a więc zamieszczane w podobnym okresie) publikacje na blogu.
  Cieszę się, że gdzieś spowodował burzę mózgów - mnie też dał wiele do myślenia i przyznam, że nieco skorygował pewne zapatrywania na rzeczywistość.
   Przybyło nam kilku nowych stałych czytelników (głównie czytelniczek jak zauważam) i oto Anna dodała link do wspaniałego artykułu zazębiającego się z tematem jaki wówczas poruszaliśmy.
  Anna poleca zwrócić uwagę na komentarze pod artykułem - oto link bezpośredni do publikacji ale jest ona na tyle interesująca, że całą treść skopiuję do nas na blog:

Kobieta w dzisiejszych czasach

Kobieta pracuje wtedy, gdy musi. Dzisiaj media zmuszają kobiety do pracy. Te, które pracują, bo muszą i nie zostały zmuszone do tego medialnie, a sytuacją, same mówią, że wolałyby sobie robić paznokcie i siedzieć w domu. Dzisiaj zajęcie się domem to nie licząc dzieci 2-3 godziny dziennie (wstaw obiad i sprzątaj w tym czasie) – a potem kobieta może uczyć dzieci porządnych i przydatnych rzeczy, grać na instrumencie muzycznym, tudzież sama kształcić się w tym, co naprawdę lubi, a nie tego, na co wysłał ją pracodawca (nabijając kabzę państwu lub znajomkowi z prywatnej uczelni). Luz blues, a nie tak jak dzisiaj, ciężka harówa w korpo, poniżenie jako hostessa albo kawka w urzędzie. Praca naukowa, własna firma? Nadal 10% całości, mimo, że wydaje się niezliczone ressourcy na to równouprawnienie…
Jak kobiety by nie musiały pracować i nie zostałyby zmuszane, to od razu popyt na pracę byłby taki, że żaden facet nie byłby bezrobotny i faceci zarabialiby dwa razy więcej (nie mówiąc o tym co by było z niskimi podatkami i zerowymi kosztami płac). Kobiety w domu miałyby lodu tyle, że wreszcie mogłyby spełnić swoje marzenia o paryskiej garderobie i Malediwach co pół roku, hej.
Nie mówiąc, że mielibyśmy mniej patologii na ulicach, zwłaszcza jeśliby zmusić dziecko do uprawiania dziennie min. 2 godzin jakiegoś sportu fizycznego. Matki miałyby wreszcie mniej problemów z niewyżytymi dzieciakami i same zajęłyby się nimi jak należy, będąc w domu. Ale do tego trzeba i wysokiej jakości facetów, których się bezustannie niszczy i zniewieścia. Wiadomo, że kobietami (i zniewieściałymi) łatwiej sterować – nie bez kozery kobiety mają marginalną konsumpcję nie mniejszą niż 95%, a czasami nawet poza 100% – przez nabieranie masowo kredytów. Kobiety napędzają obecny konsumpcjonizm i korpo. oszczędzanie? Jaka kobieta oszczędza… każda woli spłacać odsetki i co gorsza, zmusza tym samym facetów do robienia tego samego (bo co to za facet, co ciężko pracuje i mieszka w budzie po to, by w wieku 35 lat mieć jaguara i dom własny – lepiej mieć 25 lat, hondę, kredyt i płacić rachunek za lokal mieszkaniowy…).
Mądra panna nie musi „stać w rozwoju” zajmując się domem, bo zajmując się domem, ma o wiele więcej czasu na studiowanie tego, co lubi. Mądra panna wie, jakiego faceta się uczepić, żeby mieć dobrze. Nie rówieśnika, który zostawi ją po pierwszych zmarszczkach, tylko starszego i zarobionego, który ma poukładane w głowie i w spodniach.
Jakkolwiek, słówko wyjaśnienia się należy: w kapitalizmie i tak każdy może pracować, jak chce, mając równe szanse (ew. nie mając tak jak inni specjalnych praw). I tylko kapitalizm oceni, której płci praca jest lepsza. Należy jednak wystrzegać się lobbowaniu jednej z płci, bo to zaciemnia obraz i skłóca kobiety z mężczyznami, prowadząc do patologii seksualnych i rozpadu związków. „Wyzwolenie seksualne” kobiet to prosta droga do ich poniżenia, wyczyszczenia z wszelkiej kobiecej treści i zniewolenia przez lewiatana (państwo, związki zawodowe i korporacje z mediami). Taką „wyzwoloną” steruje się wręcz banalnie, wystarczy porozmieszczać odpowiednio magnesy (zdradzający faceci, szowinistyczni kapitaliści, brak socjalu dla matek i anachroniczne stereotypy w mediach) i chodzą jak w zegarku, głosując na lewicę i zielonych.
Kobieto, jeśli się szanujesz, jesteś konserwatystką! Jak już być komuś posłusznym, to nie za „wolność dupy” lewiatanowi, tylko mężowi, który z radością dla Ciebie zarobi kasę (jak i na twoje zachcianki), pod warunkiem, że ma obiad, miłe dzieci i ekscytujące wieczory+noce z Tobą. Lewiatan co prawda zmusza cię do pracy i każe ci gadać, jakbyś sama chciała pracować, ale pracując w korpo czy urzędzie raczej staniesz się singielką z kotem, cierpiącą na brak czasu i dobrego gustu, ew. twoje związki będą rozlatywać się jeden po drugim i wszystko, niczym w samo-nakręcającej się spirali, zwalać będziesz na to, co podkłada ci lewiatan o czerwonym pysku i zielonym kroczu.
Na koniec wyrażę ubolewanie, że dzisiaj „dumna kobieta” to będąca po 20 związkach niewydymka, mająca w domu tylko kiepską sztukę nowoczesną oraz kota, popędzająca w ciasnych ubraniach od korpo do wystaw, a jedyną rozrywką walenie w bębenek podczas manif, w międzyczasie robienie fakultetów na uczelniach sztucznie podtrzymywanych rządową kroplówką (dżender stadies) i praca w korpo, bo po 10 latach studiowania okazuje się, że pomysłu na własną firmę tudzież na odkrywczą pracę naukową nie ma i nie będzie. A można było cieszyć się życiem, a nie marudzić na swojego największego sojusznika…
Gall Anonim

Komentarze są faktycznie interesujące więc również je tu przenoszę:
  1. Adam Kalicki napisał(a):
    Gdzieś kiedyś przeczytałem, że przyczyną masowego udania się pań do pracy była nie ideologia feministyczna, lecz realne obniżenie dochodów pracowniczych w latach pięćdziesiątych. Jeszcze kilka dekad wcześniej ten wykorzystywany przez wrednego kapitalistę i tyrający po 16 godzin na dobę (jak głosi propaganda) robotnik, mógł utrzymać żonę i sporą gromadkę dzieci. Dzięki tej prostej sztuczce globalna komuna upiekła na jednym palenisku dwie pieczenie: mogła głosić swe hasełka o równości i … rozbić tradycyjną rodzinę. Bo dzieciom nie miał już kto wpajać wartości. Obowiązek ten przejęła szkoła i media. No i mamy nowego radzieckiego człowieka: jest młody, wykształcony i z dużego sioła.
  2. kamil napisał(a):
    najbardziej przerażające jest to, że lewicowe media wbijają od 10-20 lat kobietom do głów to, że dziecko jest przeszkodą w ich rozwoju (karierze, studiach, związkach), a praca na dom (na kilkoro etatach) to kompletne odmóżdżenie… jest to jedna z głównych przyczyn, dlaczego mamy do czynienia z depopulacją i będącym jej konsekwencją kryzysem systemów emerytalnych, jak i ogólnych patologii społecznych (jako efekt wydostania się z matczynej troskliwości)… za to coś odpowiedzialni powinni odpowiedzieć jak za zbrodnie przeciw ludzkości, nieważne, czy ich działania (patrz pierwsze zdanie) są uzasadnione i wlaściwe, czy nie – ale na szczęście i tak wiemy, że kłamią.
  3. Marko napisał(a):
    Kobiete do pracy najbardziej z domu wygnaly kolorowe magazyny. To one jej powiedzialy, zeby przestala byc kocmoluchem stojacym przy garach i miotle czyli niewolnikiem pana domu i dzieci a stala sie samodzielna, seksowna, wyemancypowana krolowa – w domysle klientka nowych branz gospodarczych, spelniajaca swoje ukryte od zawsze marzenia ( w domysle, nabijajaca kabze wielkim koncernom, ktore wlasnie rozwinely masowa produkcje push-upow,szminek, kremow, erotycznej bielizny…lista jest nieskonczonie dluga)
  1. kamil napisał(a):
    Panie Marko, przecież o tym napisano. Media naganiające do konsumpcji – to wszystko jest między wierszami w tekście.
  2. margeritta napisał(a):
    Piękne to, obśmiałam się jak norka :))))) Szkoda czasu na pogłębioną refleksję, bo pewnie nie masz więcej niż 12 lat. Jeżeli z nudów piszesz takie bzdury, to zawsze są place zabaw. Tam możesz – stosownie do własnych możliwości – nawet uprawiać sporty. I byłoby to zdecydowanie zdrowsze niż siedzenie przed komputerem. A jako dorosły będziesz wolał zapewne, zamiast wziąść się do roboty, grzać fotel przed telewizorem. podobnie jak „zmuszone do pracy” kobiety, które „wolałyby sobie robić paznokcie i siedzieć w domu”. Pozdrowienia od pracującej, niekonserwatywnie myślącej, a zatem nieszanująceej się kobiety.
  3. elemental napisał(a):
    margerita, nie tylko nie myśli Pani konserwatywnie ale w ogóle Pani nie myśli. Tekst jest o tym jak lewactwo wmawia kobietom, że muszą pracować. Jak się kobieta osłucha ataków na tradycyjny model rodziny, między innymi od koleżanki tak wyemancypowanej jak Pani to po prostu musi iść do pracy.
    A pomyślała Pani, ze nie każda kobieta ma lekką i niewymagającą odpowiedzialności pracę w urzędzie (w domyśle bo na ogół urzędnicy takie głupoty wypisują) tylko tyra jako szwaczka za marne grosze aby wspomóc budżet rodzinny i tylko marzą aby być „kurą domową”.
  4. kamil napisał(a):
    no oczywiście, bo feministki to zazwyczaj oderwane od życia intelektualistki, a który kontakt z życiem rekompensują sobie oglądaniem (przez tv lub z bliska) kobiet w patriarchalnych społeczeństwach (biedniejszych, koniecznie, bo wg feministek patrarchizm to bieda!) i nie są w stanie zrozumieć, że gdyby nie media, korporacje i wyzysk podatkowy, to 3/4 z nich siedziałyby w domu. Nie mówiąc o tym, ile obecnie ciężkotyrających kobiet chciałoby „zająć się domem”.
  5. margeritta napisał(a):
    Przede wszystkim nie myslę utopijnie – czy jeżeli wszystkie kobiety zrezygnowałyby z pracy zawodowej, to świat stałby się lepszy? To, że matka jest w domu wcale nie znaczy, że uchroni dzieci przed wszelkim złem – chyba, że zamieszka na księzycu, a dzieci nie będąmiały styczności z innymi przedstawicielami gatunku ludzkiego. Co do feminizmu – nie interesuje mnie ta ideologia i nigdy jej nie zgłębiałam. Pracuję nie tylko dla pieniędzy, ale też dlatego, że lubię swoją pracę. jeżeli kobieta zdecyduje się zająć wyłącznie domem – niech to będzie świadomy wybór, ale też powinna pomyśleć, co będzie jak męża zabraknie. Zęby w ścianę? A obowiązki domowe można podzielić, to chyba lepsze niż „tradycyjny model rodziny” – matka w domu z dziećmi i zarobiony ojciec, dla którego autor artykułu najwyraźniej nie widzi miejsca w wychowaniu dzieci. A na koniec, drogi Autorze – czy masz choć bladozielone pojęcie o rynku pracy? Bo jak przeczytałam, że „jak kobiety by nie musiały pracować i nie zostałyby zmuszane, to od razu popyt na pracę byłby taki, że żaden facet nie byłby bezrobotny i faceci zarabialiby dwa razy więcej”, to mam wrażenie, że faktycznie wychowałeś się na księżycu. 🙂
  6. kamil napisał(a):
    1. „przed wszelkim złem” – pani dyskutuje logicznymi argumentami czy uprawia erystykę? Oczywiście, że nie, tak samo jak samochody nigdy nie będą w 100% bezpieczne. O co chodzi w takim razie? O to, że jednak matka w domu będzie miała więcej czasu niż dwoje rodziców poza domem na wpajanie wartości, miłości i radości danemu dziecku. Czas to najdroższa waluta.
    2. Jak męża zabraknie, to pracy będzie dosyć, bo inne kobiety nie będa zajmowały jej miejsca. Lecz o kryzysie społecznym rodzin proszę rozmawiać z rozmaitymi lewicowcami, to ich dzieło. Środki naprawy tego stanu są zbyt drastyczne.
    3. Nie wiem, jak autor, ale chyba zdaje sobie Pani z tego sprawę, że obecnie jest więcej chętnych do pracy niż tej pracy jest (wobec czego przy innych wynalazkach jak koszty pracy i płaca minimalna tworzy się bezrobocie strukturalne).
  7. elemental napisał(a):
    margerita
    Potwierdziły się moje przypuszczenie Pani nie myśli. Patrzy Pani tylko ze swojej perspektywy. Wiele kobiet nie lubi swojej pracy, a przez obecny system społeczny są zmuszone pracować. Co do utrzymanie po śmierci męża to wypadałoby polisę ubezpieczeniową wykupić.
    Co do wychowania dzieci, to takiego wysypu debili jak w ostatnich kilku latach, dawno nie było.
    Żeby było jasne, jeżeli wolą kobiety jest realizowanie się przez pracę jest to super sprawa, proszę tylko nie patrzeć na świat wyłącznie z własnej perspektywy („nie mają chleba, niech jedzą ciastka”).
  8. Dana napisał(a):
    „Jaka kobieta oszczędza… każda woli spłacać odsetki i co gorsza, zmusza tym samym facetów do robienia tego samego” – KAŻDA? A rękę dasz sobie uciąć? 😛 Nie wrzucałabym wszystkich do jednego worka, chyba że ma się konkretne liczby z ogólnopolskiego badania na poparcie takiej tezy 😉 jest dużo kobiet, które oszczędzają.
    Nie każda kobieta też chciałaby cały dzień siedzieć w domu, na garnuszku męża – który kiedyś może przecież odejść. W Polsce co 4 małżeństwo się rozpada.
    Albo, gorzej, mąż ciężko zachoruje i będzie niezdolny do pracy. I co wtedy? Ani on, ani ona nie mają finansowego zabezpieczenia. A tak kobieta miałaby własny dochód i mogła mężowi pomóc w ciężkiej chwili.
    Poza tym, wiele kobiet pracuje, bo lubi. Ja np. lubię pracować z ludźmi, siedząc w domu nie będę miała takiej możliwości. Fakt, gdy pojawi się dziecko, to ono na pewno u mnie będzie na pierwszym miejscu, jednak gdy je odchowam, chciałabym bez problemu wrócić do pracy. Niestety obecnie w Polsce coś takiego to utopia, więc w większości rodzin to oboje rodziców musi zasuwać z wywieszonymi językami.


46 komentarzy:

  1. Zaczynając (mam nadzieję) rozmowę powiem, że pytałem starszych ludzi i to co piszą powyżej było prawda. Zwykły dróżnik mający stałą pracę "w państwówce" nie dość, że cieszył się prestiżem jaki dawała odpowiedzialna praca to ze spokojem był w stanie wyżywić żonę i gromadkę dzieci.

    A tak w ogóle to w artykule poruszonych jest wiele elementów spojrzenia na rzeczywistość męskiego (strategia: czyli myślenie dalekosiężne - na lata do przodu, przewidywanie) i żeńskiego (taktyka: "ma być porządek, teraz , zaraz, Dom lepiej mieć natychmiast a że kredyt? - no jakoś to będzie"). Pisząc powyższe mam na uwadze ten fragment:

    … każda woli spłacać odsetki i co gorsza, zmusza tym samym facetów do robienia tego samego (bo co to za facet, co ciężko pracuje i mieszka w budzie po to, by w wieku 35 lat mieć jaguara i dom własny – lepiej mieć 25 lat, hondę, kredyt i płacić rachunek za lokal mieszkaniowy…).

    Bardzo trafne to jest - wszelakie reklamy wycelowane są w kobiety i dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  2. "najbardziej przerażające jest to, że lewicowe media wbijają od 10-20 lat kobietom do głów to, że dziecko jest przeszkodą w ich rozwoju (karierze, studiach, związkach), a praca na dom (na kilkoro etatach) to kompletne odmóżdżenie…"

    Prawda!
    Wiele kobiet w to wierzy.
    Mam koleżankę, która jest w ciąży i ciągle powtarza, że najgorsze jest siedzenie z dzieckiem w domu podczas rocznego urlopu macierzyńskiego. Chciałaby, aby to już minęło, bo wtedy będzie mogła wrócić do pracy.

    Innej koleżance, która przyszła złożyć wniosek o 3-letni urlop wychowawczy powiedziała, że lepiej by było się nie ograniczać zawodowo i oddać roczne dziecko do żłobka. :-(

    Jednak zauważam też, że powoli to się zmienia.
    Starsze koleżanki jeszcze do niedawna się chwaliły, która szybciej wróciła do pracy po porodzie. Jedna się szczyciła, że już 3-miesięczne dziecko oddała do żłobka.
    Teraz coraz więcej młodych kobiet decyduje się na roczny urlop macierzyński, maksymalny czas urlopu wychowawczego, zaległe urlopy wypoczynkowe i ponad 4 lata się uzbiera, a w międzyczasie kolejna ciąża :-)
    W każdym bądź razie te starsze koleżanki, które tak bardzo się szczyciły pracą aż do porodu i szybkim oddaniem dziecka do żłobka, teraz coraz częściej wspominają, że widząc te młode matki żałują, że tak zrobiły. Mogły nacieszyć się ciążą, macierzyństwem, ale nie zrobiły tego ... a praca to tylko praca :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Też byłam w żłobku :( , na szczęście opiekunką w nim była moja chrzestna,,, tu dla Was czy dla Ani znów artykuł ( zachowuje ) bardzo trafny odnośnie tych żłobków... byłam ostatnio na dniach próbnych w żłobku, powiem Wam- płakałam podczas usypiania dzieci kiedy jeden chłopiec uczepił się mnie zaplatając nawet nóżki jak małpka na konarze , i łkał dosłownie zanim zasnął.. inne dzieci płakały i wymawiały ciągle mama, tata, baba, jak mantrę. Jedna z opiekunek ,, wrzuciła'' w niezbyt przyjaznym nastawieniu np dziecko, które nie chciało leżeć na leżak) :(
    Artykuł http://www.iumw.pl/wiez-kontra-zlobki.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koszmar. Ja też jestem "żłobkowy". Potem przedszkole- a przed żłobkiem jakieś straszne opiekunki. matka się kiedyś zorientowała, że któryś z nas (chyba ja) dochodzę do krawędzi dywanu i zaczynam płakać. zabawka upadła poza obręb dywanu a dzieciak bał się poza niego wychylić- najprawdopodobniej wredna baba jakoś nas "tresowała" do takiego zachowania. Nic nie pamiętam, w ogóle z dzieciństwa to jakieś "slajdy" tylko.

      Niech już jak najszybciej będzie normalnie!

      Powyższy artykuł jest też mocno uproszczony w wielu sprawach bo prowadzenie biznesu w naszych realiach to nie taka prosta sprawa - mam to spraktykowane. "Walka z Lewiatanem" jak to nazywają w artykule. Nie raz miałem przeboje ze skarbówką - to jest zorganizowana mafia łącznie z aparatem sędziowskim (co też poznałem podczas rozwodu, walki o firmę zawłaszczoną nieprawnie przez ex żonę, jej siostrę z mężem, podział majątku małżeńskiego.
      Wydaje mi się, że w tym momencie sypią się w błyskawicznym tempie te wszystkie skostniny przeszłości. Z radością otworzę jakąś firmę bo jest i wiedza i pomysły ale nie w takich warunkach jak dotąd.

      Usuń
    2. Kiedyś wpadłam na głupi pomysł posłania dziecka do żłobka. Kiedy wychodziłam z budynku, usłyszałam jego płacz "mamusiu wróć". Następnego dnia zrezygnowałam ze żłobka.
      A.

      Usuń
    3. A ja bym chciała uwolnić się od pracy zawodowej. Nie mam na nic czasu mając 2 etaty, bo ten domowy to drugi przecież.
      Z.

      Usuń
    4. "Niech już jak najszybciej będzie normalnie!" No chyba nie :
      http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,20119763,zlobki-w-warszawie-7-5-tysiaca-dzieci-w-kolejce.html?disableRedirects=true

      Usuń
    5. "Kiedyś wpadłam na głupi pomysł posłania dziecka do żłobka."
      A ja do przedszkola. Dziecko 4 godziny siedziało i pytało kiedy przyjdzie mama. Wypisałam go po 2 dniach. Panie pożegnały podopiecznego z wyraźną ulgą.

      Usuń
    6. Przypomniała mi się jeszcze jedna, moim zdaniem bardzo przykra kwestia.
      Urodzenie kolejnego dziecka rok czy dwa po pierwszym i odesłanie tego starszego malucha do żłobka, pomimo, że mama jest w tym czasie w domu z młodszym.

      Usuń
    7. J. Amelia 9 listopada 2017 21:51

      "Niech już jak najszybciej będzie normalnie!" No chyba nie :
      http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,20119763,zlobki-w-warszawie-7-5-tysiaca-dzieci-w-kolejce.html?disableRedirects=true

      No cóż - Dziadek Mróz prawdę powie. Warszawa jak wiele innych wielkich miast jest "komórką rakową".

      Usuń
    8. Może i Gdańsk w którym mieszkam też jest komórką rakową, ale mi nigdy przez myśl nawet nie przyszło posłać dziecko ani do przedszkola ani do żłobka...a ten Dziadek Mróz to masz na myśli mrozy nadchodzacej zimy? I

      Usuń
    9. Gdańsk jest ..w ogóle trójmiasto - rozciągnięte wzdłuż wybrzeża gdzie sporo wiatrów i jest "oddech" w mieście. Po przeciwległej stronie wiele trójmiejskich lasów więc z Gdańskiem jeszcze nie jest tak źle jak z innymi.
      Tak- Amelia gdzieś wkleiła link do wypowiedzi pana Adolfa Kudlińskiego dot. mrozów. Kiedyś to się stanie i nie trzeba -40 stopni. Ludzkośc jest coraz słabsza- jak tak solidnie potrzyna -25 ale ze 2 miesiące to te zarozumiałe- młode cwaniaczki przy komputerach poczują co jest ważne.

      Usuń
    10. Tak to napewno te wiatry, które uwielbiam wywiewają mi głupoty z głowy :))))). I

      Usuń
    11. Michał :"Ludzkośc jest coraz słabsza- jak tak solidnie potrzyna -25 ale ze 2 miesiące ..."

      - 25 to było chyba 12 lat temu przez jakiś czas (nie 2 miesiące na pewno),ale to trochę za mało na "prawdę Dziadka Mroza" :)

      Usuń
  4. Dla uśmiechu...
    https://www.youtube.com/watch?v=lMeKm98g-xc
    I.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mężczyżni czasami powinni też
    posprzątać
    https://www.youtube.com/watch?v=5-0lrHhpvGM
    pozmywać
    https://www.youtube.com/watch?v=EULpbJQLzSg
    I.

    OdpowiedzUsuń
  6. Łatwo jest oceniać nie znając całości sytuacji. Najprościej wydać wyrok i sprawa załatwiona. Np. sytuacja w mojej bliskiej rodzinie. Dziecko starsze poszło do przedszkola, było to przedszkole terapeutyczne. Miało pewne problemy w wielu sferach. Trzeba było przepracować wiele spraw, niezbędne do tego były inne dzieci i dodatkowo terapeuci. Poza tym dziecko miało ogromną nadwrażliwość na dźwięki a młodsze dziecko generowało mnóstwo hałasu przez co doprowadzało to starsze do szaleństwa. Dzieci musiały być od siebie odseparowane na kilka godzin dziennie bo przebywanie od świtu do zmierzchu było dla obojga bardzo trudne. Doszło do tego, że młodsze dziecko było atakowane za to, że śmiało zapłakać. Ból jaki czuło to starsze był nie do zniesienia, chyba jedynym pomysłem był atak. Ciężko mi o tym pisać bo byłam częstem gościem u nich i widziałam cały ogrom cierpienia jakiemu zostali wszyscy poddani. A matka i tak miała wielkie poczucie winy gdyż nie raz usłyszała, że to jej wina, że takie dziecko ma. I nie byl to ktoś obcy a całkiem bliski, więc tym bardziej bolało.
    Z.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żłobek jest moim zdaniem bardzo słabym rozwiązaniem. Co do przedszkola to ja wcale nie uważam je za złe. Ja np. mam bardzo dobre wspomnienia ze swojego zwykłego państwowego przedszkola i dlatego chciałam spróbować z moim małym, ale on trafił na słabe opiekunki -bez powołania zupełnie. Ja miałam cudowną wychowawczynię- młodą ciepłą kobietę - śliczną z gubym, długim warkoczem, dziewczynki były w nią zapatrzone. Do dziś błogie wspomnienia mnie ogarniają jak przechodzę obok mojego przedszkola. Dziecko potem też posłałam na ostatni rok, bo on chciał już do dzieci i logopeda mu pomagał, gdyż miał małe problemy z wymową. Bardzo się rozwinął w tamtym roku i to było potrzebne, ponadto wycieczki w grupie, bale , przedstawienia - to niezastąpione. Sama radość.

      Usuń
    2. Również uważam, że żłobek jest złym rozwiązaniem. Moje dzieci nie chodziły do niego. Ale o przedszkolu mam już inne zdanie. Dlatego nie demonizuje przedszkoli. Jednak musi to być dobre przyjazne miejsce, gdzie dziecko czuję się dobrze. A to od razu widać po zachowaniu. Miałam taką sytuację, ze musiałam zmienić przedszkole gdyż nie działo się tam tak jak powinno. Mój synek bał się jednej z pań, więc wiedziałam, że jest coś na rzeczy. Zabrałam go stamtąd do innego i teraz chodzi do przedszkola z uśmiechem. Jest bardzo komunikatywny, szuka kontaktu z innymi dziećmi, ja swoją dorosłą osobą nigdy nie zapewnie mu takiej zabawy jak ma z rówieśnikami. Poza tym brakuje mi inwencji w wymyślaniu rozrywki dla niego a panie w przedszkolu mają więcej pomysłów. Dodam do tego, że wiele matek żyje teraz w miastach daleko od rodziny, nie mają kogo poprosić o pomoc aby wyjść na godzinę z domu (nie piszę o przyjemnościach). A jak jeszcze mąż często wyjeżdża to taka matka zostaje sama z wszystkimi problemami i sprawami do załatwienia. Czasami przedszkole ułatwia po prostu życie. Ja staram się patrzeć głębiej na każdą jedną matkę, bez oceniania. Krytyka jest dobra ale konstruktywna, nie połowiczna.

      Usuń
    3. Przeczkole złobek a od czego są babcie?, Jakiś czas temu mój syn wpadł na pomysł, zebym opiekowała się w przyszłości wnukami...jak będzie czas pokaże...I.

      Usuń
    4. https://www.youtube.com/watch?v=Xpcdl3JOYvE
      I.

      Usuń
    5. https://www.youtube.com/watch?v=uGOBO0fB8Js
      I.

      Usuń
    6. Anonimowy : "Jest bardzo komunikatywny, szuka kontaktu z innymi dziećmi, ja swoją dorosłą osobą nigdy nie zapewnie mu takiej zabawy jak ma z rówieśnikami."

      Moje dziecko też potrzebowało kontaktu z rówieśnikami i rozkwitało w przedszkolu. Dodatkowo były fajne i częste zajęcia sportowe, a on był wtedy "żywe srebro".
      Koleżanki z pracy oddawały dzieci do żłobka, ale płaciły za to potem, bo dziecko robiło się nerwowe, chorowite.

      Usuń
    7. Amelia, właśnie w tym długim artykule pt Więź kontra żłobki piszą jak na całe życie wpływa na dziecko to nie wytworzenie więzi z jedną bliską, na wyłączność niemalże, osobą. Brak zaufania czy przyjęcie że moje potrzeby nie będą zaspokojone ...to tak w skrócie.

      Usuń
  7. Dla mnie to się wszystko kupy nie trzyma. Ten cały tytuł.
    Mężczyżni którzy byli prekursorami w różnych dziedzinach, poeci, pisarze malarze,muzycy, odkrywcy, naukowcy, często poświęcili życie w imię swoich idei. Patrzyli na świat z innej perspektywy- poszerzonej świadomości.
    Często niedocenieni i tępieni za życia. Często nie mieli rodziny, często pomagały im kobiety w taki czy inny sposób. Czy można ich nazwać degeneratami? Chyba nie, bo bez nich Świat stałby w miejscu, to oni popychają ten cały bałagan do przodu. To jest następny program, hodowanie niewolników systemu, rozumowanie z królestwa miedzi. Gdyby ich wszystkich zaprzęgnąć do utrzymywania systemu rodziny i pracy, to nie wiem jak by dzisiaj świat wyglądał.
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję z głębi serca za ten wpis - cieplej się zrobiło....
      Dodać tylko mogę kawałek tekstu ulubionej pieśni:

      ............
      Jest pieśń jak pomruk zwiastun błyskawic
      Sokół pośród stada wron
      Tylko niektórzy ją podjąć umieją
      Innym gardła dławi strach

      Słuchaj w bezsennych nocach ona gra
      Mówię słuchaj w bezdennym bólu ona trwa
      I jej czujesz moc i wciągnięty raz w nurt
      Oszalały biegniesz w nocy kiedy inni syci śpią
      ..........

      Jak już niedawno pisałem są różne "warny" (klasy społeczne). W ostatnich setkach lat ta hierarchia była -tak jak piszesz - zaburzona. Ale jeśli świat ma w ogóle jeszcze istnieć to się musi zmienić. Wiele wskazuje na to, że właśnie teraz ma miejsce ten dziejowy moment. Wszystko powraca na dawne - właściwe miejsca. Wojownicy prawdziwi i prawdziwi ludzie duchowni powrócą tam gdzie ich miejsce a podróbki i samozwańcy właśnie spadają w przepaść dziejów i ich nazwiska zostaną starte z ludzkiej pamięci:

      "................
      Idą tak co noc, co rok, idą od wieków ciągle w marszu!
      Legion cieni, legion wiernych z różnych epok ciągle w marszu...

      Nad zmęczenie, ludzką słabość, ludzki strach
      Idą tak, żadnych skarg...
      A pod zbroją, pod mundurem jasny blask,
      Ciepły blask, nie gaśnie wciąż...

      Przez historię i przez czas idą wierni swym ideom,
      Każdej nocy są gotowi umrzeć znów dla sprawy!

      Nad zmęczenie, ludzką słabość, ludzki strach
      Idą tak, żadnych skarg
      A pod zbroją, pod mundurem jasny blask,
      Ciepły blask, nie gaśnie wciąż...
      Tylko czasem któryś jeździec miękko z konia zsunie się, ugodzony...

      Wtedy wiedz, że tu jesteśmy winni my,
      Właśnie my - zwykli ludzie...
      Zabijamy nieśmiertelnych każdą zdradą,
      Gdy nie starcza siły nam, by zagrodzić drogę złu...
      Zapłacili za ideę cene cen,
      Teraz strzegą jej, i bez końca trwa ich marsz!
      ................."

      https://youtu.be/iG2frH7Ungg?t=2m23s

      Usuń
    2. Dawna (prawidłowa ) piramida społeczna była odwrotna niż dziś. Większość (przeważająca ) dóbr materialnych znajdowała się tam gdzie być powinna czyli w królestwie miedzi. Masz rację, że ten opis dotyczy sfery królestwa miedzi.
      Jednak ta sfera społeczna była fundamentem - sferą najniższą, pokorną i świadomą, że bez dobrego kierownictwa sama nie da rady, że bez dobrej obrony cały ten dostatek ograbią wrogowie. Dlatego szanowano i ceniono armię- utrzymywano kastę Witezi, datki były niewielkie , dziesięcina - 1/10 ta wszelakich dochodów ... na przykład osady. Jeśli zdolny młodzieniec z osady wybierał karierę żołnierza to fundowano mu konia itp. Podobnie było z najwyższymi władzami (zazwyczaj powoływanymi czasowo tylko w razie klęsk żywiołowych lub innego zagrożenia. W chwilach pokoju zarówno wojownicy jak i duchowni normalnie stawali "za pługiem" jeśli taka była chęć i potrzeba. Zazwyczaj jednak (z racji niewielkich potrzeb w tym względzie bo mieli już te doświadczenia za sobą) łatwo było ich utrzymać a dobra rada mędrca żyjącego gdzieś na obrzeżu miała swoją cenę i nikt nie nazwałby takiego człeka pasożytem. Nauka kosztuje, artyści też byli doceniani itp.
      To musi wrócić i wróci nieuchronnie. Kwestia kiedy... zobaczymy, "najciemniej jest tuż przed świtem". Złe miota się jeszcze w ostatnich konwulsjach ale jak ktoś pisał ... Biali Magowie już chodzą po Ziemi i nie dopuszczą do jakiejś dywersji.

      p.s. tak w ogóle to organizm społeczny można przyrównać do ciała ludzkiego - są białe krwinki broniące przed intruzami, jest głowa, są inne narządy. Jest specjalizacja i wszyscy są potrzebni. Jednak ludzkość dziś oszalała....

      Usuń

    3. Anonimowy13 listopada 2017 16:03
      Świat stałby w miejscu, to oni popychają ten cały bałagan do przodu.
      A mi się zimno:))) robi bo zamiast posprzątać ten bałagan to oni pchają go do przodu!! Ja mam wrazenie ze to wcale nie idzie do przodu tylko do tyłu, bo do tyłu idzie ludzkość gdy tzw cywilizacja idzie do przodu...co mi po wynalazkach jak coraz mniej człowieczeństwa...
      I.

      Usuń
    4. Anonimowy13 listopada 2017 16:03
      ...Gdyby ich wszystkich zaprzęgnąć do utrzymywania systemu rodziny i pracy, to nie wiem jak by dzisiaj świat wyglądał."
      Zastanawiam się czy rodzina to system i czy tak naprawdę przeszkadza by swiat szedł do przodu...?

      Usuń
    5. to ja albo Ja to znaczy I.

      Usuń
  8. Michale, cieszę się, że tym razem się zgadzamy :)
    Piękny wiersz, dla mnie jak tęsknota duszy, która nie spocznie póki nie wejdzie na swoją ścieżkę duchową. Tak to odbieram.
    I żaden Pan czy Pani choćby najbardziej wiedzący, nie wie kto jaką drogą ma podążać i co powinien robić.
    Wszystko jest na swoim miejscu i każdy jest potrzebny - tak uważam.
    Natomiast czy wrócimy do czasów które były? - w to akurat wątpię.
    Natomiast może :)
    Niewielka zmiana wartości parametrów w całym układzie, może wywołać nieoczekiwany przeskok trajektorii przemian z jednej pętli do innej- czyli tzw. efekt motyla.
    To cytat z "Kwantowej Rzeczywistości "
    I być może taka zmiana się dokona gdy podniesie się pole świadomości całej planety, jak to opisuje wspomniany przez Ciebie David Hawkins :)

    I - nie zrobiłam przecinka, rodzina to nie system, ale jest konserwatywna, chce spokoju, stabilizacji, nie chce zmian - napisałam to w tym sensie. Dla systemu który rządzi jest to wygodne, bo on też nie chce zmian.
    Rodzina jest jak najbardziej potrzebna, ja sama ją przecież mam, ale na niej świat się nie kończy.
    Chciałam tylko wyrazić swoje zdanie, że mając rodzinę ma się przeróżne obowiązki związane z jej utrzymaniem i ma się mało czasu, albo wcale na inne rzeczy.
    Natomiast są osoby które są przesiąknięte jakąś ideą ( jakiś zew duszy) i ją realizują przez całe życie i często to co robią jest dla dobra całej ludzkości.
    Nie mają więc czasu na założenie rodziny, albo nie są tym zainteresowane. Co nie znaczy, że są degeneratami.

    Ja tam np. jestem zadowolona, że żyję w takich komfortowych warunkach, że mogę sobie siedzieć i czytać artykuły w internecie, rozwijać się, a i nie muszę "zasuwać" od rana do wieczora tak jak moje babcie i prababcie.
    Pozdr :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podpisujcie się proszę jeśli piszecie jako Anonimy bo nie wiem z kim rozmawiam i jakiej rozmowy jest to kontynuacja (jeśli jest).

      "Natomiast czy wrócimy do czasów które były? - w to akurat wątpię.
      Natomiast może :)
      Niewielka zmiana wartości parametrów w całym układzie, może wywołać nieoczekiwany przeskok trajektorii przemian z jednej pętli do innej-"

      Nie wrócimy do czasów, które był bo Ziemia nigdy nie była w tym miejscu kosmosu w jakim jest teraz. Przypomnę, że układ jest bardzo złożony i podróżujemy na tym statku kosmicznym zwanym "Planeta Ziemia" po spirali a nie jakoś po zamkniętych okręgach

      https://youtu.be/fQWcvTAAdYc?t=4m11s

      Każdy dzień jest nowym dniem ale niektóre parametry (na przykład fakt pojawiania się dnia i nocy) są na razie takie same jak przed wiekami. Trzeba brać to co pasuje ("nie odkrywać na nowo koła"-jak powiada stare porzekadło) a odrzucać to co się zdezaktualizowało. ZDROWOMYŚLENIE- sprawdzamy stare narzędzia w praktyce.

      Usuń
    2. System nie chce zmian ?
      Co rusz wprowadza zmiany i nowe rozwiązania - wynalazki, żeby wytrącic nas z równowagi, kontrolować. Szczepionki, czipy, karty płatnicze, a od połowy 2018 r - ma wejść obowiązkowe czipowanie zwierząt.

      http://www.rp.pl/Ochrona-srodowiska/307239978-Bedzie-obowiazkowe-czipowanie-psow-i-dobrowolne-kotow.html

      Usuń
  9. Wczoraj właśnie sporo słuchałam Trehlebova o zdrowomyśleniu , dobrze prawi .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten film lubię, swoja drogą to trochę śmieszne z jakimi problemami ludzie przychodzą do niego, a odpowiedź mądra, potwierdzenie, że psy mają swoją karmę :)

      https://www.youtube.com/watch?v=E5uBUYth59I

      Usuń
    2. Dzięki Amelio za przypomnienie- widzę, że te napisy chyba dałoby sie poprawić.....albo moje łącze internetowe dzis tak muli, że nie nadążają.

      Usuń
  10. "Kobiete do pracy najbardziej z domu wygnaly kolorowe magazyny. To one jej powiedzialy, zeby przestala byc kocmoluchem stojacym przy garach i miotle czyli niewolnikiem pana domu i dzieci a stala sie samodzielna, seksowna, wyemancypowana krolowa – w domysle klientka nowych branz gospodarczych, spelniajaca swoje ukryte od zawsze marzenia ( w domysle, nabijajaca kabze wielkim koncernom, ktore wlasnie rozwinely masowa produkcje push-upow,szminek, kremow, erotycznej bielizny…lista jest nieskonczonie dluga)"

    Tutaj się nie zgodzę :D Push-upy, szminki i erotyczna bielizna sprawiają radość również mężczyźnie :) i kobieta wcale nie musi iść do pracy, żeby na to zarobić... raczej wystarczy pokazać mężczyźnie w magazynie i powiedzieć:
    - zobacz, chciałbyś, żebym tak wyglądała dla Ciebie wieczorem?
    - no chciałabym
    - to zabierz mnie na zakupy
    I on myśli już, kiedy i jak na to zarobić :) i zabierze, tylko czasem trzeba mu przypomnieć i cierpliwą być :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) ee- ja tam wolę naturę. Szminki. "wypychacze" .. po co to? Piersi nawet i mniejsze ale kochanego człowieka a nie spełnianie dziwnych imaginacji. Poza tym praktyka potwierdza, że prawdziwie kochana (akceptowana taką jaką jest- kochasz najpierw duszę) kobieta rozkwita, figura sama sie wypełnia - piersi też.

      Usuń
    2. Dla mnie te wszystkie rzeczy nie są niezbędne, ale z drugiej strony popatrz: wszędzie jest tego pełno, mężczyzna jest atakowany wręcz takimi przekazami z każdej strony i może pojawić się pokusa. Nie znaczy, że coś złego zrobi od razu, ale może pomyśli, a ciekawe jakby to było z taką kobietą ;)
      I co złego jest stać się od czasu do czasu na wieczór taką dla niego? :)
      Na co dzień można być naturalną, to w niczym nie przeszkadza.

      A co do rozkwitania i zmieniania się ciała - absolutnie potwierdzam, sprawdzone na sobie ;) co ma urosnąć to urośnie, co ma zniknąć to zniknie :D Piersiom trzeba mówić, że są piękne i że się je kocha i one w ciągu 2-3 miesięcy wędrują do góry i rosną :D magia :D

      Usuń
    3. O proszę ! - dziękuję za potwierdzenie praktyki.

      Oczywiście, że to w co się tam dwoje bawi we własnej sypialni jest ich prywatną sprawą.

      Usuń
  11. A tak w ogóle to w artykule poruszonych jest wiele elementów spojrzenia na rzeczywistość męskiego (strategia: czyli myślenie dalekosiężne - na lata do przodu, przewidywanie) i żeńskiego (taktyka: "ma być porządek, teraz , zaraz, Dom lepiej mieć natychmiast a że kredyt? - no jakoś to będzie"). Pisząc powyższe mam na uwadze ten fragment:

    "… każda woli spłacać odsetki i co gorsza, zmusza tym samym facetów do robienia tego samego (bo co to za facet, co ciężko pracuje i mieszka w budzie po to, by w wieku 35 lat mieć jaguara i dom własny – lepiej mieć 25 lat, hondę, kredyt i płacić rachunek za lokal mieszkaniowy…).

    Bardzo trafne to jest - wszelakie reklamy wycelowane są w kobiety i dzieci."


    A jeszcze do tego się odniosę!
    Bo to jest prawda. Bo kobiety są emocjonalne.
    Wiecie, siedzisz na facebooku, a tam znajomi zdjęcia z wakacji, festivale, coachella itp... a Wy bez wakacji, tylko praca i praca. I jest smutno i ciężko, można się czuć gorszym, można czasem pomyśleć - a co jak się nie uda i nie dość, że dalej będziemy biedni to młodość przeminie i już nie będzie kiedy poszaleć?

    Tutaj potrzeba mocnej miłości, bo ona pozwala przetrwać i wierzyć w mężczyznę swojego i w jego wizję.
    Mi było bardzo ciężko i miałam dużo momentów zwątpienia. Teraz, po prawie 3 latach już sama widzę, że jeszcze trochę i firma będzie duża, że ta inwestycja (nie tylko finansowa, ale głównie czasowa i wyrzeczeń) się zwróci i to z wielką nawiązką, że zbliża się czas odcinania kuponów :) że w wieku 30 lat mając dzieci bez brania kredytu kupimy sobie dom (a nie w wieku 20 lat mieszkanko na kredyt na kolejne 30), że będzie mnie mąż zabierał na wakacje 2 razy do roku.
    Już teraz jest fajnie, ale tu naprawdę trzeba było wiary, wyrzeczeń, pokory i cierpliwości, bo nieraz było tylko kilkanaście złotych w portfelu i trzeba było wymyślić jak tu z tego, co szafce jest zrobić obiad na 3 dni, gdzie tanio ziemniaków i innych warzyw dokupić , i tak dalej. A wizja duża, że firma, że pomaganie ludziom, że na nic nie będzie kiedyś brakować.

    Nikt tego nas nie uczy w życiu, właśnie wręcz przeciwnie. I dlatego najlepsze, co możemy zrobić to szerzyć tę wiedzę, pomału aplikować coraz większej ilości ludzi i próbować nauczyć tego nasze dzieci :) Bo im chyba przyjdzie żyć w najcięższych czasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! "I to się nadaje do prasy!" jak powtarzał kiedyś bohater jakiegoś starego filmu. Trzymam kciuki i wspieram myślami! Jak nie za tym zakrętem to za następnym - wytrwałość i CIERPLIWOŚĆ to podstawa sukcesu. Pisałem już tu kilka razy, że mam na ścianie takie hasełko (oprócz kilku innych):

      "JEŚLI POSIADŁEŚ CIERPLIWOŚĆ TO POSIADŁEŚ WSZYSTKO INNE".

      Usuń
    2. nIE - NASZE DZIECI BĘDĄ MIAŁY LŻEJ. tERAZ JEST ZWROT - DZIŚ JEST TA TYTANICZNA PRACA ZMIANY STARYCH PARADYGMATÓW, POTEM JUŻ "Z GÓRKI". POTEM tYLKO DOKŁĄDAĆ ABY OFIEŃ NIE ZGASŁ.

      Usuń
    3. Masakra. Wolę wierzyć w siebie, a nie w mężczyznę... Bo ja nie wykształciłam się po to, żeby w mężczyzn wierzyć. No chyba, że byłabym niezdolną do myślenia słodką idiotką to wtedy rzeczywiście musiałabym na facetów liczyć i ich rączki.

      Usuń
    4. "Wykształcił" Ciebie ( sprał Tobie głowę dla własnych potrzeb) system niewolniczy w jakim się urodziliśmy. Chcesz czy nie jesteś w tej chwili na utrzymaniu tych pogardzanych "facetów" - z tą różnicą, że oni są przymuszani by Ciebie utrzymywać (i oprócz Ciebie cały aparat przymusu czyli urzędników, Policję itp.). Pisałem już nieraz: sprawdź ile kobiet pracuje choćby w utrzymaniu kanalizacji, naprawie pralek i w ogóle AGD, ilu znasz mechaników -kobiet? No chyba, że nigdy nie korzystasz z pojazdów mechanicznych albo masz samochód i sama go naprawiasz.
      Przebudzenia ze snu życzę!

      Usuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.