Chyba ograniczę się na tym by nie otwierać tematów, które mogą być dla czytelników zupełnie nieciekawe. Może przyjmijmy formę jaką kiedyś prowadzono w dyskusyjnych klubach filmowych. Po obejrzeniu filmu zapraszam do wpisywania swoich obserwacji, przemyśleń, doświadczeń. Film i wykład Andrieja jest kolejnym ogromnym wkładem w dotychczasową wiedzę o naszej Słowiańskiej kulturze skażonej przez wieki.... wiadomo przez kogo ;). mamy dziś podróby świąt, puste zupełnie celebracje ( daj Boże by neutralne- w większości są one szkodliwe o czym pięknie opowiada Andriej - po obejrzeniu filmu proszę posiadając już niezbędną wiedzę zastanowić się czym jest na przykład "pasterka" odprawiana o północy pośród narkotycznych oparów kadzideł i pośród alkoholowych oddechów współuczestników obrzędu, którzy "tradycyjnie" wypili flaszkę przy stole wigilijnym).
Nie przypominam sobie bym opracowywał jakieś tłumaczenia Andrieja tak więc jest to debiut na naszym kanale. To jest kumpel Lewszunowa znany w internecie głównie z całego cyklu lekcji na temat pisma Słowiańskiego- tak zwanej bukwicy. W jednym z ostatnich moich tłumaczeń Lewszunowa wspomina on, że prowadził latem święta Słowiańskie wraz z "Kotem Bajunem" - to właśnie o Andrieja chodziło. Tak jak Gieorgij Lewszunow używa jednej z masek "Iwan Carewicz" tak Andriej Iwaszko pojawia się pod postacią "Kota Bajuna" ( bajkowe postaci z wierszy Puszkina. Słynny "uczony kot" to właśnie "Kot Bajun" ze Słowiańskich bajek narodowych. Podpowiadam kilka linków: http://ogrodciszy.pl/viewtopic.php?t=20504 http://leksykot.top.hell.pl/koty/teksty/varia/czterowiersz-na-warsztacie : "
... Nad brzegiem morza dąb zielony;
A na nim złoty łańcuch lśni:
I dniem i nocą kot uczony
Krąży wokoło, wieszcząc sny...
Ten przekład mi się podoba, nie pamiętam jak zrobił to Tuwim.
Anonsuję niniejszym bardzo ważną postać na firmamencie naszych Słowiańskich Wiedunów. Andriej Iwaszko- wiele razy o nim jeszcze usłyszycie.
Andriej wspomina projekt spec-służb o nazwie "Słowiański Demon".
Tu wyjaśnienie dokonane przez Trehlebowa:
Tu link do bajki " Lisica i wilk" o której mówi Andriej w wykładzie:
https://www.youtube.com/watch?v=7G6uVzCz90w
To jest "bratina"- wspominane przez Andrieja naczynie rytualne.
Więcej obrazków w necie pod hasłem: братина
p.s. jest już druga część tego tematu:
http://michalxl600.blogspot.com/2015/06/z-epoki-lisa-w-epoke-wilka-czesc-2.html
p.s. fotografia bukwicy dla "Miłar"-a (rozmowa w komentarzach poniżej:
Dobry dzień!
OdpowiedzUsuńDzięki za kolejny świetny wykład Michał! Jesteś dla mnie jak guru ;p. Żartuję, takie małe nawiązanie do wykładu heh.
Sam jestem abstynentem, nawet byłem całkowitym przez ponad rok, do czasu... No niestety, przyjaciele których mam imprezują, piją, czasem zdarza się, że spędzę z nimi czas i "coś" sprawiło że sam wypiłem to jedno piwo ;/. Po tym wykładzie wiem czemu tak się stało. Żałuję. Jak pomyślę o 3 latach trzeźwienia... No nic, zaczynam od nowa ;)
Święta już od dawna obchodzę na trzeźwo i mogę powiedzieć, że coś w tym jest specyficznego. Kiedyś święta pamiętało się niewyraźnie z powodu pica alko, było jakby, przepraszam za wyrażenie, od "najebania do najebania się". Takie jakby "resety". Teraz jest taka CIĄGŁOŚĆ, która jest miła dla umysłu i ducha. Ciężko mi to opisać. W każdym bądź razie jest to najważniejsza kwestia na dziś - abstynencja.
Michał, no nurtuje mnie od długiego czasu już coś, zacznę tak...
Problem psychodelików.
Jestem przekonany, że straciłem połączenie z alkoholem dzięki grzybom psylocybinowym, które sam zebrałem na naszych polskich łąkach. Przyjąłem je no i... miałem doświadczenie psychodeliczne. Nie będę pisał w szczegółach co się tam dzieje, że rozpad ego, wgląd w siebie itd. itp., ALE uwolniłem się od potrzeby picia alkoholu zupełnie. Jak ręką odjął.
Uważam się za psychonautę, jeśli przyjmować jakiekolwiek zmieniacze świadomości to dla mnie tylko psyloscybina...
I nie jest to tak, że robię to często - 1-2 razy w roku to max. Też może się wydawać, że jestem hipokrytą, bo u góry pisałem o abstynencji a tu piszę o konkretnym odurzaniu się czymś "innym". Zresztą, nie czuję już takiej potrzeby przyjmowania ich. To takie jakby narzędzie do pokazania ci czegoś i potem już nie potrzebujesz. Hmmm nie wiem jak to zakończyć, ani jaki jest sens tych moich wypocin.
Chyba chodzi mi o to, że tą sprawę też należałoby naświetlić kiedyś, jakoś.
Jestem pewien Michał, że wiesz o istnieniu tych substancji, że nie wspomnę jeszcze o ayahuasce, meskalinie, szałwii wieszczej.
Ciekawi mnie czy masz jakąś wiedzę na ten temat ze swojej perspektywy, czyli tradycji słowiańskiej.
No to tyle, na razie. Wal ostro jeśli gardzisz takimi rzeczami.
Bądź zdrowy!
Świetny wpis i BARDZO !!! wartościowy. Ależ !!! ja nie jestem jakiś "święty z posagu". Doskonale znam inne narkotyki poza alkoholem. Mam ciało, żyje ( w zasadzie żyłem) w dość ciekawych społecznościach (subkultury motocyklowe i muzyków na przykład ). Mam doświadczenia - jeśli nie własne to bliskich przyjaciół (kilku już pod piachem -tzn, ich ciała mówiąc ściśle).
UsuńWSZYSTKO JEST DOŚWIADCZENIEM. Pięknie o tym mówił Lewszunow na przykład polecając dziewczynie, która uwielbiała bułeczki aby się ich nażarła ile tylko chce. TO WSZYSTKO TRZEBA PRZEŻYĆ aby wiedzieć- papierosy i różne takie...grzyby też jeśli ktoś ma taka potrzebę.
Mechanizm "rzucania" niechcianych przyzwyczajeń jest jeden - TRZEBA TO ZAAKCEPTOWAĆ I POZNAĆ. Zaraz postaram się nie zamotać i wyłożyć to jaśniej. Pieknie mówi o tym bohater filmu "Siła Spokoju"- Sokrates tłumaczy gdzieś tam młodemu ,że wszystko ma swoje konsekwencje - napijesz się to później masz kaca. Tu fragmencik - kto nie zna niech szuka całości. Chyba jest na You Tube również całość https://www.youtube.com/watch?v=H-6dy6CNvqQ
TAK - MASZ RACJE - OTRZEŹWIENIE JEST NA TĄ CHWILĘ PIERWSZYM WAŻNYM KROKIEM DO BUDOWANIA CZEGOKOLWIEK DALEJ. Dlatego opracowałem to tłumaczenie i nadal jestem przekonany, że to jest film roku 2015 na moim kanale.
Będę pisał odpowiedź na raty aby mi nie wyleciała w kosmos- na razie tyle c.d.n.
Dobra - " jadziem dalij" - pisałem "zaakceptować i poznać". Katolicyzm ( cały czas powtarzam - nie mylić z Chrześcijaństwem) wychowuje nas w schizofrenii bo w ten sposób wyhodowują sobie owieczki do pasienia- niesamodzielnych, biednych , rozdartych wewnętrznie ludzi, dręczonych coraz głębszym poczuciem "grzechu" i winy - aby potem rzecz jasna ( za odpowiednie "co łaska- ale nie mniej niż") "rozgrzeszać" . Mówię to znów WYŁĄCZNIE DLA ZOBRAZOWANIA FAKTU !! (tak jak Iwaszko) a nie po to by tu organizować ruch antykościelny i "montować ekipę" ( sektę) na zasadzie antagonizmów ( popatrzcie jak ta zasada jest wykorzystywana podczas zabawy w tzw. 'wybory prezydenta" - przedszkole kompletne).
UsuńNo więc wychowani w schizofrenii popadamy w coraz większe przygnębienie gdy zrobimy uczynek mający dla nas niezbyt przyjemne konsekwencje - "owoc zakazany" jest słodki - ciągnie, zwykła dziecięca ciekawość i chęć poznania świata - a z drugiej strony włącza się zaszczepione gdzieś ( nie trzeba żadnych chipów- one już dawno są - psychologiczne) ....zaszczepione gdzieś tam: "to jest grzech" , "Boże zmiłuj się nade mną". No i biegniesz do .....aha - miałem nie robić antagonizmów.
Zmierzam do metody rzucania palenia ( nadaje się do wszystkiego ) jaką dawno temu przeczytałem w jakiejś z książek Osho. Wklejałem to w kilku miejscach w necie - oto jeden z linków- zaraz przekopiuję "przepis" w całości. Pisywałem tam jako "easy russian"
http://forum.przebudzenie.net/psychologia/papierosy-czy-wystarczy-silna-wola-t4360.html
Dla mniej obeznanych z internetem - linki jak te podane powyżej są niestety nieczynne- nie dadzą się kliknąć - trzeba je skopiować myszką i wkleić w przeglądarkę.
UsuńPod podanym linkiem wkleiłem następujący tekst (pokrywa się jego przesłanie, ze starą ludową mądrością mówiącą "grzesz świadomie"):
Wszędzie to wpisuję, chyba jakiś gotowiec sporządzę . Rzucenie palenia ( czy każdego innego nałogu ) według zaleceń Osho Rainesha . Działa .
Najgorsze jest to straszenie z paczek ,że palenie zabija i robi się schizofrenia. Palić się chce ale się zabijasz ... no i coraz głębszy dół.
Najważniejsze to zrozumieć , że palenie jest ci w danej chwili potrzebne do zachowania równowagi . Medycyna chińska pięknie to wyjaśnia przepływami energetycznymi . Znane jest powiedzenie palaczy :" po jedzeniu nie zapomnij o paleniu " . Efekt zadziałania przewodu pokarmowego jest obserwowany i doskonale znany . Papieros daje silnego kopa w meridian żołądka - silnie go rozgrzewa. Ma oczywiście swoje ujemne skutki w rodzaju smoła w płucach itp. ale na daną chwilę jest jak taki " stempel" ( w sensie podpora ) trzymający strop domu gdzie nastąpiło pęknięcie sufitu . Podstawia się szybko coś co prowizorycznie pozwala żyć i oczywiście myśli się o remoncie .
Na czym polega ten " cud " ? Świadomość . pal ŚWIADOMIE .
Nic co robisz świadomie nie jest złe i wszystko co robisz nieświadomie jest złe.
. Nie pal przed komputerem czy podczas jazdy samochodem albo gadając z innymi . Zrób z palenia medytację . To jest zioło . Jeden z Bożych darów. Zamknij się sam w pokoju czy gdzieś odejdź za dom , wyłącz komórkę , powąchaj spokojnie papierosa, pokręć go w palcach , z namaszczeniem zapal , dziel sekundy na mniejsze części . Zaciągnij się powoli , przeżyj to . ..Bądź świadom tej chwili . "Grzeszyć " trzeba świadomie - to tylko doświadczenie . Powoli ilość " fajek " spadnie przy takim paleniu aż palenie " odpadnie " w ogóle . Udawało się TRWALE zakończyć znajomość z papierosami nawet i palaczom z 30 letnim stażem . Powodzenia !
Jeszcze raz dziękuje Tobie " Anonimie" za wspaniały wpis - jest do czego się odnieść. W głowie pojawia się wiele obrazów. Postaram się "przelać na..." no właśnie - nie na papier. No jakos to ujmę w słowa- na razie mała korekta - pierwszy wpis w odpowiedzi zaczyna się od słów:
Usuń"Ależ !!! ja nie jestem jakiś "święty z posągu". Doskonale znam inne narkotyki poza alkoholem." Miałem tu na myśli "poza" czyli "oprócz" ..no... że oprócz alkoholu znam i inne różne zmieniacze świadomości. ja jestem bliźniak. takiego zawsze wszędzie było pełno- wszędzie paluch wsadzi. Znam, znam ..... dobrze znam ;) - działanie alkoholu.
Poza tym dobrze znam to Twoje obecne poczucie żalu czy zawodu, że "straciłem trzeźwość" (to twoje piwo wśród kolegów). Kolejne doświadczenie - otrzep się i głowa do góry! Będziesz teraz bogatszy o kolejne doświadczenie. Miałem dokładnie to samo gdzieś tak w 2009 roku. Przyjechali do mnie kumple w czerwcu zapraszając na ognisko nad jeziorem. Starzy znajomi motocykliści, wspólne granie przy ognisku - "opowieści dawnej treści" i takie tam. Chłopy zbliżające się do 40 -stki miały pragnienie coś podsumować , wziąć dystans do życia - no i robili to w taki sposób w jaki umieli. Ja się opierałem długo, że nie , że zepsuję im imprezę swoja abstynencją - w końcu zdecydowałem, że odrzucenie zaproszenia zrobi więcej złego. Nie chciałem wyjść na jakiegoś "zadzierającego nos" .No i tam wypiłem z nimi ze 2 kieliszki wódki, ha, ha , hi, hi- granie przy ognisku do rana. Rano nasmażyłem i jajecznicy na skacowane łby i odjechałem. SPADEK ENERGETYCZNY CZUŁEM CHYBA PÓŁ ROKU. Bardzo wyraźny "zjazd". To mi dało do myślenia.
Nawet teraz - dziś pracując nad tym filmem zastanawiałem sie nad taką rzeczą ( miałem nawet zamiar pisać do Andrieja ale dam mu spokój) . otóż zimą (jesienią ściślej) zrobiłem nalewkę spirytusową na korzeniu tataraku- wyciąg, lekarstwo na ból zęba. A to dlatego, że najadłem sie winogron jesienią- i kwas winogronowy jakoś spowodował nieznośny ból jednego z zębów. Coś trzeba było przeciwdziałać. Z tego się robi takie mieszanki z kitem pszczelim i płucze usta- tatarak wnika głęboko lecząc a kit pszczeli plombuje mikro-szczeliny. Jest odmiana wodna tego leku ale nie da się przechowywać. No w każdym razie przez dziąsła alko też się wchłania- pamiętam, że odczułem działanie i ( w dużo mniejszym stopniu niż wtedy po imprezie) taki "zjazd", przygnębienie dziwne, jakieś "odłączenie mózgu". Na ile sobie zaszkodziłem - nie wiem. Ale więcej tej nalewki używać już nie będę.
Hej
UsuńWrócę jeszcze do tych grzybów, bo jakiś czas temu sama o tym myślałam. I żeby było to jasne ja też uważam że grzyby „pokazują” to coś, tylko czy „wrzucanie” ich jest właściwe- oto jest pytanie.
Ze swojej strony powiem tak – właściwe było dla mnie, bo to wszystko co się dziej w moim życiu dzieje się po to, aby mnie czegoś nauczyć. I nie mówię tu o tym co się widzi i czuje po grzybach tylko o tym co się dzieje jak już je parę razy zjemy. Dla mnie też przyszedł ten czas w którym odczułam, że już nie potrzebuję tych grzybów i tak naprawdę nic nowego mi nie pokażą. I poszłam do przodu, przestałam je jeść. I na początku, przez jakiś czas zastanawiałam się czy może by tu jeszcze raz ich nie wrzucić i nawet gdy je jeszcze raz zjadłam to -tak jak myślałam wcześniej, niczego mi nowego nie pokazały. I żeby nie było, ja cały czas pamiętam o tym co zobaczyłam i odczułam, i jestem za to wdzięczna, ale ta lekcja była dla mnie bo taki był mój wybór.
Nie wiem czy słyszałeś już o tym, ale wszystkie narkotyki zamykają przepływ energii przez kanały w naszych ciałach. Nie dzieje się to o razu, ale stopniowo, powoli. Dlatego ci którzy biorą dragi, biorą ich coraz więcej i więcej. Jest to cena jaką płacą za to że weszli ze swoimi butami tam gdzie nie powinni być. A zamykanie kanałów energetycznych w życiu codziennym jak się objawia- wystarczy spojrzeć na jakiegoś „zaawansowanego wrzucacza dragów” całkowitym odcięciem od życia. Im więcej wrzucamy dragów tym bardziej nam się wydaje, że więcej wiemy ale tak naprawdę bardzo dużo zapominamy. Po „zejściu” nie będziemy w stanie wejść na trzeźwo tam gdzie byliśmy a do tego energia spada nam na niższy poziom, niższy niż mieliśmy ją przed wrzuceniem. (lol to tak jak właśnie po alkoholu). Chodzi mi o to, że jak myślisz, czy nie byłoby miło gdybyśmy na trzeźwo doszli tam gdzie normalnie dochodzimy po dragach? A ja wierzę, że doszlibyśmy dużo dalej.
Witaj, dokładnie tak. Wszelakie "prochy" uruchamiają zapasy nienaruszalne naszego organizmu. Na chwile wybijają nas "w kosmos" ale .... wszystko ma swoją cenę. Wracasz do realu ale już do zmniejszonych zapasów (cofnięcie). Zaraz wkleję link ( a może i cały tekst) gościa , który pięknie rozpracował działania marychy. Na koniec nic mu nie dawała - była tylko apatia i sieczka w głowie . Ten stan jest zauważalny dopiero po latach.
UsuńTo jest wypowiedź ( długa - nie będę przeklejał) jaką wpisałem tam pod nickiem "easy russian"
https://prawda2.info/viewtopic.php?t=9107
Włączając się do dyskusji miałem podobny problem jeśli chodzi o alkohol. Też nie piłem alkoholu przez ponad rok ale niestety przyjazd do Polski (mieszkam zagranicą) spowodował picie. I to nie było "kulturalne picie" ale picie przez "DUŻE P". Czy to w rodzinie czy u znajomych zawsze jest piwko w lodówce lub domowy trunek jak np. sosnówka. Zawsze było że jak odmawiałem to było mówione typu "zgłupiałeś?" Aż w końcu się zgodziłem. Ale tym razem odmówię. Jest ku temu okazja jak wesele w tym roku ;) Być może przez to stracę znajomych lub nawet ktoś z rodziny się ode mnie odwróci ale trudno taka droga WOJOWNIKA :) Tak samo miałem z mięsem. Już od kilku miesięcy nie jadam i zamierzam to utrzymywać.
UsuńJeśli chodzi o psychodeliki to piłem tylko australijski kaktus z wódką. Był to dosyć silny efekt ale nie tak silny żeby mieć jakieś wizje. Marihuanę też paliłem ale nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Od kilku lat już nawet tego wszystkiego nie próbowałem. Na temat psychodelików bardzo dobra jest seria książek Carlosa Castanedy. Sam Castaneda ujął że tak naprawdę we wszystkim najważniejsza jest samodyscyplina. "...Samodyscyplina nie jest chrześcijańską ascezą, jest to niepohamowana radość płynąca z pełnej świadomości 24 godziny na dobę.” A tutaj zamieszczam link na temat psychodelików z książki Castanedy. http://www.boga.fora.pl/rozwoj-duchowy,24/castaneda-psychodeliki-a-narkotyki,316.html
Jest też dobra książka Ricka Strassmana "DMT - molekuła duszy" która opisuje psychodeliki z naukowego punktu widzenia. Same DMT jest naturalnie produkowane w ludzkiej szyszynce. Dzięki szyszynce mamy sny. Co ciekawe dużo DMT jest produkowane podczas dużego wysiłku. Dlatego sportowcy podczas morderczego wysiłku osiągają stany takiej ulotności gdzie ból mięśni i dyskomfort psychiczny całkowicie znika. Wiem bo przez dwie noce powstrzymywałem się od spania gdzie ciągu tygodnia jeszcze pracowałem przy rozładowywaniu kontenerów. Dobra już nie będę się rozpisywał bo to temat rzeka a bym mógł pisać i pisać....
Pozdrawiam wszystkich :)
Dzięki. Ciekawie nam się rozmowa rozwija. Kolejny wartościowy wpis ( bo doświadczenie a nie jakieś teoretyczne wydumki).
UsuńTrzymam kciuki za postanowienie weselne - dokładnie tak!!
Codo DMT i produkcji naturalnej - oczywiście. Tu tkwi pewna pułapka wykorzystywana sprytnie przez tych co chcą nam sprzedać wszelakie teorie o zażywaniu narkotyków i że jakoby ... "więcej znaczy lepiej". Nasz organizm wie co robi - sam utrzymuje równowagę. Podanie czegokolwiek z zewnątrz (to , że tego samego nie ma tu nic do rzeczy- nadmiar jest tak samo szkodliwy jak niedobór) . RÓWNOWAGA to klucz do szczęścia. W naszym filmie Andriej poświęca tej sprawie dość dużo czasu.
No a dziś różne szkodniki biorą sobie "na sztandar" ren fakt, że DMT jest produkowane w naszym organizmie i dawaj manipulować: "no przecież to naturalne" - możesz przyspieszyć swój rozwój. Każdy ogrodnik wie doskonale jak rosną rośliny w cieplarni ( sztucznie zasilane) i co się potem z nimi dzieje gdy wystawić je na prawdziwe warunki. nadmiernie przerośnięte łodygi , niezdolne oprzeć się podmuchom wiatru- liście nie przystosowane do takiego światła itp.
Jeszcze inna sprawę sobie "wyłuskałem". Poprzednia rozmówczyni napisała pod koniec listu:
" Chodzi mi o to, że jak myślisz, czy nie byłoby miło gdybyśmy na trzeźwo doszli tam gdzie normalnie dochodzimy po dragach? A ja wierzę, że doszlibyśmy dużo dalej."
Ty cytujesz Castanedę (jego książki też w pewnym momencie wzięli sobie różni zwolennicy używania psychodelików jako uzasadnienie swoich wyborów- wszystko można poprzekręcać):
"...Samodyscyplina nie jest chrześcijańską ascezą, jest to niepohamowana radość płynąca z pełnej świadomości 24 godziny na dobę.”
Oba zdania mi bardzo rezonują. zażycie narkotyku to efekt nietrwały. Lepiej jest systematyczna pracą "dojść dalej na trzeźwo" jak pisze koleżanka. Nie ma skutków ubocznych - osiągnięty rezultat jest stabilny. Ja sam kiedyś zbytnio się spieszyłem w życiu- droga na skróty to 3 kroki w przód - 2 do tyłu (przy dobrym rozkładzie - jest ryzyko, że będą 3 lub 4 w tył) . Lepiej się spokojnie zastanowić, cieszyć chwilą, mieć jej świadomość i ze spokojem i wyważeniem zrobić jeden ale pewny krok.
Stare powiedzenie Ruskie powiada " siem raz otmież- odin raz otrjeż" czyli 7 razy odmierz a jeden raz odetnij. Tkwi tu głęboka mądrość i znajomość duchowej budowy człowieka ( a więc magia) - rzecz w tym, że każde dokonanie musi być zaakceptowane prze wszystkie 7 naszych ciał wewnętrznych - inaczej nie będzie trwałe.
Jeszcze coś - ładnie napisałeś pod koniec: ".......Co ciekawe dużo DMT jest produkowane podczas dużego wysiłku. Dlatego sportowcy podczas morderczego wysiłku osiągają stany takiej ulotności gdzie ból mięśni i dyskomfort psychiczny całkowicie znika. Wiem bo przez dwie noce powstrzymywałem się od spania gdzie ciągu tygodnia jeszcze pracowałem przy rozładowywaniu kontenerów......"
UsuńTen stan znają tez muzycy - bywają momenty na scenie ...chyba Charlie Parker opisywał fizyczne poczucie unoszenia się 15 cm nad ziemią. Zapewne zjawisko dotyczy wszystkich prawdziwych artystów. Z pewnością i poeci miewają takie odczucia w stanach natchnienia. To samo ( taki przyjemny i trwały "odlot" ) można osiągnąć z łatwością podczas ćwiczeń jogi
https://www.youtube.com/watch?v=rH5hyuo1u-k
Witam ponownie,
Usuńtu "Anonim" który zaczął ten wątek. Bardzo się cieszę, że tak się rozwinął ;-). Do rzeczy...
Mam za sobą 6 doświadczeń, każde, mniej lub bardziej szczegółowo opisane w zeszycie do tego przeznaczonym. Zawsze była to bardzo świadoma czynność - w odosobnieniu, najczęściej na łonie natury. Miło wspominam większość z nich, gdyż wiadomo, nie zawsze jest kolorowo.
Tak, zgadzam się z poprzednim wpisem anonimowej koleżanki - psychodeliki trochę odcinają od ludzi, wydaje się nam, że wiemy lepiej, a nie potrafimy tego udowodnić, bo to jest uczucie, a nie logiczna myśl i nie da się tego powiedzieć najczęściej. Tęskni się za tym stanem wszech wiedzy i poczucia jedności ze wszystkim, a że jest to nie łatwe do osiągnięcia to planuje się na bliżej nie określoną przyszłość kolejną "odosobnioną medytację". Także sam się w tej chwili na tym teraz łapię, że można wpaść w takie błędne koło ;-(
Bardzo ładnie wyjaśnia to Ram Dass, niedawno trafiłem na to https://www.youtube.com/watch?v=NuNBmoyQmug .
Fajnie, że zwróciliście uwagę na to, że powinniśmy sami o własnych siłach starać się dotrzeć na ten poziom samodzielnie. Kiedyś podobały mi się channelingi Bashara, sporo się ich nasłuchałem. Nie wiem na ile jest to autentyczne czy prawdziwe, ale jak dla mnie coś w sobie mają. Ten krótki filmik jest interesujący, bo jak najbardziej w temacie samodzielnego wspinania się na ten "poziom": https://www.youtube.com/watch?v=UO8wIw7rjk0&list=PLFC8D7994B9444D83&index=70 . Taki fragment: "Sens używania tych nauczycieli jest taki, aby używać ich do momentu, kiedy zaznajomicie się dostatecznie z tą częstotliwością, że możecie ją generować sami bez nich."
Wspomnę jeszcze, że przeczytałem wszystkie książki Castanedy, także jestem w temacie.
Moim takim malutkim idolem jest jeszcze Terrence Mckenna - kto zna ten wie kim był. On zażywał potężne ilości psychodeli, a wrakiem nie był. Przeciwnie, twierdził, że to właśnie grzyby usprawniły jego aparat lingwistyczny, co pozwalało mu z niezwykłą elastycznością władać językiem. Jego wykładów jest mnóstwo w sieci.
Tak pokrótce chciałem podzielić się swoim bagażem, co tam kiedyś przeczytałem, oglądałem i słuchałem.
No a dziś przyciąga mnie wszystko co kryje się pod hasłem "Słowianizm" (wiem, ten -izm źle się kojarzy, ale inne określenie mi nie przychodzi w tej chwili) i zafascynowanie "Anastazją" (prawie całą serię książek "wchłonąłem" poza "Anastą"). Cały czas klepie ludziom którym bezpiecznie mogę mówić takie rzeczy, że my Słowianie, że Rosja nie jest zła, Putin rozdaje hektar ziemi za darmo, że wszystkie kraje wschodnie powinny się zjednoczyć pod jednym sztandarem, że wojny zmanipulowane są itd. itp. Ahhhh....
Trochę się rozpisałem nie na temat, mam nadzieję, że nie przynudzałem.
Chciałbym jeszcze podzielić się swoim aktualnym dylematem, gdyż w świetle tych naszych rozmów już nie wiem czy to zrobić. Mianowicie, mam okazję uczestniczyć w prawdziwej, ceremonii ayahuascowej tu w Polsce, z szamanem z Ameryki Południowej. To taka grupowa ceremonia, ok 30 ludzi, no nieważne są szczegóły. Od dawna byłem ciekawy jak to jest przyjąć ten napój i kurcze teraz jest okazja, ale mam mieszane uczucia...
Nie wiem...
Człowiek chce doświadczać innych stanów świadomości. Każdy. Jedni robią to lepiej inni gorzej, ale każdy tego chce. Ktoś już tak powiedział i chyba miał rację...
Michał, dzięki za tego bloga.
Bądźcie zdrowi!
Oj- robi nam się temat skręcający nieco w stronę ...zachęty do eksperymentowania. Zauważcie proszę, że Andriej Iwaszko ( a może nikt z rozmówców nie oglądnął do końca?) powiada: "zróbmy 5 minut przerwy".
UsuńJest kolejna godzina tego spotkania - tam Andriej przestrzega by nie brać udziału w rytuałach co do których nie macie pewności jak działają. WSZYSTKO - KAŻDE MAGICZNE POCZYNANIA I DZIAŁANIA DA SIĘ UZASADNIĆ RACJONALNIE- tzn. jeśli prowadzący obrzęd nie jest w stanie ci wyjaśnić i odpowiedzieć na każde Twoje pytanie to unikaj tego.
Napisałeś: "Moim takim malutkim idolem jest jeszcze Terrence Mckenna - kto zna ten wie kim był. On zażywał potężne ilości psychodeli, a wrakiem nie był. Przeciwnie, twierdził, że to właśnie grzyby usprawniły jego aparat lingwistyczny, co pozwalało mu z niezwykłą elastycznością władać językiem. Jego wykładów jest mnóstwo w sieci. " - Jest BARDZO ISTOTNA SPRAWA!!! BARDZO ISTOTNA. Nikt , NIKT !!! ( a śledzę temat od lat 90- tych) nie powie Wam, że to co dobre dla Indianina - z jego genetyką, Z JEGO OPARCIEM W NATURZE !!! może być niszczące dla mieszkańca innego kontynentu. Te "ceremonie" Ayahuasca są prowadzone regularnie w Polsce od lat. Oni szukają naiwnych i biorą za tą ogromną kasę. Skoro wspominasz o Anastazji ( czytaj książki autoryzowane - zeszłego roku wyszła pierwsza przetłumaczona jak należy- byłem jej korektorem http://www.satja-juga.pl/anastazja/ ) to przypomina mi się przypadek "Anastazjowca" właśnie. Poznałem chłopaka chyba w 2007 roku - miał wtedy bodaj 17 lat. Znana postać w "Anastazjowym" środowisku. Wybrał się na tą Ayahuascę. Wydał na to kupę kasy. Miałem możliwość obserwować go przez 2 tygodnie po powrocie z tego ćpania. Pytałem o szczegóły. Mam możność z oddali przyglądać się jego obecnemu życiu (aktywny w necie). Na moje pytania dot. pozytywów tej sesji ćpania nie umiał mi odpowiedzieć ani zaraz po zdarzeniu ani długo potem. Ponadto tak zrytego łba jaki on miał (rodzaj kaca - rozkojarzenia , no sieczka w mózgu po prostu) nie widziałem ani wcześniej ani potem w swoim dość barwnym i nie krótkim życiu. c.d.n. Wyślę aby nie zginęło
Dobra - można by "lać wodę" i mnożyć słowa. Przeczytałem swój wpis powyżej i Twój jeszcze raz.
UsuńWczoraj oglądnąłem godzinny wywiad z pierwszego - głównego kanału rosyjskiej TV. Wywiad z Germanem Sterlingiem (widzę, że net podaje sporo o nim po polsku- dobrze) . Facet jest ortodoksyjnym chrześcijaninem - ma bardzo mądrą żonę ( od jakiegoś czasu zamierzam tu na blogu potłumaczyć jej filmy i wypowiedzi) . To były polityk i biznesmen - DO CZEGO ZMIERZAM: German wiele razy powtarza, że gdy osiądziesz jak należy "na ziemi", zajmujesz się PRAWDZIWYM !!! życiem to wszystko ustawia się na swoje miejsca, Kończy się feminizm itp. Ze swej strony dodam, że kończą się poszukiwania różnych idiotycznych dróg w rodzaju "ayahuasca" , marihuana. Trzeba się "tylko" ( właśnie "tylko" ) odważyć i zrobić krok w kierunku takiego życia. Na razie tkwicie w blokach, w klatkach, w niewoli, i z nudów wymyślacie głupoty.
Korekta: German Sterligow . Przeglądam co polski net o nim pisze i jestem ....a w zasadzie to nie jestem zdziwiony. Można się tego spodziewać. Dyskredytują człowieka jak mogą- chyba tylko relacja pani z programu "Szerokie tory" będzie sensowna. Nie mogę teraz podglądnąć bo nie mam wtyczki "silverlight" ale znam inne programy tej pani i bardzo mi się podobały. Na "onecie" uznali go za sekciarza - owszem , jego postawa nieco fanatyczna budzi moją rezerwę ale nie przekreśla faktu, że poza tym mam z nim wszystkie zbieżne cele. Sądzę, że o człowieku będzie jeszcze głośno.
UsuńDodam w skrócie (nikt nie pytał co jest w drugiej części wypowiedzi Andreja), że KAŻDA inicjacja ( spożycie czegokolwiek, papierosów ,grzybów w tym ayahuasca) t PRZYZWOLENIE na zagnieżdżenie się naszych aurach larw astralnych. One zazwyczaj pozostają nieaktywne przez jakiś czas a "szarpnięcie za haczyk" jest dokonywane dużo później. Siły mroku są bardzo sprytne i doskonale znają nasza budowę duchową ( w przeciwieństwie do nas). To może tyle - temat na kilka wykładów. Jest masa filmów o tym.
UsuńTwój wgląd i perspektywa na te sprawy są dla mnie bardzo cenne, Michał. Dzięki za przywrócenie mi zdrowego myślenia. Już się powoli układa wszystko... A już miałem wydać półtora kafla na ten "event", a tak pojadę sobie w góry. Polskie, nigdy nie byłem ;-)
UsuńDziękuję! Dziękuję!
Coś we mnie się obudziło takiego, że mam zamiar zupełnie przestać zażywać jakichkolwiek zmieniaczy świadomości.
Świadome sny mi wystarczą ;-) I zabieram się intensywniej za upiększanie przestrzeni wokół siebie (ogród).
Do następnej ciekawej dyskusji!
Pozdrawiam!
PS. Hmm chyba muszę sobie jakiś stały nick wymyślić, bo już parę ładnych wymian zdań mamy za sobą, ale ja zawsze anonimowy byłem ;/
:) Doskonały pomysł z tymi górami. Same pozytywy. Wejście gdzieś na szczyt pozwala jaśniej myśleć , jest satysfakcja z pokonania swoich słabości- dzieje się wiele , wiele w naszej podświadomości. Tak trzymaj !
UsuńU was być, jakieś baje o Białym Psie?
OdpowiedzUsuńKotów nie nada, kot fałszywy, lisy i wołki też nie nada.
Wołk nada- wołk uczciwy ( czestnyj) . Koty byc dobre - mam 3 koty.
UsuńWsio zawisit ot tovo kto hoziajin kota.
Baje o Białym psie? Nie pamiętam. ;)
ja nie na temat;). Czytając Twojego bloga,zainteresował mnie wpis o grzebieńu. Napisałeś pod nim, w komentarzach, że myślisz o zrobieniu drewnianego grzebienia. Udało Ci się go zrobić?:) pytam, bo jestem posiadaczką, bardzo długich grubych, gęstych i mocno kręconych włosów. Mogę je rozczesać tylko na mokro;). Ciekawi mnie taki drewniany grzebień, bo te z plastiku strasznie elektryzują włosy.
OdpowiedzUsuńWitaj, ha.... na razie były 3 tygodnie intensywnych prac w ogródku a w tej chwili mam wielka radochę bo postawiłem nowy ul przygotowywany od jakiegoś czasu ( taki kolejny w wersji eksperymentalnej- kłoda tak zwana) . Na grzebień pewnie przyjdzie czas jesienią - jeszcze muszę odgrzebać z paczek ten kawałek hebanu o którym myślę . Gdzieś mam na pewno.
Usuńjeżeli go zrobisz,może opisesz na blogu w jaki sposób?:) byłabym wdzięczna:)
OdpowiedzUsuńoj- no mogę ale .... to jest typowa praca stolarska. Prawdopodobnie do głównych prac użyję jakieś elektronarzędzia. Kawałek drewna chwycony w imadło ( wcześniej jakiś szkic na nim - to jest deseczka) Nacięcie równych rowków - zresztą dobrze - poszukam na stronach rosyjskojęzycznych . Tam jest kopalnia wiedzy bo tu potrzebna jest wiedza z zakresu technologii drewna , wiedzieć trzeba w którą stronę biegną słoje i włókna itp.
Usuńto pierwsze "odpowiedz" - w pierwszym rzędzie koło "usuń". (przynajmniej ja widze słowo "usuń" jako gospodarz bloga.
UsuńDziękuje:) mój brat zajmuje się stolarką, więc mogłabym bym go poprosić aby się trochę podszkolił;). Ciepło pozdrwiam:)
OdpowiedzUsuńtechniczna podpowiedź- kilkaj "odpowiedz" pod swoim własnym pierwszym pytaniem to wyjdzie nam z tego jedna rozmowa. Są inforamcje w rosyjskim necie. Przetłumaczyć na razie nie dam rady. Sa też zdjęcia poszczególnych etapów- na pewno będzie podpowiedź odnośnie rodzaju drewna
Usuńhttp://goodlinez.ru/plot_works/402
Tu jest cały film- przetłumaczę go. Pan robi grzebień z brzozy
https://www.youtube.com/watch?v=AYlK5Iph6z0
Ogólnie hasło dla wyszukiwarki : " как сделать деревянный гребень "
Tu masz następne ciekawe linki ze zdjęciami - wklej cały link w "google tłumacz" i kliknij "przetłumacz".
Usuńhttp://iz-dereva-svoimi-rukami.ru/kak-sdelat-derevyannyj-greben-dlya-volos-svoimi-rukami/
Bardzo dziękuję:) i życzę sympatycznego dnia:)
UsuńFilm o grzebieniu już zamieszczony w następnym wpisie na blogu- również wszystkiego dobrego.
UsuńMoim zdaniem za dużo słów a za mało treści. Polecam "Tajemnicę Słów - Logiczne znaczenie wyrazów i ich wzajemne powiązanie" - tu można się dowiedzieć wiele konkretnych informacji, bez tej całej otoczki i gadaniny o niczym. KONKRETY!
OdpowiedzUsuńPodaję link: https://www.youtube.com/playlist?list=PLDuBjwmVArp99lV-2e0y2ST75U9Xb0R1H
Cześć, fajnie że reklamujesz kolegę. Widziałem 2 Wasze filmiki i ciekawe są. Przed chwila pobieżnie przejrzałem co mówi "SANJAYA. Sporo mądrych rzeczy mówi - posłucham sobie w wolnej chwili. Może się nawet odniosę.
UsuńALE.... skoro poczyniłeś tak mocny zarzut ( obejrzałeś w ogóle film z Andriejem?) to miło by było gdybyś sie odniósł do tego materiał z jakimś konkretem bo inaczej to wygląda wyłącznie na jakąś autoreklamę. Pozdrawiam życząc dalszych sukcesów ;)
Nastawiłem się na obejrzenie tego filmu. I oglądam ... 2, 5 min i nic konkretnego, czuję zmęczenie, 8 min i czuję, że już nie daje rady. Potem przesuwam dalej, skacze po filmie i staram się wsłuchać, ale to ta sama nużąca melodia - dużo słów a mało treści. Świat jest różnorodny i to są moje osobiste odczucia.
UsuńNo i tu się zgadzamy- świat jest różnorodny. Widocznie film jest nie dla Ciebie. A ja obejrzałem sobie monolog Sanjaya o imionach i słowach. paręciekawych spostrzeżeń dla siebie wyłapałem - w innych Sanjaya sięnieco mota- mógłby zainteresować się "bukwicą Słowiańską" ( podstawy podaje Striżak w filmie "Gry Bogów") . Rzecz w tym, że nasze słowa składają się z "modułów" - obrazów ( sylab można w uproszczeniu powiedzieć ) . Na przykład "bukwica" (obraz) "Ra" masz we wszystkich słowach Słowiańskich gdzie jest światło "radość" na przykład " raduga" to po rosyjsku tęcza i tak dalej. To jest pyszca zabawa i BARDZO LOGICZNA ( czego słusznie szuka Sanjaya i słusznie miesza z błotem te wszystkie 'tęgie głowy" z Uniwerków , które tylko produkują ":cegły książkowe".
UsuńWykłady z bukwicy ( jest 12 długich lekcji daje właśnie Andrej Iwaszko. Są w necie - po rosyjsku rzecz jasna. Pozdrawiam.
Michał gdzie to jest, co znaczy dana sylaba w imieniu i nazwisku np: JANUSZ KOWALSKI, JA-NUSZ KO-WAL-SKI ?
UsuńTutaj numerologia
http://rozwojduchowy.net/numerologia/
zliczanie spółgłosek i samogłosek w imionach i nazwisku, wibracja duszy, realizacja duszy, cele, droga życia i itp.
Tutaj u opolczyka męskie i żeńskie imiona słowiańskie
https://opolczykpl.wordpress.com/podreczny-slownik-slowianski/
Żeby wyszukać wchodzimy w linka, następnie na klawiaturze klikamy "przytrzymujemy lewy Ctrl klikamy F", na dole wyskoczy nam pasek wyszukiwania "Znajdź" w puste pole wpisujemy dzień i miesiąc naszego urodzenia, i to takie imię sobie przynieśliśmy na ten świat.
Oczywiście wszystko gra jak ta baza jest porządku.
Może ktoś zna rosyjskie strony imion Sławiańskich na każdy dzień w roku.
W numerologii kiedyś trochę siedziałem ale to są uproszczone -0 kabalistyczne znaczenia. Twary są obupłciowe i dla nich to bez znaczenia - dlatego numerologia w ogóle nie bierze pod uwagę energii jaką daje płeć. Dla nas Słowian jest to bardzo istotne.
UsuńNie podejmę sie tłumaczenia tego imienia i nazwiska. Ja jeszcze nie czuję sie mocny w tym - nie "weszło mi w kości". Wykłady Andrieja też obejrzałem częściowo bo ilość wiedzy na razie powoduje u mnie przeciążenie- stopniowo pamięć genetyczna musi się uaktywnić . Może następnej zimy się za to wezmę.
Opolczyka unikam bo albo ma fobię antyżydowską albo jest dywersantem. jedno i drugie szkodliwe.
weźmiemy Czesia
UsuńCZESŁAW BIAŁCZYŃSKI
CZE-SŁAW BIAŁ-CZYŃ-SKI
Imię
http://pl.wikipedia.org/wiki/Czes%C5%82aw
najprościej
CZE - mówimy cze lub cześć, kontakt
SŁAW - sław, czyli rób to sław, może też że coś sławi
BIAŁ - chodzi o biel, biały
CZYŃ - czyli "rób to", "zrób to", działaj
SKI -
http://pl.wikipedia.org/wiki/-ski_%28nazwisko%29
ale odwrócić to wychodzi iks czyli x, możliwe że chodzi o skarb albo jakiś punkt zaznaczenia na mapie
czyli Czesio możliwe że sławi kontakt i czyni biel na skarbach
KOŚCIÓŁ KATOLICKI
KOŚ-CIÓŁ, KOŚCI-ÓŁ, KAT-OLI-CKI
KOŚCI - kości, trupy, szkielety
ÓŁ - a tutaj zamaskowana gra, Ó przebijamy kreseczką i wychodzi U zwykłe, dla Ł zabieramy kreskę i mamy L, czyli wychodzi UL a ul to budynek, domek dla pszczół
KAT - to kat, oprawca, morderca
OLI - tutaj możliwe że chodzi o Olę zdrobnienie od imienia Aleksandria, kogo czego Oli
CKI - tak robią nożyczki, czyli coś obcinają
czyli ul z kości z katami Aleksandry obcinają, kogo lub co. A kto chodzi do kościoła i należy do kościoła katolickiego?
Jak najprościej trzeba umieć rozkodować różne nazwy.
Możliwe że według Gry tak to wygląda, ale życia nie da się obegrać i oszukać...
Wyjaśnień może być wiele - to taki urok Bukwicy, Zdanie czytane od prawej do lewej tez ma sens. Wszystko można czytać na wspak dla uzyskania dodatkowej informacji
UsuńCZE (czi, chi, ki) to energia życia "czi". Stąd słowo "cześć"- cze-st , człowiek mający dużo energii "czi".
Samo słowo "Slaw" można rozgryzać na wiele sposobów. Można rozbić na poszczególne "bukwy" - czytam w/g tabeli podanej powyżej.
"S" - ma odpowiednik (obraz) słowo
"L" - ludzie
"A" (Az) - Bóg żyjący i rworzący na Ziemi.
"V" harmonia , błogość
Jakos tak.
Bardzo ładnie to podaje Striżak. Po abecadło trzeba tam
https://youtu.be/eREoVoRZEYs?t=14m50s
Opieranie się wyłącznie na współczesnym poprzekręcanym polskim jest bardzo mylące. Jeśli już to wspaniałe efekty daje korzystanie z języka Zagłoby. Tam na przykład słowo "pomnić" ma jeszcze takie samo znaczenie jak dzisiejsze rosyjskie. U nas dziś zrobiono "pamiętać" a "zapomnieć" ma dziś po polsku diametralnie inne znaczenie do pierwotnego. Rosjanie do dziś mają właściwe znaczenie - to oznacza zapamiętać . I tak dalej - to tylko jeden z przykładów. Zagłoba powiada: "pomnę ci ja pomnę..."
Bukowica ciężka, a w filmach Gry Bogów napisy za szybko znikają i nie nada przyjąć tego na spokojnie...
UsuńNajlepsze rozwiązania i rzeczy to najprostsze rozwiązania i rzeczy.
Tu się 100% zgadzam ! Tez dlatego nie ruszam bukwicy w tej chwili - nic na siłę! Podchodząc do niej jakoś tak "umysłowo"- na przykład zacząć to 'wkuwać na pamięć" można się tylko zamęczyć. Wszystko ma przyjść swobodnie, lekko i naturalnie. Ładnie mówił o tym Lewszunow aby sobie spokojnie medytować nad poszczególnymi symbolami- bez pospiechu.
UsuńJa na razie przyjąłem do wiadomości, że taka droga istnieje. Na wyczucie (intuicyjnie) bardzo mi się podoba. Symboli jest bardzo dużo- skoro na razie nie mogę zapamiętać wszystkich 49 to widać tak ma być. Może moja świadomość jeszcze nie gotowa. Może muszę najpierw zjeść 49 ziół. Czas pokaże. Ja jestem zwolennikiem nauki poprzez zabawę. Jak się wchłania lekko i sprawia radość z poznawania to jest dobry znak.
Bliżej współczesnej rzeczywistości
OdpowiedzUsuńJerzy Jaśkowski
http://tagen.tv/vod/tag/jerzy-jaskowski/
artykuły
https://prawdaxlxpl.wordpress.com/category/j-jaskowski/
http://wolnemedia.net/author/dr-jerzy-jaskowski/
hej ! Nie róbcie sobie tu tablicy reklamowej ! pan dr. (skoro jesteśmy przy bukwicy - tytuł "dok-tor" oznacza dokujuszczij (tłumaczący) Torę. Wszyscy mądrale tytułujący się z końcówka "or" niech się dobrze zastanowią jakich sił są pomocnikami). Pierwszy z linków to filmy, których nie da się obejrzeć nie mając specjalnego konta "pro".
UsuńDziękuję michalxl600 - my te rosyjskie strony przeglądamy i szukamy informacji. A na film dam pozytywny komentarz. Także masz racje, zgadzam się z tym co piszesz.
OdpowiedzUsuńmichalxl600 - A czy znasz jakieś dobre książki o Bukowicy - przetłumaczone na język polski? A Carewicza dużo oglądaliśmy, dziękujemy za przetłumaczenie.
OdpowiedzUsuńCarewicz od czasu gdy spiknął się z kotem Bajunem (Andriejem Iwaszko) też posługuje się bukwicą i opiera na niej całe wykłady. To jest uniwersalna konstrukcja matrycy. 7 razy 7 w tabeli = 49 znaków. Po polsku niestety tak kompletnej wiedzy nie ma. Jest pan Mroziński siedzący w głagolicy - nie znam dokładnie jego prac- nie ma czasu na wszystko. Wiem, że u niego jest 47 znaków a więc brak kompletu. Z moich źródeł wynika, że głagolica jest uproszczoną bukwicą - tu oczywiście zaczynają się spory sekciarskie na Polskiej Ziemi. Każdy chwali to nad czym spędził lata życia. Zaraz dodam tu powyżej fotografie tabeli znaków- to jest podstawa. Po polsku tego nikt raczej nie tłumaczył jeszcze. Polska śpi błogim snem. Bez rosyjskiego się nie onejdzie - ALE ....pocieszam, że jest w języku polskim wiele zachowanych słów, których nie ma w rosyjskim. Niektóre z wyjaśnień znajdują się w staropolskim, u Sienkiewicza- Rosjanie czy Białorusini już to zgubili ( ściślej: wyrugowano im to) . Zamieszczam diagram - patrz wyżej.
UsuńTrochę inny temat
OdpowiedzUsuńCzakramy i gęstości według "wolnej ludzkości"
http://postimg.org/image/wphr11s2n/
czemu to służyć? Reklama pani Rajskiej?
Usuńtak dla informacji o czakramach i nie jest to reklama Rajskiej
UsuńA co oznacza "według wolnej ludzkości" ? Czyżby istniały inne wersje budowy czakramów?
UsuńMichał według tej niby "sekty" Wolna Ludzkość oni tak się nazwali, ale ile tam jest wolności to ich trzeba zapytać. Joanna Rajska i Jacek Czapiewski wraz z innymi to zrobili, według ich tak (chyba) to wygląda. Mają swoje możliwości i zbadali człowieka, jak jest zbudowany. Chyba że jest inaczej.
UsuńTo tylko pokazane dla wiadomości, żebyś po prostu wiedział.
A wiadomo jak jest? Jest tyle rozwiązań ile ludzi na świecie.
Tylko że rajskie chcą na swojej wiedzy zarobić, na te informacje trzeba patrzeć z dystansu. Po wypisywali jakieś rdzenie i hiperfizyki, jakieś egregory i inne takie siakie ...
Najlepiej to samemu dojść do wiedzy, przemyśleć to, wtedy nie będzie pretensji, żalów i itp.
Dlatego zapytałem bo pamiętam jakieś awantury na temat pani Rajskiej (nie miłe opinie) z forum "David Icke". Właśnie o jakieś sprawy "wyrywania kasy" były zarzuty- w szczegóły nie wnikałem.
UsuńSą różne szkoły i mogą się różnić nazewnictwem- ważne by działały. Jak to mówi stare wschodnie powiedzenie: "można wejść różnymi drogami na tę samą górę".
A zdziwiłem się tej reklamie dlatego, że najwyraźniej ten kto zamieszczał nie miał bladego pojęcia gdzie się znajduje. Przecież już wiele filmów przetłumaczyłem na ten temat- Matrioszka Ruska jest obrazem 7 ciał (każde przyporządkowane innej czakrze). Są różne szkoły - jedna powiada, żę 7 ciał, Trehlebow opowiadał o 9-cju, "kozacki spas" naucza nawet i o 13 stu. Podobno tych centrów energetycznych w człowieku jest znacznie więcej i każda wersja opisu jest pewnym przybliżeniem. Dla naszego współczesnego stanu świadomości 7 wystarcza w zupełności . Obecnie ludzkość ledwie w porywach posługuje się drugim ciałem a reszta jest nierozwinięta - w postaci embrionalnej. Jeśli komuś się uda zrobić porządek na 7 poziomach to jest gość- przechodzi na wyższy poziom tej gry zwanej życiem..
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńSzczerze pisząc to nie pamiętam czy rok orła i łani - coś tam Carewicz mówił chyba o sokołach.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówią Ruscy (świadomy Ruski nie nazywa się Rosjaninem ale Ruskim właśnie , od słowa "rasa" czyli biały). Tak - zapomnieliśmy kim jesteśmy, młode pokolenie z uwielbieniem wpatrzone w zachód.