Dlaczego kobiety mają problem z parkowaniem i określaniem kierunków?
Aby odpowiedzieć na powyższy pytanie należy najpierw bliżej przyjrzeć się wyobraźni przestrzennej każdej z płci. Badania wykazały, że obszar odpowiedzialny za tę umiejętność u mężczyzn znajduje się w prawej półkuli mózgu i jest to jedna z ich najlepiej wykształconych zdolności. Jeśli zaś chodzi o kobiety, obszar ten usytuowany jest w obu półkulach, a ponadto nie jest wyraźnie zaznaczony. Powoduje to m.in. trudności z dostrzeżeniem głębokości obrazu, czyli widzenia trzeciego wymiaru, z czym mężczyźni radzą sobie doskonale. Ograniczone zdolności przestrzenne są również przyczyną kłopotów z parkowaniem równoległym. Kobiety uczą się lepiej od mężczyzn, dlatego z badań przeprowadzonych w szkołach jazdy wynika, że osiągają one lepszy poziom parkowania tyłem. Świetnie radzą sobie z powtórzeniem zadania w tym samym otoczeniu i warunkach, lecz w prawdziwym ruchu ulicznym każda sytuacja jest inna i wymaga dobrej wyobraźni przestrzennej. Nie można się tego wyuczyć, dlatego kobiety wolą parkować w miejscu z większą ilością wolnej przestrzeni, niż próbować zmieścić się pomiędzy dwoma samochodami ustawionymi w niewielkiej odległości od siebie. Niski poziom wyobraźni przestrzennej kobiet niesie ze sobą także inne konsekwencje. Jedną z nich jest kłopot z odczytywaniem mapy i określaniem kierunków. Mężczyźni bez trudu potrafią przeobrazić dwuwymiarową mapę w obraz trójwymiarowy, natomiast kobiety, by ustalić drogę potrzebują perspektywy trójwymiarowej. Wielu z nas być może znana jest sytuacja, w której mężczyzna kierujący pojazdem prosi o ustalenie na mapie dalszego kierunku jazdy siedzącą obok partnerkę. Ta zaś, po otwarciu mapy zaczyna odwracać ją do góry nogami, potem odwraca ją we właściwej pozycji i jeszcze raz przekręca. O ile jeszcze jadąc na północ jakoś daje sobie radę, to w przypadku podróży na południe problem staje się większy. Po chwili mężczyzna zaczyna się denerwować i krzyczeć, by przestała kręcić mapą. Dla kobiety logiczne jest, że jeśli położy ją w kierunku, w którym zmierzają, z łatwością będzie mogła odczytywać nazwy mijanych ulic, tylko wówczas są one napisane do góry nogami. Jest to jedna z najczęstszych kłótni między kobietami a mężczyznami na całym świecie, a jej przyczyną nie jest złośliwość którejś ze stron, ale indywidualne umiejętności uwarunkowane ze względu na płeć. Mężczyzna potrafi w myślach obracać mapę, a gdy chce wrócić do tego samego punktu już jej nie potrzebuje, gdyż jego mózg przechowuje wcześniejsze informacje. Potrafi on również wskazać północ, nawet jeśli znajduje się w nieznanym pomieszczeniu bez okien. Udzielając wskazówek kobiecie nigdy nie zależy formułować ich: „Skieruj się na południe” czy „Przez pięć kilometrów jedź na zachód”. Zamiast tego warto posługiwać się punktami orientacyjnymi w terenie np. „Przejedź obok parku i skręć w lewo za dużym budynkiem z reklamą Banku Narodowego”. To znacznie ułatwi życie zarówno jednej jak i drugiej stronie.
Zgadzacie się z tymi obserwacjami? Moje pytanie głównie do pań.
Jestem w szoku :D Czy na pewno miała prawko? Ja największy problem miałam z kopertą, ale nauczyłam się. Z innym parkowaniem było od razu w porządku. Nigdy nie myliły mi się kierunki, a wiem, ze niektórzy kursanci piszą sobie na dłoni P i L żeby wiedzieć która to lewa.
OdpowiedzUsuńTo ciekawy temat, bo ja raczej nie mam rozbudowanej wyobraźni przestrzennej, z mapą też średnio sobie radzę, ale nigdy, nawet gdy pierwszy raz siadłam za kierownicę, nie zdarzyło mi się pojechać jak ta pani. Może dochodzi tu kwestia zręczności?
Znam kobietę, która tak dostosowuje trasę, żeby jak najmniej skręcać w prawo :))) Niepojęte.
Jeszcze jedno przyszło mi do głowy - zarówno mama jak i tata byli kierowcami i mieli swoje auta, więc od małego dziecka obserwowałam, zapewne mimowolnie, na czym to polega. Ciekawy temat Michale :) Ania Rz.
No tak - kierowca w domu (rodzice) to duże ułatwienie. Wiem po sobie.
UsuńAnia (ta od Piotra) napisała na maila:
OdpowiedzUsuńTen Twój blog to mnie zupełnie nie lubi, już próbowałam z innego konta i nic...
taki oto komentarz chciałam wrzucić
"Nie do końca się z tym zgodzę. Na pewno konstrukcja mózgu co do przestrzeni i konretnego określania miar różni się u kobiet i mężczyzn, bo po prostu one "nie budują" ale plastycznie kształtują. Jednak nawet Trehlebov mówił, że kobieta z natury jest nawigatorką, a co za tym idzie i to wiem na moim przykładzie, doskonale znam drogę, wiem w którym kierunku dom etc co do przestrzeni i wielkości... no problemowo, ale ćwiczę, bo drogie Panie czy nie chcemy być idealne dla naszych mężczyzn, przecież każdy mężczyzna, którego kochamy, zasługuje na najdoskonalszą kobietę a więc takie bądźmy :) ćwiczmy nasze mózgi :)Pozdrawiam!"
Pozdrawiam Cię Jędrzeju!
Właśnie też do końca mi to "nie gra". Samochód prowadzę od czasu do czasu i faktycznie parkowanie równoległe nie jest moją chlubą. I oczywiście przyjmuję, że inne predyspozycje w tym zakresie mają mężczyźni i kobiety. Mój partner świetnie parkuje... ALE!
UsuńZ nas dwojga to ja nawiguję i sprawdzam mapy. Raz obejrzana mapa pozwala mi pojechać do nowego miejsca "z pamięci". Nie mówiąc już o tym, że bez problemu odtwarzam trasy, na których już kiedyś byłam. Moja połówka bez GPS-a raczej by sobie nie poradziła... I nie, nie obracam mapy, jeśli szukam np. alternatywnego przejazdu, żeby była w dobrą stronę.
W górach też ja dobieram trasy i tak, potrafię na pierwszy rzut oka poza kierunkami określić np. wysokość. "Na azymut" też w górach czy lesie jestem w stanie się odnaleźć, jeśli nie mamy mapy i z jakiejś przyczyny zeszliśmy ze szlaku. Mój partner - nigdy w życiu. Cała jego obserwacja w takiej sytuacji to "no chyba zeszliśmy niżej... " :)
Wydaje mi się więc, że kwestia kierunków i topografii to nie jest wprost kwestia wyobraźni przestrzennej.
Myślę, że w większości przypadków jest to kwestia wytrenowania. Kobiety przecież też mają w sobie czastkę męską i jeśli zostanie ten atut wyćwiczony to i działa. Ja od zawsze nie miałem z tym problemu ale też pamiętam, że wiele chodziłem po lasach - czasem całymi dniami. Zawsze z grubsza wiedziałem jaki kierunek trzymam.
UsuńUśmiałam się do łez :) Pani coś nie wychodzi ewidentnie, ale raczej z wyglądu młodziutką przypomina i cóż, raczej nie zaczynała jazdy od ciągnika, a później na aucie - bo wtedy raczej lepiej by jej szło ;) Z czasem to będzie jeszcze Kubica w spódnicy :) Wpis wypisz wymaluj o mnie. Tak - mapa dla mnie to kostka rubika. Niby wszystko proste, ale jak przychodzi co do czego, to kręcisz kręcisz i nic. Na szczęście zawsze jakiś pomocny Pan się znajdzie, który zapyta: a gdzie ty dziecko chcesz dojść? No i pokazuje, kierunek odwrotny do tego który bym obstawiała. Odległości, taa; a już jak słyszę za 150 metrów skręć w prawo to ciśnie mi się na usta: naprawę??? Mam złe wspomnienia z takiego komunikatu. Na egzaminie miałam za 150 m skręcić w prawo, tylko że tam było trzy uliczki i która to była za te 150 m do dziś nie wiem. Jak by powiedział, że za kioskiem to bym wiedziała, albo za Żabką, no jakikolwiek realny odnośnik. Z miejscem do parkowania to bywa różnie, czasami zaszaleję i podjadę pod sam sklep z nadzieją, że będzie realne miejsce do zaparkowania, a nie jak na motor. Jeśli dalej - cóż, ruch to zdrowie;) A na poważnie, faktycznie jest dużo prawdy w tym wpisie, ale nie można wszystkich do jednego worka wrzucać. Są dziewczyny, które z kierownicą w ręku się urodziły i super. Są takie, jak ta Pani z filmiku i dzięki temu jest wesoło. Ja swoje zdolności jako kierowcy traktuje z pobłażaniem. Auto służy mi do przemieszczenia się z punktu A do punktu B. Najgorzej jak jestem ograniczona czasowo, bo wtedy "zwiedzanie" całej okolicy punktu B bywa nerwowe, ale od czego jest komunikacja i taksówki. Nie wiem jak jest zbudowany mózg kobiety, a jak mężczyzny, wiem że się uzupełniamy. Ja bezbłędnie wiem co gdzie leży w domu, a mój mąż będzie wiedział, w którą stronę jechać, żeby się nie zgubić. Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuń:) również zdrowia!
UsuńOstatnio oglądałam w tv śniadaniowej dyskusję prowadzących z panem profesorem o tym kto ma większe szanse w zbliżających się wyborach za wielka wodą: ON czy ONA? Dla porównania szans przywołano nazwiska ich poprzedników, na co pan profesor wtrącił: "Ale nie zapominajmy jednak o kobietach, które za nimi stały, a tutaj... " . Na co prowadząca się obruszyła, że mówimy o przypadku, kiedy to sama kobieta startuje na ten urząd, a nie o kobietach z drugiego planu.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem pan profesor mówiąc to zdanie, chciał zaznaczyć, że obecna kandydatka ma o tyle gorzej, że nie posiada wspierającej jej żony.
Tak dla porządku nadmienię, że zawartość tego bloga znam na pamięć :) Mimo to, nadal zastanawiam się, czy z racji tych prawidłowości energetycznych, mężczyzna nie może pełnić w stosunku do kobiety tej "drugoplanowej", wspierającej roli? Jeśli mowa o obecnej kandydatce, to wiadomo jak wielkim wsparciem była kiedyś dla swojego męża. Mówiło się wręcz, że to ona grała w istocie pierwsze skrzypce. Mimo to, wielu wątpi, że sama można być skutecznym przywódcą bez wsparcia kogoś w roli "żony" stojącej z tyłu sceny. Również na naszym podwórku samotni liderzy są obiektem niewybrednych żartów i sami wolą schować się gdzieś za żonatymi i zamężnymi. Ewidentnie widać to we wszystkich kampaniach na świecie, że społeczeństwo generalnie nie ufa tzw. samotnym. Jednocześnie instynktownie pojawia się też poczucie niepewności, kiedy role w związku zostają odwrócone. Czy tylko mamy wgrane po prostu takie oprogramowanie, taki światopogląd, czy to instynktowne, właściwe odczucie?
Witaj, dziekuję za spisanie obszernych przemysleń.1. W USA wygra Trump bo pani Clinton spowoduje 3 wojnę światową. Istnieje rząd światowy, który własnie przenosi swoją siedzibę z Anglii do Chin.
Usuńc.d.n. gościa mam dziś kolejnego więc wysyłam i wyłączam komputer.
Ja z kolei dziękuję za odpowiedź, mimo niedzieli :)
UsuńModlę, się oto, żebyś miał rację z tym Trumpem. Nie chodziło mi w tym wpisie o aspekt polityczny tylko energetyczny kobieco-męski, ale zdaje sobie sprawę, że przykład jakiego użyłam przebił się siłą rzeczy tematycznie nad zagadnienie , o które pytałam :)Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli :)
Rozważań ciąg dalszy: "pani" Clinton nie jest człowiekiem. Tu jest ciekawy filmik
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=6NccZMv0jh8Do kompletu polecam uwadze film "They Live" oraz ewentualnie "Battlefield Earth" lub do kompletu "Awatar". Oni sa obupłciowi co masz opisane w Słowiano- Aryjskich Wedach (linki tutaj po prawej) tak więc ich zasady ludzi nie dotyczą.
Aha - światowy rząd. Oni tutaj mają "pola uprawne" jak to ładnie opisuje film "Jupiter Intronizacja" i też im zalezy by nie było tu na Ziemi totalnej katastrofy globalnej dlatego "pani" Clinton (płeć czy też orientacja Obamy też nie jest pewna - przyjrzyj sie oficjalnej żonie Obamy) wygrac nie może bo nie rozumie, że nadchodzi czas globalnych zmian. na Ziemi zmieniane sa dekoracje - inna epoka, inne lekcje. Dlatego rząd światowy do tego nie dopuści by wygrała Clinton - kompromitowana jest coraz bardziej, poza tym nie wiadomo czy ona w ogóle jeszcze żyje czy jest to już jej sobowtór. zresztą gdyby nawet to nie ma to znaczenia - stosowanie sobowtórów jest w polityce normalną sprawą - Stalin też miał "dwojników" (ros.).
Poza tym prezydenci (p-rezydent = podstawiony rezydent) to tylko figury za którymi stoi cały sztab osób. Przekazać im wsparcie może nie tylko żona ( w wypadku mężczyzny).
UsuńDla jasnosci powielam link- powyżej mi się zlepił z innym wyrazem:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=6NccZMv0jh8
Kogo masz na myśli mówiąc "rząd światowy"? Tych "dobrych" czy tych "mniej dobrych". Czy Hilary nie jest kandydatką właśnie tego NWO, które dąży do wojny i redukcji ludności?
UsuńJeszcze mam pytanie co sadzisz o demonstracjach przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego? Jest to pewnie temat zastępczy do czegoś ważniejszego, jak zwykle, ale jednak gdyby to uchwalili w takiej formie jak to przedstawiają media, to byłoby to karygodne.
UsuńJakoś linków na Twoim blogu nigdy nie mogę uruchomić.
UsuńJest facet Walery Piakin - polecam osobom znającym rosyjski. Co tydzień daje wyjaśnienia tego co się dzieje na szachownicy politycznej - wyjaśnia to z punktu widzenia GLOBALNEJ POLITYKI (to całkiem co innego niż geopolityka).
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=ayJaS78Lzy0
"Kogo masz na myśli mówiąc "rząd światowy"? Tych "dobrych" czy tych "mniej dobrych".
Według Piakina sprawy maja sie tak: cały ten rząd światowy to są ci co maja ludzkość za mięso armatnie i wykorzystują nas wyłącznie jako tanią siłę robocza trzymając w niewiedzy (dlatego podałem powyżej linki do filmów). W każdym z państw (tak naprawdę obozów pracy - bo to oni podzielili ludzkośc na państwa, wymyślili flagi, hymny i te wszystkie bzdury) służby specjalne sa przeniknięte przez zarządców globalnych ALE .... wewnątrz każdego z państw trwa wewnętrzna walka między przedstawicielami elit. jedne grupy stanowią elity danego państwa nie rozumiejące polityki globalnej i widzące tylko przysłowiowy czubek własnego nosa. To sa te wszystkie klany i korporacje, wszelacy oligarchowie, kwaśniewskie, Kulczyki. Dla nich liczy sie tylko ich aktualna pozycja a po nich choćby i potop. Pośród nich sa jednak równiez przedstawiciele wpływów globalnych - takim jest Trump (pani Clinton należy do nic nie pojmujacej elity państwa USA, które chciałoby kontynuować swoją hegemonię i prymat wszelaki jaki mieli przez ostatnie dziesięciolecia. Clinton i ci co stoją za nią nie rozumieją, że chcąc utrzymać dotychczasowy status USA i poziom konsumpcji jaki tam dominuje (i jaki jest narzucany światu w różnoraki sposób) spowodują unicestwienie planety.
Zastanawia mnie ostatnia volta janusza Korwina Mikke (to już z naszego podwórka) - dystansuje się on ostro od pro- amerykańskiej linii publikując ostatnio prawdę o tym kto zestrzelił samolot pasażerski na Ukrainie oraz, że na Majdanie strzelali snajperzy z USA. On jest najprawdopodobniej przedstawicielem globalnej polityki.
Putin natomiast (tak twierdzi Walery Piakin) jest przedstawicielem całkiem nowego porządku jaki ma nastać na Ziemi. Putin wszedł do gry zagraniem w Syrii i pogrywa sobie z globalnym rządem perfekcyjnie na tym samym poziomie globalnym. Wejście do Syrii zmieszało wszystkie karty jakie były w tym długofalowym rozdaniu i było to totalne zaskoczenie. Tę pozycje miały objąć Chiny. Wobec takiej sytuacji globalny rząd zmuszony został do brania pod uwagę ruchów Rosji a nawet wspierania ich. To tak w olbrzymim skrócie - pan Piakin zachęca do samodzielnego przestudiowania podreczników dostępnych powszechnie po rosyjsku aby bez jego pomocy orientować sie w tych zagadnieniach. Książki te przygotował zespół stojący dawniej za niezyjącym już gen. Pietrowem. Tłumaczyłem kilka jego wykładów.
"Jakoś linków na Twoim blogu nigdy nie mogę uruchomić."
UsuńBo tu w komentarzach są nieczynne. Trzeba je ręcznie skopiowac myszką (pokombinuj klawiszami lewy, prawy) i otworzyc w nowym oknie lub w nowej karcie.
"Jeszcze mam pytanie co sadzisz o demonstracjach przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego? Jest to pewnie temat zastępczy do czegoś ważniejszego, jak zwykle, ale jednak gdyby to uchwalili w takiej formie jak to przedstawiają media, to byłoby to karygodne."
UsuńZ pewnością jest to jakaś kolejna przykrywka do kolejnych większych matactw albo do ukrycia jakiegoś rozpadu, który własnie ma miejsce.
Wszyscy w USA grają na czas (wspomnijcie wakacyjne Pokemony - to było też odwrócenie uwagi od spraw ważnych), nasz obecny rząd jest marionetką USA a więc wraz z nastaniem Trumpa u nas też to wszystko się rozleci. Myślę, że nie ma się co specjalnie tym wszystkim u nas przejmowac - uchwalane sa coraz to większe durnoty - z desperacji, z rozpaczy, z niewiedzy, z chęci wywołania zamieszania - USA (znajdźcie na portalu WPS wpis o tym co niedawno wygadywał psychopata Macierewicz)... dla USA jedynym sposobem utrzymania dotychczasowych układów jest spowodowanie wojny na świecie co się od kilku lat nie udaje (strącenie samolotu - w ogóle spowodowanie zamieszania na Ukrainie w 2014 miało być jej początkiem).
Historia powtarza się jako farsa. Ja już kilkanascie lat temu pamiętam jakieś tematy zastępcze w rodzaju zagladania do majtek jakiejś tam posłanki. Próby skłócenia narodu - a tak naprawde szczepionka dla nas. Zdrowi sie obudza i scementują.
Wszystko wokół jest doprowadzane do marazmu jak mówił Lewszunow.
Zamieszanie wokół aborcji ma na celu odwrócenie uwagi od CETA. Amerykańskie TTIP na razie nie bardzo żeby przeszło, ale amerykańskie korporacje wejdą na nasz rynek tworząc firmy-córki w Kanadzie.
UsuńAle wierzysz w pozytywny obrot spraw?
OdpowiedzUsuńPytanie mało precyzyjne ale odpowiem:
Usuńnie lubię słowa "wiara" w tym znaczeniu w jakim sie go dzis powszechnie używa. Wolę słowo "wiedza". To trudno wyjaśnić ale ja "wiem" (wskazuje na to moja dotychczasowa praktyka życiowa), że nasza mysl kreuje nasz wszechświat. To my jesteśmy twórcami. Jeśli więc świadomość jest oczyszczona z negatywnych wpływów- lęków, blokad, zahamowań to zmaterializuje sie wszystko do czego dążysz. Oczywiście może nie na pstryknięcie palcami bo "mechamizm" ten ma dużą bezładnośc jak wielki tankowiec ale sprawy sie zawsze ułożą w takim kierunku jak sobie życzymy.
haha ja w ogóle się nie denerwuję i totalnie akceptuję to, że tak jest, że nie umiem czytac mapy do góry nogami, do parkowania równoległego to nawet się nie ma co zabierać. no i co? wozi mnie mój ukochany, jak go nie ma, a coś pilnie trzeba to proszę brata, a jak nie to spacer albo autobus, korona z głowy nie spadnie. co do map jeszcze i nawigacji to na szczescie teraz sa aplikacje na telefon, wiec jak Kuba mi mowi, zebym sprawdzila, gdzie trzeba jechac to wstukuje i nawigacja sama mowi - teraz skrec w prawo, za 200m w lewo :D i po problemie :D
OdpowiedzUsuńa jak nie ma internetu czy coś, to ja bez czajki zawsze kogoś zapytam, poproszę, żeby wytłumaczył jak krowie na rowie i to u mnie za każdym razem zdaje egzamin :)
:) Bo my z natury chcemy być pomocni.
Usuń