poniedziałek, 17 grudnia 2018

Eksperyment "Wszechświat - 25" czyli jak niebo stało się piekłem

 W ramach eksperymentu społecznego stworzono dla populacji myszy niebiańskie środowisko: nieograniczone zapasy żywności i napojów, brak drapieżników i chorób, wystarczająco dużo miejsca na rozmnażanie. Jednak w rezultacie cała kolonia myszy wyginęła. Dlaczego tak się stało i j jakie wnioski z tego powinno wyciągnąć ludzkość?
  W latach 60-70 XX wieku amerykański naukowiec-etolog John Calhoun przeprowadził szereg niesamowitych eksperymentów. Calhoun zawsze wybierał gryzonie jako przedmioty eksperymentalne, chociaż ostatecznym celem badań było zawsze przewidywanie przyszłości społeczeństwa ludzkiego.

W 1972 roku, we współpracy z National Institute of Mental Health (NIMH), przeprowadził swój najsłynniejszy eksperyment, dzięki któremu całe pokolenie zadumało się nad przyszłością. Calhoun zbudował prawdziwy raj dla myszy w warunkach laboratoryjnych. Powstał pojemnik o wymiarach dwa na dwa metry i wysokości półtora metra, z którego badani nie mogli się wydostać. Wewnątrz zbiornika utrzymywano myszom stałą temperaturę  (+20 ° C), obfitość pokarmu i wody oraz liczne gniazda dla samic. Każdego tygodnia zbiornik był czyszczony i utrzymywany w stałej czystości, wszystkie niezbędne środki bezpieczeństwa zostały podjęte: wykluczono występowanie drapieżników w "pomieszczeniu" lub występowanie masowych infekcji. Eksperymentalne myszy były stale monitorowane przez lekarzy weterynarii, ich stan zdrowia był stale monitorowany. System dostarczania paszy i wody był tak dobrze przemyślany, że 9500 myszy mogło jeść w tym samym czasie bez odczuwania dyskomfortu, a 6144 myszy konsumowały wodę bez żadnych problemów. Było wystarczająco dużo miejsca dla myszy, pierwsze problemy z brakiem schronienia mogły powstać tylko wtedy, gdy populacja osiągnęła ponad 3840 osobników. Jednak w zbiorniku nigdy nie było takiej liczby myszy, maksymalna zanotowana wielkość populacji to poziom 2200 myszy.

Eksperyment rozpoczął się od momentu umieszczenia
w zbiorniku czterech par zdrowych myszy, którym niewiele czasu zajęło aby poczuć się komfortowo, uświadomić sobie do jakiej "mysiej bajki" trafiły i zacząć się mnożyć w w szybkim tempie. Calhoun nazwał okres rozwojowy Fazą A, ale od momentu narodzin pierwszych małych myszy rozpoczął się drugi etap B, w którym w idealnych warunkach nastąpił wykładniczy wzrost populacji zbiornika. Liczba myszy podwajała się co każde 55 dni. Począwszy od 315 dnia eksperymentu tempo wzrostu populacji znacznie się zmniejszyło, teraz liczba ta podwajała się co 145 dni, co oznaczało wejście do trzeciej fazy C. W tym momencie w zbiorniku żyło około 600 myszy, powstała pewna hierarchia i określone życie społeczno -towarzyskie.

Była kategoria "wyrzutków", którzy zostali wyrzuceni do środka pomieszczenia, często stali się oni ofiarami agresji. Można było odróżnić grupę "wyrzutków" po ugryzionych ogonach, rozdartym futrze i krwi na ciele. Po wygnaniu samce załamywały się psychicznie, wykazywały mniejszą agresję, nie chciały chronić swoich ciężarnych samic i pełniać żadnych ról społecznych chociaż od czasu do czasu atakowały one innych członków społeczeństwa "wyrzutków" lub jakieś inne myszy.


Samice przygotowujące się do porodu stawały się coraz bardziej nerwowe, ponieważ w wyniku wzrostu pasywności wśród samców stały się mniej chronione przed przypadkowymi atakami. W rezultacie samice zaczęły wykazywać agresję, często walcząc, chroniąc potomstwo. Jednak paradoksalnie, agresja nie była skierowana tylko na otoczenie ale też nie mniejszą agresję manifestowały one wobec swoich dzieci. Często samice zabijały swoje młode i przenosiły się do górnych gniazd, stawały się agresywnymi pustelnikami i odmawiały rozmnażania. W rezultacie liczba urodzeń znacznie spadła, a śmiertelność młodych osiągnęła znaczny poziom.

Wkrótce rozpoczął się ostatni etap istnienia mysiego raju - faza D lub faza śmierci, jak nazwał ją John Calhoun. Symbolem tego etapu było pojawienie się nowej kategorii myszy, zwanej "pięknisie". Były to samce, które demonstrowały zachowanie nietypowe dla gatunku, odmawiały walk i bitew o samice oraz terytorium nie wykazując chęci do łączenia się w pary. Demonstrowały skłonności do biernego stylu życia. "Pięknisie" tylko jadły, piły, spały i czyścili swoje futro unikając konfliktów oraz spełniania jakichkolwiek funkcji społecznych. Otrzymały one taką nazwę ponieważ w przeciwieństwie do większości mieszkańców pomieszczenia na ich ciałach nie było śladów zaciętych walk, blizn i rozdartego futra na ich ciele a ich narcyzm i miłość własna stały się legendarne. Ponadto, badacza uderzył brak pożądania u "pięknisia" - nie wykazywał on chęci do kojarzenia się w pary i rozmnażania się. Wśród ostatniej fali urodzonych w zbiorniku "pięknisie" i samice pustelniczki, które odmawiają rozmnażania i uciekają do górnych gniazd zbiornika stały się większością.

Średnia wieku myszy na ostatnim etapie istnienia mysiego raju wynosiła 776 dni, czyli 200 dni dłużej niż górna granica wieku reprodukcyjnego. Śmiertelność młodego stada wynosiła 100% , liczba ciąż była nieznaczna a wkrótce wynosiła już 0. Wymierające myszy praktykowały homoseksualizm, dewiacyjne i niewytłumaczalnie agresywne zachowania w warunkach nadmiaru zasobów niezbędnych do życia. R
ozkwitł kanibalizm pomimo obfitości pożywienia, samice odmawiały wychowania młodych i zabijały je. Myszy szybko wymierały, w 1780 dniu od rozpoczęcia eksperymentu zmarł ostatni mieszkaniec "mysiego raju".
  Na podstawie wyników eksperymentu John Calhoun stworzył teorię dwóch śmierci. "Pierwsza śmierć" to śmierć ducha. W idealnym świecie, bezpiecznym, z obfitym pożywieniem i wodą, brakiem drapieżników, większość osobników tylko jadła, piła i spała, zajmowała się tylko sobą. Mysz jest prostym zwierzęciem - dla niej najbardziej złożonymi modelem behawioralnymi jest proces zdobywania samicy, pielęgnowania i opieki nad potomstwem, ochrony terytorium i mysiej młodzieży, uczestniczenia w hierarchicznych grupach społecznych. Eksperymentalne myszy odmówiły spełniania wszystkich powyższych zadań. Calhoun nazywa takie odrzucenie złożonych wzorców zachowań "pierwszą śmiercią" lub "śmiercią ducha". Po rozpoczęciu pierwszej śmierci następuje śmierć fizyczna ("druga śmierć" w terminologii Calhouna).  Jest ona nieunikniona i jest kwestią bardzo krótkiego czasu. W wyniku "pierwszej śmierci" znacznej części populacji cała kolonia jest skazana na wyginięcie.

Pewnego razu Calhoun został zapytany o powody pojawienia się grupy gryzoni zwanych "pięknisiami".. Calhoun dokonał bezpośredniej analogii z człowiekiem, wyjaśniając, że kluczową cechą człowieka, jego naturalnym przeznaczeniem, jest życie pod presją, napięciem i w stresie. Myszy, które odmówiły walki i wybrały ciężką do zniesienia lekkość bytowania, przekształciły się w autystycznych "przystojniaków" zdolnych do wykonywania tylko najbardziej prymitywnych funkcji, wchłaniania pokarmu i snu.
"Przystojniaki" odmówiły złożonego i wymagającego stresu zachowania - w zasadzie, nie byli oni do niego zdolni. Calhoun naszkicował podobieństwa z wieloma współczesnymi mężczyznami, zdolnymi tylko do rutynowych codziennych czynności aby utrzymać fizjologiczne życie, ale nie posiadającymi już żywego ducha. Wyraża się to w utracie kreatywności, zdolności do przezwyciężenia trudów i, co najważniejsze umiejętności bycia pod presją. Odmowa podjęcia licznych wyzwań, ucieczka od napięcia, od życia w walce i przezwyciężanie problemów to "pierwsza śmierć" w terminologii Johna Calhouna lub śmierć ducha, po której następuje druga śmierć, tym razem ciała.

Być może nadal męczy cię pytanie, dlaczego eksperyment  Calhouna nazywał się "Universe-25"? To była dwudziesta piąta próba stworzenia przez naukowców raju dla myszy - wszystkie poprzednie zakończyły się śmiercią wszystkich eksperymentalnych gryzoni ...

Władimir Szewielew


 p.s. znalazłem podobny artykuł po polsku: https://zalajkowane.pl/eksperyment-calhouna/


52 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. No właśnie, lata mijają, badania były, poczytać o nich można tak jak można poczytać mądre nauczania choćby te przypisywane Jezusowi. Księga gdzie zalecenia spisano jest ponoć najczęściej drukowaną księgą na świecie a więc dostępną. Tylko kto cokolwiek z tego bierze poważnie i stosuje w praktyce? Nieliczni "odszczepieńcy".

      Usuń
  2. Czy testowanie na myszach może być przewidywaniem przyszłości społeczeństwa ludzkiego? Czy ktoś z czytajacych czuje się stworzeniem o takim "małym duchu" jak mysz, której tylko dano komtort i doprowadziło ją do śmierci Ducha? Czy Naród Słowiański jest tak kruchy żeby komfort Go zniszczył? Jeśli jest to tylko dzięki podstępnie wymyślonym pułapkom typu wojna, kontrola umysłu, szczepionki, choroby, i inne. Nikt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popatrz gdzie dziś jesteśmy jako Naród Słowiański . Niestety w czterech literach. Czy to wina innych narodów? Nie, bo to my sami do tego doprowadziliśmy. Jeszcze kilkaset lat temu z Polską się liczono na arenie międzynarodowej, a dziś jako państwo istniejemy tylko teoretycznie. Co się więc stało, że jest tak a nie inaczej? Sam sobie odpowiedz na to pytanie.

      P.S. Tak wiem, że trwa walka mroku i światła...

      Usuń
    2. Damian ma sporo racji - nasze ciała należą przecież do świata zwierząt i te pierwsze 3 funkcje czyli przetrwanie, rozmnażanie, walka o pożywienie (może coś mieszam - chodzi mi o funkcje przypisywane pierwszym trzem czakrom) mamy tożsame ze światem zwierząt. Większość populacji ludzkiej dała się dziś ściągnąć do tego poziomu, na poziom serca (przejście do królestwa srebra jak je nazywa Iwan) mało kto dziś jest w stania się "wdrapać". W stosunku do "królestwa miedzi" obserwacja myszy wydaje mi się jak najbardziej porównywalna. Im dłużej żyję tym (ze smutkiem to stwierdzam) widzę więcej analogii wokół. Co więcej: istnieją ludzie potrafiący dobrze się maskować i udawać uduchowionych a w chwilach praktyki włącza się u nich niski - egoistyczny instynkt przetrwania, zdradzą, zostawią, nie pomogą....jeszcze okradną.

      Usuń
    3. "Damian ma sporo racji"
      Ja mam zawsze rację. Jak jej nie mam, to się nie odzywam :)))) A tak na poważnie. Z wyliczeń wynika, że nasza planeta jest w stanie wyżywić 40 miliardów ludzi. Oczywiście trzeba by było użyźnić takie tereny jak Sahara. Technicznie jest to możliwe, ale koszta są ogromne. Lecz zamiast wydawać pieniądze na zbrojenia, gdyby je wydać na ten cel, to za kilka/kilkanaście lat Sahara stała by się zielona. Teraz na Ziemi żyje około 7,5 miliarda ludzi, więc do tych 40 miliardów jeszcze sporo zostało. A jak wygląda życie na Ziemi każdy widzi. Czy więc aż tak bardzo różnimy się od myszy z tego eksperymentu?

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. "Czy więc aż tak bardzo różnimy się od myszy z tego eksperymentu?"

      Tak, bardzo. :)

      Usuń
    6. "I nie jesteśmy w żadnych czterech literach - co to za czarnowidztwo, jeszcze nic się nie skończyło."

      Ale to nie czarnowidztwo, tylko realizm. Jeśli będziemy zaprzeczać rzeczywistości, to nie ruszymy do przodu, bo wciąż ktoś będzie nami manipulował. Tak się po prostu nie da. Rozwój na przestrzeni tysiącleci polegał na rozwiązywaniu problemów i dostarczaniu lepszych rozwiązań. Jeśli to się sprawdza od tysięcy lat, to jest to dobra droga.

      "Blog istnieje - nie zakazany :), wcielamy rady w życie i do przodu :)"

      No tak, cieszmy się że istnieje i działajmy. Jeśli wejdzie ACTA2 czy jakieś inne obostrzenia i blog przestanie istnieć, to poszukamy innych rozwiązań. Zresztą wtedy nie tylko ten blog przestanie istnieć, więc Jędrzej nie zostanie sam z problemem..ale ti już inny temat.

      "Tak, bardzo. :)"

      Oczywiście nie jesteśmy tacy jak myszki, pisałem to w odniesieniu do pewnego kontekstu i pisałem w odniesieniu do całej ludzkości.



      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Taka ciekawostka :

      "O ile mózg myszy ma gładką powierzchnię, o tyle mózg człowieka jest silnie pofałdowany. Laikowi ta różnica może wydawać się błaha. Neurobiolodzy są jednak przekonani, że właśnie to pofałdowanie odpowiada za całkowicie inne funkcjonowanie ludzkiego mózgu. Dzięki niemu w tej samej objętości może zmieścić się o wiele więcej neuronów. Jest to także rzucająca się w oczy cecha wszystkich „inteligentnych” zwierząt, takich jak małpy, koty, psy i wieloryby. Specjaliści biologii ewolucyjnej dowiedli, że pofałdowanie wynika z innej różnicy pomiędzy myszami i ludźmi: neurony w wielu częściach mózgu powstają ze szczególnej grupy komórek prekursorowych, które u myszy są obecne tylko w minimalnej ilości."

      Usuń
    9. Zobaczcie to było całkiem niedawno zanim wprowadzono ten wspaniały komfort życia ludzi te wspaniałe zabawki techniki najpierw zniszczono w czasie dwóch wojen światowych prawie całą inteligecję, ludzi światłych i potem wprowadzono te wygody. Tak więc zdegradowano wielkie umysły i umęczono ludzi, zeby zniżyć do parteru i dali wygody i cuda techniki do których jak ktoś gdzieś mądrze powiedział ludzie nie są na nie gotowi. I jeszcze takie nasuwa mi sie pytanie jeśli zniczczono twórczych wspaniałych ludzi to kto podrzucił nam te wszystkie wynalazki, które pojawiły sie po wojnie? Nikt

      Usuń
    10. "I jeszcze takie nasuwa mi sie pytanie jeśli zniczczono twórczych wspaniałych ludzi to kto podrzucił nam te wszystkie wynalazki, które pojawiły sie po wojnie?"

      Słyszałeś o Operacji Paperclip? To może być część odpowiedzi na Twoje pytanie. Ja bym się nie posuwał do twierdzeń, że technologię otrzymaliśmy od jakiś obcych ras, ale nie można tego wykluczyć. Inna sprawa, że niemal wszystkie nowe technologie są najpierw wykorzystywane przez wojsko. Zanim udostępni się je cywilom, to potrafi minąć 30 lat (oczywiście nie zawsze).

      Usuń
    11. Nikt - zadajesz "mocne" pytania :)
      Nie wiem, ale obcych wykluczam.
      To prawda że ludzie nie są gotowi na nie, a w szczególności nie są gotowe małe dzieci.

      Usuń
    12. Nie są gotowe na te cuda techniki.- uściślenie

      Usuń
  3. Ja również myślę, że wiele ludzi przywiązanych do materializmu będzie się kierować przede wszystkim zaspokojeniem swoich zwierzęcych instynktów. Gdy te potrzeby zostaną spełnione cóż więcej pozostanie takim osobom? Jeśli prawdą jest to, że zwierzęta, które zasłużyły sobie na ludzkie ciało w następnym wcieleniu stają się ludźmi to jednak bliższy będzie im świat zwierząt, bo jako ludzie stawiają dopiero pierwsze kroki. Ciężko tutaj wymagać jakiejś głębokiej duchowości. Wystarczy czasem spojrzeć co się dzieje podczas tzw. „Black Friday” np.:
    https://youtu.be/JNS3opMhlio?t=55
    W powyższym przykładzie liczba robotów kuchennych jest zbyt mała dla chcących takowy zakupić więc jak widać trzeba się natrudzić aby go zdobyć. Jednak czy to prowadzi do rozwoju? Raczej nie. Niby ludzie zdają sobie sprawę z tego, że nie zabiorą ze sobą do grobu dóbr materialnych, ale ich przywiązanie na co dzień do tego jest silniejsze. Sam fakt, że rozwój kraju ocenia się na podstawie współczynnika PKB jest pewną pomyłką. Jeśli wierzyć informacjom z internetu inaczej jest to rozwiązane w państwie Bhutan, gdzie istnieje coś takiego jak „Wskaźnik Narodowego Szczęścia Brutto (Gross National Happiness)” – źródło:
    https://www.obserwatorfinansowy.pl/warto-wiedziec/opinie/zamiast-pkb-mierzmy-narodowe-szczescie-brutto/
    Podsumowując myślę, że można jednak przełożyć wyniki tego eksperymentu na ludzi, ale tylko wtedy gdy dominującą stroną jest ta zwierzęca natura człowieka. Trochę powtarzam się po gospodarzu bloga, ale że fakty są faktami więc i obserwacje są podobne. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym eksperymencie, jedna rzecz nie jest brana jednak pod uwagę - te myszy są w niewoli. Luksusowej ale jednak niewoli. Często jest tak, że zwierzęta w ZOO się nie rozmnażają. Także porównywanie tego do warunków naturalnych jest trochę naginaniem, jak dla mnie.
      Myślę, że celem eksperymentu były jeszcze inne sprawy, o których się głośno nie mówi.

      Usuń
    2. Milena18 grudnia 2018 12:26

      "W tym eksperymencie, jedna rzecz nie jest brana jednak pod uwagę - te myszy są w niewoli. Luksusowej ale jednak niewoli."

      A jaką masz pewność Mileno, że nie jesteśmy na takiej wielkiej scenie jak obrazuje film "Truman show"? Film "Igrzyska śmierci" porusza taki sam wątek, jest wiele innych filmów sugerujących taki eksperyment na ludziach - "13 piętro" na przykład. Już dawno temu czytałem taką książkę, że jesteśmy tu na Ziemi takim właśnie eksperymentem, dużym ZOO. Podobno różne wycieczki z głębi kosmosu płaca spore sumy za bilety aby tu wpaść i pooglądać sobie autochtonów. Takie duże safari. Technicznie odbywa się to ponoć tak jak zilustrował to film "Man in Black". Lądują tu przeróżne dziwaki codziennie (jest tam taka scena "portu lotniczego") i są kwalifikowani czy mogą czy nie mogą. Otrzymują bio- kombinezony do spacerowania i codziennie mijasz sobie takich na ulicach miast czy wsi. Przykład z hipermarketu jaki dał zenON to jedna z atrakcji tutejszego ZOO.

      Usuń
    3. p.s. już dawno stwierdzono, że niewolnik świadom posiadania kajdan zaczyna się buntować i jest mało wydajny. Stworzono więc taki system gdzie niewolnicy mają iluzje wolności a wykonują pożyteczna dla pastucha pracę. Przecież program tych  żywotów jest z założenia koszmarny: zaprzęgnij sie do kieratu a miskę zupy a po 35 latach roboty (bo nie pracy -robota to działanie niechciane, nie rozwijające duszy człowieka) wreszcie sobie "pożyjesz na emeryturze". Tą iluzją żyją niewolnicy - większość iluzorycznych emerytur nie dożywa, do tego czasu maja rozmaite "nieuleczalne" choroby, sekta oprawców w białych kitlach zwana dla niepoznaki "służą zdrowia" skubie schorowanego człowieka z resztek dorobku, inna dojarnia w rodzaju "Radyja" czy innego KK (dla zbuntowanych są sekty Jehowych, Buddystów i inne takie niszowe) zapewnia "duchowość" itp. Wszystko pięknie zorganizowane - lusz (energia życiowa, terminologia z filmu "Jupiter -Intronizacja") jest zbierany, żniwa na planecie trwają. NAJWAŻNIEJSZĄ WALUTĄ NA TYM PADOLE JEST ENERGIA ŻYCIOWA WYTWARZANA PRZEZ KAŻDĄ ISTOTĘ ŻYJĄCĄ. Film wymieniony przed chwila ładnie wyjaśnia ten mechanizm.

      Usuń
    4. No właśnie nie mam i to jest najgorsze, że nie ma nic pewnego. Ścierają się we mnie różne poglądy na ten temat. Z jednej strony - świat jest taki jaki chcemy żeby był, to my jesteśmy kreatorami tej rzeczywistości i paradoksalnie czytając czy oglądając takie filmy, taką rzeczywistość sobie stwarzamy. A z drugiej strony - może rzeczywiście jesteśmy hodowlą dla wyższych bytów, Ziemia jest więzieniem, a ta cala filozofia to totalna ściema.
      Wtedy byłoby logiczne, że muszą co jakiś czas wybuchać wojny, epidemie czy inne kataklizmy, bo w dobrobycie hodowla by wymarła :)
      Muszę obejrzeć te filmy w święta. Z resztą może już widziałam tylko nie pamiętam.

      Usuń
    5. "bo nie pracy -robota to działanie niechciane, nie rozwijające duszy człowieka"

      Zauważcie że pRAca zawiera sylabe RA czyli światło. Moja wykładnia jest taka, że praca powinna nas prowadzić do oświecenia (nie mylić z iluminatami). Natomiast robota, zrobi z nas bezuszne roboty. To fajnie widać w pracy na linii produkcyjnej. Wciąż te same czynności, co faktycznie przypomina pracę jakiegoś robota. Piszę z własnego doświadczenia, prawie 20 lat wykonywałem taką pracę.

      Usuń
    6. Dzięki Damianie za uwagę- faktycznie w jęz. polskim mamy słowa "praca", "robota", trud" (ten bywa Boży, zwano go niegdyś "Bożym trudem"). Ta nasza polska "pRAca dobrze brzmi (muszę sobie nad tym podumać) a chodziło mi głównie o negatywne znaczenie słowa ROBOTA, 'idę do roboty". Kiedyś moi rodzice używali czasem takiego niby żartobliwego ale smutnego określenia gdy wychodzili do swojej "roboty" zawodowej (w zasadzie to mamy to dotyczyło - tato swoje zajęcia leśnika kochał): "idę odrabiać pańszczyznę".

      "...Wciąż te same czynności, co faktycznie przypomina pracę jakiegoś robota. Piszę z własnego doświadczenia, prawie 20 lat wykonywałem taką pracę."

      Ktoś zacytował nam niedawno ciekawe słowa Charlie Chaplina, jest taka często cytowana scena filmowa z udziałem Charliego gdzie dokręca on jakieś śruby na taśmie produkcyjnej i nie jest w stanie się nawet w głowę podrapać (pomyśleć).

      ---------------------------

      Jeszcze do kontynuacji rozmowy z Mileną o "ludzkich hodowlach" - tu zaraz coś dopowiem w następnym wpisie:

      Jest jeszcze inny film z 2005 roku, czytam, że dzięki niemu stała się znana Scarlett Johanson:
      https://www.filmweb.pl/Wyspa

      Milena 18 grudnia 2018 13:53

      "No właśnie nie mam i to jest najgorsze, że nie ma nic pewnego............(...)............A z drugiej strony - może rzeczywiście jesteśmy hodowlą dla wyższych bytów, Ziemia jest więzieniem, a ta cala filozofia to totalna ściema."

      To wcale nie musi sobie przeczyć. Przecież od urodzin naszych wiadomo, że jedyną tu pewną i I STAŁĄ sprawą jest..... zmienność. Nie utrzymasz młodości, śmiertelni jesteśmy wszyscy. Już biblia naucza, że wszystko co tu "posiadamy" będziemy musieli zostawić i że jesteśmy tu CZASOWO.
      Ta "ludzka hodowla" wcale nie musi oznaczać ściemy. Doświadczenie naszego naukowca to przecież jedno z wielu miejsc na Ziemi - tam akurat zaistniał "Wszechświat-25" i zakończył się tak jak się zakończył. Był on ODIZOLOWANY OD PRZYRODY!!! miał takich a nie innych opiekunów (naukowcy). Wszystko to trzeba brać pod uwagę. Ludzkie "hodowle" tu na Ziemi też są różne - jedne sztuczne jak ten eksperyment z myszami (miasta) a inne pod opieką innych Bogów - pośród natury. Tam jest połączenie z przyrodą i ewolucja Ducha nie napotyka przeszkód. W sztucznych "zbiornikach" drabina ewolucji Ducha jest odcięta i dlatego z pokolenia na pokolenie następuje degeneracja c.d.n.

      Usuń
    7. "jest taka często cytowana scena filmowa z udziałem Charliego gdzie dokręca on jakieś śruby na taśmie produkcyjnej i nie jest w stanie się nawet w głowę podrapać (pomyśleć)"

      Coś w tym jest. Jeśli linia nie jest w ruchu, to jeszcze jest w miarę ok, da się na przykład wyskoczyć do ubikacji (choć nie zawsze). Jeśli jest w ruchu, to żeby pójść do ubikacji, ktoś musi stanąć za taką osobę. Problem jest, gdy jest mało ludzi i nie ma kto stanąć, wtedy trzeba wytrzymać do przerwy (pomiędzy przerwami może być 3 godziny nieustannej pracy). Tak więc faktycznie ludzie pracujący na linii produkcyjnej mają niewesołą sytuację. Ale słyszałem, że ponoć kiedyś kasjerki w jednej z dużych sieci marketów dostawały pampersy, żeby nie schodzić z kasy....

      Usuń
    8. "....słyszałem, że ponoć kiedyś kasjerki w jednej z dużych sieci marketów dostawały pampersy, żeby nie schodzić z kasy...."

      To się cały czas zdarza - kilka dni temu czytałem kolejną wiadomość. Jakiś mniejszy sklep.
      Przykład jaki zacytował "zenON" swoim linkiem pokazuje nam degradację potrzeb. Dziadkowie walczący za ojczyznę na wojnach zapłakaliby widząc swoje wnuczki w takiej sytuacji. Szerzona dziś na wschodzie - całkiem sensowna koncepcja KOB nazywa 6 priorytetów walki (wojny). Najniższym jest przemoc czyli znana nam z filmu: "4 pancerni i pies" strzelanina i bezpośrednia przemoc. Potem jest 5 bardziej wyrafinowanych metod - jedna z nich to "priorytet ekonomiczny", jest też ideologia itp. Tu instruktaż:

      https://www.youtube.com/watch?v=7D8uWCueEqE&t=537s

      Więcej filmów z tej serii na kanale "vishnupurana" albo "Jan Potoczek"

      --------------------------------

      Rozmowa z Mileną - film "Wyspa" i temat "hodowli ludzkiej":

      Jeśli przyjąć wesołe podejście Iwana Carewicza, że wszystko tu jest przygodą ("szkołą" -powiadał Trehlebov) i że my "aktorzy" jesteśmy tu DOBROWOLNIE to wszystko się spokojnie układa w całość. GRY BOGÓW - wielka scena gdzie zaplatają się rozmaite scenariusze, przy okazji szkoła. TA ZABAWA MA SWOJE ŚCISŁE ZASADY - zarówno "zwiedzający" jak i uczestnicy MUSZĄ!!!! tych zasad przestrzegać. Prawo kosmiczne obowiązuje - jeśli nie chcesz być dawcą luszu, jeśli nie chcesz być dawca organów to sam/a nie zjadaj ciał innych "braci mniejszych". Wtedy nie dajesz zgody (masz już inny stopień świadomości) na wykorzystywanie ciebie w eksperymentach w rodzaju "Wyspa" czy inna tam "rzeźnia". c.d.n.

      Usuń
    9. Napisałem:
      "....Ta "ludzka hodowla" wcale nie musi oznaczać ściemy. Doświadczenie naszego naukowca to przecież jedno z wielu miejsc na Ziemi - tam akurat zaistniał "Wszechświat-25" i zakończył się tak jak się zakończył. Był on ODIZOLOWANY OD PRZYRODY!!! miał takich a nie innych opiekunów (naukowcy)."

      Pośród przyrody łańcuch wszelakich wariantów zdarzeń jest praktycznie nieskończony. Mysz dla przykładu staje się pożywieniem dla kota, jej ciało składające się z małych "żiwatm" -jak je nazywają Wedy a więc "najmniejszych cząstek żywych" ulega rozpadowi i przemianie, małe "żiwatmy" natychmiast wbudowywane są w ciało kota! Teraz mogą doświadczać życia już na wyższym poziomie - szybka ewolucja, PRZEMIANA! w przyrodzie nie ma tragedii śmierci. 2 dni temu jedną z sikorek jakie dokarmiam rozszarpał na kawałki mój kot. Rano przy kociej misce znalazłem skrzydełka. Któraś z sikorek doświadczyła takiego czegoś - doświadczenie z pewnością zostało zapisane w polu morficznym sikorek (taki ich własny "internet"). Rankiem stado sikorek nie ogłosiło żadnej żałoby, wisiały na słoninie (no właśnie - kawałek świni) jak ranka poprzedniego.
      Wczoraj zasubskrybowałem ciekawy kanał - polceam Zdybka, "Marcina z lasu" już gdzieś sobie linkowaliśmy, Zdybek też jest ciekawy gość - przyrodnik, tu opowieść o przywracaniu równowagi przez wilki. Era wilka wszak nastaje:

      https://www.youtube.com/watch?v=LuXRVissmQM

      Usuń
    10. Dzięki Michał za filmy. Coś się zobaczy. Nie wiem czy "Wyspę" oglądałam.
      Zgadzam się, że jedyną stałą w tym świecie jest - ciągła zmiana. :)
      Zjadanie zwierząt powoduje przejmowanie niskich wibracji - strachu, agresji, rywalizacji, nienawiści, żalu. Nawet duma wibruje nisko,bo wiąże się z pogardą. Dla nas najlepiej by było osiągnąć poziom odwagi, która jest częstotliwością graniczną i nie ciągnie już w dół w stronę niskich wibracji.
      Wtedy może przestanie się być dawcą luszu :)

      Usuń
    11. Ja bym z tą dumą nie przesadzał. Pasożyty nam dziś wmawiają, że to coś złego a tym czasem to one mają problem z....pychą. Pycha i duma to 2 różne pojęcia, nie ma nic złego z czymś co ja nazywam "zdrową dumą" (dla szczególnego wyróżnienia). Pycha jest zawsze tam gdzie ktoś czuje się lepszy od innych natomiast normalna duma to choćby zdrowa radość matki z osiągnięć dobrze wychowanego i zdrowego dziecka, dumne dziecko cieszące się, że coś udało mu się dokonać -przezwyciężyć jakąś swoją słabość. To samo z wojownikiem przepełnionym szczęściem z wykonania jakiegoś zadania.... Nam- Słowianom brak jest dziś tej zdrowej pewności siebie. Odbiera nam się powody do dumy - nie czcimy na przykład "Bitwy pod Grunwaldem", w ogóle nie czcimy zwycięstw, pasożyty zajmujące kierownicze stanowiska w stolicy podtykają nam do świętowania klęski i mamy czuć się gorsi.
      A co do świąt - lada godzina wpuszczę do sieci film o nastającym właśnie święcie Kolędy, jedno z najważniejszych świąt. Ono już zaczyna działać. Duże święta trwają około 7 dni, czas przemian oznaczony jest na około 21-23 grudnia więc dziś 19....

      Usuń
  4. Eksperyment Calhoun’a już dawno temu został zdeprecjonowany w środowisku naukowym. Przede wszystkim Calhoun zignorował zjawisko chowu wsobnego, zaczynając od tylko 4 par myszy.
    Eksperyment ostatnio przeżywa drugą młodość przy okazji szukania dowodów na zasadność depopulacji, tj walki z przeludnieniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Anonimie- jeśli chcesz porozmawiać dłużej to wymyśl sobie jakiś nick bo zaraz będzie bałagan.

      A kto niby zdeprecjonował ten eksperyment? Czyżby nie naukowcy? Wychowankowie cywilizacji biblijnej utrzymuącej, że ludność pochodzi od ...jednej pary a więc Adama i Ewy? Coś tu nie gra.
      4 pary to niezły bagaż genetyczny a kto sie trochę interesuje tematem ("Genetyka falowa" dr Gariajew) ten wie, że geny biologiczne nieustannie modyfikowane są przez świadomość (degradują się lub porządkują). Fanatyk religijny na przykład degraduje sie duchowo itp.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. No właśnie! Połączenie z naturą. Wiosną to i krowy potrafią tańczyć:

      https://www.youtube.com/watch?v=onWzeDElz6w

      Usuń
  5. Trochę nie na temat (choć może jednak). Neo dobrze gada:

    https://www.youtube.com/watch?v=fZ8y5BIsmDI&

    Tu link do filmu, o którym Neo mówi w swoim nagraniu. UWAGA tylko dla osób o mocnych nerwach. Jako pierwszy koniecznie zobaczcie film Neo, a dopiero potem ewentualnie film Pola Lechickiego:

    https://www.youtube.com/watch?v=E88Viswn4zU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech.... no przesłuchałem. Neo prawie całość a tego mojego "ulubieńca" wyrywkowo.
      Wydarzenia w Francji organizowane są przez zdychające stare elity USA, im potrzeba wojny. Pol Lechicki i wszyscy nawołujący do wyjścia na ulice są albo świadomymi dywersantami albo niewiele pojmują i dali się emocjonalnie zmanipulować tymże siłom. Rewolucje kończą się zawsze jednakowo.
      JEDYNYM SPOSOBEM NA WALKĘ Z TEGO TYPU SIŁAMI TO IGNOROWAĆ. To jak z trollem internetowym - nie zasilać uwaga i nie marnować swojego cennego czasu. Nie mówię tu oczywiście o bierności gdy ktoś nam zadaje bezpośrednie cierpienie i czyni nam krzywdę, mówię o wojnie informacyjnej. ENERGIA PŁYNIE ZA UWAGĄ. Nie zasilać, czynić swoje. Już reklamując tego całego Lechickiego czynimy mu przysługę.

      Usuń
    2. "Już reklamując tego całego Lechickiego czynimy mu przysługę."

      Masz rację. Dlatego zaleciłem by wpierw posłuchać Neo, a link do filmu Pola podałem, by ludzie chętni to zobaczyć nie musieli szukać. Uważam też, że ludzie tu przychodzący mają wysoką świadomość i nawet jeśli film Pola zobaczą, to nie wezmą sobie do serca tego co on gada.

      Usuń
    3. Jeszcze dodać chciałem, że ten Neo patrzy cały czas w prawo a więc korzysta z prawej półkuli mózgowej (objaw fantazjowania powszechnie brany pod uwagę na przykład w kryminalistyce).

      Usuń
    4. "Jeszcze dodać chciałem, że ten Neo patrzy cały czas w prawo a więc korzysta z prawej półkuli mózgowej (objaw fantazjowania powszechnie brany pod uwagę na przykład w kryminalistyce)."

      W jednym ze swoich wcześniejszych filmów mówił o rozwoju prawej półkuli, więc jest konsekwentny. Z drugiej strony to nie zawsze jest tak jak piszesz, osoby leworęczne mogą mieć inaczej. Ja bym nie generalizował. Trzeba przyznać natomiast, że gada dość sensownie, choć czasem ciężko jest zrozumieć jego tok myślenia. Gdy go zacząłem oglądać, to brałem go za lekkiego oszołoma (nawet mu o tym napisałem w komentarzu pod jednym filmem, ale bez obrażania go, czy jakiegoś hejtu w jego stronę), ale teraz uważam, że to co gada ma sens.

      Usuń
  6. Gdzie ten link do Neo? jest 2 razy link do Pol Lechicki. Ten facet ma przerażający wzrok i za wolno mówi. Z resztą straszy, po co ? Żeby wywołać strach? Obniżyć nasze wibracje?
    "Wydarzenia w Francji organizowane są przez zdychające stare elity USA, im potrzeba wojny."- Tez mam takie wrażenie. Podobno Macron powiedział kiedyś Trampowi, że Europa powinna stworzyć armię, żeby bronić się przed uchodźcami. No i proszę, nie trzeba było długo czekać. Najprawdopodobniej poleci. Wykorzystano podwyżki cen paliw, żeby go utrącić.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie- Macron się spokojnie obroni. Trzeba posłuchać W. Piakina - Trump ma od dawna podobne kłopoty w USA bo jątrzą elity zgromadzone wokół Clinton and CO. To te właśnie "elity" organizują dzisiejszy nowy "Majdan" we Francji. To jest opłacone. Może kiedyś napiszę osobny post wyjaśniający - kilka razy już wpisywałem cos takiego w necie ale ludzie śmieją się z niedowierzaniem kręcąc kółka na głowie. Wczoraj na przykład wkleiłem takie coś:

      Wszystkie procesy polityczne na świecie to umiejętne sterowanie tłumem. NIC NIE ZROZUMIECIE Z TEGO CO SIĘ DZIEJE PÓKI NIE UJRZYCIE PROCESÓW GLOBALNYCH. Świat (w tym i polityka) to zazębianie sie wzajemne setek tysięcy interesów rozmaitych grup społecznych czy wreszcie narodów. To jak ruch uliczny na wielkim, skomplikowanym skrzyżowaniu - w jednej chwili decydujesz, że pojedziesz w lewo, dajesz kierunkowskaz, zajmujesz pas i czekasz bo masz na przykład czerwone światło. Wokół ciebie masa innych użytkowników mających swoje plany i chcących gdzieś dojechać. MUSISZ BRAĆ TO POD UWAGĘ aby dojechać bez kolizji. Jeśli ktoś przed tobą nagle zmienił decyzję albo jakaś awaria albo.... wariantów losowych mogą być setki a każdy nowy może zmienić (wprowadzić korekty) w twojej zaplanowanej uprzednio "marszrucie".
      SYTUACJA NA ŚWIECIE: plan rządu globalnego na ostatnie 50 lat był taki, że miał powstać kalifat Europejski. Procesy społeczne mają ogromną bezwładność- to jak wielki tankowiec, dziś przekręcasz ster ale zanim ten moloch zacznie zmieniać kierunek to mija trochę czasu. Ponadto wprowadzenie korekty kursu tak samo nie następuje od razu. Społeczeństwo Anglii miało się odciąć od europejskiego kalifatu a więc zaczęto ujawniać stosowne informacje i przygotowywać opinię publiczną (urabiać) aby zagłosowała tak jak wygodnie pastuchowi byd.. och przepraszam - rządowi ponadpaństwowemu. Ten do niedawna mieścił się w Londynie ale obecnie przenosi się do Chin. Plan ten (przeniesienia) był już szkicowany w 17 wieku - oni planują na stulecia naprzód. Obie wojny światowe też były planowane już w 1880 roku itp. SKRACAJĄC: karty ułożone na te 50 lat zmieszała całkowicie Rosja wchodząc niespodziewanie do rozgrywki swoją interwencją w Syrii. Tę interwencję miały uczynić Chiny ale są jeszcze niegotowe i mają wiele własnych kłopotów wewnętrznych. A skoro plany na Syrię się zmieniły to trzeba zatrzymać (zmienić kurs) i innych "tankowców". Plan europejskiego kalifatu trzeba zamrozić czasowo (wstrzymano działania Erdogana- ten całkiem ogłupiał bo niewiele pojmuje, on spełnia tylko rozkazy i śni mu sie bycie wielkim Wezyrem). Wstrzymać też trzeba odłączanie Anglii a więc powołano byle jaki rząd z góry skazany na skompromitowanie się i wymanewrowanie opinii Angielskiego społeczeństwa tak aby odłączenie na razie wstrzymać. Tak w ogóle to obecnie Anglia jest wielkim bankrutem utrzymywanym jeszcze potajemnie za pieniądze z Chin. To nie Anglia utrzymuje UE ale UE utrzymuje Anglię więc odłączenie od Europy będzie dla Anglii zapaścią. Ten szkic to ledwie wąska "nitka" procesów politycznych.

      w odpowiedzi padło tylko: "srogie piguły Sebastianie" ...ale .(podglądam teraz) nie dostałem minusów więc może coś dociera.

      Usuń
    2. Przecież jest film od Neo, to ten górny link na YT.

      Usuń
    3. Anonim dobrze pisze - mi link zadziałał. Ten wyższy, Neo mówi spokojnie - ma swoje przemyślenia.

      Usuń
    4. "Anonim dobrze pisze - mi link zadziałał."

      To ja napisałem. Pisałem z komórki i dlatego poszło anonimowo. Teraz już wiem, że jak chce pisać z komórki to muszę sobie jakoś zmienić ustawienia by pisać jako Damian, ale na razie jeszcze nie wiem jak to zrobić.....

      Usuń
  7. Cześć, ciekawy eksperyment ale bardziej doszukiwałabym się tu jakichś możliwych korelacji a nie analogii.
    Zastanawia mnie też ten skrótowy wniosek, że dobrobyt jest szkodliwy. Nie wiem skąd może brać się takie stwierdzenie. Nie bardzo to rozumiem. Ja kojarzę dobrobyt z rozwojem, nawet taki dobrobyt, którego nie musisz wypracować. Myślę, że bardziej niebezpieczny jest niedostatek chociaż pewnie zależy dla kogo, pustelnik wybiera tę opcję bo widzi dobrobyt w innym miejscu. I myślę, że bardziej niebezpieczny jest stan mentalny człowieka a nie zasobność środowiska wokół, jakiś rodzaj jakości duszy, bo i w dobrobycie i w biedzie rodzą się geniusze i ludzie zepsuci. Takie kategoryczne, globalne twierdzenia kojarzą mi się z chińskim komunizmem: dzisiaj pan naukowiec ogłosił, że myszy niewieścieją od nadmiaru paszy, więc całe społeczeństwo ma nałożyć szare kombinezony i pracować za miskę ryżu, żeby uratować ludzkość przed wrodzonym jej zepsuciem. Jest też w kabale chyba takie pojęcie jak chleb wstydu - z tym mi się kojarzą takie wnioski - odrzucam Eden, bo chcę sam.
    Ten rodzaj wnioskowania na podstawie eksperymentu z myszami jest obraźliwy dla człowieka i dla różnorodności jaką rodzaj ludzki przejawia. Każdy człowiek jest oryginalnością Boga. I każdy przejaw w świecie materialnym jest jego światłem przepuszczonym przez filtr jakości, koncepcji tego przejawu, istnienia.
    Pierwszą z tego typu koncepcji, która mnie zszokowała tutaj na blogu, była koncepcja concept office, do tej pory nie mogę tego pojąć, to są obrazy malowane w świecie mentalnym, na poziomie na którym utknął ten kto tworzy te opisy, pomysły, obrazy, światy....to nie ma nic wspólnego z obiektywizmem, bo to nie jest planeta obiektywizmu. Podstawową zasadą każdego istnienia jest percepcja, jest jego fragmentaryczne odbicie źródła i tylko w tym wymiarze można określać prawdę. Jakim filtrem nieskończoności jestem.
    Te wszystkie zarażania koncepcjami naukowymi i wypluwanie tego na ludzi jest tylko szukaniem uwagi.Walką o najwyższą energię. Tworzeniem koncepcji, żeby ożyły życiem tych którzy chcą im oddać swoją uwagę, żeby te koncepcje miały możliwość materializować się poza źródłem.
    Zwykła najzwyklejsza kreacja i każdy z nas ma prawo wolnej woli dać przyzwolenie na jej zejście do świata fizycznego.
    Tylko potem trzeba by dla przyzwoitości zachować pamięć tego cośmy stworzyli i nie biadolić, że to siły mroku nam tu coś stwarzają. Zakładając, że jest mroku i światła po równo (taki optymistyczny szacunek) z każdą decyzją dokładamy się do jednej bądź drugiej szali :) :) :) :)
    Lepiej nie przyzwyczajać się do cudzych pomysłów za bardzo, chyba że są czymś co czujemy że pomaga nam wzrastac w prawdzie bycia sobą, unikatowym i jedynym sobą :)
    Pozdrowienia, Natalia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Natalio! Dałaś do myślenia :))
      Ja dziś po maratonie tłumacza, do tego 19-sty i prawie apogeum księżyca więc myśli mało lotne ale wrócę sobie do tego wpisu w lepszym czasie.
      Na ten moment "zahaczyło" mnie zdanie: "...Zakładając, że jest mroku i światła po równo (taki optymistyczny szacunek) z każdą decyzją dokładamy się do jednej bądź drugiej szali :) :) :) :)"
      Obawiam się, że Mroku jest zdecydowanie więcej - świeczki w ciemności (przynajmniej na razie) są nieliczne. Elita społeczna to nikłe procenty całej masy - jeśli wierzyć temu co już nie raz cytowałem z jakichś starogreckich mądrości to jest to stan powszechny. "większość jest zawsze głupsza" -podobno taki napis znajdowano na starych świątyniach.

      Dzięki za naświetlenie sprawy z innej strony -teraz rozumiem (ktoś już o tym pisał), że przytaczając wyniki tego eksperymentu w dzisiejszym czasie ktoś stara się usankcjonować działania depopulacyjne i w ogóle zło na świecie. Ale skoro tak to już wcześniej jeden gość podobno mówił: "ZŁO NA ŚWIECIE BYĆ MUSI..."
      Takich obserwacji jest więcej - Trehlebov cytując jakieś stare księgi powiadał: "SZCZUPAK W STAWIE JEST PO TO ABY KARASIE NIE SPAŁY". ja słyszałem opinie znawców tematu, że faktycznie jeśli jest w stawie drapieżnik to ryby rosną większe a jeśli jest zbytni komfort to leniuchują.

      Na koniec: JA CIEBIE NATALIO DOSKONALE ROZUMIEM!!!! Ja mam w sobie takie "coś" - jakiś "mobilizator wewnętrzny". Taki się urodziłem, myślę, że to cecha normalnych, zdrowych, białych ludzi. Jesteśmy ciekawi świata, mamy w sobie to o czym opowiadała pani w poprzednim wpisie (Giperreitner chyba tak to się pisało) a więc tę dziecięca pasję i radość życia, chęć odkrywania. Nam szkoda każdej minuty, wszystko chcemy zbadać i poznać - wszystkiego się nauczyć.
      Ja od dzieciństwa myślałem, że wszyscy tak mają ale z czasem okazało się, że nie. Prowadziłem z pasją zakład, pracownicy moi mieli prawie 2 razy większą wypłatę niż średnia wtedy i to ludzi o większych kwalifikacjach. Żadnych nadgodzin (chyba, że chcieli - rzecz osobna) a mimo to większość z nich kombinowała jak tu "zarobić i się nie narobić". Zakład na koniec się rozleciał bo okradali magazyn, brali fuchy, okłamywali mnie a ja w końcu sam nie dałem rady tego ciągnąć. Zresztą źródłem zepsucia była moja żona.
      To nie jedyna obserwacja - mało znam takich ludzi z pasją, to są naprawdę wyjątki. Większość potrzebuje bata. Jest takie powiedzenie: "KTO NIE JEST SOCJALISTĄ ZA MŁODU TEN NIE MA SERCA (mój zakład to przykład nadmiernej opiekuńczości i pobłażania) A KTO JEST NIM PO 40- STCE TEN NIE MA (NIE NABRAŁ) ROZUMU". Do roli ojca się dorasta - ja mam dziś w swoim otoczeniu kandydatów do zesłania na Sybir. Naprawdę - są "ludzie" dla których tylko obóz pracy - zwykłe pasożyty, całe życie tak potrafią. DOŚĆ JUŻ ŻYWIENIA PASOŻYTÓW.... a myszy to dla mnie przykład takiego charakteru. Moją ex jeszcze w szkole nazywali "Mysza" (w domu zresztą też, stąd się to przeniosło).

      Usuń
    2. Białym ludziom tego nie trzeba - nas trzeba raczej hamować abyśmy się nie przepracowali ale jest grupa (prawdopodobnie "dzieci Pana") dla których zewnętrzny przymus (brak sumienia) i surowe prawo to norma - bez tego się gubią. To się dawniej nazywało "brak kręgosłupa etycznego".

      Usuń
    3. Na szczęście na tej łaskawej Planecie jest miejsce dla nas wszystkich. Nas, z 3 klasy, dzieciaków z zerówki i tych mistrzów, z 8 klasy, tych którzy za rok wychodzą z tej szkoły :) :) :)
      Pozdrowienia, Natalia ;)

      Usuń
    4. oj.... 8 klasa to miała być w 2012 :))
      W międzyczasie ogłosili jakiś "okres przejściowy" , zmianę programu i takie tam...
      To zawieszenie i chaos trochę długo trwa a "starszaki" muszą sprzątać bałagan uczyniony przez młodsze klasy.
      Pożyjemy- zobaczymy.

      Usuń
    5. Hmmm...w 8 klasie umieszczałam takich mistrzów jak Jezus :) :) ale może jego poziom to juz habilitacja? :)
      Tak a propos świecy, jedną można oświetlić cały pokój mroku ;) może i ilościowo wygląda jakby było więcej ciemności. Pamiętasz jak kiedyś wspominałeś, że 1 żyjący na uboczu pustelnik podnosi poziom całej wioski? :)
      Natalia :) :) :)

      Usuń
    6. "Zastanawia mnie też ten skrótowy wniosek, że dobrobyt jest szkodliwy. Nie wiem skąd może brać się takie stwierdzenie. Nie bardzo to rozumiem. Ja kojarzę dobrobyt z rozwojem, nawet taki dobrobyt, którego nie musisz wypracować."

      Popatrz co się dzieje w bogatych krajach Europy Zachodniej. Wystarczy przeglądnąć sobie memy jakie są robione z okazji zbliżającego się Sylwestra. To nie jest tak, że dobrobyt sam w sobie jest zły. Po jego osiągnięciu trzeba jeszcze umieć mądrze z niego korzystać, a nie wszyscy to potrafią i to niezależnie od tego czy są to całe państwa czy tylko poszczególne osoby.

      Usuń
    7. Zachód idzie inną drogą - u nich "z materii do duchowości" (z Mroku do jasności) a u nas jest odwrotnie (energia Słońca w dół).

      "Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie."

      George Bernard Shaw

      ---------------------
      Wydaje mi się, że właśnie my Polacy będziemy stanowić ten złoty środek (mamy na to wielką szansę) połączenia materii z duchowością. mamy tu trochę doświadczenia.

      Usuń
    8. Jak człowiek walczy o przetrwanie, o to aby zapewnić byt dla swojej rodziny, to nie ma czasu na duchowość. Pracuje, je i śpi, ewentualnie zamula się rozrywką typu telewizja, alkohol. Nie myśli, bo jest zbyt zmęczony i nie ma czasu. Rzymianie wołali - chleba i igrzysk. Tylko tyle potrzebowali do życia.
      Dopiero jak są zaspokojone te podstawowe wymagania, to człowiek zaczyna się zastanawiać - rozwijać się, no i wtedy może coś niebezpiecznego wymyślić, co się systemowi nie spodoba :)

      Usuń
  8. WSZYSTKO PRZEMIJA NIE MARTWY SIĘ NASZYM LOSEM

    Dzisiaj 22.12.2018 roku miałem oto taki sen:

    Czekam na poczekalni na moją żonę Monikę, która miała odebrać naszego syna z przedszkola. Czekając jadłem sobie jakąś sałatkę i trochę pobrudziłem usta śmietaną. Nie wiem czy dobrze je wytarłem bo mam brodę i wąsy. Z uwagi na fakt że Monika nie przychodziła sam poszedłem i odebrałem syna z przedszkola. Myślę że teraz pojedziemy na stołówkę, a mama do nas dołączy. Wsiadamy więc w czerwony autobus i w nim czekamy na Monikę. Dziecko trochę się zamawia i wygląda przez okna drzwi autobusu na zewnątrz szukając mamy. Kierowca pomyślał że chcemy wysiąść i otworzył dla nas te środkowe drzwi. Ja tłumaczę dziecku, że jeszcze nie wysiadamy tylko w środku poczekamy na mamę. Widzę że dziecko trochę się martwi. Naglę widzę jak dziecku wyświetla się jakaś para rodziców ale ubrana w ciasnych czarnych kombinezonach. W tle gra piosenka „Che sara' che sara' che sara', che sara'” ( Piosenka José Feliciano - Che sarà: tłumaczenie: Co będzie, co będzie, co będzie, co będzie z moim życiem, kto to wie, potrafię robić wszystko lub nic, od jutra się zobaczy, co będzie, będzie to co będzie. Prawie wszyscy moi przyjaciele już odeszli, a inny wyjadą według mnie szkoda bo było mi dobrze w ich towarzystwie, ale wszystko przemija, wszystko odchodzi). Po tych czarnych rodzicach widzę rodziców tych rodziców czyli dziadków, którzy stoją na dole schodów. Schody biegną jak fala raz w górę raz w dół i ci dziadkowie stoją teraz na dole. W tle gra piosenka Che sara' che sara' che sara', che sara'. ( budzę się nucąc tą piosenkę ).

    Ci w czarnych kombinezonach to chyba opiekunowie naszej karmy z księżyca o których pisał Pan Jarek Bzoma. Brak matki i żony nie jestem pewien ale chyba obawa przed samotnością i porzuceniem (żona to przejawienie, a starsza już matka, to symbol nieprzejawienia ). Przedszkole, czyli dom dusz. Dziecko moja przyszła świadomość. Stołówka wiadomo mała karma i wchodzimy do niej przez czerwoną przestrzeń (czerwony autobus) .Czarni szykują dla nas nasz los na całe życie w tej "stołówce" ( małej karmie ) i nie ma co się zamartwiać bo już większa cześć jest zaplanowana i nie mamy na to żadnego wpływu. Dziwny sen bo nie miałem dzisiaj żadnej intencji ale wiadomo w dzień człowiek myśli o różnych sprawach, a sen nam na to odpowiednio odpowiada. Reasumując nie martwmy się naszym losem. Jak w piosence "co będzie ?, będzie to co będzie".

    https://www.youtube.com/watch?v=jRhtJtUDAZs

    P.S. Nie wiedziałem że Jose Felicjano od urodzenia był niewidomym. A takie piękne piosenki pisał. Też daje to dużo do myślenia, że nie samymi oczami poznajemy naturę świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dzięki - wpisałeś się w magię jaka zaczyna się manifestować. :))) Stałeś się portalem. Może jeszcze ktoś będzie miał jakieś wizje?

      Usuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.