czwartek, 6 kwietnia 2017

dr Robert Morse - oczyszczanie organizmu.


Zagłębiam się w materiał zamieszczony i tłmaczony na polski na stronach pod nazwą (nazwiskiem)  Tomaš Tomašević i BARDZO dużo korzystam. Właśnie odszukałem adres tej strony You Tube i widzę, że autor kanału zamieścił film pani Butakowej z moimi napisami- to cieszy. https://www.youtube.com/channel/UC2ATZUEc-ELlK7J4b0kOqRA

  Polecałem już 2 filmy w publikacji "Oczyszczanie limfy cz.2" ale praca tam wykonana (tłumaczenie polskie) jak i widoczne doświadczenie samego prelegenta (facet wyraźnie promieniuje siłą i zdrowiem) są godne uwagi i niniejszego osobnego blogowego wpisu. Zimą nagrzeszyłem trochę jedząc twaróg i różne gotowane wynalazki -widzę wyraźnie, że zaśmieciłem tym nieco swój organizm. Korzystam obecnie z młodych pokrzyw, jaskółczego ziela, suszonych kurek, słońca, swojskiej bani i wszelakich ziół czyniąc porzadki wiosenne w swoim "królestwie Bożym".  Odeszła "ciężkość" w nosie, wrócił głeboki sen i kolorowe sny jak filmy.

GORĄCO POLECAM zarówno ten kanał (zaraz zabieram się za kolejne publikacje tam zamieszczone i pewien jestem, że się nie zawiodę) jak i pokrzywy, zielsko wszelakie- choćby szpinak mrożony ze sklepu, co prawda mrożenie to też obróbka termiczna i nie jest już tak mocny jak świeże pokrzywy z miodem ale coś tam- choćby pomoże jelita oczyścić.

Tak losowo - to właśnie przestudiowałem czyniąc notatki:


114 komentarzy:

  1. Obejrzałam. Nareszcie jakiś film, który można z czystym sercem pochwalić:P
    Bardzo mi się podoba sposób przekazywania informacji- listy i odpowiedzi na nie. Pan Tomas jest spokojny, zrównoważony, mówi krótko i treściwie, nie zanudza. No i promieniuje dobra aurą. Dodam, że jak umieściłeś poprzednio 2 filmy tego pana, to od razu weszłam na kanał i jako pierwszy wybrałam ten właśnie film.
    Ciekawa odpowiedź o bananach i soku marchwiowym.
    Dla mnie bardzo na czasie, bo oczyszczam dziecko po ostatniej szczepionce, która podkopała mu zdrowie. Już dużo mu pomogłam mniszkiem- tak jak mówił Lewszunow- dzika roślina jako pierwszy posiłek oraz surowymi zielonymi szejkami w ilościach hurtowych. Zastosuję na pewno rady tego pana i dodaję kanał do ulubionych.
    Zgadza się też z Lewszunowem krytyczna uwaga o lewatywie.

    Pozdrawiam. Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! -do lewatywy nie doszedłem. Skoro jest jak mówisz to ja w ogóle nie mam pytań.

      Prawda! ten spokój i doświadczenie. Jest z pewnością doświadczenie. Ja już długie lata eksperymentuję z wegetarianizmem i zgadzam się co do bananów, marchwi, soki były ćwiczone -kiedyś się zaparłem oczyszczanie na grejpfrutach (zaczytane chyba u Tombaka) ale się wychłodziłem, to była wariacka akcja chyba 7 dniowa ale bez relaksu, w pracy - no masa błędów.

      Jeszcze wracając do spokoju pana Tomasa - była swego czasu aktywna mocno pani Butenko ale czuło się fanatyzm i jak czas pokazał małą wiedzę. Dziś babka się roztyła, naczyniła sobie problemów. Tak więc tym bardziej na tym tle pan Tomas lśni jak gwiazda.

      Usuń
    2. Pomyliłam się, z rozpędu wpisałam: pan Tomas, a powinno być dr. Robert Morse

      Asia

      Usuń
    3. O psiakość - to moja wina. Tomas jest chyba tłumaczem treści na polski i sądząc po wpisach pod filmem (propozycje konsultacji) uczniem (?) pana Roberta? Zaraz skoryguje wpis.

      Usuń
    4. Zgadzam się wspaniałe filmy i wspaniały człowiek, wygląda na zdrowego i silnego mężczyznę. Domyślam się że ma 60 lat lub więcej (bo mówił o 40 letniej praktyce), ale wcale nie wygląda jak większość mężczyzn w tym wieku. Widać że to co propaguje pomaga w utrzymaniu zdrowia. Fakt pani Boutenko nie wygląda jak okaz zdrowia, kiedyś słuchałam zaciekawiona jej wykładow. Zastanawia mnie czemu tak przytyła. Czy przeszła na aż tak niezdrowa dietę?

      Usuń
    5. O to! to! Krzepki gość- głos dźwięczny, spokój i opanowanie. "Zarzuciłem" filmy na portal młodych medyków- pyszałków ;) (w temacie agitującym za szczepieniami). Sam widok pana Morse spowodował eksplozję piany z ust. Zanim cokolwiek się dowiedzieli to padało: "co to za stary dziadek?" i podobne. To dobry znak.

      A z panią Butenko moim zdaniem jest tak. Mam nawet przekopiowany godzinny jej wykład ( w zasadzie agitację) gdzie tak trochę sekciarsko i na siłę promuje swoje (słuszne!!) odkrycia. JEST JEDNO "ALE" - to jest babka ze skazą świata medycznego zachodu- zamiast jak Lewszunow czy Trehlebov widzieć jabłko, orzech, banan, truskawkę - ona widzi aminokwasy, białka,weglowodany i męczy się z tymi swoimi tabelkami i wyliczeniami. To jest błąd i bzdura. Takie podejście pyszałkowatego małego Jasia co to widzi 10% a osmiela się rozkładać "zabawkę" na części. Medycyna współczesna jest tak zarozumiała i głupia, że aż żal- w ogóle nie ogarniają choćby procesów elektrycznych w organizmie a przecież wiedzą o ich istnieniu bo używają EKG i EEG. To tak jakby mechanikowi dac samochód do naprawy a on jedno co by umiał to sprawdzić ciśnienie w oponach i dolać oleju do silnika. A są w Polsce fundamenty odkryć z tej "elektryki człowieka" - prof. Włodzimierz Sedlak - postać wyprzedzająca swój czas o lata świetlne. Mam nadzieję, że jego nazwisko i osiągnięcia będą jeszcze ustawione na należne miejsce.

      Ale wracam do tych tabel pani Butenko- taki przykład z życia: moja mama w latach 60-tych pracowała gdzieś w Poznaniu jako stażystka w aptece (farmaceuta). Istniały wtedy bardzo popularne krople walerianowe- lek ziołowy na uspokojenie. Upodobały go sobie kobity i kupowały. No i pewnego razu fala zwrotów do aptek bo kropelki nie działają. Gremium profesorskie się zebrało i szukają przyczyn- produkt na pewno dobry bo z własnych upraw w miejscowości Klęka. Okazało się, że ktoś zdecydował aby w procesie produkcji wyeliminować "zbędny" osad jaki zazwyczaj pozostawał w butelkach. Nie była to substancja czynna odpowiadająca za ów stan uspokojenia ale "coś" co w/g nauki było zbędne a w naturalny sposób było obecne w roślinie. No i przed butelkowaniem tej felernej partii produktu przefiltrowano go z jakiegoś powodu (może ktoś wydumał to samo co z biała mąką w USA- powstała ona dlatego, że maszyny zatykały się otrębami, dziś wiadomo, że otręby są pożyteczne i chleb graham jest zdrowszy od białego). Wnioski: ten osad w butelce był katalizatorem w obecności którego główna substancja czynna przyswajana była przez organizm. Ludzie w swej pysze usunęli to - przyswajalności nie było. Tak jest z fruktozą i masą innych elementów (możesz je nazwać odczynnikami), które będąc "kompletnym" produktem natury są bezpieczne natomiast sztucznie wyekstrahowane stają się nawet truciznami. Jabłko, migdał, orzech jest "produktem natury" - nie musisz brać tabelki i obliczać kalorii- organizm sam będzie wiedział kiedy ma dość.

      No i w jednym z wykładów pani Butenko się chwaliła, że mieli niedaleko (USA) fabryke eko oleju z migdałów i cała rodzina piła ten olej łyżkami- bo eko. Gdyby jedli migdały to pamięć genetyczna naszych organizmów rozpoznałaby produkt natury i w odpowiednim momencie system kontroli w ustach i w żoładku wysłałby sygnał "dosyć". A gdy żywność jest przetworzona to system głupieje- tak samo jest z produktami gotowanymi - jemy tak długo az się napchamy bo organizm szuka substancji odżywczych i ciągle nie jest w stanie pełnego zaspokojenia potrzeb. W tym procesie zmuszony jest przyswoić i przetworzyć mnóstwo balastu śmieciowego (patrzcie na tłuściochów w USA).

      Podsumowując - zarozumialstwo i pycha. Na jednym z późniejszych filmów (zaraz poszukam- chyba tłumaczyłemtę konferencję w Rosji) pani Butenko już pokorniejsza jest.

      Usuń
    6. Mam!

      https://www.youtube.com/watch?v=N7fto1J8mPc

      A to ten stary materiał - "agitacja" euforia!

      https://www.youtube.com/watch?v=ylUz_ZCR2HI

      Usuń
    7. Fakt Boutenko brzmi jak kaznodzieja na filmach, nie lubię jak ktoś siła wymusza czyjeś zachowanie. Sama nie jem miesa, ale nie zmuszam mojego męża aby zmienił swoje nawyki. To jego życie i ja mogę mu tylko coś podpowiedzieć ale to jego decyzja. Fantastyczne podejście do czegokolwiek nie jest dobre. Pan doktor ciekawie się wypowiada a jednocześnie bez podniety jak Boutenko. I w którymś filmie mówi że jak mamy zdrowy organizm to od czasu do czasu zjedzone nie zdrowe jedzenie nie zaszkodzi nam. Takie rozsądne podejście. Też nie jestem święta I czasem zjem słodycze ale to nie jest jakiś wyścig tylko.. no właśnie co? Eksperyment? Najważniejsze żeby robić to świadomie i wiedzieć jakie są konsekwencje.

      Usuń
    8. Wyjasnie o co mi chodzi z tym eksperymentem. Na okres postu postanowilam że będę się odżywiać wegańskio i ok fajnie fajnie ale pewnego dnia zachciało mi się jajka i co zrobiłam? Zjadłam to jajko i dalej znowu jadłam wegańsko. I tak jak na początku ustalilam sobie z góry, że przez cały post jem wegańsko tak teraz inaczej na to patrze- będzie co bedzie. To eksperyment i nie wiem kiedy się skończy. Jeśli podejdziemy do tego jak do eksperymentu to nie będziemy czuli porażki (jak mamy to zakodowane od maleńkości). Dużo osób gdy im coś nie wyjdzie nie umieją wstać z kolan i iść dalej bez oglądania się za siebie. Ja dzięki temu że nadalam mojemu życiu miano eksperymentu jakoś mi tak lżej:)

      Usuń
    9. The Klamka: "Fakt Boutenko brzmi jak kaznodzieja na filmach, "

      No właśnie - życie jest doświadczaniem. Tu mi się podoba Iwan ze swoim obrzędem na cześć snickersa :)

      https://www.youtube.com/watch?v=lw7fHLSlfmw

      A skoro o nim: kiedyś gdzieś zadał pytanie "czy widział ktoś węglowodan?" (to do fanatyzmu i tabelkomanii pani Butenko). Widzimy jagody, jabłka ale żadnych tam białek czy innych tego typu. Na własne życzenie sie pogubiliśmy. Mama przyroda nam daje kompletne pozywienie a my to poprawiamy.

      Usuń
    10. Jeszcze jedna mysl mi uciekła, Tak jak piszesz Jędrzej to spożywanie olejów i suplementów w tabletkach może prowadzic do chorób. Jak postanowiłam poodżywiac się wegański zaczęłam wchodzić na takie blogi i fora i dużo ludzi jje w dużych ilościach frytki, czipsy, pije alkohol. Więc bycie weganem nie jest równe bycia zdrowym, tak jak i bycie surojadem tego nie gwarantuje.

      Usuń
    11. "Zjadłam to jajko i dalej znowu jadłam wegańsko. I tak jak na początku ustalilam sobie z góry, że przez cały post jem wegańsko tak teraz inaczej na to patrze- będzie co bedzie. To eksperyment i nie wiem kiedy się skończy."

      No widzisz!!! Od rana się biję z myślami i Wszechświat przez Twoje palce przysyła odpowiedź. DOKŁADNIE TAK! Ja tez mam takie dzis podejście. Gdzieś tam Trehlebov coś spuentował (czyjeś plany): "chcesz rozśmieszyć Bogów to powiedz im co będziesz czynił jutro".

      Jedna ze stałych czytelniczek bloga przysłała mi wczoraj wiadomość i pewien link do filmu o głodówce leczniczej- nie mam pozwolenia na prezentację tego. Myślę, że czyta ten tekst i jeśli zechce to sama sie ujawni i dopisze. Wiele spraw godnych pochwały i naśladowania ale ...
      Mam po prostu dziś nieco odmienne zdanie co do kilku spraw -teraz mnie oświeciło o co chodzi. Nie chcę tu publicznie rozgrzebywac tematu bez jej udziału. O to ścisłe planowanie chodzi.

      Usuń
    12. The Klamka7 kwietnia 2017 10:12

      "....... dużo ludzi jje w dużych ilościach frytki, czipsy, pije alkohol. "

      Taki weganizm? Aha... to jak z postem mojej nieżyjącej już cioci. Od rana nic ale gdzieś około 14 stej przyuważyłem, że podjadła ("w tajemnicy sama przed sobą") kawałek czekolady z szafki w kuchni.
      Samooszukiwanie się.

      Usuń
    13. Iwan jest świetny! Tak sobie w połowie kliknelam i mówił o witarianach jedzacych non stop banany a Iwan na to że woli zjeść gotowane grzyby niż banany które są GMO i z Afryki. I powiedział coś a propo fanatyzmu: jesz gotowane grzyby? Wyrzucamy cię z sekty surojadow! Jak czytam na forach weganskich ludzi którzy oburzają się że ktoś zjadła jajko ale nie widzą problemu w piciu alkoholu albo czipsach to to jest dla mnie fanatyzm i sekta. Iwan tak prosto i wesoło przemawia. Tak miło się go oglada i slucha

      Usuń
    14. Dlatego sama siebie nie nazwe weganką czy nawet wegetarianką, bo może kiedyś zjem upolowanego dzika czy coś:) Nie wiem, dlatego lepiej nie oprawiać się w ramki jakiejś ideologii. Ja wolę mówić że w tej chwili nie jem danej rzeczy, albo że nie lubię. To daje mi swobodę i możliwość zmiany decyzji bez potępienia przez otoczenie.

      Usuń
    15. Nic dodać - nic ująć. O to właśnie "płynięcie" z nurtem życia chodzi. Ta w/w ciocia od czekolady miała takie fajne przebłyski mądrości. Powiadała, że czasem przychodzą takie doświadczenia w życiu, że tylko wkładasz wiosła do łódki i płyniesz. (podziwiając ptaszki i krajobraz wokół).

      Usuń
    16. "chcesz rozśmieszyć Bogów to powiedz im co będziesz czynił jutro". Nowłaśnie zastanawiałam się nat tym o jakich tu Bogach jest mowa? Czy tych którzy sa Bogami naszych Przodków czy tych którzy Nas kontroluja? Rozumiem jesli to Bogowie moich Przodków to wspieraja mnie w moich czynach, a Ci którzy mnie kontroluja ci od mariaszka podpowiadaja zjedz słodkie, zjedz jajko. To powiedzenie o rozśmieczaniu osłabia człowieka, no skoro to wszystko nie ode mnie zalezy to zjem to jajko. Pozdrawiam ciepło I.

      Usuń
    17. Witaj "I"

      Ja to widzę tak jak Iwan - na wszystko można zawsze spojrzec dwojako (bo obie strony mocy sa jednocześnie obecne w akcie zycia, obie doświadczają. Starzy ludzie mawiali: "na prawym siedzi anioł a na lewym ramieniu diabeł- ty masz wolny wybór w którą strone przekręcisz głowę i kogo posłuchasz". Jakieś -ponoc Indiańskie- powiedzenie powiada, że w naszym wnętrzu walcza nieustannie 2 wilki. ("A który wygrywa?" -pyta wnuczek dziadka). W danej chwili wygrywa (włada) ten, którego ty karmisz.
      Nauka obrazowania (stwarzania tej realności - bo to my sami nieustannie [z pewnym opóźnieniem sie to wyświetla] piszemy scenariusz tej przygody - tego filmu).... nauka obrazowania powiada, że każda myśl ma moc - wyobrażając sobie cokolwiek zasilamy dany obraz w swiecie energetycznym. Takie zamówienie wysłane "do Niebios". Jeśli nasza myśl (obraz/myślokształt) wygląda tak: "czy na pewno nie zabraknie mi pieniędzy?" (obawa/lęk -niska energia, takie pomysły podsuwa czarny bo on się żywi energiami strachu itp.) to żywimy Mrocznego i nasze zamówienie sie spełnia. Podświadomość tworzy obraz braku pieniędzy. Takie lękliwe myśli powstaja zawsze gdy odłaczeni jesteśmy od Boskości- od światła (czasem Niebiosa specjalnie "wyciągają wtyczke" aby nas sprawdzić). Wtedy widzizmy te pół szklanki pustej:

      https://www.youtube.com/watch?v=DLkBB4f5QLE

      W ogóle to nasza podswiadomość nie zna słówka "nie"- ona jest jak małe dziecko. Mówisz mu: "nie jedz truskawkowych lodów" a ona .... już wyświetla obraz smacznych kolorowych lodów. Mroczni dlatego spreparowali te niby- przykazania "nie zabijaj, nie kradnij..."- to sa sugestie aby potem oni mogli tych ludzi (za odpowiednią opłatą) "rozgrzeszać".

      Masz ochotę na jajko? Uczyń z tego święto i jedz! Jak "grzeszyć" to świadomie. Tu jestem zgodny z Osho- wpisywałem wiele razy do internetu jego sposób na rzucenie palenia (właśnie znalazłem stare swoje wpisy z innego forum):

      Rzucenie palenia ( czy każdego innego nałogu ) według zaleceń Osho Rainesha . Działa .
      Najgorsze jest to straszenie z paczek ,że palenie zabija i robi się schizofrenia. Palić się chce ale się zabijasz ... no i coraz głębszy dół.

      Najważniejsze to zrozumieć , że palenie jest ci w danej chwili potrzebne do zachowania równowagi . Medycyna chińska pięknie to wyjaśnia przepływami energetycznymi . Znane jest powiedzenie palaczy :" po jedzeniu nie zapomnij o paleniu " . Efekt zadziałania przewodu pokarmowego jest obserwowany i doskonale znany . Papieros daje silnego kopa w meridian żołądka - silnie go rozgrzewa. Ma oczywiście swoje ujemne skutki w rodzaju smoła w płucach itp. ale na daną chwilę jest jak taki " stempel" ( w sensie podpora ) trzymający strop domu gdzie nastąpiło pęknięcie sufitu . Podstawia się szybko coś co prowizorycznie pozwala żyć i oczywiście myśli się o remoncie .

      Na czym polega ten " cud " ? Świadomość . pal ŚWIADOMIE .

      Nic co robisz świadomie nie jest złe i wszystko co robisz nieświadomie jest złe.

      . Nie pal przed komputerem czy podczas jazdy samochodem albo gadając z innymi . Zrób z palenia medytację . To jest zioło . Jeden z Bożych darów. Zamknij się sam w pokoju czy gdzieś odejdź za dom , wyłącz komórkę , powąchaj spokojnie papierosa, pokręć go w palcach , z namaszczeniem zapal , dziel sekundy na mniejsze części . Zaciągnij się powoli , przeżyj to . ..Bądź świadom tej chwili . "Grzeszyć " trzeba świadomie - to tylko doświadczenie . Powoli ilość " fajek " spadnie przy takim paleniu aż palenie " odpadnie " w ogóle . Udawało się TRWALE zakończyć znajomość z papierosami nawet i palaczom z 30 letnim stażem . Powodzenia !

      adres strony:

      http://forum.przebudzenie.net/psychologia/papierosy-czy-wystarczy-silna-wola-t4360.html

      Usuń
    18. wspomniałem o podporze sufitu w domu- w tamtym dziale forum rozwinąłem też tą myśl:

      amdeus napisał(a):
      ....................


      Mówi się, że prowizorki są najtrwalsze. Stan taki może trwać bez końca. Nie sądzę, by samo myślenie o remoncie mogło cokolwiek zmienić. Jest taki powiedzenie... "do 18tego roku życia chwalisz się, że palisz, później chwalisz się, że rzucasz".



      Cały czas ( całe życie ) znajdujesz się w fazie "porządkowania przestrzeni " ( wokół siebie a przez to wewnątrz siebie - jedno wpływa na drugie , sprzężenie zwrotne ) . Tak więc w zależności od perspektywy z jakiej spojrzysz zawsze można to uznać za pewną prowizorkę . Mamy jakieś dokonania i są jakieś przed nami . ładnie to nazywa Kłykow - określa jakieś stopnie porządkowania przestrzeni . Na samym dole w hierarchii jest piekło czyli chaos. Tekst wkleiłem w innym dziale - film lada dzień będzie dostępny.

      Trzymając się tego mojego obrazka z podstemplowanym stropem są dwie opcje :

      1. człowiek rodzi sie w pokoju z podstemplowanym sufitem ( rodzina palaczy na przykład ) . Decyduje coś z tym zrobić ale aby zdecydować TRZEBA TO NAJPIERW DOSTRZEC !! a więc ŚWIADOMOŚĆ . Jeśli masz już wiedzę jak można żyć lepiej ( na przykład byłeś w domu kolegi gdzie takich stempli nie ma , gdzie nie trzeba chodzić zygzakiem i podstawiać misek i wiader w bo z sufitu kapie ) to decydujesz się na remont . Robisz to krok po kroku dźwigając standard swojego życia . Nie każdy ma siłę i energię by dokonać nagłej "kapitalki" ( rzucić palenie od zaraz) . Ważne zdać sobie sprawę z rzeczywistości i mieć jakieś marzenie . Najlepsze jest działanie krok po kroku " langsam , langsam aber sicher " jak mawiają Indianie . :) . Codziennie można zrobić mały krok . Tylko tak powstają wielkie budowle - cegła po cegle . Mamy sytuację najtrudniejszą z trudnych bo jednocześnie remont w domu w którym mieszkamy . Trzeba zaplanować działania , podzielić na małe kroki - usuwać po jednym stemplu wymieniając belki w dachu systematycznie . Porównanie do domu jest nieadekwatne bo we własnym ciele mamy dodatkową pomoc . Ono wiele spraw wykonuje samo - tylko mu na to pozwolić , Stworzyć warunki . Wewnątrz nas są inne istoty . To one działają dla naszego " królestwa Bożego " jak je nazwał Jezus.

      2 . człowiek sie rodzi w pokoju ze stempelkami ale pogrążony jest we śnie . Sądzi ,że to taka tradycja od prawieków . Nowe domy od razu buduje ze stempelkami w środku . Nie poszerza wiedzy , nie jest ciekaw świata - śpi . Maluje te stempelki , wiesza na nich obrazki . Trwa- a w zasadzie degraduje się , bo prawa przyrody powodują, że wrasta w ziemię .

      Dostrzeżenie problemu jest połową sukcesu. Dla niektórych ludzi rzucenie palenia jest wyzwaniem na całe jedno życie . Moi rodzice byli w stanie je rzucić gdy urodziły im się dzieci.

      Usuń
    19. A przede wszystkim jesli nie ode mnie zalezy moje jutro bo i tak wiedza, ze chemitrals osłabi mój system nerwowy, odpornościowy, wi-fi i konserwanty dołozą swoje, to jasne ze nie łatwo będzie czynić jutro tak jak chcę i oni to dobrze wiedza. I.

      Usuń
    20. "A przede wszystkim jesli nie ode mnie zalezy moje jutro bo i tak wiedza, ze chemitrals osłabi mój system nerwowy, odpornościowy, wi-fi i konserwanty dołozą swoje, to jasne ze nie łatwo będzie czynić jutro tak jak chcę i oni to dobrze wiedza. I. "

      Oj, widzę, że smutki dziś dopadły i widzisz "z pod powierzchni". Słońce cały czas świeci! Trzeba tylko wzlecieć ponad chmury.

      A komtynuując znów pomocny jest Iwan ze swoim witaniem słońca: CODZIENNIE RODZIMY SIĘ NA NOWO! Codziennie Słoneczko każdemu wysyła plan na dany dzień - powiada Iwan. Codziennie wprowadzane są korekty do tego co było wczoraj- to jak kolejne rozdanie kart. Wczoraj szliśmy na zachód i wczoraj to było dobre. Dziś wszechświat już ma na scenie trochę inne ustawienia (Mroczni nocą poczynili swoje ruchy) i wczorajszy plan (jak w szachach) musi ulec korekcie. To jak w ruchu ulicznym na dużym skrzyżowaniu- nieustannie zachodza rozmaite procesy - wiele procesów na raz. Na lewym pasie ktoś nagle stanał, ktoś inny nie wiadomo gdzie jedzie bo zapomniał kierunkowskazu- rośnie napiecie, w to wszystko nagle rowerzysta z motocyklem a gość na prawym zdecydował zmienic kierunek - .... itd.

      Tak więc zależy "I", zależy - jak najbardziej. Naturą tego przedstawienia jest pewne opóźnienie w wyswitlaniu projektów (niektórych nie pamietamy bo wyreżyserowaliśmy je w poprzednich życiach.

      Pani Szeremietiewa kilka dni temu wpuściła wspaniały film o synchronii ale nie mam sił wszystkiego tłumaczyć. Jeśli dbasz o siebie, nie piesz alkoholu itp. to coraz bardziej podłączasz sie do tych przekazów z głebi kosmosu i jesteś tym "Bożym wykonawcą" (chyba tak to nazywał Jezus -a może "żniwiarzem"). Jeśli jednak nagle tracimy to poczucie Boskiej opieki (ona jest zawsze ale czasami nas Przodkowie sprawdzają i dają nam odczuć samotność) to mamy poczucie osamotnienia, zagubienia- mamy "mroczne mysli". c.d.n.

      Usuń
    21. Oj! ale tekstu "zarzuciłem". Może się wstrzymam na razie - ide nazbierac pokrzyw na obiad.

      Aha- w tym wklejonym tekście pada nazwisko Kłykow. Tłumaczyłem takie ciekawe wypowiedzi- to chrzescijanin, chyba Staroobrzedowiec. Bardzo ciekawe widzenie świata:

      https://www.youtube.com/watch?v=AK9Xx-tnp9s
      https://www.youtube.com/watch?v=7OGxZ1KYuYo

      Podsumowując jeszcze ten temat o jajku wegańskim ;) i rozmaitych takich - cytat powtarzam z tego przeklejonego:

      *"Nic co robisz świadomie nie jest złe i wszystko co robisz nieświadomie jest złe. "*

      Usuń
    22. No to teraz świadomie
      posłucham, a od 30 sek trrrrochę głośniej, żeby te ciemości wiedziały, kto tu mieszka i że nie mają żadnych szans.
      https://www.youtube.com/watch?v=BaP1wDvkA6E
      a to https://www.youtube.com/watch?v=Tt6_65LDZ60
      będzie kropka nad I.

      Usuń
    23. *"Nic co robisz świadomie nie jest złe i wszystko co robisz nieświadomie jest złe. "*
      Kiedyś, kiedy powtarzałam w myślach gdy widziałam w moim mniemaniu niesprawiedliwość w czynach niektórych ludzi dość często słowa "Boże wybacz im bo nie wiedzą co czynią", przyszła mi myśl bo przeciez jak by wiedzieli- byli świadomi tego co robia to by nie czynili. To moje niegdysiejsze przmyślenie. I.










      Usuń
    24. Oj co zrobiło się, chyba nie widziałam co czynię?:))))I

      Usuń
    25. :))) widzę, że tylko się Tobie wydawało, że nie wiesz co czynisz :)) bo muzyczne pigułki lecznicze dobrałaś perfekcyjnie.
      W tym drugim teledysku publiczność wyciąga w górę charakterystyczne 2 paluszki ale to nie jest żaden satanizm ale znak Welesa (opiekuna nowej epoki). Weles opiekwał sie bydłem -stąd czasem bydlęce czaszki rogate jako elementy ozdób we wsiach.

      2. "bo przeciez jak by wiedzieli- byli świadomi tego co robią to by nie czynili"

      Taką mam nadzieję bo jakieś energie sprawiają, że nie tylko moja mama ale i ja powracam do zdarzeń przeszłości. Pani Szeremietiew zapewnia, że to taki czas, że podnoszą się wibracje wokół i stąd ta przeszłość wyłazi na wierzch.
      Podobno każdy się uczy i kiedyś zasłona mu z oczu spada.

      A tak jeszcze odnośnie tego "wyjmowania wtyczki" przez naszych Opiekunów z Niebios (kimkolwiek oni są- tam jest hierarchia i Przodkowie Rodu przydzielają energię, która znów im jest powierzana do "dystrybucji"). Zdarzyły się w moim życiu momenty bardzo mroczne - wszystko się zawaliło i wtedy utrzymała mnie przy nadziei taka przypowieść zaczytana chyba u Antoniego de Mello (wspaniały facet!)
      Mam stronę w necie! :

      Był sobie człowiek, który śnił, że idzie po plaży i obok swoich śladów stóp, widzi jeszcze jedne ślady. Zdziwiony tym faktem pyta:
      - "Kim jesteś i co tu robisz?"
      - To ja, Twój Przyjaciel, obserwuję Twoją wędrówkę
      Człowiek ucieszył się z tego, że ma towarzysza drogi. Lecz niedługo później, nastały ciężkie chwile w życiu pielgrzyma. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Gdy sytuacja była już prawie beznadziejna, człowiek zauważył, że na piasku nie ma już śladów drugich stóp - pozostały tylko jedne. Po kilku dniach człowiek umiera, idzie do miejsca odpoczynku dusz, gdzie spotyka Przyjaciela i pyta:
      - Całe życie gdy dobrze mi się powodziło, szedłeś razem ze mną, dlaczego w najgorszych chwilach mnie opuściłeś?
      Ten mu odpowiedział:
      - To nie prawda, że cię opuściłem! Wręcz przeciwnie - gdy było ci tak bardzo ciężko, widziałeś tylko jeden ślad na piasku, ponieważ to ja niosłem cię na swoich rękach.

      https://naszemm.blogspot.com/2009/02/byc-w-gotowosci.html?m=0

      O! widzę, że coś podobnego jest u Franciszkanów:
      http://www.kleszcz.franciszkanie.pl/strona/ciekawe/slady.htm -nie tylko u nich. Ale strasznie "schlastali" wszędzie te przypowieść (5 linków sprawdziłem) - już tam wstawili "Pana" i jakąs bogobojność.

      Usuń
    26. Stronka (blog), który wynalazłem szukając cytatu de Mello zawiera jeszcze taki zyciowy żart:

      ........strona 133, a tam był tytuł "Przyszli ojcowie" i krótkie opowiadanie:

      "Grupa przyszłych ojców siedziała w holu, w nerwowym oczekiwaniu. Pielęgniarka skinęła na jednego z nich i powiedziała: "Gratuluję, ma Pan syna". Na to jeden z pozostałych upuścił gazetę, którą przeglądał, zerwał się i zawołał: "Hej, co to ma znaczyć? Przyszedłem tu dwie godziny wcześniej od niego!"

      Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu :)

      Usuń
    27. A ja jestem weganką, choć też z "potknięciami" w zeszłym roku. Najpierw wegetarianką, ale sprawdziłam , że nabiał- rozmaite serki białe i żółte szkodzą mi bardziej niż mięso. Dowiedziałam się, że mleko zawiera jakieś substancje uzależniające i uspokajajace- po to aby cielak trzymał się blisko krowy i nie był zbyt aktywny. Aby mieć ostry i badawczy umysł, nie powinno się spożywać nabiału. To się u mnie sprawdza, jeszcze niedawno bardzo kusił mnie ser żółty, a po nim byłam lekko skołowaciała. Od tego roku postanowiłam się trzymać i na razie mi się udaje. Zauważyłam, że jak ok. 2 miesiące odżywiam się wegańsko (dużo surowego) to ciało jest inne- bardzo szybko się regeneruje, skóra jest ładniejsza, bardziej promienna. No i znajome osoby zaczynają prawić dużo komplementów. Myślę, że dla kobiet to ważny powód do przejścia na weganizm:).
      Pamietam,Lewszunow jeśli chodzi o dietę mówił, że "oni": chcą z nas zrobić Szreków, wmawiając nam kłamstwa na temat żywienia. Ten argument trafił do moich dzieci i wreszcie przestały tak niechętnie patrzeć na to co zdrowe.
      Dla mnie bardzo ważna jest dyscyplina w jedzeniu, bo nadmierny apetyt to moja słaba strona i muszę się trzymać kursu, tym bardziej, że tyle pokus dookoła. Prawdopodobnie to Anna Połupan powiedziała, że na początku zdrowego odżywiania trochę się wraca, nawet kilkanaście razy do niezdrowych zachcianek, do starego sposobu jedzenia -jeszcze nie jest się dojrzałym do takiej czystej, zdrowej energii wewnątrz, ale przychodzi moment, że człowiek już nie wróci, że jest na to co niepotrzebne- odporny. Mam nadzieję, że dla mnie taki czas już nadszedł :).

      Pozdrawiam. Asia

      Usuń
    28. :) w życiu naprawdę różnie bywa. Ja usunałem mięso z diety gdzieś chyba około 1994 ale zdarzył się w roku 2000 czas próby dla mnie. Świat się zawalił. Dziś widzę, że to było wielkie oczyszczenie - opuscili mnie wszyscy fałszywi przyjaciele, pozostała garstka tych najprawdziwszych. Bywało, że chodziłem do rodziny jednego z nich na obiady - jak pani Ania zrobiła krupnik na kosciach to nie grymasiłem. Co najwyżej potajemnie jakieś coś psu pod stół. Zwatpiłem wtedy mocno w różne dotychczasowe wybory ale stare powiedzenie "co cię nie zabije to cię wzmocni" sprawdziło się i nawet tamte momenty pozwoliły mi przypomnieć sobie - doświadczyć (ujrzałem kontrast) jak się zawęża spojrzenie gdy się człowiek tak odzywia. Pojawia sie dziwna lękliwość. TO WSZYSTKO BYŁO POTRZEBNE. Życie jest nieustannym doświadczaniem- dziś z jeszcze większa pewnością wedruję w kierunku swojego marzenia. Staram się unikać "dołków", Mroczni nieustannie cwicza i psocą ale uśmiecham się do nich jak ten Marcin Kabat i póki wiem, że oni też są częścią Bożego planu i nie potępiam ich istnienia to ........zdarzało sie nawet , że pomagali. Zupełnie jak w tym filmie "Interstate 60" kiedy pan z fajeczka (właściciel świata iluzji) daje przepustke głównemu bohaterowi.

      Usuń
    29. Asia, masz rację z tym ładniejszych cialem, w krótkim czasie bez zbędnego wysiłku schudłam i moja ulubiona spódnica jest na mnie za duża:) wszystko ma swój czas i miejsce. Mięsa nigdy nie kochałam, ale jako dziecko jadło się to co mama dawała, a Mama potrafiła przemycić je tak, że nawet nie wiedziało się że tam jest. Stopniowo od niego odchodziła, jeżeli już jadłam wędlinę to musiałam ją samą upiec. Mleko i sery gryzly mnie w gardło więc przestałam je spożywać i faktem jest że otępiaja- raz po sałatce z serem feta czułam się jak po alkoholu a jego nie pije już bardzo długo. Wszystkie te zmiany następowały stopniowo i może dzięki temu jestem w nich wytrwała. Mięsa nie mam zamiaru jeść napewno ale te jajka jeszcze mnie pociągają od czasu do czasu. Kury mam swoje więc jajka dobrej jakości ale z nich też zrezygnuje. Iwan radzi żeby "nażreć się" aż się odechce może to jest sposób:) ale po tym jajku czułam się ciężko, dawno nie miałam takiego uczucia. Organizm wie co dla niego dobre i komunikuje co mu służy a co nie.
      W odżywianiu nie chodzi o ilość a o jakość. Wydaje mi się że jak zjem jajko od własnych kur lub cokolwiek zrobi się własnoręcznie z dobrych produktów to przyniesie nam to więcej pożytku niż te surowe banany GMO z Afryki jak powiedział Iwan

      Usuń
    30. Dziękuję Michale za taką otwartość. Och i ja miałam tragiczne chwile w życiu i zwątpienie przyszło. Pamiętam jak w krytycznym momencie, siedziałam apatyczna w fotelu 2 godziny i zupełnie nie miałam siły wstać. A wtedy tak jakby ktoś powiedział do mnie głośno-"Najciemniej jest przed wschodem słońca" i taka radość w sercu się pojawiła i już było lepiej z każdym dniem.
      U mnie też pojawia się oprócz lęku przy niezdrowym odżywianiu niepewność i zagubienie.
      Mi kiedyś ktoś powiedział, że ciemna strona nie śpi i czeka na najmniejsze potknięcie, aby zaatakować. To się u mnie zawsze sprawdza i te słowa stoją mi przed oczami. Ja tak z humorem do ciemnej strony nie umiem jeszcze podchodzić, bo doświadczyłam, że osoby pod jej wpływem potrafią być bezlitosne, bezwzględne. Ale tez wierzę, że jak się człowiek nie podda, to z tego całego zła może wyjść dobra sytuacja, lepsza od tego co było wcześniej, mimo, że jest się poranionym.

      Pozdrowienia. Asia

      Usuń
    31. The Klamko :)
      Ja już się boję Wielkanocy, że mnie jajka skuszą i nie wytrzymam. Rok temu się złamałam, no bo wiadomo wielkanocne- wyjątkowe i smaczniejsze. Nie wiem jak sobie poradzę. Okiełznanie apetytu to taka moja lekcja na to życie, to wiem na pewno. Ciasta robię dla rodziny i mnie nie korcą, ale jajka-jeszcze takie jak robiła moja babcia farbowane w łupinach cebuli, to nie umiem przejść obojętnie:).
      Ja jeszcze jestem od pieczywa uzależniona, ale jem ciemne.Mięso odstawiłam około 18 roku życia, ale wracałam do niego czasami.
      W zeszłym roku w restauracji też zjadłam sałatkę z jakimś sosem serowym i jak wychodziłam kręciło mi się w głowie jak po kieliszku wina. W mojej rodzinie tylko ja się tak "inaczej" odżywiam i prawie nie znam osób wege. Byłam też na warsztatach rozwoju duchowego i byłam zadziwiona, że wszyscy oprócz mnie i prowadzącego piją kawę, jedzą słodycze i kanapki z wędliną. Przecież to powinno iść w parze: intuicja i zdrowe pożywienie.

      Pozdrawiam serdecznie Asia

      Usuń
    32. Wiele osób mówi że odżywia się zdrowo a pije notorycznie kawę, lub kawopodobny badziew, alkohol, jje frytki codziennie i szczyci się że jest wege. To mnie dziwi i odrzuca. Dlatego ja nie powiem o sobie weganka bo jak ktoś kiedyś powiedział to jest jak sekta. i na forach się z tym spotkałam. Wiele osób jest nie gotowych, zachlystaja się wiedzą i jakaś idea i siła chcą przekazać na własną stronę.

      Usuń
    33. Żeby nie było- nie mam nic do wegan bo wyszło jakbym wszystkich traktowała jednakowo nie wszyscy są fanatykami, po prostu takich ludzi jest w internecie więcej tak mi się wydaje. U siebie w rodzinie mam odwrotnie, fanatycy mięsa ciągle pytają czym zastępuje białko i ta witamina B12 nieszczęsna! Przecież ona jest tylko w mięsie. To nigdy mi nie pasowało i ostatnio znalazłam artykuł teraz nie wiem gdzie że witamina ta jest wytwarzana przez bakterie jeśli mamy dobrą florę bakteryjną i jemy dużo surowego i najlepiej dzikiego

      Usuń
    34. Ojej! ale przewijania. Sam nawywijałem wklejając długasy.

      Asia napisała: " A wtedy tak jakby ktoś powiedział do mnie głośno-"Najciemniej jest przed wschodem słońca" i taka radość w sercu się pojawiła i już było lepiej z każdym dniem."

      Podobno musimy sie narodzić na nowo- może to było to? Cos takiego opisywała też Krolina (link do blogu po prawej- dzis sprawdzałem ale na razie nie ma nowości).

      A z Mrocznymi trzeba "szczeknąć"- wykazać czujność, oni sprawdzają jak daleko mogą z tym, że wewnątrz - w sercu trzeba mieć do nich miłość (kochajcie nieprzyjaciół jak powtarzał znany nauczyciel Wiedyzmu). Po wierzchu wyznaczam swoje terytorium, na tym polega ta zabawa tutaj.

      A te Wasze obserwacje o fanatykach w sumie dobre- to jest takie przedszkole -poczatki bezmięsnego zycia a w tych poczatkach fanatyzm przytrafia sie każdemu. Jak potrenują to zmądrzeją.

      "że witamina ta jest wytwarzana przez bakterie jeśli mamy dobrą florę bakteryjną i jemy dużo surowego i najlepiej dzikiego"

      Tak- po to jest wyrostek robaczkowy ( a te pyszałki z AM powiadają, że to błąd natury). On jest inkubatorem flory bakteryjnej - ma w sobie zwieracz podobny do tego na końcu przewodu pokarmowego i zamyka sie gdy w jelitach jest coś trującego (np. procesy gnilne) a jak sie jelita oczyszczą to sie otwiera i flora znów ma mozliwość sie namnozyć. U zdrowego człowieka tych bakterii jest nawet 2 kg i one syntetyzuja wszelkie rzadkie witaminy i suplementy. Tak więc to nasze ciało to "królestwo Boże" ze szlakami komunikacyjnymi a nawet z mieszkańcami.

      Usuń
    35. Szczerze mówiąc nie spotkałam się z taką złą opinią o weganach. Ja o sobie mówię innym, że po prostu staram się zdrowo odżywiać i jak nie pytają to nie wdaję się w szczegóły, tylko czasem dodaję, że jem warzywa, owoce i kasze. Ale raczej spotykam się z szacunkiem. Niedawno był u nas kolega i opowiadał dumny z siebie jak to zdrowo się odżywia- kupuje połowę świniaka i sam robi kiełbasy, szynki, kotlety, słoninę topi na smalec i mają potem na 3 posiłki każdego dnia :) Ale rozumiem, że to zdrowsze o niebo od kupowanych w supermarkecie.
      W mojej rodzinie jedna osoba w średnim wieku zachorowała na łagodny nowotwór i postanowiła leczyć się naturalnie, natychmiast zmieniła dietę. Bioenergoterapeuta kazał mu odstawić mięso, nabiał i przerzucić się na warzywa i owoce, ewentualnie trochę białego mięsa oraz dużo ruszać się na powietrzu. I wyleczył się. A te zdrowe nawyki mu zostały.
      Asia

      Usuń
    36. Mego męża w pracy ciągle pytają: Dlaczego kawy nie pijesz? Ale w ogóle? Jak wytrzymujesz bez kawy, nie jesteś zmęczony? Przecież kawa zdrowa- naukowcy potwierdzili. :))
      Zresztą ja to samo miałam kiedyś w pracy.
      Ale zaraziłam koleżanki głodówką jedno i 2-u dniową na sokach.
      Ludzie też strasznie wierzą w czerwone wino, że super zdrowe.

      Asia

      Usuń
    37. Ja w swojej rodzinie uchodzę za dziwaka:) ale wiele rzeczy dopiero po pewnym czasie szanują i rozumieją, np ile ja musiałam się tłumaczyć z nieszczepienia dziecka, nie dawaniu mu parówek na śniadanie itp. Teść nadal ma mi za złe, że nie może Wnuczce dać rosołu z koguta którego sam ubił i "mięska". No cóż Mój Tata "kiełbasiarz" też chiał swoje upodobania przekazać dalej i nadal ma nadzieję że Wnuczka kiedyś się skusi na plasterek.
      Nie wiem co będzie kiedyś. Ale postaram się przekazać moją dotychczasową wiedzę Córce i mam nadzieję, że podejmie w życiu lepsze decyzje ode mnie i nie popełni moich błędów. Dopóki jest mała to ja decyduje co je, Mąż na szczęście rozumie i szanuje mój wybór. Później podejmie swoje decyzje, a ja będę musiała je uszanować.

      Co do tego zdrowego odżywiania świniakiem, to kiedyś Jędrzej pisał o dzwonnicy i jej różnych piętrach, czy drabinie- nie ważne. Jedzenie wędliny własnoręcznie upieczonej jest lepsze od kupnej, a jeszcze lepsze być wegetarianinem, a jeszcze lepiej weganinem, a najlepiej surojadem. Każde piętro wyżej jest lepsze od poprzedniego. Ważne, żeby jak to wyżej zostało napisane czynić wszystko świadomie i bez fanatyzmu. Na jednmym z forum była "gównoburza" bo ktoś ośmielił się napisać że jest weganem, reszta była oburzona bo pisze się weganinem. Cała dyskusja o takie coś. To nie jest normalne.

      Usuń
    38. Ja też trochę "dziwna" w rodzinie.
      Podobno stare dusze uchodzą właśnie za dziwne, więc to komplement.
      Ze mną tak delikatnie rodzina się nie obchodziła, jak nie chciałam dawać mięsa dziecku.
      Asia

      Usuń
    39. Asia:
      "Ludzie też strasznie wierzą w czerwone wino, że super zdrowe."

      To taka bardzo wygodna wiara :)- wiem bo sam kiedyś byłem tego wyznania :) . To faktycznie rozgrzewa i częściowo wino ma własności soku z winogron z tym, że ogólny bilans zysków i strat jest ujemny. Alkohol powolutku osłabia aurę.

      Odżywianie świniakiem: mamę pytałem jak to było u dziadków (moich pra-dziadków). Dziadkowie mieli malutką mleczarnię na Kujawach i jakiegoś niedostatku nie cierpieli ale mięso jadało się chyba tylko w niedziele i od święta. Coś wędzonego na strychu wisiało, babcia (według współczesnych norm) jadła dużo masła :) . To samo potwierdza mi książka, którą wszystkim polecam "Pamietnik Włościanina" autor Jan Słomka. Jest internecie wrsja pdf. Ja znalazłem książkę gdzieś na aukcji. Dobry dokument wsi (i nie tylko) z przed prawoe 200 lat. Też żyli na strączkowych, zieleninach - mięso od czasu do czasu a z opisów wynika, że krzepe i odporność mieli większa od nas (a już wtedy dużo wódki sie pijało).

      Usuń
    40. Dodam jeszcze do tego co powyzej (mysli przyszły nad ranem):
      Ja się nawet chciałem zająć handlem i sprowadzaniem win do Polski. Uważałem się za znawcę win- wiem, że niektórzy Francuzi jeździli na Mołdawię, itp.
      Ja tak ogólnie nie wykluczam, że flaszeczka NATURALNEGO domowego wina może być W SKRAJNYCH PRZYPADKACH (!!! - jak operacja chirurgiczna) pozyteczna dla zdowia- przyjmowane w małych dawkach jak lek i do łóżka pacjenta a nie latać po świecie.

      DO CZEGO ZMIERZAM: Pan Morse powiedział, że siarka wszechobecna dziś jako konserwant w pożywieniu powoduje wprost eksplozję candidy w przewodzie pokarmowym. Suszone owoce są dziś siarkowane - zatem są powodem poważnych kłopotów bo cukier i ta pochodna siarki do szybkiego suszenia. Wina produkowane przemysłowo są dziś siarkowane - siarka jest zarówno w samym winie (przerywa proces fermentacji o ile pamiętam) jak i do odkażania butelek, beczek, wszelakich naczyń. Ja lubiłem wina bardzo wytrawne - byc może dlatego właśnie, w słodkich jest znów pozywka cukrowa i candida sie cieszy. A i tak zdarzały sie butelki zakażone grzybem ( powszechna przypadłość i niebezpieczeństwo w przemyśle winiarskim) - korek po oltwarciu śmierdział pleśnią albo ledwie co. Pamietam, że kiedyś zrobiły mi się nieduże swędzące rany na łydkach - ulgę dawało wyparzanie gorąca wodą pod prysznicem.

      Wszelkie moje doświadczenia pasują jak ulał do tego co mówi dr Robert Morse. Wniosek na dzi: UNIKAJCIE SIARKI. Trehlebov na jakimś wykładzie zapytany został o szkodliwość czosnku i potwierdził nie wyjaśniając szczegółów. Czosnek zawiera dwusiarczki niesymetryczne - odkażające jak wiadomo ale.... coś i Lewszunow wspominał gdzieś o siarce. Mówił, że to jest pierwiastek naturalny i jak każdy potrzebny w naszych ciałach (zapewne kiedyś rosliny w rodzaju czosnku uzupełniały niedobory) ale dziś gdy wokół zbyt wiele tego to i czosnek daje nadmiar. Lewszunow (Iwan carewicz- informacja dla nowych czytelników) powiadał niby w żartach (ale jest w tym głębsza prawda- przypominam, że on jest z wykształcenia genetykiem), że siarka od zawsze utożsamiana była z istotami mroku- wszedzie gdzie w opowieściach diabły i piekło tam mi siarka. Oni (Mroczni) podobno bardzo ją lubią- tam gdzie się pojawiali zawsze ponoć czuć odór siarki- to ma swoje wyjaśnienie czysto techniczne, proces teleportacji zachodzi ponoć z jej udziałem, ...Po resztę na ten temat odsyłam do Iwana.

      Usuń
    41. Myśle, ze nie tak do końca z tą siarką. Przypuszczam, ze ta siarka której uzywaja jako konserwant jest sztuczna i to jej sztucznośc jest szkodliwa. Myślę ze jest nadmiar sztucznej siarki. A jest jeszcze siarka- bioprzyswajalna, która pomaga w byciu zdrowym. Sama jej używam, gdy zajdzie potrzeba i działa pozytywnie. A Dratewka słynny szewczyk czym pokonał smoka? I.

      Usuń
    42. :)) Jak zwykle potrafisz zainspirować i skłonić do dalszych przemyśleń.
      To ma sens- faktycznie nie pomyślałem. Powszechne zjawisko dziś, że wokół nas chemiczne substytuty ( "Skrzydełko czy nóżka" - jak słusznie w innym dziale dopisałaś. Mamy dziś jako żywo scenariusz tego filmu). Całkiem możliwe, że i z siarką coś kombinują. Wszak złoża naturalne są ograniczone.

      Usuń
    43. c.d.: w zasadzie to sam sobie dałem odpowiedź a Ty jak mądra ;) żona pomogłaś wybrać własciwą myśl. Pisałem przeciez o pani Butenko i tych migdałach, walerianie, jabłkach itp. Jabłka na przykład powinno sie jeść w całości bo skórka też zawiera elementy potrzebne do dobrego przyswojenia całego owocu- to samo ogryzek. jedno ziarnko jabłka zwiera ponoć ilość jodu potrzebną człowiekowi do zycia przez cały dzień. O jodzie i jego przyswajalności można by epopeję- było to ćwiczone i omawiane podczas katastrofy Czarnobylskiej. Tak samo: sztuczny płyn Lugola wchłaniał sie w nikłym procencie a w formach naturalnych (mama używa terminu "bio- dostępność" , podobno powszechny jest w różnych publikacjach jakie wertuje).
      No i pewnie sam czosnek jako dar Boży będzie też miał swoje zabezpieczenia. Jeśli się go chce to jeść- jak sie nie chce to nie.

      Usuń
    44. Asia, wcale nie jest ani nie było delikatnie. To były kłótnie, choć starałam się być spokojna. Nawet dzisiaj z Mamą miałam sprzeczke bo powiedziała żebym ja jadła sobie jak chce ale dziecko niech je "normalnie". Drażni mnie że nadal nie rozumieją że ja decyduje o moim dziecku, ja jestem za nie odpowiedzialna. Uważają że źle robię i wychowuje Córkę. Mają nadzieję że ta "fanaberia" mi przejdzie i znów będę posłuszna i "normalna". Moi rodzice i moi tesciowie mają takie samo zdanie. całe szczęście że Mąż szanuje mój wybór, widzi że nasza córka jest zdrowa i dobrze się rozwija.
      Mój tata dziwi się że nie chce dać dziecku mięsa, mleka czy jajek a karmię ja chwastami (Córcia chodzi po trawniku i wyjadą stokrotki, obrywa liście porzeczki).
      Także ja też mam ciężko, ale nie poddaje się, próbuje zrozumieć ich zachowanie.

      Usuń
    45. Żeby nie było trawnik na naszym podwórku na wsi nie w mieście:)

      Usuń
    46. The Klamko, ja miałam podobnie, ale mimo wszystko trochę gorzej, bo jedna osoba naruszała granice które wyznaczyłam, nie zważając na protesty z mojej strony.
      Mąż szanuje moje podejście do zdrowia i sam się stara oczyszczać, odtruwać, ale normalnie je wszystko oprócz czerw. mięsa.
      Fajnie masz, że mieszkasz na wsi.
      Z tymi chwastami to mnie rozśmieszyłaś, ja też pożerałam kwiaty jak byłam mała.

      Asia

      Usuń
    47. Ech te władcze mamy rodem ze starej epoki. Taka była epoka i takie się one ukształtowały. Mojej regularnie jeszcze włączają sie te niekontrolowane zupełnie wzorce. Słyszę wokół od ludzi i widzę sam, że to jest powszechne jeszcze zjawisko. Pozmieniane role- my jesteśmy pokoleniem, które to wszystko musi przeprogramować. Następne już będą miały z górki.

      Usuń
    48. Michale, no ja jem czosnek w surówce właśnie, a Ty mi takie rzeczy piszesz:).Pierwszy raz jem od 3 miesięcy.
      Też pamiętam coś negatywnego o czosnku wg Trehlebova i nie tylko od niego.
      Iwana filmu, w którym mówi o siarce nie widziałam, poszukam, bo jestem ciekawa.
      Ale gdzieś czytałam, chyba u Stuart Wilde, o siarce, że właśnie ciemne energie przyciąga.

      Asia

      Usuń
    49. Tak, Jędrzeju, trafiłeś w sedno- moja Mama jest bardzo władczą osoba, nie ma z nią żadnej dyskusji, jak jest nie po jej myśli to koniec rozmowy i obrazą majestatu:) nie wiem sama jak ja się uchowalam, też jakdlam wszystkie chwasty jak byłam mała a Mama mówiła że nie wolno bo mnie brzuch będzie bolał.
      Mieszkamy w jednym domu z rodzicami ale mieszkania osobne, rodzice biorą do siebie Wnuczkę i tak szczerze to nie wiem co jej dają do jedzenia, przy mnie niby wszystko to co ja uważam, ale różnie może byc. Staram się spokojnie do tego podchodzić i nie wpadać w panikę bo nawet na chwilę bym nie mogła jej z oczu spuścić.
      Przypomniało mi się jak ostatnio Córka bawiła się w piaskownicy i gołymi rękami się babrala w tym piachu a moja mama do rocznego dziecka! Że tak nie wolno od tego jest łopatka a nie gola ręka bo się pobrudzi. Ech...:) No cóż cieszę się że moje dziecko będzie brudne i szczęśliwe:)

      Usuń
    50. Asiu- nie popadajmy w skrajności. Jak sie organizm oczyszcza to nasze "laboratorium" w ustach zaczyna działać. Na samą myśl sałatki z czosnkiem pociekła ślina ;)

      Im dłużej nad tym myślę tym bardziej mi pasują wnioski "I" - naturalne to naturalne , ja mam czosnek z własnego ogrodu.

      The Klamka (fajny masz ten nick- zawsze sie usmiecham ;) ) :

      ech.... zamyśliłem się i odleciałem myślami w przeszłość. Tak to było. Ja jestem stary chłop a mamie sie włącza ta "kwoka" nie znosząca sprzeciwu. Najgorsze jak sobie znajdzie wsparcie - sekundantkę. Jest taka dalsza sąsiadką (lubię z wzajemnoscią i szanuję - babka prawie w jej wieku) i jak się spotkają to zaczynają sie nakręcać: 'co to Jedrek powinien". "No widzi pani a ja mu mówie i mówię" - a on nie słucha. ;)

      Usuń
    51. Czy widzieliście? Złapali Kaczyńskiego z książką o zdrowiu- "Wylecz się sam. Megadawki witamin" i już na Twitterze robią aluzje, śmieją się z niego, że w takie bzdury wierzy, że autor książki to taki (ich zdaniem )oszołom jak nasz Jerzy Zięba.
      Też mam tę książkę.
      Asia

      Usuń
    52. Jak jest władczość i trochę dobrej woli, to można sobie poradzić. Ja mam ciotki władcze i dobre relacje.
      U mnie to było coś zupełnie innego...
      To co Ty Michale opisałeś o swojej mamie to "małe piwo przed śniadaniem" :)

      Asia

      Usuń
    53. The Klamko. Dla Ciebie

      https://www.youtube.com/watch?v=MXVSQLfj0Os

      Asia

      Usuń
    54. :)
      Asiu - pewnie znasz jako stały widz kanału. Niedawno to zamiesciłem:

      https://www.youtube.com/watch?v=DxICsTyIiHk

      Usuń
    55. Michale, a jaki ty znak zodiaku, jeśli mogę spytać?
      Bo tak w zgodzie z naturą, to pasuje do ziemskiego żywiołu.
      Asia

      Usuń
    56. Bliźniak - ale taki z końca , rodzony prawie w przesilenie letnie. Numerologicznie 1.

      Usuń
    57. :)
      Oglądałam wiele razy. Cudne te dzieci.
      Ja będąc małą kiedyś płakałam i krzyczałam(dowiedziałam się ze kura znosi jajka), że nie chcę jajek od żadnej kury, tylko takie zrobione w sklepie, jak zawsze.
      Ide na rower. Pozdrowienia.

      Asia

      Usuń
    58. Jędrku,

      dzis przeczytalam wszystkie komentarze, to zdaje sie o mnie tu pisales:

      "Jedna ze stałych czytelniczek bloga przysłała mi wczoraj wiadomość i pewien link do filmu o głodówce leczniczej- nie mam pozwolenia na prezentację tego. Myślę, że czyta ten tekst i jeśli zechce to sama sie ujawni i dopisze. Wiele spraw godnych pochwały i naśladowania ale ...
      Mam po prostu dziś nieco odmienne zdanie co do kilku spraw -teraz mnie oświeciło o co chodzi. Nie chcę tu publicznie rozgrzebywac tematu bez jej udziału. O to ścisłe planowanie chodzi."

      Przeslalam Ci nagranie, ktore nagralam spontanicznie jako tzw fejsbuk live- wyszlo tego prawie godzina.
      To bylo mniej niz 24 godziny po tym, jak skonczylam moja 7, tym razem 17 dniowa glodowke o wodzie.
      Tu link do nagrania i opis:
      https://www.facebook.com/BeataSuchodolska/videos/10211236420320856/
      Fakt, w mailu nie pisalam nic o tym, ze mozesz to opublikowac, jesli uznasz, ze warto. Dla mnie to uz bylo zawarte 'w domysle' :)

      Moja intencja zrobienia tego spontanicznego nagrania bylo podzielic sie ze znajomymi moja metoda dbania o zdrowie- spora czesc wiedziala, ze regularnie praktykuje glodowki, bo 2 czy 3 poprzendie na biezaco slownie relacjonowalam na swojej tablicy na FB.
      Nie mialam intencji, ze 'filmik' bedzie mial ponad 4400 wyswietlen do dzis. Podzielilam sie nim jeszcze na grupie dedykowanej glodowkom leczniczym na FB.

      3 lata temu postanowilam, ze chce robic glodowki 2 razy do roku, przed zimowym i w okolicy wiosennego przesilenia. Pierwsza chcialam zrobic 10 dniowa, ostatecznie miala 11 dni i kazda nastepna robilam jak do tej pory o 1 dzien dluzsza od poprzedniej. Taki jest plan i punkt, do ktorego zmierzam. Znam powiedzienie- jak chcesz Boga rozsmieszyc, to powiedz mu swoje plany- wiec traktuje je raczej jako drogowskaz czy punkt, do ktorego zmierzam niz cos, o co bede walczyc czy scisle planowac. Teraz akurat udalo sie tak, ze zaczelam glodowke od pelni...
      Nie wiem, jak dlugo bede to praktykowac. Na razie uwazam i zauwazam, ze to mi sluzy, podobnie jak jedzenie w wiekszosci surowe. A jak bedzie za jakies czas- nie wiem, bede na biezaco reagowac :)

      Napisz prosze czy tu czy mailowo- co Ty widzisz/czujesz inaczej- ciekawa jestem, co masz na mysli piszac o scislym planowaniu...

      Juz wielokrotnie przekonalam sie, ze jezyk pisany wymaga duzo wiekszej dbalosci niz przekaz slowny na zywo, czy nawet rozmowa przez telefon- tu odpada nam dodatkowa porcja informacji, jaka niesie tempo mowienia, tembr glosu, intonacja czy sam jezyk mowiony jako taki- stad moze jakas czesc naszej korespondencji odebrales inaczej niz zakladal moj przekaz.

      Usuń
    59. Witaj Beato!
      Ciesze się, że zgadzasz sie aby ta rozmowa była tutaj- taka publiczna debata byc może wzbogaci więcej osób niż tylko dwie (a może ktoś cos dopisze?).

      1. Jeśli traktujesz sprawę ścisłego planowania tak jak napisałaś to jesteśmy zgodni! To mnie najbardziej nurtowało. Ja sam czyniłem 7 dniowe głodówki na wodzie ( chyba 3 razy w życiu). Kiedyś przez taka hard corową głodówke odjechałem mocno - rozchwiałem organizm, wiem co było przyczyną, prak komfortu psychicznego - to było w pracy, stres itp, tak się nie da. Pozostałe to takie 3 dniowe posty na sokach lub na owocach (tu bywa dłużej), które praktykuję jak mnie najdzie ochota- nie wiem juz ile tego było. Tak więc to doświadczenie idealnie zgodne z praktyka dr-a Roberta Morse. Jesienią na przykład chyba cały miesiąc były same gruszki wraz z dużą iloscią włoskich orzechów. Czułem się wspaniale a efekty był dla mnie rewelacyjny. W tej chwili znów mam taki sam stan bo tydzień jem pokrzywy z miodem, do tego woda źródlana z cytryną- najbardziej zachwyca zasypianie- kładę , się "klik" i odjeżdżam zupełnie jak ci wojownicy w książce Anastazja -Dzwoniące Cedry Rosji.

      2. Drugą sprawa nad jaką teraz rozmyśam to kiszonki. Pamiętam taka historię, że ukisiliśmy z mama kapustę - popiłem tego soku i wpadłem niemal w nałóg, całą dobe popijałem co kilka godzin. Silny efekt czyszczący, przy tym oslabienie (to nie była głodówka - opisuje zdarzenie z życia). Na koniec jakos tak osłabłem po kilku dniach- zrobiły się worki pod oczami (efekt przeciążenia nerek i układu limfatycznego). W ogóle u mnie jest tak, że spozycie kiszonego od razu odczuwam w przewodach limfatycznych - pojawia sie pocenie, swedzenie skóry. Ten sam efekt przy nadmiernie solonych potrawach.
      Szukam rozwiazań po prostu ale tu chyba każdy musi odszukać swoje. Trafiłem rok temu cały dział na portalu surojadów (rosyjski) na temat kiszonej kapusty właśnie. Ich doświadczenia są raczej negatywne- pisali to z żalem gdyż u Rosjan kiszona kapusta jest powszechnie znana i przyzwyczajenie ogromne. Analizowali to różnorako- że w kiszonkach sa szczepy bakterii nie występujące w naszym przewodzie pokarmowym, że zaburza to florę jelit. Ty mówiłaś, że sok rozcieńczasz- wodą. To juz blisko tego co ja obecnie praktykuje bo dr Morse zaleca wode z cytryna - to u mnie sie sprawdza. Z drugoej strony pamietam, zże jesienia nadmiar wody z cytryna powodował wyziębienie, poty i jakiś dyskomfort. Szukam złotego środka c.d.n.

      Usuń
    60. Tak więc "surojady" z Rosji twierdzili, że nie potrzeba pokarmu wstępnie przetrawionego (kapusta), że świeże itd.

      Dziś odbyłem kolejną długą rozmowę telefoniczna z wieloletnią weganką (kobita szuka rozwiazań dla siebie- jakaś choroba stawów, w/g dr-a Morse czy pani Butakowej to też kłopoty z limfą i "kanalizacją" czyli limfatycznym układem.
      Moja rozmówczyni praktykuje tak samo długie głodówki jak Ty i tak samo je kończy- też uwielbia kiszonki. Z jej opowieści wynika, że praktykowała to wiele razy. Rozmawialiśmy długo- dziewczyna oczytana w tych sprawach, powiada,że Sołżenicyn w wiezieniu czynił nawet 70-dniowe głodówki a ja się zastanawiam czego tu brak, że proces nie przynosi usunięcia przyczyn?
      Moje obecne nastawienie zniechęcenia do tego postępowania (ścisłego głodowania) wynika właśnie stąd, że (jak mówił dr Morse) następują nawroty. Mam wrażenie, że leczone jest tylko ciało fizyczne a choróbsko nadal siedzi gdzieś w aurze (dr Gariajew potwierdził naukowo- widac to w specjalnych warunkach pod mikroskopem elektronowym) istnienie -jak on to nazwał- "genu falowego" (fantomu genowego).
      Jutro mi wysyłają cały kilogram Lukrecji - jest zniżka jakaś (chyba sezon się zaczyna i wyprzedaja zapasy) - w ogłoszeniu na OLX znajdziecie cenę 3 zł za 50 gram ale facet mi właśnie zaoferował 1,70 zł.

      Ja jestem tak zdeterminowany, że mógłbym to nazwać jak te filmy "Rambo -ostateczne starcie". Mam dość tego, że jest to takie częściowe sprzatanie. Podobno Jezus (nieważne czy istniał, przypowieści zawsze zawieraja ziarno prawdy) poscił 40 dni i doznał oświecenia - Sołżenicyn pościł dłużej a pozostał mentalnie tam gdzie był (przynajmniej ja nic nie wiem o jakimś radykalnym skoku w jego życiu).

      Na pewno składową w przystapieniu do postu ma być jakieś szczególne mentalne (duchowe) nastawienie do świata. Jezus sie modlił i poszedł w tym celu na pustynię.

      Czegoś w tym naszym postępowaniu brak -tak mi sie wydaje. Troche mi to przypomina stary dowcip: "rzucić palenie? Nic prostszego! 7 razy rzucałem i zawsze mi sie udawało!"

      Sama potwierdzasz, że zdarzało sie powrócic do kawy itp. niezbyt leczniczych nawyków. Ja jestem mechanik- męczy mnie takie "wycieranie plamy pod samochodem" zamiast wymienić element odpowiedzialny za ten wyciek czy też zaspawać dziurkę.

      Pozdrawiam gorąco! Nastawiam się na oglądnięcie do końca Twojego nagrania i na pewno je sobie przemyślę - dziś były ine zadania.

      p.s. - założę do tej rozmowy o głodówce nowy "mini-temat poniżej aby nie wydłużać i nie przeszkadzać.

      Usuń
    61. Michale, nie spodziewałam się, że jesteś spod bliźniąt, ale jednak pasuje, no bo ten znak lubi gadać = prowadzenie bloga. A 1-ka- przewodnictwo.
      Ja jestem spod Wagi i 9-ka. Asia

      Usuń
    62. Jeszcze a propos krzepkości, witalności i zdrowia, to niektórzy starsi ludzie mają je wrodzone i utrzymują prawie do końca życia. Tak się mówi- przedwojenny materiał. Mój dziadek jadł wszystko, ale z umiarem i mając 80 lat miał zdrową cerę, taką czerstwą i błysk w oku. Może jakby zrezygnował z mięsa to by dożył setki lub nawet ją przekroczył.
      Teraz młodzież często ma taką ziemistą, brzydką skórę, jak bez życia, aż odwracam wzrok bo ciężko na to patrzeć.
      Dziadek interesował się też "duchowością". Mówił mi, że kiedyś- przed wojną nie było tyle książek i gazet na te tematy, ale ludzie mieli wiedze o tym, przekazywano sobie ustnie, a jak ktoś dobrze poszukał to znalazł i książki. Za te zainteresowania był wyśmiewany i traktowany "z politowaniem" przez parę osób w rodzinie. Asia

      Usuń
  2. O kurczę, nie wiedziałam o problemach Wiktorii Butenko. Mam jej książkę, przeczytałam, rano piję szejki z jej przepisów i jestem naładowana dobrą energią na cały dzień.
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej szejki są dobre - w jej myślenie wkradł się "akademicki" błąd. Zaraz rozwinę myśl powyżej w odpowiedzi dla "The Klamka".

      Usuń
    2. Dziwiłam się, że jest ona gruba propagując zdrowy styl życia, na którym inni chudną i zdrowieją. W książce opisane są liczne historie ludzi, którym pomogła. A o sobie samej pisała, że kiedyś była bardzo gruba(razem ze swoim mężem), bo poddali się amerykańskiej diecie,jeśli dobrze pamiętam. I tak sobie tłumaczyłam, że ona jest pewnie w trakcie zrzucania wagi, tylko trochę długo to trwa:).

      Asia

      Usuń
    3. Każdy ma swoją drogę i swoją lekcję w życiu- chwała jej za to, że potrafi dziś z dystansem do siebie samej ocenić to co kiedyś. Ma kobieta swoją misję- nie myli sie tylko ten kto nie czyni nic. Właśnie znalazłem sentencje na kalendarzu: "Lepszy jeden mały czyn niż 1000 planów". Czyli to co gdzieś pisałem: "Kropla praktyki cenniejsza od morza teorii".
      Wiele spraktykowała pani Butenko jak na warunki USA - myślę, że celowo wprowadzono ja w błąd ale ona na to pozwoliła płynąc "na fali". I masz rację - skoro kiedyś tuczyli sie hamburgerami to organizm na pewno to zapamiętał i ma rozchwiany ten parametr- jej lekcja.

      Usuń
  3. Uśmiechu M. Kabata życzę, na każdy mariaszkowy wpis:)))) I.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami lubię czytać komentarze i znalazłam ciekawy, wkleję tak dla zabawy słowami:))
    Słowianie - (polish)
    Słowjany - (lower Sorbian)
    Słowjenjo - (upper sorbian)
    Slovane - (czech)
    Slovania - (slovak)
    Slovani - (slovenian)
    Словени - sloveni (serbian)
    Слов'яни - slovjiany (ukrainian)...

    You see...???!!!

    It's all SLO ...not SLA...;))) Now, do you understand...???!!
    I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ciekawa obserwacja. Od "słowo" ale "sława', "sławić" też nieźle brzmi. Tym "slave" nie ma się co przejmować bo nie ma nic wspólnego- wymyślaja takie głupoty by nas poniżyć tak samo jak zarty o blondynkach będących mądrymi kobietami.

      Usuń
    2. :) Tym razem Tobie się udało!!!!21:21 Oczko. Wygrałeś:))).I.

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że chodzi tu bardziej o to skąd pochodzi nazwa Słowianie, bo po rosyjsku jest Sławianie. Link do pieknego wiersza pod który był ten komentarz-
      https://www.youtube.com/watch?v=T7CHKa1dCdg
      I.

      Usuń
    4. O proszę! Nie zauważyłem - nawet 2 oczka - stereo.
      Mówią, że będę miał szczęście - bogaty juz jestem bo mam 4 koty to teraz będzie to drugie szczęście. Albo jak 2 oczka to podwójne , pewnie przybędzie mi kot :))

      Zaraz sobie wiersz przyswoję.

      Usuń
    5. Ach ! Ksenia Miszarina! Chciałem coś jej przetłumaczyć ale chyba skończyło się na planach- ona ma wiele nagrań z wierszami. Świetne rzeczy rosjanie nagrywają! Mam na "vkontakte" subskrybcję jej kanału.

      Usuń
    6. Od "słowo"
      -przyszły mi rano słowa- Na początku było Słowo-
      coś w tym jest.I

      Usuń
    7. Tak! na poczatku było słowo - dźwięk. dr Gariajew o tym wspomina (film o leczeniu dźwiękiem tłumaczyłem- był wpis na blogu) - on mówi mniej niż wie. Wspomniany już gdzieś prof. Włodzimierz Sedlak (co ciekawe- ksiądz, ale klechy go zepchnęli na margines. Wszedzie jest dyktatura ciemniaków- w każdym środowisku, on zresztą pięknie to opisuje) też czuł w czym rzecz- czytam właśnie po raz drugi po 30 latach jego książkę "Życie jest światłem"- niesamowita jest. Pierwszy raz wygrzebałem ją z biblioteki rodziców jako młody szczun i podobała mi sie ale wielu rozdziałów nie rozumiałem bo praktyki życiowej nie było. Skromny człowiek, błyskotliwy wizjoner. Środowisko świeckich naukowców tez go odrzucało bo "kościelny". A to był czas materializmu dialektycznego i innych Marksistowskich głupot.

      Usuń
    8. Czyli jesteśmy jak "Dźwięki"z którego wszystko tu na Ziemi powstało i powstaje :)I.

      Usuń
    9. ..."Dźwięki" z których...

      Usuń
    10. Taaaak" Życie jest Światłem" Święta Prawda.Tak to Światło wNas to poprostu Życie. Książki tej nie czytałam. Poszukam popytam moze ktoś gdzieś ma i pozyczy.:) I.

      Usuń
  5. Komentarze pod tematem "Adolf Kudlinski wyda dekret":) szaleją jak w piosence, pojawiam sie i znikam....I

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już niestety będzie - to samo się działo w dziale "rolnik szuka żony" kiedy "masa krytyczna" zbliżyła się do około 200 wpisów. Wtedy uruchomiłem nowy dział- z panem Adolfem chyba się uporaliśmy i nie ma chyba sensu zachęcania nowych trolli, zresztą w najnowszym wpisie "Dimitr Trocki czyli jedna Ania drugiej Ani... ;) " już się ujawniła taka zaraza ;)

      Usuń
    2. :))))))) do łez:))))I.

      Usuń
    3. Pracuję na d działem "Adolf Kudliński..." da sie trochę odchudzić, zbijam swoje podwójne komentarze w jeden - wykasowałem jakiś swój uśmiech do Ciebie . Umówmy się, że przenoszę go tutaj :)))

      Usuń
    4. Jeszcze odnośnie pana Adolfa - pewnie znasz ale ja to dopiero wczoraj widziałem:

      http://www.wykop.pl/link/3687773/comment/44507821/#comment-44507821

      Usuń
    5. Tak kiedyś ogladałam, ostatnio miałam zamiar poszukać, tego filmu:)ale jak zawsze było coś wazniejszego i odkładałam na później.No ijak to mówia-:)) masz zamiar i masz(namiar:))). Dziękuje. I

      Usuń
  6. Tu tak króciutko i w temacie, też ciekawie.
    https://www.youtube.com/watch?v=yF_3iMAONuU

    Powiem, że na mnie pełne ziarno orkiszu działa wspaniale.
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  7. dzieki Asia za linka, niewiem czy wiesz ale pod filmem jest link do calego wywiadu, ktory trwa 1 godzine
    http://porozmawiajmy.tv/cialo-kocha-prawde-marta-dul/

    OdpowiedzUsuń
  8. choćby nie wiem jak mądrze mówiła nikt jej nie uwierzy, bo jest gruba a to znaczy, że ma nadmiar/niedobór czegoś czyli nie wykorzystuje wiedzy w praktyce
    no i się maluje- a to jest sprzeczne z prawdą niestety

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, ale kobieta się stara dla wielu na pewno inspiracja
      orkisz najlepszy skiełkowany i na surowo :)

      Usuń
    2. Gruba? Nie no proszę.... Po twoim komentarzu spodziewałam się słownicy, a to wydaje mi się normalna kobieta:) jeżeli już to można napisać że nie jest szczupła. Możliwe że zareagowałam na twój komentarz bo sama tak wyglądałam jak Dziecko urodziłam i nie uważałam się za gruba:)

      Usuń
    3. a czy ona jest po urodzeniu dziecka?

      sama byłam kiedyś gruba i nikt mi wtedy nie wierzył jeżeli chodzi o moje wiadomości na temat żywienia, ludzie słuchają ale są jak dzieci- muszą widzieć dowód, wizualnie wychudzona też nie przekonywałaby wcale
      (stąd może mój komentarz)

      Usuń
    4. Dzięki Twojemu komentarzowi i mojej odpowiedzi zaczęłam się zastanawiać jak powinna wyglądać zdrowa kobieta? Za gruba nie, bo wiadomo to nie zdrowe ale wychudzona także nie powinna być. Skąd wiadomo że teraz jest ok a za chwilę to już za chuda czy gruba? Jak widać każda ma inne podejście do tego co jest grube czy w normie. Mogę oczywiście uważać jej figurę za normalna bo patrzyłam na nią przez pryzmat siebie, i mogę się oczywiście mylić.

      Usuń
    5. Znalazłam odpowiedź- chyba jednak zdrowiej być za chudym niż za grubym:) Tak więc nie było pytania:)

      Usuń
    6. Nie sadzę, aby nikt jej nie wierzył. Pewnie parę osób spojrzy z powątpiewaniem, ale ona i tak jest przekonująca. Może właśnie jest na etapie powolnego chudnięcia. Nie jest gruba, raczej lekko pulchna:). Niektórzy mężczyźni lubią takie kobiety. A może ona ma akurat takiego męża.
      Wiem, że można obejrzeć cały wywiad. Dałam skrót o czym film jest. Asia

      Usuń
    7. Ja nie mam nic do niej tylko mówię prawdę
      Zapewne jest w drodze
      i wielu na pewno przekona, ale nie jest zdrowa do końca
      zapytacie kto z nas jest
      no ale po prostu specjalista do spraw żywienia musi świecić swoim przykładem to nie znaczy, ze do tego czasu ma nie mówić oczywiście
      ale ja jej nie wierzę do końca
      może uczepiłam się tego wyglądu a chodzi mi o zupełnie co innego- odczucia takie mam, że nie wszystko jest w porządku

      Usuń
  9. GŁODÓWKA - KONTYNUACJA ROZMOWY Z BEATĄ.

    Cały ten wywód u góry o kiszonkach jest stąd, że koliduje mi wiedza jaka rozpowszechnai pan Morse i pani Butakowa, że grzyby rozwijają się w kwaśnym środowisku, że zakwaszenie to przyczyna wszelkich nieszczęść. Przecież kiszonki to pozywienie z kwasem. O co więc chodzi? Może dr Morse gdzieś to wyjaśnia- ja na razie nie ogladam dalej a ze 3 części filmu jeszcze zostały. Na razie "trawię" to co usłyszałem dotąd.
    Obawiam sie po prostu, że coś w nas zostaje "niedobite" i w podstępny sposób domaga sie tej "kiszeniny" aby szybko odbudować swoje "zawłaszczone terytorium" .Ponoc większość ludzi dziś ma organizmy poprzerastane długimi nitkami pleśni (w pierwszym artykule na blogu dot. oczyszczania limfy wspomniałem o artykule Treboroka, jest tam link i dość kontrowersyjne opowieści o hydrze, która nas oplata. Treborok wysnuł nieupoważnione według mnie wnioski, że cału układ limfatyczny jest układem obcym itp. Może być tak, że on jest po prostu zawłaszczony przez te pleśnie i "przeprogramowany" a lekarzom celowo nie mówi się za wiele o tym aby go za skrzetnie nie badali bo jeszcze doszliby do zastraszających wniosków- odnaleźli zwoje pleśniaków czy inne tam ogniska chorób. c.d.n.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..cału układ limfatyczny jest układem obcym...
      wiele może być w Nas obcych układów, tak niestety często za naszym przyzwoleniem instalują nam urzadzenia, dzięki którym mogą nami manipulować, karmić sie energetycznie. To się podobno niestety dzieje, Ciemni nie sa tacy "ciemni" jak nam sie wydaje oni wiele mają sprytu i przebiegłości. Ale to wszystko zależy od nas, czy na to przyzwolimy czy nie. Są sytuacje gdzie kiedyś mogliśmy na to przyzwolić i wtedy trzeba to oczyścić. Mam na myśli energetyczne oczyszczenie poprzez sesje, albo inaczej jeśli ktoś potrafi. I.

      Usuń
    2. coś jest z tymi kiszonkami- na przykład mnie zupełnie odciągnęło
      wyjątkiem w zimie była kiszona kapusta (ale to może ze względu na kwas mlekowy a jak wiadomo rośliny i tym samym ludzie są wyjałowieni, więc muszą łykać bakterie)
      wtedy mają przerost bakterii gnilnych w jelitach, jak candida np. a wiecie, ze ona jest w stanie kierować naszym smakiem? jak też ośrodkiem głodu, mówi nam co ona by chciała- tak jak I. napisała
      karmią się nami nie Ci co trzeba :)
      dlatego prawidłowa mikroflora jest taka ważna

      Usuń
    3. Mum Bi: "Kwas mlekowy" !

      Faktycznie- zapomniałem, To jest jakiŚ trop. W tym moim doświadczeniu jest tak, że pociagał mnie świeŻy kwas- już wyraźnie kwaśny ale jeszcze słodki. Faktycznie on jest mętny taki. Jak juz kapusta jest taka mocno dokiszona to zdecydowanie mnie zawsze odrzucała (chyba, że zrobiłem z niej kapuśniak jakiś- tak było rok temu).
      Ale!!!! (przypominam to sobie teraz!!) od tego nałogowego jadania kapusty robiło mi sie charakterystyczne pęknięcie na dolnej wardze po środku. PiszĘ charakterystyczne bo widywałem takie u innych ludzi a wiedziałem czym sie zywią- pamiętam z jakichś charakterystyk chorób (zestaw objawów) wymienianych w medycynie chińskiej albo w Ajurwedzie, że jest to wskazanie na obszar jelit (miejsce zaistnienia pękniecia- sa takie ryciny ust, języka i innych części ciała - na przykład uszu, stóp z pozaznaczanymi połaczeniami chyba poprzez meridiany).

      michalxl60010 kwietnia 2017 11:45

      I jeszcze coś: pan Morse powiada, że gdy układ odpornosciowy zaczyna mocno walczyć z intruzem to pojawia sie mocna potliwość. Tak miałem przy kiszonej kapuście (w niej jest przecież masa bakterii oraz ICH PRODUKTY METABOLIZMU), to samo miało miejsce przy spożywaniu nabiału.

      Na w/w forach dla surojadów analizowali też efekty na końcówce przewodu pokarmowego ;) - pojawia sie fermentacja w jelitach a to nie jest normalne.

      Usuń
    4. Jędrku,

      ja glodowki robie, mi sluza. Nie pisalam jeszcze na ich temat doktoratu, ale chyba swoimi watpliwosciami mne do tego naklonisz ;)

      Cytujac za strona:
      http://www.kukurykuuu.pl/index.php/co-zamiast/42-w-zasadzie-bedzie-lepiej
      mamy:
      "Kwaśne wcale nie musi być kwaśne, a słodkie potrafi być wyjątkowo kwaśne.

      Na początek wyjaśnię, że kwaśny smak nie oznacza, że zakwasi nam organizm. Istotny jest odczyn po przemianie materii w organizmie, a nie odczyn produktu spożywczego przed spożyciem. Np. kiszona kapusta pomimo iż kwaśna, po przemianie ma właściwości alkalizujące (jest zasadotwórcza). Jabłko świeże alkalizuje, świeży sok z jabłka alkalizuje, ale sok pasteryzowany już niestety zakwasza (jest kwasotwórczy).
      Co zatem najbardziej zakwasza organizm?..."

      i jeszcze tu:
      https://zdrowie-online.blogspot.com/2014/08/produkty-kwasowe-i-zasadowe.html

      A tu juz caly elaborat o mojej ulubienicy:
      http://jejswiat.pl/3786,wlasciwosci-kiszonej-kapusty

      Poczytam jeszcze w detalach w literaturze, ktora mam i o glodowkach i o surowym jedzeniu, wtedy napisze wiecej i konkretniej.

      Odniose sie teraz do mnie i mojej postawy.

      Wiem, ze jest mozliwy bretarianizm- zywienie sie prana. Wiem, ze glodowki tzw suche daja wrecz boskie oswiecenie- choc sama jeszcze takiej nie przerobilam i nie wiem, czy bede miala potrzebe-odwage taka przejsc.

      Zdarza mi sie zjesc cos z nabialu, wypic kawe i 1-2 lampki szampana na rok...Biorac pod uwage cala reszte mojego- uwazam w wiekszosci zdrowego stylu zycia- wiem, ze moj organizm sobie poradzi.
      Dlaczego robie glodowki regularnie 2 razy do roku?
      Przez analogie chce mi sie zapytac- dlaczego jem w wiekszosci kazdego dnia? Przeciez jesli dzis sie najadlam- po co znow jem jutro?
      I proces z drugiej strony: skoro dzis juz zrobilam kupe i siku- dlaczego jutro znow je robie? ;)
      Ja na pytania o moje glodowki odpowiadam tak: kiedy byles na urlopie? Jak dlugi byl?
      Okazuje sie, ze wiekszosc z nas w miare regularnie urlopuje w ciagu roku 1-2 tygodnie nieprzerwanie raz lub 2 razy w roku. Ja wtedy pytam: a kiedy Twoj uklad pokarmowy mial urlop?

      Teraz zmykam do zyciowych i biznesowyh obowiazkow.
      Wieczorem odniose sie do kolejnych wpisow, jesli beda.
      Ale przekonywac nikogo nie mam zamiaru. Ja po prostu na te intuicje i te wiedze i na dzis, wiem ze dla mnie glodowka jest dobra i mi sluzy.
      A reszta swiata i Was czytajacych niech sobie na to pytamie odpowie sama i sama dla siebie poszuka argumentow na tak lub na nie. Ja ma za soba 7 glodowek w 3 lata, zaczynalam od 11 dni, ostatnia byla 17 dni, kazda nastepna planuje o 1 dzien dluzsza od poprzdniej.
      Znam osobiscie osoby, ktore glodowkami wyleczyly sie z powaznych i przewleklych chorob, o wielu takich czytalam w lieteraturze.
      Z tego co mi wiadomo, nie jestem na nic chora (choc niektorzy twierdza, ze na glowe ;). Przez ostatnich kilkanascie lat wzielam 2 razy jakiekolwiek lekarstwo- raz podczas pobytu w Indiach 10,5 roku temu antybiotyk i ok. 3,5 roku temu 8 tabletek nurofenu forte, gdy mialam wypadek na rowerze i mialam zwichniety staw barkowo obojczykowy. Nie zgodzilam sie wtedy na operacje i dzieki pomocy poleconego bioenergoteraputy po 6,5 miesiacach znow jezdzilam na rowerze i jezdze do dzis bywa i 60 km dziennie po Warszawie, przez caly rok.
      Glodowke traktuje jako typowe profilaktyczne dbanie o siebie, swoje cialo i umysl oraz odczucia i uczucia oraz dodatkowy trening sily charakteru, mimo, ze jestem kobieta. Coraz rzadziej siłaczką ;)
      Mozecie mnie zobaczyc na filmiku, do ktorego link podalam. Moge tez udostepnich zdjecia, jak wygladalam wczesniej- Jędrzej juz je widzial.

      Serdecznosci dla wszystkich czytajacych :)



      Usuń
    5. W lutym przechodziłam trzydniową głodówkę i wiem na pewno, że ją powtórzę!
      marzy mi się że kiedyś przejdę dwudziestojednodniową, kto wie...
      różne rzeczy się oczyszczają to jest piękne doświadczenie, bo okazuje się, że potrzeby mamy mniejsze niż nam się wydaje :)

      Usuń
    6. Wielkie dzieki Beato, że poświęciłaś czas na tak długi i wyczerpujący moje pytania wpis. Ja słucham tylko praktyków stąd to wszystko powyżej.
      1. Masz rację!!! Przecież jabłka w przyrodzie też sa kwaśne, cytryna kwaśna, pokrzywy zawierają kwas pokrzywowy itp.
      Upieram się (sam przed sobą w głębi duszy), że kiszona kapusta sama z siebie w przyrodzie nie występuje ale też cała nasza cywilizacja jest jednym wielkim naruszeniem praw przyrody i zmuszeni jesteśmy stosowałc jakieś własne wyroby aby na te naturalne tory wrócić.
      Przed chwila znów dość długo rozmawiałem z tą glodującą już kilka razy miłosniczka soku z kapusty - ona też potwierdza, że jej się to zdecydowanie sprawdza. Wyjaśniła mi też kilka niuansów swojego sposobu, który wczoraj zrozumiałem omylnie.
      Tymczasem (borem... lasem)

      Usuń
    7. Jędrku, ciesze sie, jesli moja odpowiedzia Cie usatysfakcjonowalam.
      Ja po prostu na pewne rzeczy nie zwracam uwagi i mimo ze mam kwestonujaca nature, duzo rzeczy czuje intuicyjnie i wtedy nie zglebiam sie w detale procesu.
      W swieta poszperam na necie wiecej w temacie kiszenia- na ile on zdarza sie naturalnie w przyrodzie a na ile jest juz dzielem czlowieka.

      Dzis pierwszy raz w zyciu mialam okazje jesc na Targu Światecznym https://www.facebook.com/forteca.kregliccy/kiszony...topinambur! Pilam tez sok powstaly podczas jego kiszenia i kupilam na swieta 'herbate' powstala z jego uprazenia oraz porcje koszonego topinamburu wraz z sokiem.
      Jesli nie bedzie za pozno, bede chciala za jakis miesiac posadzic klacza/bulwy topinamburu na mojej wiosce z intencja robienia dla siebie i przyjaciol takich przetworow :)

      Usuń
    8. :)) u mnie na granicy ogrodu mam już małą hodowlę. Dzieki za przypomnienie- jutro sobie nakopię topinamburu. Bardzo dobry na surowo- smakuje prawie jak pestki słonecznika, najlepiej utrzeć na tarce.

      Twojego nagrania jeszcze nie obejrzałem- dużo sie ostatnio u mnie dzieje ale na pewno dokończe to szkolenie :).

      Usuń
    9. Ja nie mam piekarnika a do tej pory najwięcej słyszałam o pieczonym topinamburze.
      Ten dzisiejszy kiszony mnie kupił. No i herbatka, którą zdegustujemy w święta :)
      Więc na pewno go zasadzę i będę eksperymentować.
      Kupowałam od Pani będącej właścicielką tej strony:
      https://www.facebook.com/topinamburowesmaki/
      Przeczytałam już o plackach smażonych z topinamburu. Na pewno spróbuje Twojego patentu Jędrku.
      Nagranie spokojnie czeka :)

      Usuń
    10. Ja korzenie jadam rzadko. Jakoś mnie nie ciągnie- ciężko mi po nich (selera w ogóle nie jestem w stanie zjeść, ale np brukiew o której ludzi pozapominali bardzo mi smakowała, ale zjadłam mały kawałek i już byłam nasycona)
      z topinamburem też tak mam
      no i kapusta też ciężka
      ale brokuł czy kalafior leciutko
      najbardziej lubię liście
      zaraz po owocach regionalnych :)
      jem wszystko na surowo (bo nie napisałam- z ugotowanymi "nie miałam" problemów, tylko teraz muszę z nich wychodzić :P :)

      Usuń
  10. inspirujesz bardzo Beato, bo ludzie się boja głodować a jak się okazuje że nie jest to takie trudne to tym lepiej dla wszystkich :) rozwijamy się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mum Bi,
      dziękuję, cieszę się, że masz już za sobą piękne doświadczenie 3 dniowej głodówki i gratuluję, że miałaś odwagę ją przejść.
      Wiesz, zaspokojenie głodu jest jednym z pierwotnych instynktów...
      Największym wyzwaniem bywa przekonanie samego siebie na poziomie umysłu, że dasz radę żyć bez jedzenia. Mi w tym pomogła lektura- artykułów i książek- tych o głodówce przeczytałam chyba z 5 do tej pory. Jak już wiedziałam, że jest to możliwe i co mogłam dzięki temu zyskać- było mi dużo łatwiej. U mnie było to właściwie jak włączenie przycisku światła.
      To, że postanowiłam każdą następną głodówkę robić o 1 dzień dłuższą od poprzedniej 'załatwiło mi' temat regularnego powtarzania rytuału na lata- mam nadzieję- i 'zagwarantowało' mentalnie, że dam rade przeprowadzać coraz dłuższe głodówki- bo skoro dałam radę teraz z 17 dniową, to w grudniu dam radę z 18 dniową- wszak to tylko 1 dzień dłużej ;).
      Wyzwaniem bywa otoczenie i środowisko i kultura cookingu- dziś tak wiele rzeczy kręci się wokół jedzenia. Zwłaszcza przed Bożym Narodzeniem mamy wszędzie mini Wigilie...Teraz już nie jest to dla mnie problemem- osoby wiedzą, że regularnie prowadzę głodówki więc nie naciskają na nic- wszak i tak bym niczego w trakcie głodówki nie zjadła. Raczej z ciekawością dopytują, jak się czuję i dla-czego czyli po co głoduję. I coraz częściej zainspirowani podejmują próby kilkudniowych głodówek czy postów.
      W grudniu 2016 miałam wykład na uczelni ASBIRO dla studentów kursu podstawowego. Było to 7 dnia mojej głodówki o wodzie. Mniej więcej 1/3 wystąpienia dedykowałam tematowi dbania o zdrowie, bazując na swoim przykładzie. Opowiedziałam o tym, że już 1,5 roku ubieram się w sukienki i spódnice i dlaczego to robię, ze od ok. 3 lat nie używam kosmetyków ani pielęgnacyjnych ani kolorowych, że do minimum ograniczyłam chemię w domu, że praktykuję głodówki lecznicze i co one mi dają. Po moich 1,5 godzinnych zajęciach przez kolejne 1,5 godziny przerwy obiadowej ok. 20 osób zadawało mi bardziej szczegółowe pytania, dotykało moich włosów i chwaliło białe zęby oraz poziom energii. I na kolejnych zjazdach kilka osób dało mi info, że już pościli o sokach albo że z czegoś niezdrowego zrezygnowali.
      Wiecie- nie chce nikogo przekonywać, sama na sobie eksperymentuję i praktykuję a jeśli tym sposobem kogoś jeszcze zainspiruję, to mam z tego większą i wielokrotną satysfakcję. I dodatkowy doping, żeby o siebie bardziej dbać.
      Serdeczności i pamiętajcie o umiarkowaniu w jedzeniu i piciu w świąteczny czas :)

      Usuń
  11. Kanał dr. Morse https://www.youtube.com/user/DrRobertMorseND/videos

    Niemało filmów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Oryginały jak widzę- jezyk angielski. Ja sporo zapomniałem i ciężko mi sie ogląda ale jest sposób na ściągnięcie teksu do filmu. Pojawia się automatyczne tłumaczenie a pan Rolbert Morse mówi bardzo wyraźnie więc automat daje dobry zapis. Czytać można wolniej- na spokojnie , albo ogladać film z tekstem - zatrzymując co jakiś czas. Można też ściagniety tekst wrzucić w google tłumacz. Gdyby to kogoś interesowało to podpowiem- każda przeglądarka ma w opcjach dodatek do ściagania napisów.

      Usuń
  12. Hej :) Spotkałeś się może z przepisami na nalewki według receptur dr Morse ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. alkoholowe nalewki? Nie spotkałem się. Morse używa alkohol? Byłbym mocno zdumiony. Skąd masz takie info?

      Usuń
    2. tutaj strona z nalewkami http://thejuiceretreat.co.uk/drmorseherbs/index.php?route=product/product&path=71_70&product_id=54 Jest skład ale gorzej z proporcjami.

      Usuń
  13. Bylam na wykladzie Pani Profesor Butakovej i tyle pokory u Tak wyksztalconej kobiety nie doswiadczylam do tej pory u nikogo
    Jej wiedza na temat zdrowia zabiera dech
    Mozna ja sluchac bez konca
    Wiecej pokory zycze maluczkim bez wyksztalcenia ktorzy wypowiadaja sie na tym forum





    OdpowiedzUsuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.