Podaję inne linki jakie dostałem w poprzednim liście - wszystkie filmy pochodzą najwyraźniej z jednej strony utworzonej wiosną zeszłego roku. Strona Youtube nosi nazwę Raw Retreats Polska a oto linki do filmów:
Robert Morse o sobie Cz. 1
Robert Morse o sobie Cz. 2
Robert Morse o sobie Cz. 3
Tu na temat książki:
"Cud Detoksykacji - Podręcznik" - Wstęp
Tłumaczka pod filmami reklamuje stronę gdzie można zakupić książkę doktora:
https://rawretreats.pl/produkt/cuddetoksykacji/
W filmach doktora o sobie mówi, że obywał się bez jedzenia. Niebawem na kanale Pierowski ukaże się ten wywiad - na razie daję link do oryginału. Dymitr żył około 4 lata praktycznie bez jedzenia (mówi, że miał około 4 chwilowe "odejścia" przez ten czas). Ma tatuaże ale to podobno jakieś szczególne wykonane podczas inicjacji na mistrza sztuk walki. Z biografii znalezionej w necie wynika, że dziś żyje w Petersburgu, ma żonę - mają dziecko (albo dzieci - wywiadzie pada tylko stwierdzenie: "jesteś tatą"). Ciekaw jestem jakie wrażenie - takie intuicyjne wywołują te osoby u Was? Sądząc z komentarzy pod filmem chłopak podoba się płci pięknej, rozmówczyni też wydaje się bardzo zainteresowana Dymitrem (nie mówię o podążaniu ale o jakiejś wyraźnej sympatii).
EDYCJA niedziela 16 lutego:
Inny kanał na którym też wspaniały film z polskim tłumaczeniem wypowiedzi doktora Morse. O kryzysach ozdrowieńczych coś już u nas było - pamiętam wpis : święte choroby. A oto nasz doktor na temat kryzysów w czasie detoksykacji:
Jeszcze coś: podobno to człowiek powiązany ze sprawą wydania książek i tłumaczeniami filmów z Morse-m:
film o kiszonkach- https://youtu.be/yn2FCekkzDg
kolejność jedzenia- https://youtu.be/_YZhpmt0VO4
EDYCJA wtorek 18 lutego:
Inicjator tego wpisu podsyła kolejne filmy i ja też od razu oglądam. Tę pierwszą część nagrałem sobie i przejrzałem już 2 razy zatrzymując się momentami by sobie wszystko poskładać. Bardzo mi się podoba to holistyczne podejście doktora i podział na kwas- zasadę. Mając naście lat miewałem rany na twarzy z których sączyło się coś białego i nikt nie umiał mi wyjaśnić co to jest. Dr Morse ma 100% racji - medycy nie mają zielonego pojęcia czym jest limfa. Widziałem nogę sąsiada - cukrzyka z której od 20 lat sączyło się coś podobnego, żona mu robiła okłady, nikt nie zajmuje się wyjaśnianiem co to jest i skąd się to bierze! Zapraszam na filmy (są 2 części):
Dr Morse o protokołach, cz. 1
Dr Morse o protokołach, cz. 2
Morse - dla mnie super pozytywny gość. O widzę, że jest edycja, przesłucham :)
OdpowiedzUsuńNa początku roku zrobiłam sobie 2 tygodnie praktycznie na samych mandarynkach, czasami jakieś gotowane warzywo, teraz wiem, czemu nie mogłam schudnąć nawet kilograma i nie czułam w ogóle głodu - super food wysoko energetyczny. :)
Też go cenię, bardzo pozytywny człowiek.
UsuńDziwne tylko, że ma okulary do czytania.Tyle lat na owocach, leczy najgorsze choroby u innych, to sam powinien sobie wyleczyć wzrok, a on w okularach do czytania :)
Usuńa widzisz - nie pomyślałem. Słuszna uwaga! Przecież prof. Żdanow (ten od propagandy antyalkoholowej) prowadzi szkołę leczenia wzroku metodami naturalnymi (ćwiczenia).
UsuńW ostatnim filmie jaki oglądałem ( ten o kryzysach ozdrowieńczych) mówi o czasowej ślepocie nawet, brzmi to fantastycznie a tu tylko korekta wzroku.
UsuńNa kanale osoby związanej z tłumaczeniem filmów i książki zapytałem o okulary. Właśnie dostałem taka oto odpowiedź:
Usuń"Morse nigdy nie mówi że jest idealny lubi Indyjską wegańska kuchnie, jego nadnercza są uszkodzone, gdyż jako młody adept zielarstwa przyjął za dużo kory drzewa Peruwiańskiego, główny składnik Chinina, który w małych dawkach działa fajnie na układ nerwowy a w dużych powoduje zabicie nadnerczy, dlatego też ma Białe a siwe włosy. Więc przypuszczam że jego metabolizm, nie ma wystarczająco mocnych nadnerczy i stad może okulary, ale z tego co więc to ma plusy, więc używa tylko do czytania. Mi się moje oczy regenerują z +2 i +4 plus astygmatyzm na +1,5 i +3 i astygmatyzm zmniejszony.
Dla mnie najważniejsze jest to że wie jak pomagać ludziom i przez to może nie mieć czasu dla siebie, kontrole urzędników państwowych, sprawy sądowe itd też poro stresu kosztują choćbyś i wiedział jak nim zarządzać. Wiesz ma już 75 lub 85 lat. Wiem że bardzo szanuje ludzi który potrafią być tylko na Owocach w dzisiejszych czasach."
Potem podam link do tej rozmowy.
Dzięki za linki, dr Morse jest super :) A co sądzicie o filtrach odwróconej osmozy? Czy to dobra rzecz? Czy warto taki system zamontować w mieszkaniu w bloku? Czy lepiej kupować wodę np. w baniakach 5l? Słyszałem, że do hodowli pijawek lekarskich używają wody Żywiec Zdrój bo inna im nie służy to i dla ludzi powinna być dobra? W tej wodzie z kranu to jest dużo chloru i niewiadomo jeszcze czego więc chciałem sobie polepszyć jakość spożywanej wody i dlatego pytam :)
OdpowiedzUsuńWiele różnych sposobów jest na poprawianie jakości wody. Jeśli już kranówa to trzeba ją "odstać" -najprostszy ze sposobów podawanych...chyba przez Zelanda. Tylko do dziś nie wiem którą część wody się zlewa górną czy dolną- trzeba by to sprawdzić. To działa tak, że jak woda ze 3 dni postoi na "rozwastwia" się. "Syf" zostaje albo w dolnej albo w górnej części. Filtry osmozy podobno dobrze działają, można też kupić szungit i wkładać do dzbanka z wodą na dno. Butelki plastikowe coś tam wydzielają - ja mam niedaleko źródło i wożę w butlach plastikowych a potem w domu szybko przelewam do białego baniaka PP (polipropylen) - podobno ten plastik najmniej szkodzi. Oczywiście najlepiej byłoby w szkle przechowywać ale jeszcze do tego nie doszedłem. Woziłem kiedyś w balonach szklanych ale jeden mi się zbił.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwodę ze źródełka i ja szczerze polecam, jeśli ktoś ma możliwość w swojej okolicy, warto poszukać :-)
My dzięki babci dowiedzieliśmy o takim źródełku i jeździmy po wodę raz w tygodniu, a jest to połączenie przyjemnego z pożytecznym - dobra woda i wycieczka do lasu.
A przy okazji, jeśli jest już temat wody czy korzystał ktoś może z przechowywania wody w naczyniu miedzianym ? :-)
Mileno - podziwiam za wytrwałość na tej diecie głównie na mandarynkach. I jak się czułaś podczas tej diety ? Ja niestety nie jestem tak konsekwentna, jest to dla mnie wyzwanie, chyba muszę przygotować wpierw umysł na taki post :-D No nie mam się czym chwalić ale ostatni mój post, taki ze swoich jabłek skończył się dość szybko bo w drugim dniu, poczułam się słabo i wydawało mi się że to ponad moje możliwości... Zaprzestałam, ale mam ochotę by sprobować ponownie, najgorsze to chyba przetrwac kryzys osłabienia. No, muszę się jakoś zmobilizować nie marudząc zbytnio, a takie osoby którym się udało mnie motywują do działania.
A na koniec serdeczne podziękowania dla Autora tego bloga, który jak sam kiedyś tutaj wspomniał "otwiera się jak książka". Myślę że to prawda bo to się po prostu wyczuwa :-) Warto czytać ten blog, zgłębiać różne treści i co tylko można przekazywać dalej bo przecież wiedza jak woda powinna popłynąć. Pozdrawiam,
Jaśmina
Jaśmina, czułam się dobrze, miałam dużo energii, problemem były tylko zaparcia ale to moja wina, bo powinnam brać coś na przeczyszczenie, lub robić lewatywy, w końcu zaaplikowałam sobie sól epson :) Ja mam problem bo nie odczuwam praktycznie głodu, także mogę łatwo wytrzymać na takiej diecie.
UsuńNajważniejsze, ze próbujesz, poszukujesz, masz otwarty umysł, to w dzisiejszych czasach nie jest takie oczywiste.
Tak się zastanawiam nad tą dietą owocową i przypomniałam sobie, ze Steve Jobs, który w większości żywił się jabłkami i marchweką ( przynajmniej tak pisze w swojej autobiografii) zmarł na raka trzustki.
W książce którą czytam, autor przytacza cytaty z Biblii.
„ Za rządów Jahwe wyłącznie Pan, kapłani Mojżesz, synowie Arona i ich rodziny, mogli jeść tłuszcz zwierzęcy. Zboża były dla bydła i bydludzi...Podobnie było w Indiach, Władcy, kapłani i bramini mieli monopol na tłustą dietę. Podobnie odżywiali się Eskimosi i Masajowie, którzy nie chorowali na żadne choroby degeneracyjne...
Więc w Biblii : owoce i tłuszcz dla elit, dla niższej warstwy - mięso, a dla niewolników - zboża.
Odzwierciedla to przypowieść o Kainie i Ablu: Pan(owie) Bogowie przyjęli baranka i odrzucili płody roli.” Cały tłuszcz będzie dla Pana!”
To tyle na temat Biblii. Uważam, ze każdą informacje należy przefiltrować. Tutaj też, facet(Morse) nie wyglada szczupło, jakoś mi się nie chce wierzyć, że on je same owoce.
A na koniec serdeczne podziękowania dla Autora tego bloga, ................. Pozdrawiam,
UsuńJaśmina
----------------------
:)) podziękował :)
Co do stosowania diety: ja osobiście widzę u mnie OGROMNY wpływ otoczenia. Dziś wręcz nastawiam się psychicznie na okres w którym wiem, że będę sam. Goście wyjeżdżają - czasem nawet wyłączam telefon bo "odlot" (a raczej wejście w siebie) bywa tak ... "dotkliwe", że każda informacja z zewnątrz, która normalnie nie czyni zauważalnej różnicy staje się jak "ukłucie szpilką". Jest dokładnie tak jak mówi dr Morse - PRZEKIEROWAĆ SWOJĄ ENERGIĘ DO WEWNĄTRZ, staram się wtedy nawet net ograniczać, żadnych "nowości ze świata", tylko mój świat wewnętrzny. Po pierwszych dwóch dniach (a organizm już mi ufa, nie ma lęków i protestów bo były próby i były pozytywne doświadczenia) dzieją się wspaniałe rzeczy. Normuje się sen (nie ma łażenia po nocach), zasypiam "na dotknięcie poduszki", sen się skraca, pojawiają się "kolorowe sny" - całe "filmy" do zapamiętania - z pewnością mające jakieś znaczenie. Podejrzewam, że przeskakuję wtedy na inne linie czasowe bo bywały jakieś alternatywne "fantastyczne" realia, że żyję do dziś w swoim mieście rodzinnym, żyje mój ojciec zmarły 20 lat temu, rozmawialiśmy sobie, żartowaliśmy, realne krajobrazy naszego miasta itp. Aha- sen się skraca, budzę się tuż przed świtem wypoczęty i naładowany energią.
A gdy przyjedzie tu na przykład mama i zaczyna gotować zupy - czuję ten jej niepokój : "on nic nie je" no i synchronizuję się z nią (uziemniam jak to mówi doktor), zjadam talerz takiej zupy i powoli znów "grzęznę" w tej rzeczywistości. Zupa niby smaczna ale za około godzinę po takim posiłku czuję charakterystyczną ciężkość, powraca potliwość (na surowiznach tego nie ma- dr ma rację, że skóra to trzecia nerka). Oj - długo pisać. :))))))
p.s. zupy oczywiście bezmięsne, z własnych warzyw a mimo to .....no - energia kucharki też ma ogromne znaczenie. Mama je mięso- no ale tak na razie jest w moim życiu, przyjmuję to - wiem, że w ten sposób przepalam też karmę rodzinną. To już inna opowieść ale w zasadzie też na temat środowiska w jakim zabieramy się za zmianę odżywiania.
UsuńJeszcze coś: ciężko jet takie coś czynić w miastach gdzie mnóstwo ludzi i aury ocierają się o siebie nieustannie. Aura ciała energetycznego (drugiego) ma średnio około 7 metrów w promieniu. W mieszkaniu w bloku może się nakładać z aurami sąsiadów, dlatego są celowo stworzone te "mrówkowce" bo w takich warunkach gdy na przykład za ścianą ktoś z rakiem, alkoholik albo pokłócone małżeństwo to nie da się wyjść na wyższy poziom.
Milena 18 lutego 2020 10:59
Usuń............... Tutaj też, facet(Morse) nie wyglada szczupło, jakoś mi się nie chce wierzyć, że on je same owoce.
----------------
Właśnie dokonałem kolejnej edycji, kolejny film gdzie powiada o "zejściu na Ziemię". Zaczyna tę opowieść słowami "uwielbiam te chwilę kiedy muszę wyjść w inny wymiar by wam coś wyjaśnić" - wideo nagrane jakby na jakimś rauszu, :)
Potem powiada, że trzeba czasem (pada chyba proporcja 20%, jest mowa o kimś o imieniu Hilde) zjeść coś gotowanego, żeby całkiem nie odlecieć. Podobne rzeczy opowiadał Iwan (a miał na pewno jakichś nauczycieli, którzy mu to wyjaśniali), że czasem trzeba "przyćpać" coś gotowanego albo jakiegoś snickersa.
Co on tam pije? W każdym razie coś z lodem, mam nadzieję, że to nie burbon, ale jest po tym bardzo pobudzony. Ciężko się słucha, bo się powtarza.
UsuńOn tam mówi, ze cukry potrzebują zasadowego środowiska do trawienia, a białka kwaśnego. To się zgadza. A dalej mówi, że dlatego trzeba jeść rozdzielnie, bo jak mieszasz kwas z zasadą to się wzajemnie neutralizują...i tu uważam, że się myli. Bolotow w swojej książce „ Zdrowie człowieka w niezdrowym świecie” pisze, że białko jest trawione przez żołądek, gdzie jest PH kwasu solnego w okolicach 2, a produkty zasadowe są trawione w dwunastnicy, która jest bardzo zasadowa, między żołądkiem a dwunastnicą jest bufor ( stad np. Refluks żołądka jak jest on nieszczelny ) A z resztą na zdrowy rozum - kiedy do żołądka zostaje wstrzyknięty enzym zasadowy i jaki, ze może wymieszać się z kwasem?
Wg. Bolotowa:
UsuńKomórki rakowe przypominają komórki pochodzenia roślinnego. Lecz ponieważ komórki roślinne mogą bytować tylko w środowisku zasadowym, to choroba jakiegokolwiek narządu człowieka możliwa jest wyłącznie podczas alkalizacji jego środowiska. Staje się jasne, ze przy schorzeniu jakiegokolwiek narządu człowieka, dochodzi do typowego gnicia i alkalizacji tego narządu ( rozkład trupów przebiega podczas alkalizacji). Takie środowisko jest naturalnie sprzyjające dla wzrostu komórek roślinnych i roślin jako takich. Rzeczywiście trupy podczas rozkładu znacznie alkalizujące układ korzeniowy roślin, które rosną przy tym i owocują w najlepszy sposób. Analogicznie rozkładające się trupy roślin są korzystne dla zwierząt i człowieka. Co prawda my nazywamy te zgniłe rośliny inaczej : kiszone warzywa i owoce.
Tyle Bolotow, i bądź tu mądry.
aż zwątpiłem i kliknąłem w net:
Usuńhttps://sjp.pl/alkaliczny
a tam między innymi: 1. w chemii: taki, który ma silne właściwości zasadowe (np. roztwór alkaliczny);
a co do ostatniego: "...Co prawda my nazywamy te zgniłe rośliny inaczej : kiszone warzywa i owoce. " to chyba nie do końca tak. Zdarzało mi się z ogórkami, że zwyczajnie zgniły gdy dałem za mało soli - wtedy śmierdzą. Jeśli jednak jest sól to ktoś tłumaczył, że te bakterie gnilne nie mają szans natomiast następuje fermentacja z udziałem bakterii mlekowych - to jest to kiszenie. Taki rodzaj trawienia poza organizmem" - proces trochę inny niż gnicie. Różnica polega też chyba na uniemożliwieniu dostępu do tlenu (utlenianie). Już mi się nie chce tego dociekać - nie wiem czy jest sens przypominać sobie tę chemię organiczną. Przecież nie muszę znać tych anionów i kationów żeby wybrać pachnący i słodki owoc. Goryl pojęcia nie ma o tabelkach i aminokwasach.
Milena 18 lutego 2020 17:58
Usuń"Co on tam pije? W każdym razie coś z lodem, mam nadzieję, że to nie burbon, ale jest po tym bardzo pobudzony."
Też zwróciłem na to uwagę ale chyba jakieś kamyczki w tym a nie lód bo wrócił po dłuższym czasie i lód by się roztopił. Poza tym szron by był na metalowym naczyniu - z drugiej strony metalowe to właśnie bywa do takich "drinków" - mógł sobie przynieść jeszcze jedną porcję (choć nie wygląda na to) albo naczynie jest metalowe bo stoi w jakiejś stołowej chłodziarce - tylko wtedy znów kubek by się oszronił. Też zauważyłem, że tak jakby sobie dodawał animuszu tymi łyczkami - jest specem od ziół więc nie problem coś tam zmajstrować ;)
Jeszcze ciągnąc temat kwasowości w powiązaniu z chorobą:
Usuńzauważyłem u siebie nie raz, że jak zjem coś "przekombinowanego" albo za dużo, albo z nieznanego źródła (zdarzyło mi się na jakiejś stypie) to w żołądku ciężko się trawi a potem odbija się kwaśnym. Miałem też coś takiego rok temu z jakimiś rozmrożonymi grzybami - w każdym razie przy ciężkim, przetworzonym (gotowanym) pożywieniu. Często przy pomieszaniu potraw (ziemniaki z fasolą itp. - tak jak mówi doktor). W następstwie swędzenie skóry itp. niedogodności.
Pamiętam też kilku starszych ludzi gdzieś tam z dzieciństwa - schorowanych, wyschniętych, takich pokurczonych jak to demonstruje Morse mających charakterystyczny kwaśny oddech. Tak więc ten kwas łączy mi się z chorobą.
co on tam pije? ja myślę że to co stuka to lód i to naczynie wygląda na kubek termiczny - one mają podwójne ścianki, przez co zachowują dłużej temperaturę(taki termos) i na zewnątrz nie widać szronu.
Usuń"co on tam pije? jest pobudzony, o to pewnie alkohol" , "za dobrze wygląda pewnie podjada potajemnie mięso, no bo przecież nie można tak wyglądać na samych owocach" - typowe zachowanie "mięsojada" wypierającego rzeczywistość i tkwiącego w starych narzuconych przez system błędnych przekonaniach o tym, że człowiek by żyć to musi spożywać mięso i nabiał. Otóż nie, człowiek z natury jest owocożerny koniec i kropka i to nie powinno podlegać dyskusji.
A dlaczego odrazu Milena pomyślałaś, że on spożywa alkohol? A może "głodny myśli o chlebie"? Są różne substancje pobudzające np. kawa, yerba mate, może to faktycznie jak wspomniał Michał jakieś zioła? A może to poprostu woda lub sok z lodem? Sok owocowy jest wysoko energetyczny z powodu dużej zawartości pozytywnego cukru. A może trochę się zdenerwował bo ciągle się wciska ludziom jakieś bzdury na temat jedzenia i on to musi ciągle tłumaczyć i dlatego też powtarza to samo kilka razy żeby wreszcie ludzie to sobie utrwalili i nie zadawali wciąż tych samych pytań i zaczęli używać swojego mózgu a nie słuchać medycznych bredni.
"Jeszcze ciągnąc temat kwasowości w powiązaniu z chorobą:
Usuńzauważyłem u siebie nie raz, że jak zjem coś "przekombinowanego" albo za dużo, albo z nieznanego źródła (zdarzyło mi się na jakiejś stypie) to w żołądku ciężko się trawi a potem odbija się kwaśnym. Miałem też coś takiego rok temu z jakimiś rozmrożonymi grzybami - w każdym razie przy ciężkim, przetworzonym (gotowanym) pożywieniu." - dokładnie w pełni się z tym zgadzam. To co mówi dr Robert Morse o kwasach i zasadach to 100% prawda.
Mirmił 20 lutego 2020 09:37
Usuń............ A może trochę się zdenerwował bo ciągle się wciska ludziom jakieś bzdury na temat jedzenia i on to musi ciągle tłumaczyć i dlatego też powtarza to samo kilka razy żeby wreszcie ludzie to sobie utrwalili i nie zadawali wciąż tych samych pytań i zaczęli używać swojego mózgu a nie słuchać medycznych bredni.
-----------------------------
Mi te powtórki zupełnie nie przeszkadzają - trafia do mnie ten styl przekazu, w ogóle podoba mi się jego gestykulacja :)
A co do soków to mam tak samo! jak człowiek jest czysty to działają pobudzająco, sama woda źródlana zaczyna mieć smak. U mnie jeszcze taki uciążliwy dla mnie efekt, że bardzo wyostrza mi się węch - przejście ulicą w mieście bywa wyzwaniem bo ludzie skrapiają się perfumami, sami tego nie czują a mnie po prostu powala.
Dzisiaj wielką rolę odgrywają fałszywe porady sponsorowane przez farmację - mianowicie chodzi o kiszonki i gluten. Kwasu upłynniają gluten -przez co bardzo mocno zwiększają jego wchłanianie i przez to masę chorób. Gluten zatyka tętnice- powodując wylewy- zatyka narządy powodując ich niewydolność i gnicie, gluten w mózgu to choroby neurodegeneracyjne i niewydolność hormonalna. Podobne działanie na gluten mają owoce. Również zmiękczają gluten powodując jego wchłanianie.
UsuńKomórki rakowe przypominają komórki pochodzenia roślinnego. Lecz ponieważ komórki roślinne mogą bytować tylko w środowisku zasadowym, to choroba jakiegokolwiek narządu człowieka możliwa jest wyłącznie podczas alkalizacji jego środowiska. Staje się jasne, ze przy schorzeniu jakiegokolwiek narządu człowieka, dochodzi do typowego gnicia i alkalizacji tego narządu ( rozkład trupów przebiega podczas alkalizacji). Takie środowisko jest naturalnie sprzyjające dla wzrostu komórek roślinnych i roślin jako takich. Rzeczywiście trupy podczas rozkładu znacznie alkalizujące układ korzeniowy roślin, które rosną przy tym i owocują w najlepszy sposób. Analogicznie rozkładające się trupy roślin są korzystne dla zwierząt i człowieka. Co prawda my nazywamy te zgniłe rośliny inaczej : kiszone warzywa i owoce.
UsuńTyle Bolotow, i bądź tu mądry. Pomieszane z poplątanym- ktoś przez uwagę źle przetłumaczył bądź to celowa zagrywka by namieszać w głowie. Jesteśmy zasadowi i dlatego nie gnijemy. Niektórzy gniją za życia - gdy są kwaśny i porasta na nich grzyb zwany przez onkologów i ich kolegów po fachu patomorfologów rakiem/nowotworem . Komórki rakowe to wirusy/ grzyby rosnące na kwaśnych tkankach. Jak grzyby/wirusy( najmniejsze formy zarodnikowe) potrafią zdeformować tkanki można dobrze zobaczyć na drzewach tzw zrakowacenie bądź rak drzew owocowych. Onkolodzy to kłamcy, truciciele i mordercy - niewielki % ludzi którzy przeżywają ich szaleńcze metody ( dla każdego wykształconego chemika)to prawdopodobnie tylko marketing - wszystkich zabić nie mogą bo byłoby to mocno podejrzane - a tak 4 - 5 osób na 100 będzie , niemających pojęcia o swoim szczęściu będzie namawiało kolejnych naiwnych ludzi na terapię która z leczeniem nie ma nic wspólnego.
widzę, że jota w jotę cytujesz to samo co wkleiła Milena.
UsuńOwoce szkodzą tylko komuś kto jest "zabrudzony". Wiem po sobie, że jak za dużo jem gotowanego to nie mam ochoty na owoce - wręcz organizm nie jest w stanie ich trawić (powiadają mądrzy, że układ pokarmowy wyścieła się śluzem aby móc trawić przetworzoną termicznie żywność).
Jeśli jednak odrobinę sobie po-poszczę i nie "zwalam się" tak gotowanym pożywieniem to przychodzi ochota na owoce (najpierw oczyszcza się przewód pokarmowy - obserwuję coś [pardon] w rodzaju lekkich rozwolnień).
OSTRZEŻENIE: podpisuj się Anonimie - jakkolwiek, takie tu są zasady. Jeśli następne komentarze będą bez podpisu to będę je usuwał.
UsuńDzięki Mileno, nie spotkałam się wcześniej z tym o czym piszesz, a ciekawy temat. Jeśli chodzi o tłuszcze to coś mi się wydaje że powinnam je lepiej uzupełniać. Dobrym rozwiązaniem byłyby świerze oleje tłoczone na zimno, np. olej lniany. Jednak prasa do takiego oleju jest dość kosztowna, a sklepowy wcale smaczny nie jest. Poziom tkanki tłuszczowej mam poniżej normy i faktycznie nie chciałabym wyglądać wkrótce jak grzechotnik dlatego coś z tymi tłuszczami trzeba będzie zrobić :-)
OdpowiedzUsuńUnknown 18 lutego 2020 12:07
UsuńZapomniałam się podpisać przepraszam, Jaśmina
--------------------------
przekleiłem podpis we właściwe miejsce. Klikaj pierwsze "odpowiedz" (instrukcja na dole strony) to rozmowa będzie jednolita.
Oleje tłoczone samemu też bywają gorzkie itp. Zarówno dr Morse jak polecany powyżej Łapszynow (wywiad z udziałem kobiety - niebawem się każe jak pisałem) powiada, że układ limfatyczny jest zależny od tłuszczów. Łapszynow poleca co rano picie łyżki ZIMNOTŁOCZONEJ oliwy - jakiejkolwiek. Oliwa z oliwek jest za całkiem rozsądną cenę dostępna w marketach (trzeba czytać etykiety- ma być tłoczony na zimno). W moim miasteczku nieopodal bywał też krótkoterminowy olej lniany, ostatnio coś zniknął - unikam rzepakowego bo podobno duża szansa na trafienie tam roundupu.
Michale, piszę pracę dyplomową na temat roli kobiety w słowiańskiej kulturze. Czy mógłbyś wskazać mi parę pomocnych źródeł. Wcześniej chciałam pisać o kobietach ogólnie na przestrzeni wieków, o ich edukacji, ale wszystko sprowadza się do kultury łacińskiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
hmm...
UsuńWitaj, naprawdę nie wiem co odpowiedzieć. Ten blog jest jedną z prób poszukiwania takiej wiedzy. Może ktoś jeszcze nas czyta i podpowie - wiadomo mi o bardzo ciekawym blogu "Lechickie Odrodzenie"- polecam, była tu kiedyś mowa czy dyskusja na temat jakiejś tamtejszej publikacji:
http://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/
Cześć Paulina,ambitny temat, co do źródeł niestety nie podpowiem bo nie znam, ale może dalszą inspiracją do poszukiwań będzie film od wspominanej tutaj kiedyś Anny Wrzesińskiej https://www.youtube.com/watch?v=vu0q5MBYY0Y
UsuńPozdrawiam,Jaśmina
Ania czerpie ze źródeł rosyjskojęzycznych. W polskojęzycznym necie trwa przepychanka, wiele razy spotykałem się ze zdaniem, że "to ruskie" (w pejoratywnym rzecz jasna ujęciu). Nasze zachodnie ziemie Słowiańskie znajdują się już ponad 1000 lat pod okupacją najeźdźcy i mamy bardzo wyprane głowy, wyrugowano niemal kompletnie nasze tradycje lub bardzo je zniekształcono, że przestają być czytelne (patrz choćby kolęda). Dla mnie logiczne jest, żeby szukać na wschodzie - wyraźnie widać choćby po sile odrodzenia Słowiańskiego w Rosji, że tam się zachowało więcej zarówno źródeł pisanych jak i w pamięci ludzkiej. Tam co roku rozkwitają prawdziwe zloty Słowiańskie - z korowodami, bez alkoholu. O tym my na razie możemy tylko pomarzyć. Skoro podpowiadasz Jaśmino Annę to i ja się wychylę wskazując raczej tamten kierunek. Przeszkodą tu może być siana od jakiegoś czasu rusofobia - ja jestem w szoku z powodu skali tego zjawiska. To jest wojna propagandowa prowadzona nadal z ogromną mocą. Ja pamiętam lata PRL, mój dziadek w 1939 trafił na Syberię więc mój entuzjazm w stosunku do wschodniego sąsiada jest bardzo umiarkowany (żeby nie powiedzieć, że rodzinnie nie miało podstaw) ale takich idiotyzmów na temat Rosjan jakie czytam dziś dawniej nikt nie śmiał by się nawet wygłaszać - i nie z powodu zastraszenia ale z żywej jeszcze pamięci wojny itp.
UsuńTak, myślę że rosyjskojęzyczne teksty to właściwy kierunek w poszukiwaniu takiej wiedzy chociaż jak ze wszystkim trzeba bacznie obserwować i niekiedy faktycznie zachować krytyczny umysł, co nie oznacza aby wszystko krytykować. Daleka jestem od tego aby generalizować i wszystkich do "jednego worka" wrzucać, i z racji tego że to rosyjskie -odrzucić albo na odwrót że to rosyjskie to przyjąć za jedyny pewnik. Jedno pewne - poszukiwać warto ale też starać się filtrować treści.
UsuńJaśmina
no jasne, że zdrowy rozsądek to podstawa.
UsuńDziękuje serdecznie za odpowiedz. O Słowianach czytam nieustannie, jednak artykuły nie odnoszą się do żadnych źródeł. Zresztą wiem, że o takie bardzo trudno. Posiadam parę książek, ale czasem trudno zweryfikować wiedzę. Pytając się znajomego historyka stwierdził, że ciekawy temat, ale o źródła trudno. S
OdpowiedzUsuńMichale, jeszcze jeno pytanie. Ostatnio doznałam (nawet nie wiem, jak to nazwać) może oświecenia. Widzę rzeczy, które wcześniej nie dostrzegałam. Zaczęłam dużo czytać i oglądać. Oczywiście są to programy alternatywne. I szczerzę mówiąc można się w nich pogubić.
Twój blog czytam i wzbudzasz moje zaufanie. Oglądam również Artura Lalaka, Jacka Sokala. Co o nich uważasz?
Paulina
Przyznam szczerze, że Artura Lalaka w ogóle nie kojarzyłem - w tej chwili wyrywkowo przeglądam film jaki podpowiedziała wyszukiwarka. Jacek Sokal - nazwisko gdzieś już słyszałem, zaraz też sprawdzę.
UsuńWłączyłem to:
https://www.youtube.com/watch?v=Z1PJBVJ-5i4
bo niedawno poznałem tego drugiego rozmówcę (jest tu wpis pod tytułem "Transerfing). Ciekawa rozmowa - twarz pana Jacka już gdzieś widziana. Myślę, że warto posłuchać -choć zaznaczam raz jeszcze, że dopiero w tej chwili przesłuchałem wyrywki i ocena jest powierzchowna, gdybym nie miał swoich źródeł to na pewno z ciekawością bym się z tym zapoznał- nie sposób jest słuchać wszystkich, którzy się dziś pojawiają w sieci. Ludzie szukają - mają swoje przemyślenia.
A wracając do Artura mogę powiedzieć czego unikam (a mam wrażenie, że Artur Lalak w czymś takim "siedzi"): unikam dziś roztrząsania spraw historycznych bo według mnie to strata cennego życia. Zegar tyka jak na filmie "wyścig z czasem" Anrew Niccol-a a najważniejsze jest uruchomienie swojego potencjału genetycznego, ten znów najszybciej "odpala się" podczas życia i doskonalenia się w parze. Wszystko co nam potrzebne jest wewnątrz nas ("królestwo Boże jest w was") a Matrix stara się nas nieustannie zaciekawić jakimiś błyskotkami na zewnątrz.
Unikam owoców - nie zgadzam się z dr Morse. Niewiele owoców jest jadalnych bez szkody ale organizmu. Np. gruszka czy śliwka są zupełnie niejadalne- zawierają żywice i podobnie jak reklamowane syropy z młodych pędów drzew iglastych są silnie trujące. Podobnie jest z miodami - miód spadziowy reklamowany jako jeden z najzdrowszych jest w rzeczywistości silna trucizną - zawiera żywice drzew które po wchłonięciu odkładają się w przestrzeni międzytkankowej w tym również w tkance nerwowej. Maliny i jeżyny powodują wady wzroku, alergie , krzywice. Większość owoców nawet z tych oficjalnie jadalnych jest mniej lub bardziej trująca. Owoce to oszustwo natury - kuszą kolorami i słodkością aby zwabić ofiary. Podobnie jest z ziołami-mnóstwo ziół polecanych w podręcznikach zielarskich czy dzisiaj w sieci są zwyczajnie trujące. Michale dodałeś kiedyś film pod tytułem "mniszek zbawi świat" - o ile dobrze pamiętam. Tymczasem mniszek jest silną trucizną- lateks który występuje w mniszku tworzy trwałe złogi w tance nerwowej - co najmniej upośledzając czynność hormonalną mózgu. To wielkie kłamstwo że mnisze jest w jakikolwiek sposób zdrowy- to zwykła trucizna magazynowana w tkance nerwowej.
OdpowiedzUsuń:))) udało ci się. Zacząłem patrzeć w kalendarz czy czasem nie mamy 1 kwietnia.
UsuńOdpowiem tylko na temat malin i jeżyn: tak się składa, że tu za ścianą u mnie właśnie szykuje obiad farmaceuta z 25 letnim stażem na stanowisku kierowniczym w dużym szpitalu (dawniej wojewódzkim), posiadający wszelkie możliwe specjalizacje. Mama jeździła na wszelakie kursy organizowane w Polsce, był też jakiś wyjazd do Francji. Odnośnie jagód opowiedziano im na pewnym zjeździe taką historię: armia niemiecka stwierdziła, że lotnicy angielscy są dużo bardziej skuteczni i celniej strzelają. Ruszyła machina szpiegowska, Niemcy mieli swojego mechanika gdzieś tam na angielskim lotnisku. Sprawdzano wszystko co się dało i jedyną różnicę w szkoleniu pilotów oraz w ich przygotowaniu znaleziono w jadłospisie. Piloci angielscy mieli bezdyskusyjne i dość osobliwe zalecenie by na śniadanie podawać im dżem z czarnych jagód (jeżyny zawierają tę samą substancję). Po wojnie jeden z koncernów francuskich prześledził tę opowieść i wyizolowano substancję stosowaną do dziś w tabletkach a poprawiającą wzrok. Mogę mamę zapytać o jej nazwę - nie pamiętam w tej chwili. A skoro wspominasz Iwana Carewicza to mówił on coś podobnego wskazując na prostą zależność oferowaną przez naturę: "kształt". Jagody są podobne do gałki ocznej, orzechy włoskie do mózgu itp. Kolor owoców też jest podpowiedzią- zazwyczaj to co czerwone jest korzystne dla krwi itp.
fasola ma kształt nerki a medycyna chińska i ajurweda zalecają ją na wzmocnienie nerek właśnie. Przykładów jest cała masa.
UsuńIle warte są szkolenia organizowane przez farmację? Dobrze wiemy że kobiety są bardziej podatne na manipulacje - dawno temu waż który do dzisiaj jest symbolem medycyny nie zmanipulował Adama tylko Ewkę. Jagody- czarna borówka są jadalne z dala od glutenu , jeżyny i maliny to świństwo - mocno reklamowane w tv i aptekach- a warto wiedzieć że to co farmacja mocno reklamuje - tego trzeba unikać. Maliny , jeżyny tworzą złogi na nerwach współczulnych i w przestrzeni międzyneuronalnej- są toksyczne. Nie należy ich jeść a tym bardziej podawać dzieciom- jest pewne że doznają co najmniej wady wzroku.
OdpowiedzUsuńCo do podobieństwa kształtu roślin/owoców/warzyw do ludzkich organów - myślałem podobnie do czasu .Jednak to tylko błędne założenie. Rośliny nie wiedzą jak wyglądają nasze organy - więc nie są podpowiedzą , są tylko podobne co nie znaczy że działają na określony organ. Im bardziej roślina jest agresywna fizycznie- kolce- tym bardziej jest agresywna chemicznie - dzika róża czy tarnina to również trucizny - bez względu na to co przypominają. Zdrowie jest w czystości mózgu - starzejemy się od złogów/depozytów w tkance nerwowej- zwapnienia od nadmiernego seksu czy szeroko polecanej witaminy D przez lekarzy czy innych oszustów z farmacji ( choroba fahra) , żywice z drzew iglastych, owoców ( choinka i wiewiórka symbolizuje też rudowłosych ludzi - z mózgiem zaklejonym żywicą )i oleje schnące - orzechy i olej lniany sa niejadalne- olej lniany z kwasem mlekowym ( występującym w tkankach) tworzy mechaniczne złogi- nadaje się do malowania drewna bo wysycha. W orzechach również są oleje schnące- więc bardziej szkodzą niż pomagają.
No cóż- według Twojej wizji świata wszystko wokół sprzysięgło się by nas zabić. Dużo w życiu zjadłem owoców i mam się dobrze- lepiej się mam po owocach niż po innych produktach cywilizacji. Orzechy od zawsze uwielbiałem, naturalnych, dzikich jeżyn chyba nigdy nie jadłeś, są słodkie jak miód gdy już są dojrzałe. Mam tu w lesie taką łączkę i czasem się uda coś nazbierać. W dzieciństwie u babci na wsi mieliśmy na pobliskiej łące takie "jeżynisko" - z moich obserwacji roślina lubi dobre gleby i wilgoć. Krzaki rosły wybujałe a owoce są jednym z piękniejszych wspomnień mojego dzieciństwa. Gruszkę mam tu gdzie mieszkam tak a "poniemiecką". Mama pochodząca z okolic Bydgoszczy zna tę odmianę i nazywa je "szarki" (tak tam się mawiało). Gruszka faktycznie jest taka szara i niepozorna ale jak dojrzeje jest słodka jak cukierki. Bardzo szybko traci swoje walory i nie da się przechowywać ale ja te gruszki suszę i służą mi jako susz do kompotów i innych - do żucia jak najbardziej. Miałem 25 lat temu takie zdarzenie w styczniu, że suszona tutejsza grusza (właśnie usycha i przestała owocować) wyleczyła mnie z wielkiego zaziębienia. Gruszki na niej wiszące pękały w słońcu a z tych pęknięć lał się nektar i kręciły przy tym osy. Zwierzęta nocą przychodziły pod gruszę i zbierały spady (rosła w lesie). Piszesz rzeczy zdumiewające dla kogoś kto obcuje z przyrodą- chyba mieszkasz w mieście.
UsuńŻywice:
Usuńjak mówił Paracelsus: Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę.
Co do szkoleń farmaceutycznych: oczywiście, że to przemysł ale warto z otwartą głową obserwować i ich dokonania. Zawsze ich interesowało tylko to co mogło przynieść zysk - to oczywiste. Izolowanie czegokolwiek z KOMPLETNYCH i doskonałych "preparatów" oferowanych przez naturę jest głupotą i zbrodnią. Wyizolowane oleje grożą tym co sobie zrobiła pani Butenko (piła łyżkami olej migdałowy o czym sama opowiada w jednym z filmów) ale jeśli jesz naturalne migdały to nie przedawkujesz.
OSTRZEŻENIE: podpisuj się Anonimie - jakkolwiek, takie tu są zasady. Jeśli następne komentarze będą bez podpisu to będę je usuwał.
UsuńBył głos od czytelnika bloga aby usunąć całkiem tę rozmowę z anonimem. Ktoś jeszcze myśli podobnie?
UsuńOdczekałem z decyzją dając możliwość zabrania głosu Anonimowi z czego najwyraźniej nie skorzystał. Kilku czytelników zwróciło mi uwagę, że ostatnio przelewa się przez internet fala hejtu na surojedzenie - jakieś trolle piszą artykuły, podobno istnieją nawet jakieś kanały na Youtube opowiadające o jakoby szkodliwości owoców (niedługo będzie się twierdzić, że wychodzenie z domu jest szkodliwe). Zostawiam zatem to co powyżej bo wszystko wskazuje na to, że jest to przykład tegoż trollingu bez żadnego uzasadnienia. Najwyraźniej są to ostatnie podrygi starego systemu- widzimy co ich boli, starają się jeszcze nas zastraszyć bo poprzez zatrutą i niewłaściwą żywność trzymają nas w niewoli i otumanieniu (żywieniowej narkomanii). "słychać wycie? - znakomicie!". Mamy dodatkowe potwierdzenie, że jest to słuszny wybór. Długo bym mógł na ten temat bo obserwuję starsze osoby jedzące mięso i popadające w coraz większe lęki - to już się robi takie "oczy-wiste".
Usuń"Kilku czytelników zwróciło mi uwagę, że ostatnio przelewa się przez internet fala hejtu na surojedzenie - jakieś trolle piszą artykuły, podobno istnieją nawet jakieś kanały na Youtube opowiadające o jakoby szkodliwości owoców"
UsuńNie do końca. Są kanały na YT takie jak Palma i Keksu. Cisną głównie na Aga in Ameryka, Bartosza Filapka i Mariusza z Odmładzania na surowo. I ja się nie dziwię, że cisną. Mariusz zaczął gadać bzdury na swoim kanale. Dziecko Agi wygląda...okazem zdrowia to ono nie jest. Co do Bartosza, to ja nie mam zastrzeżeń, nawet oglądam prawie wszystkie jego filmy i się z nim zgadzam.
O właśnie! Palma i Keksu - te nazwy ktoś mi przesłał. Mariusz ogólnie czyni dobre dzieło choć może zanadto odlatuje - ja zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy tak mogą, no ale nie trzeba oglądać :)- niech sobie mięsojadki włączą program z robienia szaszłyków, po co się tu nabijać z człowieka idącego inną drogą? Mariusz z nich nie kpi.
UsuńSprawdzę z ciekawości Twoje podpowiedzi aby mieć obraz sytuacji.
https://www.youtube.com/watch?v=gNTmAXHaHG8
UsuńPierwsze słowa i wszystko jasne:
POSTANOWIŁEM SIĘ SKUPIĆ NA HEJCIE BO HEJT SIĘ DOBRZE SPRZEDAJE - dziękuję , temat wyjaśniony. Oglądnę jeszcze chwilę ale zapewne niedługo.
Warto komentarze poczytać. Mariusz faktycznie trochę "nawiedzony" ale to typowe dla "neofitów" ;). Pani Butenko tak samo się kiedyś zachowywała. Poparłem ten wpis:
UsuńJerzy Dawidowski
2 dni temu
Następny biedaczek chce się ogrzać przy Mariuszu. Czy twój ZakutyŁeb nie.zrozumie, że ludzie korzystają na jego entuzjazmie i przestają się obżerać? Że ratuje im życie.
Jerzy Dawidowski
2 dni temu
Keksu Proszę o komentarz, że medycyna farmakologiczna nie tylko łudzi ale i szkodzi na wszystkie chroniczne „schorzenia” które są niczym innym jak procesem adaptacyjnym naszego organizmu na przeżeranie super kaloryczną paszą, bo tego pokarmem nie można nazwać. Trzeba to przerwać. A że ludzie reagują emocjonalnie i mistyczne, no to niech wierzą w co chcą byle nie ulegli złudzeniu, że bezradni laicy w białych kitlach mają cudowną pigułkę na efekt ich złego odżywiania.
A tu informacja o autorze kanału:
Pe. Wu.
Pe. Wu.
2 dni temu (edytowany)
Keksu, dochodzę do wniosku, że jesteś hipokrytą. Może się powtarzam, ale napiszę raz jeszcze. Krytykujesz ideologie, w tym wypadku wegańską, a sam promujesz ideologię lgbt i małżeństwa dwóch facetów. Czyli twoja ideologia jest lepsza od tamtej ideologi.Może tak po prostu od razu powiedz, a nie owijaj w bawełnę. hy...?
Dzięki za przypomnienie- słucham sobie w tej chwili jeszcze raz w oryginale. Według tej wersji zdarzeń Polska miała w czasie 2 wojny światowej przestać istnieć a na to miejsce miało powstać cesarstwo Austro- Węgierskie. Czyli Ruskie mają rację, że narzucili swój porządek a nie ten planowany przez rząd światowy. Co to tam było z tą elektrownią bo nie wiem? Wiem, że w związku z planowanym powstaniem europejskiego Islamskiego kalifatu planowano wyłączenie w Niemczech wszystkich EA ale obecnie (plany kalifatu wstrzymane) przedłużono (odsunięto w czasie) termin wyłączeń tych elektrowni. Planowany rozwój konwencjonalnych - węglowych (bo takie chciano dać pod obsługę pastuchom -"nachodźcom") idzie pełną parą.
OdpowiedzUsuńa skoro Piłsudski i Międzymorze to polecam stary film:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=0fVeoTHDwaQ&t=1s
Michał co ty sądzisz o tym całym coronowirusie rozejdzie się do wiosny czy np zmutuje.
OdpowiedzUsuńPojęcia nie mam :) - "na dwoje babka wróżyła- albo umrze albo będzie żyła". Czytam gdzieniegdzie, że istnieją osoby wyleczone (a rzadko się o tym mówi). Czytałem też jakieś szacunki, że 40-70% populacji będzie w tym roku zarażona. Skoro tak to zostaje nam co najmniej 30% mające szansę. Na grypę co roku umierają etki tysięcy na świecie i nikt o tym nie trąbi. Najgorsze to dać się zastraszyć bo w stresie układ odpornościowy w ogóle się wyłącza.
UsuńWirus chyba już mutuje bo jest wielu nosicieli - co ma być to będzie i "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło". Ludzie muszą się obudzić.
Wiele daje nastawienie psychiczne (szczególnie kobiet- strażniczek). Był tu u nas artykuł o tym jak mądra mama i żona mówiła, że jej rodzina nie choruje i faktycznie dzieci nie chorowały, mąż był zdrowy. Duża część tych zarażeń ma szansę się rozprzestrzeniać "energetycznie" - tworzy się podłoże. Wielu rządom i bankom ta sytuacja siania paniki jest na rękę- zerują się konta, można zwalić na wirusa wiele błędów inwestycyjnych czy dyplomatycznych. Najważniejsze trzymać wewnętrzną równowagę COKOLWIEK BY SIĘ NIE DZIAŁO. To jest najpewniejsze "ubezpieczenie". Nad wszystkim jest zawsze kontrola sił wyższych- siły Mroku (bo wirus prawie na pewno jest zmajstrowany w jakimś laboratorium - te poprzednie też) są lewą ręką tego samego Boga.
Usuńgłos rozsądku w sprawie:
Usuńhttps://fakty.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-dr-grzesiowski-o-koronawirusie-mamy-juz-wtorne-ognisko-zaraz,nId,4348997
Do mnie tak jak i w temacie szczepionek trafia dr Jaśkowski:
Usuńhttp://biotalerz.pl/dr-jerzy-jaskowski-chinski-wirus-wuhan-uzyteczni-idioci-akcji/
Dzięki - już się biorę za słuchanie.
UsuńTwój link nie działa - znalazłem to:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=0LB94tuQDak
Jędrku, link działa i to jest artykuł pisany. Mi dziś za pierwszym razem się nie wyświetlił, odświeżyłam stronę i było ok, teraz też bez problemu za pierwszym razem weszłam.
UsuńDziękuję za Twój link, już zaczęłam oglądać a raczej słuchać.
Dobra - będę próbował.
UsuńSłucham Jaśkowskiego z filmu jaki znalazłem a obok wyświetla się podpowiedź- znana twarz:
https://www.youtube.com/watch?v=dR9zPfmHTLs
świetną rzecz u Jaśkowskiego usłyszałem!
UsuńWęgiel medyczny jest sprzedawany w maxi paczkach!
https://www.google.com/search?client=ubuntu&channel=fs&q=w%C4%99giel+medyczny&ie=utf-8&oe=utf-8
wiaderko 1 kg 35 zł. To działa na grypę więc i na ten wirus będzie działać. Jaśkowski powiada, że opowieści o wbudowywaniu się wirusa w komórki są bzdurą i że bytuje on w przewodzie pokarmowym. Mówiło się "grypa jelitowa". Ja w takich wypadkach zawsze stosowałem węgiel tylko, że dotąd kupowałem kapsułki (które rozcinałem aby nie jeść opakowania. Ja tego nie jadłem wiedząc, że tam jest żelatyna ale jeśli dobrze zrozumiałem doktora Jaśkowskiego to powiada, że są tam substancje powodujące bezpłodność).
Artykuł faktycznie się otwiera - to jest to samo co czyta doktor na filmie. Świetne! Ustawia człowieka na miejsce.
UsuńA co do węgla aktywowanego to dodam, że czasem "dojadałem" sobie węglem własnej produkcji. Mam tu za płotem producenta węgla grillowego- gałęzie wydobywane z pieca do suchej destylacji to taki właśnie węgiel na grilla. Skubałem to sobie, mieliłem w moździerzu - żyję :)
Beato, bardzo dobry artykuł poleciłaś. Dzięki !
UsuńPrzeraża to jak wielkim przekrętem są całe te wirusy. Kim czy czym trzeba być żeby realizować takie plany...trudno jest mi sobie to wyobrazić. W takich sytuacjach najlepszym zachować spokój i tak jak w tym powiedzeniu "patrzeć kto odnosi korzyść z danego czynu ". Nie dać się wmanewrować w takie gierki, tylko żeby tak było trzeba wiedzieć "kto w co gra".
Jaśmina
Tutaj wkleiłem ciekawą wiadomość:
Usuńhttps://michalxl600.blogspot.com/2020/03/uk-od-siedmiu-niedug.html?showComment=1583683264699#c4252297264098840594
Jaśmina, cieszę się. Ja przeczytałam go już jakieś 3 tygodnie temu, więc jestem spokojna i nawet gdybym miała takie marzenie i mogła, to bym do Chin teraz pojechała. Tak samo przemknęło mi przez głowę, że poleciałbym do Iranu, na chwilę przed zestrzeleniem ukraińskiego samolotu.
OdpowiedzUsuńJa wierzę w teorie spiskowe. Mam za mało wiedzy i nie weryfikowałam jej na tyle, żeby powiedzieć: wiem o praktykach spiskowych. Ale dla mnie wieże WTC z 11.09 w NYC nie były ani przypadkowe ani nie była to robota terrorystów, chyba że mówimy o tych pociągających za sznurki tego świata w białych kołnierzykach i rękawiczkach. Oglądałam o tym dawno temu dobry materiał filmowy. Podobnie z wojną w Syrii czy kryzysem w Wenezueli. Świetnie mechanizmy tego świata opisał jakich czas temu człowiek, którego znam osobiście: http://bezemerytury.pl/obywatele-sa-tylko-bydlem-w-zagrodzie/
Dobrze, że dzięki internetowi mamy możliwość dzielić się różnymi skarbami.
Dziękuję Jędrzeju za tego bloga!
Beato, w pełni się z tym zgadzam o czym piszesz. Ech, co do teorii spiskowych też im się przyglądam, nie sposób tego wszystkiego zweryfikować. Nie da się. Pewne rzeczy można brać na logikę, niekiedy się nie da, ale pamiętać trzeba zawsze, że dobrze widzi się tylko sercem :-) Blog uważam za bardzo wartościowy w tym internetowym gąszczu :-)
UsuńJaśmina
Bardzo Wam dziękuję za dobre słowa. Nie raz wspominałem, że w sporej mierze zawartość bloga to wkład czytelników - nie raz bywaliśmy dla siebie inspiracją i zdawały się "przypadki" - podesłane linki itp. W ogóle do powstania tego miejsca namawiał ktoś ze znajomych a gdy zacząłem trafiać na źródła pisane to zdecydowałem działać.
UsuńSerdeczności!
Ja mam chwilę na mały remanent- przeglądam starsze komentarze i dopiero dziś zajrzałem do linka jaki podała Beata- warto:
Usuńhttp://bezemerytury.pl/obywatele-sa-tylko-bydlem-w-zagrodzie/
Ratne Igre 28 lutego 2020 22:39
OdpowiedzUsuń................Dodatkowo wisienkami na torcie są Wiedeń oraz Praga wraz z nagromadzoną w nich wiedzą.
-------------------------------
Dopowiedzmy niezorientowanym, że Praga jest (wszystkie klocki nagle wskakują na miejsce!) okultystycznym centrum żydostwa na Europę. Tam jest faktycznie cała dzielnica żydowska mająca się dobrze do dziś, już wiemy dlaczego naloty bombowe jakoś tak tajemniczo ominęły Pragę itp.
Tak więc to co o czym wspominasz (wiedza) to nie nasza wiedza a wiedza sił Mroku. W ogóle Wiedeń jest tak jakoś "manewrowany" na arenie świata - dziś nie kojarzymy go z Hitleryzmem a to Austria spłodziła Hitlera (po niemiecku Osterreich. Oster Reich czyli "wschodnia rzesza"). Język przecież ten sam ale tak nam się sprytnie prezentuje jako "osobne państwo "białe i puszyste" -jak to mawiają Rosjanie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wywiad. Widzę, ze się Michale wpisałeś pod filmem, ale nie wiem czy tu jest link, to wklejam:)
Usuńhttps://youtu.be/Q5LXYXhCZk0
Pomagałem odrobinę przy tłumaczeniu :)
UsuńJuż widzę w komentarzach ktoś dopisał uwagę o tatuażach.
Zainteresowałem się tą postacią i przesłuchałem 2 inne wywiady z nim. Okazuje się, że niedawno rozpadło mu się małżeństwo tak więc i takich ludzi dotykają bolączki dzisiejszego świata.
Jest już druga część!
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=kMrEC46H7Og
i trzecia (będzie więcej -to nie jest koniec)
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=IqG0XU8OX20&feature=youtu.be
To jeszcze jeden link, skoro rozmawiamy o diecie i odżywianiu. Medycyna chińska i jej podejście do jedzenia. Uważam, ze niesamowity człowiek.
Usuńhttps://youtu.be/Ktionw3-mVM
Ciekawa rzecz jest powiedziana( chyba w tym odcinku), jak ważna jest grupa krwi. Osoby z grupa A to wegetarianie, a z grupa O to mięsożercy. I nie stosując się do tego, można sobie nawet zaszkodzić.
UsuńJa mam grupę krwi A i rzeczywiście mięso mi nie służy, o czym sama na sobie się przekonałam.
W następnym odcinku jest o termice ziół, wiedza która zostaliśmy pozbawieni ok. 16 wieku. To zostało w medycynie chińskiej.
Z resztą to wszystko co mówi, jest bardzo przemyślane i poukładane. Odnoszę wrażenie, że wykłady o surojedzeniu są jakby bez większej głębi i znajomosci natury człowieka. Już sam fakt, ze produkty surowe, a w szczególności cytrusy - wychładzają i to może zaburzyć równowagę w organizmie. Każdy człowiek jest inny i na innym etapie rozwoju i nie można wszystkich pakować do jednego wora i zalecać taką samą dietę. O czym trochę już wspomina ten linkowany łapszynow, no i Sowietow też.
"Ciekawa rzecz jest powiedziana( chyba w tym odcinku), jak ważna jest grupa krwi. Osoby z grupa A to wegetarianie, a z grupa O to mięsożercy. I nie stosując się do tego, można sobie nawet zaszkodzić."
UsuńNie jest to prawdą. To jest mit, który został rozpowszechniony po publikacji książki "Jedz zgodnie ze swoją grupą krwi" Petera D'Adamo. Pooglądaj sobie Rody Krwi na kanale TagenTV tam jest to dokładnie wyjaśnione w którymś odcinku. Gdyby to była prawda, to ja mając grupę krwi 0 wpieprzałbym same schaboszczaki i podobne a tak nie jest.
Słucham - dzięki za link.
UsuńTak! Też pierwsze co pomyślałem gdy pan mówi: "powinno się to czy tamto", że każdy człowiek jest inny. Na ten moment przesłuchałem około połowę materiału, mówią panowie o tym, że dziś śniadanie małe na szybko a potem obżeranie się. Żyłem kiedyś takim trybem- tu w ogóle można by długo bo gdy jesteśmy "najemnikami" (ja miałem firmę prywatną ale chodzi mi o tę konieczność pojawiania się gdzieś w ustalonych terminach) to słuchanie swojego organizmu bywa utrudnione. Przynajmniej ja tak miałem gdzie wyjazdy, zawalone noce itp. To masakruje zegar dobowy i rytm. Młody organizm różne rzeczy wytrzyma ale za wszystko przychodzi zapłata.
Lubię zawsze pogmerać w komentarzach. Ciekawe wypowiedzi pana O. Sunan
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Ktionw3-mVM&lc=UgzNXD02OWMCcu10cVp4AaABAg
Damian 1 marca 2020 22:39
Usuń............ Gdyby to była prawda, to ja mając grupę krwi 0 wpieprzałbym same schaboszczaki i podobne a tak nie jest.
------------------
Też się nie zgadzam z tym rozgraniczeniem. Ja od mięsa stronię a nie mam grupy A.
W ogóle według wschodnich mądrości grupa krwi też się może zmieniać w czasie życia - podobno notowano takie przypadki. Zgodnie z badaniami dr-a Gariajewa (zmiany genetyki przez świadomość) było by to nawet logiczne.
Ha, ha a to ciekawe (te komentarze pod linkiem ) :)
UsuńByć może tak jest, mi po prostu sprawdziło się odnośnie mojej grupy krwi. W życiu nie myślałam, ze zostanę wegetarianką, organizm jakby sam wymusił.
Dopiero teraz zaczynam „ dorabiać” do tego filozofię :) i poszukuję przyczyny.
Nie neguję niczyich postaw życiowych i sposobu odżywiania. Sama poszukuję dla siebie najlepszej diety. Chodzi mi tylko o to, żeby iść bezkrytycznie za jakimś trendem czy filozofia życia bo komuś innemu to pasuje.
Łapszynow, Sowietow, też delikatnie sugerują, żeby nie być takim ekstremalnym w swoich postawach i to mi się podoba.
Każda postawa ekstremalna buduje ego, a życie niestety prędzej czy później każdego nauczy pokory.
Tam powinno być - nie iść bezkrytycznie
UsuńOj tak, ja miałem w szkole takiego kolegę, który gdzieś tam zdobył jakieś "świerszczyki" (gazetki ze zdjęciami porno- ta przekorna nazwa wzięła się pewnie od czasopisma "Świerszczyk"- pisemko dla dzieci) ale to co prezentuje mi młodzież dziś i swoboda z jaką oni o tym rozprawiają, ILE CZASU TEMU POŚWIĘCAJĄ! to kolejne przesunięcie na skali "dopuszczalne" (Okno Overtona). Masz rację, że jest to straszna broń uniemożliwiająca dziś wielu ludziom normalne funkcjonowanie. Nie każdy daje radę się z tego wyrwać a jest to silny egregor - silne uzależnienie. Czytałem gdzieś szacunki, że 30% dochodu z internetu to pornografia. Do tego skręca ona już nie seks kobiety i mężczyzny "jak Bóg przykazał" ale w jakieś dewiacje - KOSZMAR!
OdpowiedzUsuń