niedziela, 8 grudnia 2024

Kiedy jesteś zmęczony życiem - Wiktor Sawieliew i Alona.

 oryginał jest tu: https://www.youtube.com/watch?v=e3ogCadtQTo

No cześć ludzie, cześć kochani, znów tu jesteśmy. Z nami ponownie Aliona słynna Aliona, która jest autorką najważniejszego plakatu naszego portalu "Szweta Dwipa" - nigdzie więcej go nie ma  w tak dużym formacie.

    - O czym będzie dzisiejsza audycja? Myśmy tu bardzo długo rozmawiali, a potem zdecydowaliśmy aby włączyć kamerę, bo z tego może wyjdzie ciekawe nagranie.

- Myślę, że ciekawym tematem może być jak ludzie mówią, że są zmęczeni życiem.

- aha - zmęczenie życiem.

- a przy tym tacy ludzie nadal żyją. Gdyby faktycznie byli zmęczeni życiem, to najprawdopodobniej by się to życie skończyło, ale ono nadal trwa. Czyli, że albo ktoś sam siebie okłamuje, albo nie mówi całej prawdy. Ciekawi mnie po co żyje człowiek jeśli go życie nie ciekawi - a może coś ukrywa?

 - No cóż, człowiek może żyć będąc nawet w stanie śpiączki. Wtedy w ogóle nie wiadomo po co on żyje - taki ktoś nic nie słyszy, nic nie widzi, nie ma o niczym pojęcia a żyje.

  Castaneda to zmęczenie życiem nazywa starość. Czytałaś prace Castanedy?

 - tak czytałam.

 - O! sami swoi! Będzie łatwiej wyjaśniać - mam nadzieję, że inni też albo czytali, albo chociaż słyszeli coś o nim. Już o tym wspominałem, że istnieją 4 wrogowie człowieka:

1. strach - jego pokonuje się wiedzą 

2. i natychmiast ta wiedza staje się wrogiem.

3. Wiedzę pokonuje się mocą. A przy okazji: mieliśmy już wykład na temat marzeń i tam była mowa na temat siły (mocy). Jeden ruch i tej wiedzy nie ma - po co nam łopata jeśli mamy koparkę? To takie obrazowe wyjaśnienie.

4. Ostatnim wrogiem człowieka jest starość. To właśnie stan, kiedy jesteś "zmęczony życiem" - niby coś tam osiągnąłeś,

ale kiedy się budzisz to nie masz nic do wykonania. Budzisz się: "trzeba wziąć się za to i za tamto - ale po co to wszystko? Komu to potrzebne?" To co dawniej miało sens nagle nie ma sensu.

 Na przykład małżonkowie, żyli razem, o czymś marzyli, kupili jakieś meble, gdzieś tam poszli

 Potem się pokłócili - sami nie wiedzą o co, i niespodziewanie, nagle całe życie straciło sens. Nie chce się nic czynić -  to jest to zmęczenie życiem.

  Oni w czymś wystąpili przeciwko Bogu - przy czym uczynili to w jakiś chłodny sposób. To jest najsurowsza kara - samobójstwo jest najmocniej karane. Dawniej nawet samobójcy nie byli chowani na cmentarzach. Uważa się, że najsurowszą karą jest wystąpienie przeciwko świętemu duchowi. 

 Duch święty coś tobie nakazał uczynić, miałeś dokonać jakiegoś wyczynu, kogoś obronić albo namalować obraz - to jest coś na poziomie marzenia, to bardzo poważny poziom. A ty na to odpowiadasz: "a co ja będę tam marzył o gruszkach na wierzbie?" - albo miałeś się za kimś wstawić a odpowiadasz: "a co ja mam z tym wspólnego? To nie jest dla mnie ani swat, ani brat? Ja nic dla niego nie muszę."

   Kiedy odmawiasz wykonania tego, to jako rezultat pojawia się to wspomniane zmęczenie życiem, a ty nie masz pojęcia skąd to się wzięło.

 Bóg ciebie klepnął w ramię mówiąc: "masz wykonać to i tamto", a ty na to "daj mi spokój" i jesteś zaabsorbowany jakimś tam swoim planem. A wtedy wszystkie twoje plany się rozpadają. Czyli były jakieś pożyteczne plany, one przewidywały jakiś wzrost materialny i duchowy, rozwój relacji, dzieci, ich wychowanie i różne takie. I nagle to wszystko traci sens. Bóg w ten sposób mówi: "nie chcesz tego co ode mnie?"

 - aha, i co wtedy czynić?

 - Co czynić? W jaki sposób człowiek jest wyprowadzany z tego stanu? - No oczywiście potrzebny jest solidny kopniak.

Jest taka znana anegdota kiedy to żona porzuciła jakiegoś mężczyznę, w domu bałagan, lodówka pusta, stracił pracę i tak dalej - zwaliły się same nieszczęścia i postanowił się powiesić. I kiedy przywiązywał pętlę to nagle zauważył butelkę wódki, którą kiedyś tam schował będąc pijanym i zapomniał o tym. 

 Wypił to pół litra, spojrzał przez okno i stwierdził: "w sumie nie jest jeszcze tak źle".

 Ja nie chcę tu propagować alkoholu czy innych narkotyków - samo przyjmowanie takich substancji jest mocnym ciosem w psychikę i on łamie to co się tam nagromadziło.

W ten sposób ludzie się godzą, zdarza się, że wrogowie razem wypili i spojrzeli na wszystko inaczej. Po prostu to co tam się nagromadziło zostało zabite. Ale istnieją bardziej akceptowalne sposoby - na przykład zimny prysznic.

 Kiedy chronicznie masz zły nastrój - nie chce się nic to oznacza, że demon w twoim wnętrzu przejął kontrolę - już się tam mocno zagnieździł, zadomowił i wyjaśnił tobie, że nic nie ma sensu,

 a skoro nie ma sensu to mogę czynić to co chcę. Ściślej nie czynię nic - oznacza to, że jesteś w tej chwili zjadany kawałek po kawałku pożerane jest twoje życie, to się nazywa gawah czyli energia cierpienia - ona jest gdzieś tam przesyłana,

 A ty siedzisz cicho i wtedy ten gawah jest zbierany już z tych, którzy ciebie zobaczyli i wydali osąd. Ludzie są w ten sposób wykorzystywani.

   Tak ogólnie pojawia się zmęczenie życiem i trzeba dokonać jakiegoś egzorcyzmu. 

Najbardziej dostępnym ze wszystkich, jakie można znaleźć jest zimny prysznic. Kiedy ktoś jest pijany to nie jest pijany w wyniku alkoholu lecz z powodu biesów - tych demonów, którym dał do siebie dostęp. One już żerują na nim jak robaki na zmarłym ciele.

 Zimny prysznic i zaczynamy nagle mieć kontakt ze światem - stan krwi się nie zmienił, woda przecież nie zmienia chemicznego składu krwi do której przecież przeniknął alkohol, ale demony odeszły. Dlatego zimny prysznic sprawia, że wszystko wraca do normy.

 - to na początek.

- Tak, to dobre na początek. Jest jeszcze jeden bardzo dostępny sposób, kiedy ludzie czują się źle, kiedy nie chce się im nic to zaczynają się objadać. Mówią wtedy: "zajadamy problemy". Ciężko jest trwać w takim stanie a ponieważ pożywienie jest naturalną potrzebą, a do tego jest to smaczne.

 W takim czasie bardzo ważnym procesem dla naszego organizmu jest dobrze się wyspać i najeść. Tu trzeba przestrzegać pewnych reguł - o ile nie jesteś świętym bo wtedy doprowadzisz się do ruiny.

 Podczas posiłku włącza się proces trawienia i dopóki jest to zapominasz o tym. Dlatego też ludzie "zajadają problemy" - przejadają się. Lepszy jest oczywiście zimny prysznic, bo to nie szkodzi.

Wtedy natychmiast odzyskujesz rozsądek i cel jest osiągnięty. A w wypadku jedzenia samopoczucie się poprawia, ale w brzuchu robi się bałagan.

 - może trzeba mieć chęć rozwikłania tego problemu?

 - Nie, to już jest taki moment kiedy tam wewnątrz demon się rozpanoszył. Jak to się powiada: "święte miejsce nigdy nie bywa puste". Życie mnie zmęczyło - straciłem cel i sens życia.  A cel i sens życia

 Kiedy straciłem to Boskie prowadzenie - a święte miejsce nie bywa puste - to przychodzi demon i albo nie czynię nic - rozglądam się i obserwuję, tracę swoje życie na robienie czegoś złego. W takim stanie człowiek nie włada sobą - jemu nawet do głowy nie przyjdzie, że należy coś zmienić. 

   On wtedy mówi: "nic nie ma sensu, nie chce mi się żyć".  

- to podobne do depresji?

 - No tak, człowiek wszystkiego ma dosyć. Wtedy przychodzą do głowy pomysły, aby może coś zjeść. Tak nawiasem mówiąc: jeśli człowiek je zbyt dużo to jest to porównywalne do stanu odurzenia - na przykład po alkoholu.

 Bo nie potrzeba wiele - energia jest aktywnie dodawana, następuje trawienie. Kiedy przechodzi przez ciebie ta energia to czujesz pewnego rodzaju euforię, ale potem też pojawia się syndrom podobny do kaca, siedzisz taki osowiały...

- są też potrzebne siły na trawienie. (dodaje rozmówczyni)

No tak - to też. 

 No cóż, jeśli nie czynisz ani jednego ani drugiego to Bóg nie zostawia cię samego na pastwę losu - on wysyła do ciebie jakiegoś łajdaka. Skoro nie chce się już tobie żyć to podkrada się do ciebie bandyta z nożem, a ty od razu przed nim uciekasz.

 A wtedy ty zaczynasz rozumieć, że wszystko nie jest jeszcze takie złe - najważniejsze to teraz przed nim uciec.

  - Aliona: Castaneda pisał, że czasami ludziom pojawia się absolutnie niespodziewanie ktoś kto tłamsi danego człowieka, pojawia się wróg. Castaneda go nazywał jakoś tak: "drobny tyran".

 Człowiek jest terroryzowany i musi się określić, wtedy odnajduje swoje przeznaczenie i sens życia. To jest nawet uważane za szczęśliwy traf kiedy pojawia się taki drobny tyran - podobno nawet umawiają się na takie spotkanie przed wcieleniem się - przed inkarnacją.

 W każdym wypadku Bóg chce aby człowiek mógł żyć, on po prostu wzmacnia okoliczności sytuacji i nawet ja sam, kiedy z jakiejś przyczyny czuję się źle, to podświadomie chcę, żeby było jeszcze gorzej.

  I kiedy potem jest coraz gorzej to wtedy zaczynam mówić nie, nie, nie.

- Alona:  wtedy możesz odbić się od tego dna. 

 No tak - spaść na dno i się odbić.

 Przeczytałem kiedyś: Przygody Hodży Nasreddina. To było kilka tomów

 - czytałem to, gdy byłem dzieckiem. Chodziłem do tej czytelni bo tego nie dało się wypożyczyć do domu. Był tylko jeden egzemplarz. 

 No i ten Hodża Nasreddin gdzieś tam szedł daleko i zauważył kogoś będącego w zupełnej depresji - to był jakiś podróżnik z tobołkiem, było widać, że to biedak i w tym zawiniątku miał wszystkie swoje rzeczy przywiązane do kija.

Nasreddin bez żadnych wyjaśnień wyrwał mu ten tobołek, ukradł go i uciekł. Ten zaczął rozpaczać, że skradziono mu ostatnią rzecz jaką miał, a ten Hodża odbiegł 100 metrów i położył to na drodze. Włóczęga doszedł to tego miejsca i ogarnęło go pełne szczęście pomimo tego, że nic w jego stanie posiadania się nie zmieniło!

   Tak to czasami z nami postępują siły wyższe. 

 O! chyba musimy zwolnić miejsce bo przyszli nowi ludzie. 

- Alona: i tym pozytywnym akcentem zakończymy. Można uznać, że padła odpowiedź na pytanie.

 - Podsumowując: ci, którzy są zmęczeni życiem niech się nie niepokoją - Bóg tak pokieruje sytuacją, że zachce wam się żyć. na przykład w pobliżu upadnie bomba i od razu przypomnisz sobie o sensie życia, wróci chęć do życia - pojawi się sens życia.

  Będziesz się kręcić pośród ruin  ... wiecie co zauważyłem? Im gorzej nam się żyje, tym jest weselej. Człowiek czuje się radośniej i ma mniej pretensji do świata. Kiedy zaczynaliśmy remont to nie było wody, nie było prądu, nie było ogrzewania -

 Ogólnie patrząc wszystko było źle, nie działała toaleta - nie było nic. I nagle bach! Włączyli nam wodę i my byliśmy wprost szczęśliwi. A teraz gdy mamy już wykonane to i tamto to zaczynamy się robić bezczelni: "no kiedy wreszcie nam skończą tę osłonę prysznica?!"

 Sam po sobie obserwuję jak psuje się charakter - było nam tak dobrze kiedy ujawniły się te nasze jasne cechy charakteru - zupełnie jak u świętych. Ogólnie rzecz biorąc komfort psuje ludzi.

 I tą światłą myślą kończymy -  prawdziwymi świętymi są ci, których komfort nie zepsuje.

    Bardzo dziękuję Alono za temat.

  - To ja jak zawsze dziękuję za odpowiedź.

- to pani sama udzieliła odpowiedzi.

 wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=T2-35Fu-3qM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.