czwartek, 3 maja 2018

Rak jest wyleczalny - ta informacja jest po prostu dla kogoś niewygodna.

źródło tłumaczenia: https://vk.com/life.move?w=wall-31239753_93883

   Dla zorientowanych nie jest to nowość. Polecam wspaniałe filmy na YT z dr-em Morse. Jest też moje tłumaczenie pani Butakowa. Z moich starych filmów ciekawą osobą jest pan Borys Uwaidow - syn lekarki, któremu w wieku ..bodajże 22 lat stwierdzono tyleż "nieuleczalnych" chorób. Jest sporo filmów Borysa Uwaidowa z polskim tekstem na YT.

 Robocza teoria o naturze procesu onkologicznego to wzrost grzybów Candida. Lekarz onkolog Tullio Simonchini domyślił się tego i oczywiście miał problemy, ponieważ otwarcie i szybko zaczął leczyć ludzi.
Jego zbrodnią było to, że zdał sobie sprawę, iż guz nowotworowy to przerośnięty grzyb Candida (drożdżo-podobny grzyb mający charakter pasożytniczy, zamieszkujący w każdym człowieku Silny układ odpornościowy utrzymuje Candida pod kontrolą, ale jeśli organizm jest osłabiony, grzyb rozprzestrzenia się po całym organizmie i powoduje złośliwe. guzy).

Simonczini uważa, że ​​rak jest przerośniętym grzybem Candida i że tradycyjne wyjaśnienie natury raka jest całkowicie błędne. Będąc ekspertem w dziedzinie onkologii i zaburzeń metabolicznych, sprzeciwiał się tradycyjnym metodom "leczenia" raka. Oglądanie cierpienia ludzi w tzw. leczenia i dzieci umierających z powodu chemioterapii i radioterapii sprawiło, że zdał sobie sprawę, iż dotychczasowe leczenie raka jest nieprawidłowe i zaczął na nowo szukać przyczyny. Odkrył, że wszystkie typy nowotworów przejawiają się identycznie, niezależnie od organu lub tkanki, w której powstał guz. Wszystkie nowotwory były barwy białej - barwy grzyba Candida - okazuje się, że jest to proces wywołany przez organizm w celu ochrony przed kandydozą (pleśniawki) ...

 Jeśli zaczniesz od tego założenia to rozwój choroby występuje w takim scenariuszu: grzyb Candida - zwykle kontrolowany przez silną odporność zaczyna się mnożyć w osłabionym organizmie i tworzy rodzaj „kolonii”. Kiedy narząd zostaje zarażony drożdżycą to układ odpornościowy próbuje go chronić przed inwazją obcych. Komórki odpornościowe budują barierę ochronną z komórek ciała. I to jest to co tradycyjna medycyna nazywa nowotworem (rakiem). Uważa się, że rozprzestrzenianie się przerzutów na całe ciało - jest rozprzestrzenianiem się „złośliwych” komórek do narządów i tkanek. Ale Simonczini twierdzi, że przerzuty są spowodowane przez grzyb Candida, który rozprzestrzenia się na ciało. A grzyby mogą zostać zniszczone tylko przez komórki o normalnie funkcjonującej odporności. Układ odpornościowy (immunologiczny) jest kluczem do wyzdrowienia.

Każdego roku liczba zachorowań na raka wzrasta. Dobrze zaplanowana wojna przeciwko ludzkiemu immunitetowi staje się coraz bardziej zacięta. Układ odpornościowy jest osłabiony: żywnością, dodatkami do żywności, pestycydami i herbicydami, szczepieniami, elektromagnetyzmem i technologią mikrofalową, farmaceutykami, stresem współczesnego życia itp.

 Dzieci poniżej dwóch lat otrzymują około 25 szczepień a przecież w tym czasie dopiero co tworzy się odporność! Co najszybciej wyłącza odporność? Chemioterapia. Dodajcie do tego radioterapię. Na dziś są to najbardziej skuteczne metody niszczenia komórek w ciele. Najnowocześniejszy ogólnie przyjęte „leczenie” raka opiera się na postulacie (postulat - stanowisko, które nie będąc udowodnionym, przyjmuje się na bazie teoretycznej lub praktycznej konieczności jako prawdę), że komórki rakowe zostaną zabite wcześniej od zdrowych komórek pacjenta. Trujące związki chemioterapii zabijają komórki układu odpornościowego.

Ale Candida nigdzie się nie wycofuje. Fragmenty układu odpornościowego nie są w stanie utrzymać kontroli nad komórkami Candida. Grzyb migruje do innych narządów i tkanek. Rak przeczesuje ciało. Ci, którzy zdają się odzyskiwać zdrowie po operacji i chemioterapii, właśnie dostali "bombę zegarową". Odporność jest zniszczona. Pojawienie się nawrotów jest kwestią czasu. Innymi słowy: chemioterapia zabija ludzi, którzy rzekomo mają być leczeni. Chemioterapia leczy tylko chorobę zakaźną, która jest przenoszona drogą płciową i nazywa się życiem.

 Aby wyleczyć się z raka, konieczne jest wzmocnienie odporności, a nie jej osłabienie. Kiedy Simonczini zdał sobie sprawę, że rak ma charakter grzybiczy, zaczął szukać skutecznego fungicydu. Ale wtedy stało się jasne, że leki przeciwgrzybicze nie działają. Candida szybko mutuje i adaptuje się tak bardzo do leku, że nawet zaczyna się nim karmić. I jest tylko stary, sprawdzony, tani i niedrogi środek grzybobójczy - wodorowęglan sodu - jest to główny składnik  SODA SPOŻYWCZEJ.

Z jakiegoś powodu grzyb nie może się przystosować do wodorowęglanu sodu. Pacjenci dr-a Simoncziniego wypijają roztwór sody lub wodorowęglan sodu jest wstrzykiwany bezpośrednio na guz za pomocą urządzenia przypominającego endoskop (długa rurka używana do patrzenia na narządy wewnętrzne).

W 1983 Simonczini leczył pewnego Włocha o nazwisku Gennaro Sangermano, któremu lekarze prorokowali śmierć w ciągu kilku miesięcy z powodu raka płuc. Po niedługim czasie człowiek ten całkowicie wyzdrowiał. Rak zniknął. Zainspirowany sukcesem i innymi pacjentami, naiwny Simonczini przedstawił swoje ustalenia włoskiemu Ministerstwu Zdrowia, mając nadzieję, że rozpoczną badania kliniczne i sprawdzą, jak działa jego metoda. Ale włoski establishment medyczny nie brał pod uwagę jego badań i pozbawił go licencji medycznej za leczenie pacjentów substancjami, które nie zostali zaaprobowane (zatwierdzone). Mass media rozpoczęły kampanię przeciwko niemu, wyśmiewając go osobiście i "mieszając z błotem" jego metodę. Wkrótce został skazany na trzy lata więzienia za rzekome "zabijanie swoich pacjentów". Środowisko medyczne orzekło, że metoda leczenia raka wodorowęglanem sodu jest "urojeniowa". Wszystko to w czasie gdy miliony pacjentów umierają z powodu "sprawdzonej" i "bezpiecznej" chemioterapii - lekarze nadal zakazują leczenia wodorowęglanem sodu.

Po jakimś czasie Simonczini kontynuował swoją pracę. Teraz wiedza o nim rozprzestrzenia się dzięki pogłoskom i dzięki internetowi. Ten lekarz leczy nawet najbardziej zaniedbane przypadki onkologii za pomocą prostego i taniego wodorowęglanu sodu. W niektórych przypadkach procedura trwa miesiące, a w niektórych przypadkach (na przykład raka piersi) - tylko kilka dni. Często Simonczini po prostu mówi ludziom, co powinni zrobić przez telefon lub e-mail. Nie jest nawet obecny osobiście podczas leczenia, a mimo to wynik przekracza wszelkie oczekiwania.



15 komentarzy:

  1. Ciężki temat..:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Chemioterapia zabija. Morfina również. Na nastepny dzien po zastrzyku morfinowym zmarla moja babcia i moja przyjaciolka. Od chemioterapii przy okazji Przyhaciolka, babcia kolezanki. A maz kuzynki od radioterapii. Cudowne namnozenie komorek rakowych po naswietleniu. Wszyscy Ci ludzie oprocz męża kuzynki ktory pracowal z azbestem zyli w stresie i choc byli ruchliwi i aktywni zle sie odzywiali do konca swoich dni. Gdybym wiedziala to co wiem moze los inaczej by sie dla nich ulozyl jednak moja przyjaciolka choc ja to spotkalo gdy dzielilam sie z nia moja wiedza za bardzo bala sie i ufala szpitalom. Kazdy ma swoje lekcje i konflikty do rozwiazania.
    Badzcie zdrowi! Na ciele i umysle.
    Mumbee

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "..........dzielilam sie z nia moja wiedza za bardzo bala sie i ufala szpitalom."

      Od wczoraj o tym myślę. Chyba znów w rodzinie ale będzie pewnie jak w ostatnich dniach mojego ojca - matka wtedy wyjechała gdzieś na tydzień a ja podjeżdżałem do taty, żołądek go już bolał od garści "leków" jakie miał codziennie zaordynowane. Odstawiłem mu to wszystko, zacząłem gotować proste kleiki, po kilku dniach obudziło się w nim życie, poprosił o puszczenie koncertu organowego. Na to przyjechała mama i z przerażeniem: "co wy robicie?!!!" zaczęła go na nowo truć tym wszystkim. Ja już się nie wtrącałem, potem już była tylko droga w dół i dalsze męczarnie ojca, jakieś "badania" przypominające bardziej tortury itp.
      " STANIE SIĘ WAM WEDŁUG WIARY WASZEJ".

      Usuń
    2. To jest strasznie trudne - pomóc komuś naturalnie wyzdrowieć, jak reszta rodziny zapatrzona w lekarzy i pilnuje przyjęcia leków co do jednej tabletki.
      Ja chciałam babci pomóc z nadciśnieniem, aby nie brała leków, które powodują 10 skutków ubocznych, ale wrzawa się zrobiła i odpuściłam...

      Usuń
    3. Na nowotwór zmarł mój mąż, choć wiele robiłam reszta rodziny uważała że zwariowalam odstawiając sobie mężowi dzieciom mięso, lecząc Go naturalnie, próbując odwieść od naświetlań. Matka męża wiele stwiała przeszkód. Nie był to łatwy czas. Pozdrawiam.

      Usuń
    4. takie trudne lekcje mamy, żebyśmy zrozumieli, że każdy decyzje podejmuje sam, ale czy na pewno? w końcu Ci bliscy nam ludzie kochali nas i tych, którzy nie wiedzieli, że chcąc dobrze robią źle
      trzeba ludziom mówić, że medycyna akademicka często chce nas zabić, choć ludzie są często pełni dobrej woli
      trzeba mówić prawdę, może wtedy będą się mniej bać, może wtedy nie będzie takich dylematów i takich dramatów
      może wtedy rak zniknie

      Usuń
    5. W książce Luis Hay czytałam, że raka powodują urazy do bliskich i dalszych nam ludzi. Uraz może być z dzieciństwa, może być nawet zapomniany-ukryty w zakamarkach naszej pamięci...jest to psychosomatyczna "podstawa" raka. Dobrze jest odnaleźć go i wybaczyć sobie i osobie do której mamy uraz...I.

      Usuń
    6. Ciekawe "sobie" i "o-sobie"...I

      Usuń
    7. ""..........dzielilam sie z nia moja wiedza za bardzo bala sie i ufala szpitalom."

      Od wczoraj o tym myślę. Chyba znów w rodzinie ale będzie pewnie jak w ostatnich dniach mojego ojca - matka wtedy wyjechała gdzieś na tydzień a ja podjeżdżałem do taty, żołądek go już bolał od garści "leków" jakie miał codziennie zaordynowane. Odstawiłem mu to wszystko, zacząłem gotować proste kleiki, po kilku dniach obudziło się w nim życie, poprosił o puszczenie koncertu organowego. Na to przyjechała mama i z przerażeniem: "co wy robicie?!!!" zaczęła go na nowo truć tym wszystkim. Ja już się nie wtrącałem, potem już była tylko droga w dół i dalsze męczarnie ojca, jakieś "badania" przypominające bardziej tortury itp.
      " STANIE SIĘ WAM WEDŁUG WIARY WASZEJ"."

      Moja mama choruje na nowotwór płuc już chyba 13 rok, początek diagnozy to nieoperacyjny nowotwór z tego co pamiętam stopien IIIB. Nie za bardzo chcieli leczyć nawet tego tradycyjnie. Próbowaliśmy paru rzeczy zaczynając od Tombaka "uleczyć nieuleczalne" stosowane jakiś czas część z porad tam zawartych, pamiętam soki z buraków... kupowałem mamie chrząstke rekina, beta-glukany, ISKIAL /kwasy omega/ sprowadzaliśmy zioła z Peru /unkaria/ Mama dostała też w końcu jakąś chemie. Nie wiem do dzisiaj co poskutkowało, ale z całej grupy która tą chemie dostawała, dość szybko została sama. Chyba kluczem było wzmocnienie układu odpornościowego i przerobienie przez mamę tego całego strachu, który wiąże się z diagnozą... godziny rozmów o wszystkim. Może pomogła też przeprowadzka z dużego miasta na wieś, a może połaczenie czynników: psychicznej pracy nad sobą, wzmocnieniu odporności i przede wszystkim nie przejściu na "drugą strone strachu" jak ja to nazywam. Obserwuje ludzi chorych i jeśli strach ich "pochłonie" to ciężko już ich odzyskać, tak jakby oddawali swoją wolę w obce ręce.


      Usuń
    8. "Chyba kluczem było wzmocnienie układu odpornościowego i przerobienie przez mamę tego całego strachu, który wiąże się z diagnozą... (...) Obserwuje ludzi chorych i jeśli strach ich "pochłonie" to ciężko już ich odzyskać, tak jakby oddawali swoją wolę w obce ręce."

      A to bardzo ważna uwaga! STRACH. Oni straszą. Od dawna używa si e pojęcia "wyrok" w stosunku do diagnozy o nazwie "rak".
      Pewnie u Was wszystkie czynniki po trochu wpłynęły - KAŻDA CHOROBA JEST CHOROBĄ CAŁEJ RODZINY a skoro się zjednoczyliście, nie została sama .....
      Mama kiedyś podpowiedziała pokrzywy człowiekowi, któremu "lekarze" orzekli, że ma sobie kupić garnitur i trumnę. Ważną sprawą było, że miał wsparcie rodziny - zbierali mu te pokrzywy, wszyscy z nim "chorowali".
      Człowiek doszedł do zdrowia i żył co najmniej następne kilka lat (potem straciliśmy kontakt bo mama zmieniła pracę). Medycyna "oficjalna" dawała mu kilka tygodni życia.
      A strach jest jednym z głównych czynników blokujących działanie układu odpornościowego więc wszystko się zaplata. Nie boisz się = masz szansę na powrót do harmonii z przyrodą. Wieś bardzo redukuje stres.

      Usuń
  3. Mój tata też zmarł na nowotwór, zaczął go boleć krzyż, jak spadł z drzewa , był na ortopedii , nie wiedzieli co mu jest .. były przeżuty , po trzech miesiącach zmarł,, pamiětam, że morfiny ciało już nie chciało przyjmować. Jakiś jasnowidz zdjęcie ojca zobaczył I powiedział że ten człowiek jest na stracenie ..

    OdpowiedzUsuń
  4. AUSCHWITZ widziany w hipnozie.
    https://www.youtube.com/watch?v=bA2v8NZYLbw
    I.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    co roku tysiące Polaków ( i nie tylko rzecz jasna ) są dosłownie mordowanych w szpitalach specjalizujących się w eutanazji- czyli szpitalach onkologicznych. Warto ten temat odświeżyć właśnie z powodu masowych i nielegalnych morderstw/zamachów na życie. Onkolodzy kłamią, trują i mordują ludzi za kasę! Marek S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda- sekta w białych kitlach działa. Tylko, że to jest tak samo jak z informacją na papierosach - jest napisane, że powodują raka a ludzie i tak palą. O działalności tak zwanej "służby zdrowia" wystarczy popytać sąsiadów ale ludzie jak owce... tak jak oddają swoje dzieci mafii w czarnych kieckach tak samo dają się "badać" i "leczyć". Tak samo oddają się pod "opiekę" politykom. Większość to bezrozumne stado- informację niesie choćby ten blog. Jest wiele innych tego typu stron ale szukanie wiedzy to wysiłek na który nie każdy się zdobędzie. Lepiej kupować trującą "żywność" w hipermarketach, popijać to alkoholem itp. Tak jest "przyjemniej", grillowane mięso wprowadza w narkotyczny trans - przyjemne samobójstwo w narkozie. Jest taka scena w filmie "Interstate 60" gdzie bohater filmu wjeżdża do miasta z legalnym narkotykiem. To jest opis świata w jakim żyjemy- scena w komisariacie Policji bardzo wymowna i wyjaśnia wszystko.

      Usuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.