poniedziałek, 12 czerwca 2023

CZYM JEST ŚMIERĆ?



CZYM JEST ŚMIERĆ?

   Julia Malińska: wszyscy boimy się nieznanego, co jest tam za progiem śmierci? Porozmawiamy o tym z gościem w studio - psychologiem Eugeniuszem Koniewem. Witam Eugeniuszu,

 dzień dobry.

  Pierwsze pytanie jakie chcę zadać:" czym jest śmierć?" 

  Śmierć jako zjawisko to kwestia, która od razu odsyła nas do naszego rozumienia natury rzeczy - do naszego światopoglądu. Bo dla człowieka, który sądzi, że jest tylko tym ciałem fizycznym śmierć oznacza koniec. Jeśli dopuszczamy możliwość istnienia czegoś więcej to śmierć oznacza określone zmiany - określoną transformację. 

 W Słowiańskiej tradycji funkcjonowało określone spojrzenie na to kim jest człowiek jako całość. Wydzielano 3 kategorie:

  - ciało fizyczne, poziom fizyczny,

  - ciało psychiczne, ten poziom nazywano słowem "dusza",

  - duch, czyli to co znajduje się poza granicą duszy.

  Ta triada podlega pewnym zmianom, pewnej określonej transformacji. W swej istocie śmierć można określić słowem "przejście" - w bardzo wielu tradycjach mówi się, że śmierć to przejście z jednego stanu bytu w inny stan bytu.

  Jeśli rozumiemy, że człowiek to połączenie "grubego", fizycznego ciała i ciała psychicznego, (które oznacza przestrzeń gdzie działają nasze myśli, emocje, pragnienia, procesy myślowe), oraz istnieje świadomość czy też tak zwany duch. Duch działa poprzez ciała fizyczne i psychiczne - to śmierć oznacza proces gdy "grube" (fizyczne) ciało odrywa się od psychicznego, gdy grube ciało odpada a tak zwana "dusza" lub też psychiczna otoczka ducha kontynuuje swoje istnienie przechodząc określone stadia pośmiertne. 

  - A co się dzieje z duszą po śmierci? 

 Na miejscu widzów zadałbym pytania: "na jakiej w ogóle podstawie omawiamy tak poważne tematy? Jakie są nasze źródła?" Bo jedna tradycja może twierdzić jedno a inna znów co innego. I głosząc takie rzeczy powinniśmy podać jakieś źródła. Zacząłbym ze wskazania faktu, że w każdej tradycji kwestii śmierci poświęcano bardzo poważnie uwagę bo jest to bardzo ważne wydarzenie w życiu człowieka. 

  Oznacza to, że w każdej tradycji istnieją określone źródła, co się dzieje w momencie śmierci, i co się dzieje z duszą człowieka po śmierci. Istnieją określone pisma mówiące o tym czym jest śmierć w swej istocie, Jeśli zanurzyć się w takie dociekania to w Słowiańskiej tradycji wspomina się o tzw. "księdze płaczu". Tradycja Egipska ma księgę śmierci, Egipska księga umarłych. W buddyzmie jest "Bardo" - Tybetańska Księga Śmierci. 

  Istnieje tradycja Wedyjska, Garuda Purana czyli Wedyjska Księga śmierci. Widzimy, że w każdej tradycji istnieje zrozumienie tego, co się dzieje z człowiekiem za tą granicą. Bo w ramach współczesnego paradygmatu poznania świata - z podejścia współczesnej nauki, śmierć jest zjawiskiem z zasady niepoznawalnym. A to dlatego, że staramy się badać świat organami zmysłów a w chwili śmierci wszelkie organy zmysłów przestają działać. 

 Powiada się: STAMTĄD JESZCZE NIKT NIE WRÓCIŁ. Dlatego jeśli mamy przekonanie, (wiarę, zrozumienie),że człowiek jest czymś więcej, to znaczy, że będąc ludźmi rozumnymi odwołujemy się do tradycji i mądrości przodków.

  - Co mówi nam tradycja Słowiańska? 

 Każda tradycja wyróżnia kilka etapów. Postrzegamy świat za pomocą organów zmysłów: widzenie, słuch, powonienie. Organy zmysłów kierują naszą świadomość tu w ten świat, lecz w chwili śmierci ma miejsce oderwanie zmysłów od organów zmysłów - widzenie odrywa się od oka, słuch od ucha, węch od nosa.

  Następuje oderwanie i jest ono opisywane jako rozdzielenie psychiki od ciała fizycznego. Trzeba powiedzieć, że to zjawisko przeżywamy stosunkowo często bo w chwili gdy zasypiamy. W czasie snu dzieje się coś bardzo podobnego. To właśnie dlatego w tradycji antycznej istniały osobowości, które, nadzorowały różne procesy  - nazywano je pół-Bogami. 

 Na przykład w tradycji greckiej istniał pół-Bóg odpowiedzialny za śmierć i nazywany był Tanatos oraz pół-Bóg odpowiedzialny za sen nazywany Hypnos. To byli bracia bliźniacy. To wskazuje na podobieństwo śmierci ze snem. Za każdym razem gdy zasypiamy częściowo stykamy się z tym co będzie w momencie śmierci. 

    Odrywają się zmysły, ciało subtelne oddziela się od fizycznego, i jedyna różnica jest taka, że gdy energia ducha (świadomości) wychodzi z ciała to po jakimś czasie ciało zaczyna się rozpadać. Ciało subtelne odrywa się od "grubego" (fizycznego), człowiek przeżywa stan (mówiąc językiem współczesnym) całkowitej deprywacji sensorycznej. 

 Przeżywa pełną utratę kontaktu ze światem czyli całkowita ciemność. Po tym opisuje się (na przykład w Tybetańskiej księdze śmierci) jaskrawy rozbłysk światła. Po tym człowiek dochodzi do siebie - zmysły znów mają kontakt ze światem, on tak samo widzi, słyszy, działa dotyk i węch.

  Ponadto te wrażenia były jaskrawe, kontrastowe, bardzo nasycone. Jednym z pionierów tej dziedziny był Robert Monroe, który zebrał świadectwa ludzi, którzy przeżyli doświadczenie śmierci klinicznej. Ludzie opisywali podobne doświadczenia. W ten sposób po śmierci uzyskujemy na nowo kontakt ze światem i akurat wtedy mija czas 9 dni.

  Jest to ten czas kiedy duch w otoczce duszy psychicznej przebywa w kontakcie ze światem. Wszystko widzi, wszystko słyszy 

 - Dusza w ciągu 9 dni znajduje się na Ziemi? 

 Tak. Z jednej strony dusza jest w kontakcie z tą rzeczywistością w której przebywała czyli widzi, słyszy, rozumie, może czuć stan osób bliskich, i to trwa przez 9 dni ale z drugiej strony opisywany jest taki proces gdy w jakiejś chwili dusza spontanicznie przenosi się w swoje przeszłe doświadczenia. Pojawiają się bardzo jaskrawe wspomnienia tak jakby w kinie 3D. Ukazują się jakieś sytuacje i to jak się zachowywaliśmy. W istocie te 9 dni to stadium gdzie duszy pokazują jakieś kluczowe wydarzenia, w których uczestniczyliśmy lub jakieś błędy, złe wybory lub wprost przeciwnie -potwierdzające dobre decyzje czyli ukazują się kluczowe momenty jak 3 wymiarowym kinie.

 I z jednej strony dusza znajduje się w znanym otoczeniu - w miejscu największego przywiązania, a to oznacza otoczenie bliskich krewnych, nasz dom a najsilniejsze przywiązanie to oczywiście nasze ciało, dlatego najczęściej po opuszczeniu ciała człowiek przebywa z tym co uważał za siebie samego czyli przy ciele fizycznym.

  W ciągu 9 dni pojawiają się te jaskrawe wspomnienia i trwa praca nad błędami: "jak się zachowałem?" możemy już popatrzeć poprzez pryzmat innego postrzegania. Życie jest już zakończone a to ktoś za kogo się uważałem - na przykład za Eugeniusza, a to jest koniec- ciało już leży a "ja" gram rolę Eugeniusza teraz w tym życiu i mogę w tej świadomości coś przejrzeć, zacząć coś pojmować - uświadamiać sobie gdzie zadziałał egoizm, jakie błędy popełniłem, 

  - A odnośnie bliskich, jak postępować w tych 9 dniach? 

 W czasie tych 9 dni zachodzi bardzo ważny proces gdyż ma miejsce przebudowa ciała subtelnego (psychiki) a na tę przebudowę potrzebna jest energia, potrzeba określonej mocy. Ta moc może popłynąć tylko z dwóch źródeł: 1. krewni proponują pożywienie temu kto odszedł, to właśnie z tego powodu do dziś zachowała się taka tradycja jak wypominki. Ludzie się zbierają, gotują określony posiłek, zwołują gości, krewnych, przyjaciół, wspominają - jedzą w jego imieniu: "niech ci ziemia lekką będzie". 

 I wszystkie te obrzędy, rytuały utraciły współcześnie zrozumienie: "bo to tak jest przyjęte, no bo to taka tradycja". Ale to ma głębszy sens polegający na tym, że gdy spożywa się coś za tego kto odszedł lub gdy pożywienie pozostawia się bezpośrednio nieboszczykowi - na przykład do dziś na wschodzie, szczególnie w Indiach zostawia się pożywienie temu, który odszedł. Stawia się fotografię, przygotowuje konkretny posiłek, proponują go, Tak, stawiają fotografię. Dziś ma to formę posiłku tak jakby na cześć człowieka, który odszedł. I określony procent tej energii idzie na tę właśnie przemianę.

  Problem w tym, że jeśli tego nie czynimy (bo powinniśmy czynić to codziennie), 

  -Przez te 9 dni? 

 Tak. My współcześnie czynimy to tylko 3-ciego i 9-tego, to co przekazali nam przodkowie ale oni stopniowo utracili sens tego obrzędu. W istocie należało czynić to codziennie i bardzo ważne jest aby w tej żywności nie było produktów związanych z przemocą i alkoholu - a to dziś naruszane jest powszechnie:

 "wypijmy za zmarłego!" pije się toasty: "niech mu ziemia lekką będzie", a co się wtedy dzieje? Gdy mamy pożywienie, którego subtelna energia psychiczna... - dla alkoholu mówiąc prostymi słowami jest to energia ogłupienia. Gdy człowiek popija to stopniowo zaczyna zachowywać się jak szalony. 

  Wszelkie wewnętrzne tabu spadają - człowiek zaczyna czynić co mu wpadnie do głowy, i gdy pije się za nieboszczyka, alkohol zaczyna działać i człowiek zaczyna zachowywać się nieodpowiednio. Proszę sobie wyobrazić współczesnego człowieka, który nie ma zielonego pojęcia kim jest. Najczęściej współcześni ludzie uważają, że "ja" to ciało, że wraz ze śmiercią wszystko się kończy - no i przychodzi śmierć (jaką świadomość ma w momencie śmierci to osobna kwestia) i dociera do świadomości, że "wyszedłem z siebie" - z tego co uważałem za siebie. Pojawia się uczucie lęku, rozproszenia, pełnej dezorientacji.

  Na ten stres i niezrozumienie dodatkowo nakłada się ta energia alkoholu, która wprowadza w stan szaleństwa i nieodpowiedniości oraz energia przemocy, którą otrzymujemy poprzez mięso - bo mięsne pożywienie jest niewskazane na wypominkach z tego prostego powodu, że gdy zwierzę jest zabijane to ono doświadcza lęku, odczuwa gniew i te wszystkie niematerialne energie przechodzą na zmarłego.

  Dlatego zaleca się kategoryczną rezygnację z alkoholu i bardzo zaleca się rezygnację z mięsnego pożywienia. Zwyczajowo na wypominki przygotowywano kutię - tam nie ma mięsa, brak jest produktów przemocy. Dlatego jeśli nie przestrzega się tych tradycyjnych form gdy człowiek otrzymuje tę niezbędną dla przestrojenia energię - jeśli tego nie czynimy z powodu różnych przyczyn to ta energia jest zabierana od wszystkich z którymi ten człowiek był blisko związany a więc od krewnych, od bliskich. To pobranie energii powoduje odczucie stanu, apatii, stanu depresji, pustki wewnętrznej. Dlatego biorąc pod uwagę mądrość naszych przodków bardzo ważne jest podtrzymywanie tych tradycji.

  - Porozmawialiśmy o pierwszym stadium- a co dalej?

  Gdy kończy się to pierwsze stadium 9 dni to nastaje najważniejsza chwila transformacji - człowiek który zakończył życie przekierowuje swoją świadomość z zewnątrz (z typowych obiektów tego świata) do swojego wnętrza. To oznacza, że od dnia 9-tego aż do dnia 49-stego (stadium to trwa 40 dni, od dnia 9 do 49) i w czasie 40 dni świadomość przekierowuje się do wewnątrz - nazwijmy to duszy, do wnętrza psychiki. 

  Co zgromadziliśmy za życia we wnętrzu swojej psychiki? Jest to określone doświadczenie, doświadczenie pozytywne, radosne oraz doświadczenie negatywne, ból, doświadczenie błędów. I w momencie śmierci 10-tego dnia ta zawartość doświadczenia dzieli się (mówiąc umownie) na dwie składowe:

  - doświadczenie "jasne", czyste, naładowane emocjami pozytywnymi oraz

  - doświadczenie negatywne, bolesne. 

 W ciągu tych 40 dni dusza człowieka (a tak naprawdę jego świadomość) wchodzi w kontakt z tym doświadczeniem - jest to kontynuacja pracy nad błędami. Gdy się przyjrzeć to w różnych tradycjach doświadczenie to nazywane jest różnie. Na przykład w tradycji chrześcijańskiej spotykamy to pod nazwą: Mytarstwa powietrzne. W tradycji Buddyjskiej można znaleźć wzmianki na temat stadium 100 gniewnych bóstw. 

 Są to pradawne osoby z którymi się spotykamy. Tradycja Wedyjska także wspomina o tym stadium a jej idea jest bardzo prosta: całe doświadczenie jakie człowiek zebrał w tym życiu polaryzuje się tworząc dwie składowe i powiada się, że w takiej chwili świadomość porusza się wzdłuż jednego z wąskich kanałów, które na przykład na wschodzie nazywano "nadie" (?) 

  świadomość przemieszcza się wzdłuż tego kanału i ma kontakt z różnymi stanami/emocjami. To jest jak sen albo świadomy sen, lekki, pozytywny, pełen wdzięczności, jasności.

  - Niezależnie od tego jak człowiek żył?

  - to zależy na czym człowiek koncentrował swoją uwagę. Lub też będzie to bardzo bolesne doświadczenie z koszmarami, bólem, wizje piekła, męczarnie - te bolesne przeżycia będą jeśli wchodzimy w kontakt ze stanami negatywnymi. 

  W ciągu tych 40 dni ma miejsce taka intensywna praca nad błędami gdy świadomość przeżywa to, widzi jak sama działała - dostaje bardzo mocne sprzężenie zwrotne. My tutaj odbieramy to jako 40 dni ale dla człowieka, który przechodzi przez to stadium czas może się zmieniać - to może długo się ciągnąć, jemu się może wydawać, że to trwa miesiące a nawet lata. 

  I gdy 49 dnia czyli pomiędzy 9 -tym aż do 49-tego ten proces się kończy to świadomość człowieka "zamyka" tę rolę, to doświadczenie - następuje podsumowanie... i nastaje ostatnie stadium "uwolnienia" kiedy to świadomość wchodzi w stan odpoczynku. 

  - A odnośnie krewnych, jak postępować podczas tego okresu? 

  Istnieją konkretne zalecenia. We wszystkich tradycjach podkreśla się, że O ILE w stadium od 1-szego do 9-tego dnia bardzo ważne jest przygotowanie ściśle określonego jedzenia, proponowanie tej żywność krewnym oraz bliskim w imieniu zmarłego, bardzo ważne jest praktykowanie określonej ascezy, jakieś ofiary - wyrzeczeń, na przykład darowanie pieniędzy - wspominanie dobrym słowem... TO w stadium od 9 -tego do 49-tego dnia jedyny stopień wolności jaki pozostaje to modlić się za tego człowieka.

   Oznacza to zwracanie się do pewnych sił wyższych, które władają naszym losem i prosić o wybaczenie bo wszelkie inne sposoby są już niedostępne.

  Dziękuję za rozmowę a naszym widzom przypominam, że naszym gościem był psycholog Eugeniusz Koniew.

   Jeden fakt jest niezmienny: WSZYSCY BĘDZIEMY MUSIELI OPUŚCIĆ SWOJE CIAŁO. Śmiertelność w tym świecie wynosi 100% - oznacza to: UMRĘ NIEUCHRONNIE. Dzieli mnie od tego wyłącznie czas.

  Drugi fakt jest taki, że gdy myślimy o śmierci to doświadczamy lęku, niepokoju, trwogi. Sytuację pogarsza to, że dawne teksty twierdzą jednoznacznie, że stan świadomości w jakim umierasz jednoznacznie określa twój przyszły los. Z tego wynika wniosek, że ze strachem przed śmiercią trzeba sobie dać radę będąc przy życiu.

https://www.youtube.com/watch?v=-s6JWnRAfoM 



7 komentarzy:

  1. w artykule jest mowa o ludziach a czy wiesz może jak to wygląda u zwierząt - psów, bo akurat mój pies ,,podwórkowy'' wybiera się na tamtą stronę ale przy tym mocno się męczy ( problemy z oddychaniem, płuca) jak mu mogę pomóc ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wedyjski światopogląd powiada, że wszechświat to struktura ... tak jak szkoła, ma klasy o coraz większym stopniu zaawansowania. Powiadają Wedy o rozwoju przechodzącym przez różne "królestwa" a więc minerałów (kamienie też żyją), roślin, zwierząt, ludzi ... i wyżej stajemy się słońcami, galaktykami, meta galaktykami itp.
      Pies to wcielenie tuż przed zawitaniem do świata ludzi - szczególnie te zwierzaki, które żyły obok ludzi, udomowione. One będą chciały następną inkarnację już w ludzkim ciele.
      Jak pomóc? No cóż - spokojnie na to patrzeć wiedząc, że śmierć to tylko przejście, "zmiana kombinezonu". Dać zwierzakowi miłość - one też mają swoją karmę a nawet przejmują i odpracowują naszą. Zwierzę energetycznie staje się członkiem rodziny. Daj mu zrozumienie i przede wszystkim nie panikuj - nie zasilaj pól strachu, pól lęków. Zwierzęta też się boją - tu bardzo możemy im pomóc.

      Usuń
    2. Piszesz, że pies cierpi - tu już sama zdecyduj. Powiada się, że "skracanie cierpień" poprzez na przykład usypianie jest odbieraniem lekcji danej Istocie. Ona będzie musiała się wcielić jeszcze raz aby odebrać to doświadczenie - z tego punktu widzenia stworzyć psiakowi jak największy komfort, można nawet dać jakieś zioła czy homemopatię (działa na zwierzęta) - ale najprościej to bywać z nim. Zwierzaki łakną miłości, pieszczoty - to będzie największy prezent i pomoże mu w dalszej ewolucji.

      Usuń
    3. Dziękuję za te cenne podpowiedzi, wybiorę ścieżkę bycia przy nim i troszczenia przez te ostatnie dni. Mam wrażenie że pies przejął chorobę ojca bo praktycznie mają te same objawy.

      Usuń
    4. Możliwe przejęcie choroby - kiedyś wspominałem o swoich życiowych obserwacjach.

      Usuń
  2. Cześć Michale.
    Tak na szybko pytanie.
    Czy powinniśmy być spaleni czy też zakopani w trumnie. Mam zzgryz i nie wiem co lepsze w "przyszłości" będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mądrzy powiadają, że w obecnym czasie największy prezent jaki możemy zrobić bliskim to spalić ich ciała aby duch mógł się szybko reinkarnować. / Jeśli ktoś ma osadę rodową to w niedalekiej przyszłości sensowne będzie grzebanie zmarłego na własnym terenie i posadzenie w tym miejscu drzewa.

      Usuń

"OSTRZEŻENIE: wszystkie anonimowe komentarze bez jakiegokolwiek nicka/charakterystycznego znaku/ podpisu będą usuwane".
UWAGA TECHNICZNA: aby rozmowa miała jeden ciąg trzeba zawsze wcisnąć ";odpowiedz" pod pierwszym (przewodnim) postem zaczynającym daną rozmowę.
2.Najpoczytniejsze artykuły są dostępne po prawej w szybkich linkach pod nazwą "abecadło".
3. Ponadto w razie braku publikacji na stronie proszę o wiadomość na mail. Z jakiegoś powodu niektóre komentarze mylnie oznaczane są jako spam.
4. Wbudowana wyszukiwarka blogowa jest trochę niedokładna i omija pewne treści pomimo występujących w nim szukanych słów. Innym rozwiązaniem jest wpisanie w google, czy bezpośrednio w pasku przeglądarki frazy: site:michalxl600.blogspot.com szukanywyraz Wynikami będą wszystkie artykuły zawierające słowo "szukanywyraz" na tymże blogu.