Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
niedziela, 10 lipca 2016
Liścik od Beaty
Dzis piszę króciutko, bo ...dawno nie pisałam- przepraszam, ze tak Was zostawilam bez informacji ode mnie. Dużo sie dzialo.
Tym, ktorzy sa ciekawi pisze, ze za chwile- gdzies kolo 26 lipca minie moj rok bez spodni, tylko w spodnicach i sukienkach.
Nie mam zmian tak spektakularnych jak w tym poście ale wiem, ze do spodni nie wrócę bo te zmiany, które już są, są bardzo dobre :)
Dodatkowo juz ponad rok nie obcinalam wlosów- spokojnie mogę je póki co zwiazywać gumką- na warkocz jeszcze są za krótkie.
Przestalam sie tez depilować i golić.
Byłam na kursie tańca.
I będę kontynuuować dbanie o moją kobiecość.
Dziekuję za tego bloga Jędrzeju i Wam Czytelnicy za komentarze :)
Ja dziękuję, że możemy się tu spotykać. Kto ciekaw powinien już mieć możność "przeskoczyć" do tematu skąd ten list klikając na jego nagłówek ale dla pewności podaję link: http://michalxl600.blogspot.com/2015/07/rok-bez-spodni-rok-cudow-i-nowych.html
michalxl600 (Jędrzej M.)
33 komentarze:
"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.
noszenie spódnic jest faktycznie intrygującym doświadczeniem:). Mam pytanie trochę z innej beczki. Mam problem z zatokami. Myślę,że jest to spowodowane tym, ze w moim dziąśle jest ropa. Znacie jakieś metody na pozbycie się owej ropy z dziąseł?
OdpowiedzUsuńOdnaleźć i wyrwać właściwy ząb.
UsuńDziąsła można płukać szałwią. Zatoki inhalować olejkami. Trochę też podnieść odporność. I czasami zastanowić się, co próbuje Ci powiedzieć ciało chorując w ten sposób/dając takie objawy. Zdrowia i powodzenia.
UsuńZa szybko wciśnięty przycisk :) Tak miało być: Dziąsła można płukać szałwią. Zatoki inhalować olejkami. Trochę też podnieść odporność. I czasami warto też zastanowić się, co próbuje Ci powiedzieć ciało chorując w ten sposób/dając takie objawy. Zdrowia i powodzenia.
Usuń"Dziąsła można płukać szałwią. " - jasne.
UsuńDobrze też działa tatarak- korzeń. Dobra pora na zbiór. Plasterek korzenia na noc założyć pod wargę- ja z lenistwa tak wykombinowałem bo nie chciało mi się przygotowywać wywaru do płukania. Działa bardzo ładnie.
Dla "hardkorowców": zatoki można płukać własnym moczem. Metoda szybka i prosta- działa "z siłą wodospadu" ( że posłużę się hasłem z jakiejs starej reklamy).
UsuńTo zależy od stanu zęba. Pomóc może aloes. Na zapalenia dobra też jest witamina C. Pozdrawiam. Ania Rz.
OdpowiedzUsuńJeśli już witaminę C to polecam lewoskrętną czystą do analiz, albo jeszcze lepiej pozyskaną z kapusty- można kupić w sklepach ze zdrową żywnością. Bardzo dobrze jest zrobić okład na dziąsła i zęby z waty nasączonej moczem, dobrze jest ssać goździki- przyprawa i jeśli to możliwe główkę goździka włożyć w dziurkę zęba Pozdrawiam I.
OdpowiedzUsuńPolecam proszki ziołowe do mycia zębów:) świetnie sobie radzą:)
OdpowiedzUsuńA ja dalej w temacie kobiecości.
OdpowiedzUsuńCzy są jeszcze jakieś metody oprócz noszenia sukienek (co staram się często robić), długich włosów (które zapuszczam a są krótkie), które pomogą rozbudzić w sobie kobiecość? Ciągle czuje się jak "babo-chłop" dużo we mnie złości, irytacji. Będę wdzięczna za pomoc :)
Pozdrawiam
Michelle
Witaj Michelle- poczytaj cierpliwie wpisy na blogu a na pewno coś jeszcze znajdziesz. Znajdź filmy pani Kurowskiej, Olka Gadzieckiego, jest wiele niuansów.
UsuńPrzeanalizuj swój sposób odżywiania, spróbuj coś zmienić w pracy- choćby drobiazgi na poczatek, spróbuj szydełkowania czy czegoś z "babskich" zajęć.
Hej!!!Michelle-jakie piękne masz imię. Gdy przeczytałam twój wpis pomyślałam, że wyślę Ci 2 filmiki, które pomogą Ci w drodze do kobiecości. Oto one- https://www.youtube.com/watch?v=Hgyun8xiMX8
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=6hT-au5RjSM
Życzę Ci pomyślności wszelkiej I.
Dziękuję :) To z lustrem zacznę praktykować ;)
UsuńMichelle
http://michalxl600.blogspot.com/2014/11/aby-kobieta-bya-kobieta.html
Usuńhttp://michalxl600.blogspot.com/2014/11/dwie-skrajnosci-w-zyciu-kobiety.html
http://michalxl600.blogspot.com/2014/11/kobieca-kobieta.html
Beato wiedz,że jesteś wzorem do naśladowania :) O tak to na pewno!
OdpowiedzUsuńJesteś mądra i piękna! Inspirujesz i wzmacniasz. Dziękuję Ci za to.
To dziwnie zabrzmi- jestem kobietą, a od jakiegoś czasu (nadal) uczę się... chodzić w spódnicach i sukienkach!
Okazało się, że dużo prawdy jest w tych 25 punktach Olgi Waliajewej. Dużo się zmienia, choćby sam sposób chodzenia. Nabyłam sobie śliczną,długą spódnicę w sklepie indyjskim, tę jedną jedyną,która czekała specjalnie na mnie:) i gdy ją noszę czuję się wspaniale i bardzo wyjątkowo:) Czasami muszę unieść ją ręką trochę do góry by np.wejść po schodach. Kilka razy poszłam w niej do szkoły by odebrać córkę i tak czekając widziałam inne kobiety...w spodniach, często aż za bardzo obcisłych, w spodniach podartych (bo teraz chyba takie modne), a były to upalne dni i dziwiłam się jak można w takim ubraniu funkcjonować. Kobiety...z makijażami,z pomalowanymi paznokciami, wydepilowane, tak z długimi włosami,ale farbowanymi...i wiecie co? pośród nich czułam się jakbym była z innej planety...dosłownie. Zadziwiające, ale wśród tych kobiet to ja czułam się najbardziej kobieco.
Dalej- spódnic i sukienek mi kilka przybyło- (polecam wymianę ubrań z innym kobietami, sklepy indyjskie i ciuchlandy -tylko trzeba pamiętać, że to są ubrania używane i mają w sobie różne energie, ale rzeczywiście można znaleźć tam perełki:) wiem coś o tym. Spodnie w sklepach omijam szerokim łukiem, choć mam jeszcze kilka w swojej szafie, ale już od dawna żadnych jeansów, od dawna też żadnych czarnych czy szarych ubrań.
Są powody do dumy:) Małymi krokami dokonuję różnych zmian.
Czego i Wam życzę Kobiety Kochane :)
J.
Chciałam Wam jeszcze polecić francuski film AMELIA.
Może nie wszystko mi się w nim podoba... Widziałam go wiele lat temu w kinie, przypomniał mi się i obejrzałam go sobie ze trzy razy.
Michelle zobacz go koniecznie ;)
Dziękuję chętnie zobaczę :)
UsuńMichelle
"J" napisała:
Usuń".........Czasami muszę unieść ją ręką trochę do góry by np.wejść po schodach. ......."
Taki gest był kiedyś powszechny- ech... wspominam rozmarzony.
Dodam coś z mojego życia w ostatnich kilku dniach.
Dziś po tygodniu wyjechali ode mnie wspaniali goście Ania i Piotr -poznaliśmy się przez blog.
No i któregoś dnia wyjazd do pobliskiego miasteczka po zakupy - głównie w warzywniaku. Ania ubrana zjawiskowo w kolorową, lekką sukienkę - włosy upięte (codziennie czyniła to jakoś inaczej) a we włosach mały kwiatek. Gdy Ania wybierała czereśnie ja kątem oka obserwowałem panią sprzedawczynię. Na jej twarzy malowało się coś w rodzaju niedowierzania pomieszanego z miłym uśmiechem- takie zdumienie, że tak można i że to tak.... Tak jakby nagle doznała olśnienia i przebudzenia. Byliśmy w tym momencie tylko my i żadnego innego klienta. Wspominając tamten obrazek cały czas się uśmiecham- trudno mi wyrazić słowami to czego byłem świadkiem.
Każdy powinien ubierać się czy czesać tak, jak najbardziej mu pasuje. Tez noszę długie włosy, spodnie nosze tylko z powodu zimna, najbardziej lubie sukienki, ale lekko przed kolano. Nie wyobrażam sobie przy tym życ bez ogarnięcia się higieniczno-kosmetycznego wykraczającego znacznie poza zimną wodę i szare mydło. Tak jak mówił Lewszunow, jak pragniesz snikersa, to go zjedz:) Ale już abstrahując od moich osobistych "lubię- nie lubię" w kwestii długich spódnic, nie golenia się, nie farbowania włosów, nie malowania się... Popatrzmy dookoła, kto stosuje ten styl ubioru: kobiety w Indiach, krajach arabskich, cyganki, siostry zakonne... Szczerze, czy to one mają najwięcej kobiecej mocy, szczęścia rodzinnego, samorealizacji w ziemskim wcieleniu? Uważam, że jak ktoś lubi nosic długie suknie i długi warkocz, to super, że nosi i dobrze się z tym czuje. Ale nie przedstawiajmy tego jako jakąś receptę na kobiece szczęście. Dziewczyny, bądźmy sobą. Badźmy najlepszą wersją siebie. A przede wszystkim żyjmy blisko natury, zdrowo się odżywiajmy i dbajmy o wznoszenie się coraz wyżej, kochajmy siebie i ludzi.
OdpowiedzUsuńWitam nową czytelniczkę - może zanim wystosujesz taki apel to zapoznaj się trochę z zawartością bloga. Miłej lektury :)
Usuńp.s. - Hinduski są jak najbardziej kobiece. Twoja wypowiedź kulą w płot poza tym popatrz uważnie na nasze stroje - jak je tu nazwać? ludowe? regionalne? Jeszcze w latach 60-tych Ślązaczki z dumą na co dzień nosiły wielowarstwowe spódnice i było to bardzo praktyczne odzienie. Na przykład w czasie deszczu można się było zakryć pierwszą spódnicą - zakładało się to na głowę. Mazowszanki czy inne - podobnie.
UsuńZ męskiego punktu widzenia dodam, że wybieram w ciemno kobietę w sukni niż współczesną wersję "spodniową" . Już wizualnie najbardziej pociągająca jest tajemnica a nie pupa opięta w spodnie i wszystko "kawa na ławę"- ale to oczywiscie taki niuans z całosci "zjawiska" jakim jest dla mężczyzny postać Kobieca. Zupełnie pomijam emanację jaka ściele się podczas poruszania - "kiecka" daje pewną subtelną grację, płynność ruchów i to trudne do nazwania "coś". Tak w ogóle to sprawdzone jest to badaniami, że męzczyzna reaguje na ruch- facet nie rozróżnia subtelności kolorów ale reaguje na najmniejszy ruch. My nie umiemy znaleźć na przykład swolich skarpetek w szafie gdy leża sobie spokojnie.
Od dłuższego czasu chodzę w długich spódnicach, mam już dość długi warkocz, zawsze mam na głowie nakrycie szal lub chustę i nie wyobrażam sobie powrotu do spodni (nosiłam je często z wygody ), krótkich włosów (miałam prawie zawsze krótkie od dzieciństwa) Nie wrócę, bo wiem jak cudownie kobieco się czuję w tym czym chodzę teraz. Tego uczucia nie dały mi nigdy najmodniejsze spodnie najpiękniejsze krótkie fryzury. W długich włosach, w spódnicy do kostek, z nakryciem głowy po prostu czuję się sobą- kobietą. Pozdrawiam I.
UsuńDroga Anonimowa...
Usuńbyc moze jeszcze jakis czas temu sama bym tak napisala, zwlaszcza pierwsze zdanie. I w sumie nadal tak uwazam...
Ale...
Mnie nikt nie zmuszal do noszenia spodnic i sukienek a tym samym do porzucenia spodni prawie rok temu...ba, gdyby ktokowiek to zrobil, mialby wrecz gwarancje, ze tego nie zrobie...ot, taka mam przekorna nature.
Ale gdy dzieki Tworcy tej strony, Jędrzejowi, trafilam na te strone- juz nawet nie wiem, jak- to artykuly na ktore tu trafilam- linki do nich znajdziesz po prawej stronie- wytlumaczyly mi to, czego wczesniej nikt mi nie umial sensownie i logicznie dla mnie wytlumaczyc...
No bo czesto slyszalam, ze mezczyzni sie mnie boja...i nawet obiektywnie byla to chyba prawda. Ale nikt mi nigdy nie powiedzial, dlaczego tak sie zachowuja! A tu jeden artykul o czakrach wszystko wylozyl mi kawe na lawe i moj logiczny umysl od razu to wytlumaczenie zakaceptowal. Skakalam na bungy, skakalam ze spadochronem ale nie chcialam rzucuc sie otchlan, o jakiej mowa w artykule...
W innym przeczytalam dzwadziescia kilka punktow o tym, co i jak zmienilo sie w zyciu jednej z tlumaczonych kobiet i pomyslalam sobie: to moze byc przyjemniejsze niz rzucanie sie wprzepasc- co mi szkodzi zmienic to, co ona zmienila- zapuscic wlosy, porzucuc spodnie i pokochac sukienki. I zobaczyc jak i co sie zadzieje? Nic. Zdecydowalam i wdrozylam. I jestem szczesliwa, ze to zrobilam!
"W kwestii długich spódnic, nie golenia się, nie farbowania włosów, nie malowania się..."
Tak- nigdy nie farbowalam wlosow i nie zamierzam tego robic- nawet zanim trafilam na ten blog wiedzialam, ze nidgy tego nie zrobie choc nie wiedzialam 'dlaczego?' Nie gole sie od roku, nie maluje sie od 2. I nie wygladam jak potwor, mimo, ze mam juz 41 lat za soba :)
"Nie wyobrażam sobie przy tym życ bez ogarnięcia się higieniczno-kosmetycznego wykraczającego znacznie poza zimną wodę i szare mydło."
A ja tak- praktykuje je od 2 lat- mydlo uzywam moze raz na miesiac, wode wole jednak ciepla, choc na koniec hartuje sie zimnym prysznicem.
I jestem lepiej ogarnieta kosmetyczno higienicznie niz niejedna kobieta, ktora temu poswieca przyslowiowe pol zycia i pensji. Za cene wody w kranie i rekawicy z konopnego sznurka, ktora robie sobie sama na drutach. I czasami dzieki olejowi kokosowemu czy lnianemu badz rzepakowemu, ktorymi posmaruje i pomasuje twarz czy dlonie...
Piszesz: "Popatrzmy dookoła, kto stosuje ten styl ubioru: kobiety w Indiach, krajach arabskich, cyganki, siostry zakonne... Szczerze, czy to one mają najwięcej kobiecej mocy, szczęścia rodzinnego, samorealizacji w ziemskim wcieleniu?"
Tak, w ciagu tego roku ja sama czesto patrzylam na kobiety nie tylko na warszawskich ulicach- w niesmacznych wrecz legginsach, z golymi prawie tylkami, z wylewajacym sie czesto z ubran tluszczem...w dziurawych dzinsach, we fryzurach, ktorych kiedys mogliby im zazdroscic zdaje sie punkowie...czesto wygolona polowa wlosow a reszta niewiele dluzsza niz u dawniejszego rekruta...z teczowymi wlosami, z tonami tapety na twarzy...Albo w biurowo- biznesowym uniformie przypominajacym zolnierski mundur...
Az chce mi sie zapytac Twoimi slowami: "Szczerze, czy to one mają najwięcej kobiecej mocy, szczęścia rodzinnego, samorealizacji w ziemskim wcieleniu?" Zwlaszcza ta 'samorealizacja' wydaje mi sie mocno rozreklamowana...
ciag dalszy w kolejnym komentarzu:
kontynuacja mojego wczesniejszego komentarza:
OdpowiedzUsuńAle moze przyjamniej to Twoje zyczenie ma szanse na szybkie i latwe spelnienie:
"żyjmy blisko natury, zdrowo się odżywiajmy i dbajmy o wznoszenie się coraz wyżej, kochajmy siebie i ludzi"
Tylko jak??? W zabetonowanych miastach- molochach, w coraz czesciej nasladujacych je wioskowych modach? A moze dzieki wysokoprzetworzonemu jedzeniu masowo kupowanemu w supermarketach, ktore ze zdrowiem nie ma nic wspolnego? A, moze dzieki wznoszeniu sie wyzej? Chyba po szczeblach kariery czy pietrach wiezowcow. Albo dzieki szpilkom, ktore sama jeszcze poki co nosze?
Pewnie z tym pojdzie latwiej: "kochajmy siebie i ludzi". Tylko gdzie i jak? Na strzezonych osiedlach, gdzie czesto sasiad nie zna sasiada? W korporacjach, gdzie hurtowo knute sa intrygi i na porzadku dziennym jest rywalizacja i walka o byt? A, wiem. Na Facebooku! Bo tam serce i milosc okazuje sie najlatwiej i najczesciej. W koncu serce to tylko < i 3 czyli <3 ;)
Podobnie jak Jędrzej uwazam, ze i hinduski i arabki i cyganki sa bardzo kobiece! A w efekcie mysle, ze szczesliwsze. I bardziej samozrealizowane ;)
Uwazam, ze wiedza prezentowana na tym blogu jest recepta na kobiece i meskie szczescie- jesli bedzie pozytywnie wdrozona. Ja moja przygode z kobiecoscia kontynuuje. I jesli ktorejs z Czytelniczek ta wiedza pozytywnie rezonuje, zapraszam, dolacz sie do naszej spolecznosci i tu na blogu i we Wszechswiecie- wszak im nas wiecej, tym swiat bedzie normalniejszy- zgodny z naturalnymi prawami i zasadami... :)
Jeżeli słowa "kochaj ludzi" wzbudzają w kimś taką erupcję oburzenia to gratuluję odkrycia pełni kobiecości :)
Usuń:) jeśli ktoś w tym co napisała Beata dostrzega "erupcję oburzenia" to gratuluję znalezienia wewnętrzej harmonii. :))
UsuńŻeby kochać ludzi nie trzeba ich wcale znać tylko po prostu ich kochać. Tak myślę. Pozdrawiam I.
OdpowiedzUsuń:) byc może. Tylko nie zabardzo umiem przypasować Twoją wypowiedź do naszej rozmowy- może się jeszcze nie obudziłem dobrze. Możesz rozwinąć swoją wypowiedź? Do czego nawiązujesz?
UsuńNawiązałam do tej części wypowiedzi Beaty-"Pewnie z tym pojdzie latwiej: "kochajmy siebie i ludzi". Tylko gdzie i jak? Na strzezonych osiedlach, gdzie czesto sasiad nie zna sasiada? W korporacjach, gdzie hurtowo knute sa intrygi i na porzadku dziennym jest rywalizacja i walka o byt? A, wiem. Na Facebooku! Bo tam serce i milosc okazuje sie najlatwiej i najczesciej. W koncu serce to tylko < i 3 czyli <3 ;)"
OdpowiedzUsuńaha :)
UsuńMały instruktaż techniczny- aby dana rozmowa miała swój ciąg należy za każźdym razem wciskać klawisz "odpowiedz" pod tą wypowiedzią, która zaczęła rozmowę- zawsze pod pierwszą. Wtedy odpowiedzi dołączają się do tego ciągu.
Zaglądam sobie od lutego na tego bloga i sporo miłych wskazówek, trochę pytań czysto technicznych, na które nie umiem znaleźć odpowiedzi, trochę wątpliwości nadających dystansu, ale ogólnie przyjemnie się czyta to wszystko; tak się podzielę trochę swoimi przemyśleniami :)
OdpowiedzUsuńOd lutego właśnie spodnie miałam na sobie dosłownie dwa razy - wielkie luźne niemal sukienkowate szarawary, by pomóc rodzinie zanieść pakunki z piwnicy do samochodu (bo jednak niesienie wielkiego pudła i trzymanie sukienki na raz praktyczne nie było), poza tym dzień w dzień spódnice - wcześniej w gorące dni też lubiłam nosić wielkie, kolorowe zwiewne kiecki, ale uświadomienie sobie, że chcę to robić codziennie cały rok dało mi wiele radości i poczucia się piękniejszą (zabawna rzecz, że mój chłopak również uznał to za doskonały wybór i teraz widząc dziewczyny w spodniach uznaje je za babochłopy xD). Co ciekawe w sezonie letnim całkiem sporo dziewczyn i kobiet chodzi właśnie w długich spódnicach, a przynajmniej takie widzę na ulicach, przyjemny widok :)
Długie włosy mam co prawda od 12 lat, więc w tej kwestii akurat zmiany nie było, aczkolwiek ciągle szukam odpowiedzi, co z nimi robić (warkocz warkoczem, chustka chustką, ale nie zawsze to tak czysto estetycznie pasuje albo też potrzeba urozmaicenia, a wszelkie pomysły w sieci sprowadzają się do zrobienia ze swojej głowy cebuli, chodzenia w rozpuszczonych albo nałożenia miliona chemicznych śmieci - tu mała prośba, jeśli ktoś z odwiedzających to miejsce wie, co poza warkoczem i kokiem można zrobić z włosami sięgającymi do pośladków, będę bardzo wdzięczna:) ).
Nastawienie do świata powoli się zmienia; też, tak jak jedna z pań tutaj słyszałam od lat, że sprawiam wrażenie groźnej - bawiło mnie to niesamowicie, bo jednocześnie bałam się ludzi i czułam wobec nich wewnętrzną agresję. Proces łagodnienia i wzbudzania w sobie pogody ducha trwa; co ciekawe, lęki przed zwierzętami (przez lata panicznie bałam się głównie psów i wszystkich owadów) zaczęły też łagodnieć, gdy wyeliminowałam mięso i inne produkty odzwierzęce, widać jak nie je się tego, co miało w sobie lęk, to i własny lęk znika. Oby ten proces objął też większe grono ludzi, by z uśmiechem i pogodnym nastawieniem przeżywać każdy dzień :)
Autor bloga wspomniał też, by zająć się np. dzierganiem - tak tak tak, każdemu zdecydowanie polecam! Zanim jeszcze tu dotarłam, dłubałam różną drobnicę, teraz robię to intensywniej i nie dość, że zajęcie koi nerwy jak balsam, to jeszcze można obdarować kogoś bliskiego taką "miłością do noszenia" :D I nie ma znaczenia, czy to szydełko, druty, frywolitka, haft czy szycie ;)
Swoją drogą podzielę się jeszcze czymś - ostatnio w telewizji emitują program "Projekt Lady", kalkę brytyjskiej produkcji, tyle że w naszych polskich warunkach. Program wzbudza we mnie trochę śmiech, trochę żal, bo z jednej strony szczytna idea wyprowadzenia zdegenerowanych młodych kobiet na prostą, a z drugiej nadal wtłaczane są w jakiś dziwaczny format - obcięte włosy, spódniczka za kolano, nie dłuższa, nie krótsza, but z obcasem nadal, wszystko wymuszone i bardzo rygorystyczne, ale na modłę wojskową, a nie typowo kobiecą (robią się z nich takie biurowe kobietony). Są im wpajane pewne wartości, ale mam wrażenie, że niekoniecznie istotne (bo w końcu znajomość każdego sztućca i każdego dziwacznego akcesorium do jedzenia zwłok jest istotniejsze od nauki szanowania się, zmiany wulgarnego stylu bycia czy choćby wyciągnięcia tych dziewczyn z alkoholizmu). Lepiej by było, gdyby od małego wszystkich uczono szacunku do siebie i innych, bo to rozpasanie przynosi ludziom smutek, złość i chaos w głowie.
:) Witaj Słodka Marto ;)
UsuńBardzo mi miło, że kolejna wartościowa czytelniczka ujawnia swoje istnienie.
Co do sztućców- wielu naszych powiada, że kulturalne ( nie cywilizowane a własnie kulturalne) jest jedzenie palcami gdyż wtedy "przepalamy" (palce od "palić") pożywienie swoją energią i organizm rozpoznaje je już zanim doniesiemy do ust. Jest to wstępny proces trawienia - przygotowanie, sprawdzenie żywności.
Dziękuję za bardzo cenną wypowiedź.
Marta,
Usuńpiekna jest Twoja opowiesc, dziekuje!
Dzis 'przez przypadek'na FB zobaczylam taki filmik: https://www.facebook.com/paijah.cintae/videos/624395837724990/
Ty co prawda piszesz o dluzszych wlosach, ale moze po jego obejrzeniu znajdziesz jakas podpowiedz/inspiracje dla siebie?
W temacie dziergania- wczoraj na Kobiecym Kregu, na ktory chodze juz chyba 3 rok, mialysmy wieczor, na ktory przynosilysmy swoje tworcze dziela. Nie wszystkie z nas dzien wczesniej przeczytaly mail z przypomnieniem, zeby przyniesc swoja Tworczosc. 5 z nas przynioslo swoja namacalna tworczosc. Ja zabralam 4 szydelkowych i drucianych mini dziel i 2, ktore nadal robie. I wiecie co? 2 serwety sprzed chyba ponad 20 lat, wg mojego autorskiego wzoru tak sie 2 kobietom spodobaly, ze od razu zapytaly, czy chce je sprzedac. Sprzedalam je za tyle za ile chcialy je kupic. Teraz mam jeszcze wieksza motywacje, zeby tworzyc kolejne :). Jedna z tych serwet- wieksza, miala ok. 70 cm srednicy: http://www.galerieallegro.pl/zdjecia/z633/6333743/middle/1.jpg
Serdecznosci :)
Nie dziwię się, że serweta wzbudziła poruszenie - piękna!
UsuńZainspirowany poruszanym przez Was tematem upinania włosów wbiłem w internet rosyjskie słowa
разные прически долгих волос ;
разные прически длинных волос
lub
прическа на длинных волосах фото
i oto niektóre rezultatów:
https://www.youtube.com/watch?v=RNq6ORcBji4
http://y-jenchina.ru/publ/pricheski_na_dlinnye_volosy_svoimi_rukami/5-1-0-293
szukajcie dalej- jest tego sporo.