Nad niektórymi punktami poniżej zastanawiam się nieco (szczególnie tymi w dalszych zdaniach tekstu) ale ogólnie sądzę, że mowa bardzo wartościowa i warto zamieścić- zapraszam do lektury
źródło: http://pravotnosheniya.info/ZHenskoe-dostoinstvo--zabitaya-dobrodetel-3001.html
Otaczający świat i mężczyźni będą się odnosić do nas na takim poziomie na jakim my same cenimy i szanujemy siebie.
Szacunku nie da się wymagać. Posiadając kobiecą godność kobieta cieszy się szacunkiem automatycznie.
Godność to bezwzględna świadomość swojej kobiecej wartości. Nie trzeba na nią zasłużyć, trenować jej czy zapracować nań. Ona istnieje w nas od początku.
Nie należy jej mylić z samooceną i pewnością siebie. Samoocena i pewność siebie zależy od powodzenia lub niepowodzenia w naszym życiu a godność jest niezmienna.
Godność to główna świątynia kobiety. Opiera się ona na trzech filarach: szacunek dla siebie, szacunek dla innych oraz 100% odpowiedzialność za swoje działania w swoim życiu.
Szacunek dla siebie sugeruje wysokie wartości etyczne, wierność sobie i swoim zasadom, szacunek do swojego ciała, duszy i przestrzeni. Kobieta nie pozwala sobie zabrudzać swojego ciała i swojego wewnętrznego świata papierosami, alkoholem, nienawiścią, złością, mściwością. To także oznacza określenie granic dla otaczających ludzi, których oni nie mogą naruszać. To wierność sobie i możliwość bycia sobą.
Szacunek dla innych także sugeruje, że szanujecie ich ciało, duszę i przestrzeń i nie naruszacie ich granic.
Odpowiedzialność sugeruje, że macie świadomość iż wszystko co się wydarza w waszym życiu jest dziełem waszych rąk i waszych myśli. Nikogo nie obwiniacie, nie przekładacie na kogoś odpowiedzialności za wasze postępki i działania i nie uważacie, że ktoś a nie wy same odpowiada za wasze szczęście. Na to pozwolić sobie może wyłącznie dorosła kobieta.
Tracimy swoją godność gdy:
- czujemy się wadliwe bez mężczyzny. Stąd biorą początek wszelakie biedy i utraty godności - również z tej przyczyny. Kobieta ze wszystkich sił chce kogoś poznać, wejść w jakiekolwiek relacje byleby tylko nie być samą. I w takiej chwili zapomina o swojej kobiecej godności, toleruje, wybacza to czego wybaczyć nie wolno, narzuca się.
- biegamy za mężczyzną, sprawdzamy, czytamy sms-y. To znaczy, że nie wierzymy w siebie, w swoją żeńską moc, w swoją wyjątkowość i bycie potrzebną. Pamiętajcie, że mężczyźni są ze swej natury myśliwymi i kiedy zamieniamy się z nimi miejscami to stajemy się dla nich nieinteresujące.
- kiedy będąc zamężne flirtujemy z innymi mężczyznami.
- zachowujemy się poufale, siadamy w śmiałej pozie, popijamy.
- pozwalamy sobie na obrażanie mężczyzn, używamy przekleństw.
- poniżamy mężczyznę, uważamy, że mężczyźni są nikczemnymi stworzeniami i potrzebni są tylko dla rodzenia dzieci.
- okłamujemy męża i ukrywamy przed nim pieniądze. Jeśli nie ufacie temu człowiekowi to co jeszcze przy nim robicie?
- krzyczymy, kłócimy się, udowadniamy swoją prawość.
"Przekonujące kobiety gotowe są wyzbyć się potrzeby posiadania zawsze racji" - Marie Forleo
- denerwujemy się, staramy się przypodobać - zasłużyć na miłość.
- zazdrościmy. Kobieta zazdrości kiedy jej się wydaje, że czegoś jej brak. W tym momencie przestaje odczuwać siebie jako coś cennego i doskonałego, oddala się od samej siebie. dążąc do przejrzenia cudzego życia tracimy energię i nie żyjemy swoim życiem.
- plotkujemy. Wtedy też tracimy swoją integralność, wartość i swoją godność.
- postrzegamy inne kobiety jako rywalki i konkurentki.
- łatwo wchodzimy w relacje seksualne. Kobieta szanująca siebie ceni swoje ciało. Ona dobrze rozumie, że ciało nie jest walutą i nie jest sposobem przytrzymania mężczyzny. Tak naprawdę wszystkie rozumiemy, że nasze ciało jest skarbem, to najcenniejsza rzecz jaką mamy. I często rzucamy je jak ciężką artylerię do nóg mężczyzny aby go utrzymać przy sobie. Swoim ciałem chcemy wywrzeć na nim wrażenie, zaciągnąć go w swoje sidła a czasami nawet "odpracować" prezenty i restaurację. Ale ciało nie jest monetą, którą da się rozmienić- to jest świątynia duszy. I pamiętajcie, że dla mężczyzny nie jest to niestety skarb lecz tylko zabawa (nie dla każdego- przyp. tłumacza).
Zacznijcie szanować swoje ciało to i mężczyzna zacznie je szanować.
- kłamiemy aby ochronić siebie. Kłamią dzieci gdyż nie wiedzą jak siebie ochronić i nie mogą wziąć odpowiedzialności za swoje postępki.
- palimy. Jeśli palisz to trzeba coś z tą sprawą zrobić. To zawsze mówi o uzależnieniu a więc o problemach psychologicznych. Nawet jeśli mężczyzna nie jest temu przeciwny, że palisz to i tak intuicyjnie czuje, że masz problemy. Jemu jest potrzebna kobieta zdrowa zarówno fizycznie jak i psychicznie.
- nie zajmujemy się swoim ciałem- jego zewnętrznym wyglądem. Wielu uważa, że dusza jest ważniejsza niż ciało ale gdzie się ma podziać dusza bez ciała? Miłość do siebie zaczyna się od uważnego i świadomego odnoszenia się do swojego ciała. Jest to zarówno zdrowe odżywianie jak i system odżywiania. Każda kobieta może mieć dobrą figurę i nie wyglądać na pięćdziesiątkę mając lat 40 - jest dziś tak wiele możliwości. I rzecz nie w ilości procedur kosmetycznych oraz wsmarowanych kremów czy użytych masek lecz w codziennym szacunku dla siebie i swojego zdrowia- w traktowaniu siebie jak kwiatka o który koniecznie trzeba się troszczyć aby kwitł i nie zwiędł. Na lekcjach "kobiecej szkoły" szczegółowo mówimy o tym jak pokochać swoje ciało.
- "walczymy" o swoje szczęście, idziemy "po trupach", uważamy, że musimy wywalczyć swoje szczęście, kogoś odbić, uwieść, cudzego męża, docisnąć kogoś do ściany i zmusić do ożenku. Kobieta przekonana o swojej kobiecości nigdy na coś takiego nie pójdzie.
- nie śpimy w domu. Dopóki kobieta nie wyszła za mąż powinna na noc pozostawać w domu, w swojej pościeli. Możecie się spotykać i bywać na terytorium mężczyzny ale zawsze wracać do domu. Jak bardzo do późna byście się nie zatrzymały i jak bardzo nie chciało by wam się zostać. Mężczyzna od razu powinien czuć wasze granice i szanować was.
- całujemy się w miejscach publicznych. Często widzę jak w metro stoi jakaś para na peronie i czyni to tak, że prawie powinni się zacząć już rozbierać. Namiętny pocałunek to zawsze wydarzenie bardzo intymne i nie powinien mieć miejsca na oczach otaczających ludzi. Być może u wielu mężczyzn "buzują hormony" ale kobieta nie powinna być dostępna zawsze i wszędzie. Kobieca godność sugeruje piękną skromność i powściągliwość.
- sprzątamy mężczyźnie, który nie jest jeszcze naszym mężem. Takie czynności wykonuje żona lub gospodyni domowa. Nie jesteście ani jedną ani drugą - pamiętajcie o tym. Jeśli zaczniesz to czynić to nigdy nie staniesz się żoną a mężczyzna szybko zacznie cie traktować jak gospodynię domową- będzie ciebie po prostu wykorzystywał. Możesz powiedzieć, że to ciebie nic nie kosztuje a i mężczyźnie jest miło - tak, jemu jest miło ale w tym wypadku nie szanujesz siebie. Nie ma się co dziwić, że mężczyzna przestanie potem szanować taką kobietę.
- żyjecie "na kocią łapę".
- rodzimy dzieci poza małżeństwem. Ja rozumiem, że odpowiedzialność za to spoczywa na obojgu ale jeśli mężczyzna się nie oświadczył to należy przypuszczać, że i dzieci na razie nie chce. To oznacza, że o ewentualnych następstwach powinna pomyśleć kobieta jeśli już weszła w związek intymny przed małżeństwem. Jest w tym coś niegodnego - stawiać mężczyznę przed faktem, że pojawi się dziecko i oczekiwać od mężczyzny że podejmie decyzję ( o ślubie jak przypuszczam - przyp. tłumacza). Dziś wiele granic jest zatartych, dziś możesz czynić wszystko co tylko chcesz ale godności to kobiecie nie dodaje. Czuje to każda kobieta popadająca w taką sytuację.
- nie dodają też żeńskiej godności fotografie w kostiumie plażowym lub bieliźnie zamieszczone w internecie. Zawsze chce mi się zadać pytanie: po co? co chcecie przez to powiedzieć? że macie ładną figurę? nie wystarczy wam, że same o tym wiecie? chcecie komuś coś udowodnić czy też wywołać czyjąś zawiść? Na takich fotografiach zawsze widać niedojrzałość i ogromną niewiarę w siebie. Nie zamieszczajcie pół-obnażonych fotografii w sieci. Jeśli chcecie podzielić się ze światem swoim pięknem to lepsza będzie sukienka i wszyscy i tak zobaczą waszą piękną figurę. Dziś stało się modne zamieszczanie gołych brzuchów "w stanie błogosławionym". To są miłe i bardzo ładne zdjęcia ale tak czy siak dla albumu rodzinnego. Kobieta pewna siebie nie musi demonstrować swoich części ciała- one są dla wybranych oczu a nie dla wszystkich.
- przyjmujemy role drugoplanowe, wchodzimy w związki z mężczyznami żonatymi. Kobieta posiadająca godność szanuje się i może sobie pozwolić na bycie jedyną i niepowtarzalną. W tej kwestii nigdy nie pójdzie na kompromis. Czasem po prostu wystarcza wiedza, że to ujmuje wam godności i aby nigdy tego nie czynić. Nawet jeśli mężczyzna będzie wam śpiewać, że "tam" jest mu o wiele gorzej ale rozwieść się na razie nie może. A kwestia higieny? O jakiej godności może być mowa? On śpi z żoną a potem z tobą. Kochanki rzadko kiedy zostają żonami, po to się pojawiają bo żona już jest.
- jeśli mężczyzna zdecyduje odejść z rodziny to takie coś (patrz punkt wyżej) jest możliwe. Jednak zanim wejdziecie w relacje z nim on powinien się rozwieść. Nie należy zadowalać się małym. Kiedy chwytacie się tego co wam dają to transmitujecie w świat informację, że nie jesteście godne prawdziwych relacji.
- jeśli relacje stają się nieznośne, jeśli uczyniłyście już bardzo wiele by je zmienić ale nic się nie zmienia powinnyście te relacje zakończyć. To się tyczy alkoholizmu. Niektóre kobiety tak bardzo angażują się w ratowanie alkoholików, że tracą nie tylko siebie ale i swoje życie. Bywa, że mężczyzna demonstracyjnie bawi się i zdradza - całą swoją relacją podkreśla, że nie ma zamiaru czynić żadnych rozliczeń a kobieta mimo to kontynuuje bieganie za nim i jak piesek wiernie patrzy mu w oczy, w takim wypadku także należy "postawić kropkę" i zakończyć własne poniżenie oraz rolę ofiary.
Kobieta posiadająca własną godność to nie sawantka składająca się z zasad i nakazów.
Godność sugeruje umiejętność cieszenia się,śmiania, płakania, zachwycania się, kochania i bycia naturalną. Z godnością przyjmować podarunki i komplementy, wierzyć w swoje marzenia, mieć pragnienia, pasje i zainteresowania a także możliwość cieszenia się sobą i życiem.
Tatiana Dzucewa
Blog ma ambicje upowszechnienia szeroko pojętej sfery obyczajowości Słowiańskiej a więc zdrowych podstaw życia rodzinnego a co za tym idzie zdrowia całego naszego społeczeństwa w nadchodzącej już nowej kosmicznej erze Wilka (Welesa).
niedziela, 7 czerwca 2015
sobota, 6 czerwca 2015
Mizoginia
Jedna z rozmówczyń w żartach- użyła w stosunku do mnie tego pojęcia. http://michalxl600.blogspot.com/2014/12/energetyczne-roznice-miedzy-mezczyzna-i.html
Ja chcę nieco poważniej o pewnych chwytach wojny informacyjnej jaka nieustannie ma miejsce wokół nas. Poprzedni wpis traktował o pasożytach energetycznych i całym tym Matrixie w jaki jesteśmy uwikłani od urodzenia- niniejszy będzie niewiele odbiegał od tego tematu - a więc od naszego życia w ogóle. Temat ten będzie w pewnym stopniu kontynuacją energetyczno - informacyjnego bezpieczeństwa ( nazwijmy to sobie EIB - w dalszych rozmowach będę korzystał ze skrótu myślowego)
Nakierowuje się naszą uwagę na przykład na sekty.
Kto ją nakierowuje? Kto jest tym arbitrem stwierdzającym: to jest "be" a tamto jest "cacy" ? To sektą jest a tamto sektą nie jest. Komu oddajemy władzę nad sobą, komu ufamy? Ano... jakimś autorytetom, które towarzyszą nam tu w naszym życiu od urodzenia (przypomina mi się teraz bardzo ciekawy film "Truman show"- nie za bardzo lubię tego aktora, w większości ma jakieś głupawe role ale ten film polecam w 100%. Ten sam pan zagrał jeszcze w "Yes man"- też ciekawe przesłanie tego filmu).
Jakie to autorytety nam towarzyszą udając naszych przyjaciół i udających troskę o nas? No cóż- na pierwszy plan wybija się omawiana już (na pewno w komentarzach ale nie tylko) religia. Ci wszyscy przebierańcy - aktorzy udający jakąś sztuczną powagę i robiący nam przed oczami "hokus- pokus" przy pomocy złotych kieliszków z towarzyszeniem kadzidlanych dymów.
Kto jeszcze ? Szamani w białych sukienkach - sekta znana powszechnie jako "lekarze". Tu zbliżam się już do całości zjawiska bo istnienie tej grupy pasożytów (no.. prawnicy się nieco wyłamują ) niemożliwe było by bez całej otoczki uniwersytetów itp.przybytków "naukowych". A więc naukowcy.
Wspomniałem o prawnikach - ci zawodowi kłamcy też się uwiarygadniają społecznie poprzez swoje "naukowe środowiska".
Uniwersytety to takie kościoły dla religii zwanej nauką
Czym są te "naukowe środowiska"?
Omawiałem już tematy egregorów ( Andriej Iwaszko daje ładne wyjaśnienie - kto oglądał ten wie, wspomina Andriej też czym jest sekta
https://www.youtube.com/watch?v=tonsCA6WY08 .
Wymienione powyżej pasożytnicze grona adoracji wzajemnej jak najbardziej znamiona sekt wypełniają- mało tego , są wzorowym przykładem takowych:
1.Używają swojego dziwnego języka (slangu subkulturowego) aby sie wyróżniać spośród innych i być dla nich niezrozumiałym. Prawnicy, lekarze i KK używa łaciny. Ponadto tworzą jakieś inne- na przykład nazwy "leków" , nazwy prawne, nazwy "chorób". To daje im "tajemniczość" ( owoc zakazany omawialiśmy w jakiejś innej rozmowie). Tajemniczość powoduje, że są w stanie mamić przyszłych adeptów, pokazując im rzecz jasna różne sztuczki, tłumacząc to "mocą Boga" albo "potęgą nauki". Zwodzi tych, których pociąga władza ( na każdym ze szczebli- typowy przysłowiowy kapral też ma swój "rząd dusz" pod kontrolą).
2. Używają charakterystycznych dla danej sekty ubiorów - znów w celu wyróżnienia się ( a tak naprawdę do postawienia "ponad" niewtajemniczonymi a więc pycha.)
Można by zagłębiać się w te charakterystyki biorąc na warsztat typowe znamiona sekty wypunktowane dalej w niejednym miejscu internetu- przede wszystkim na stronach katolickich !!
he, he - złodziej sam krzyczy "łapać złodzieja!". Oni oczywiście sektą nie są - ależ skąd! Oni są "biali i puszyści" , oni nie kradną, nie robią nic złego. No ale nie miałem "jechać" po KK. Stwierdzam tylko fakty. Swoją drogą na pewnym etapie ludzkiego rozwoju oni są potrzebni. Trehlebow nazywa ich "administratorami"- wczoraj rozmawiałem ze swoją ciotką. Ona szuka dogmatów i w jej życiu jest to na razie potrzebne ale nasz blog jest dla ludzi, którym się to znudziło i chcą przejąć sami kontrolę nad swoim losem.
Zagłębiać się zatem dalej nie będę - zakończę tylko stwierdzeniem, że wszelakie te środowiska "autorytetów" (napompowanych naszą energią jaką im oddajemy nieustannie różnymi drogami nie umiejąc krzyknąć jak to dziecko: "król jest nagi!". Gdyby katolicy stosowali zalecenia Jezusa to zapamiętaliby, że zalecał: "bądźcie jak dzieci") ..................że wszelakie te środowiska "autorytetów" znamiona sekt wypełniają.
By nie nudzić zbytnio- jednym z elementów wojny informacyjnej (prania nam mózgów przez w/w sekty) jest tworzenie "mądrych", "naukowych pojęć". Są to narzędzia w wojnie informacyjnej- słowa klucze, skalpele, noże, szpady (znającym język angielski polecam słowa "word" i "sword"- słowami można też zabić tak jak nożem czy mieczem. Są to słowa spokrewnione- mają podobną wibrację. Działają po prostu w innych przestrzeniach).
No i jakiś cwaniak opakował "g...wno" w papierek tworząc słowo "mizoginia". Słowo relikwia - słowo 'mądre", brzmi tak niezrozumiale, ach ! (twórca tego słowa i jemu podobni dokonują chyba przy tym jakichś samogwałtów - no w każdym razie wpadają co najmniej w niezdrowe podniecenie. Tak, tak- od zaatakowanych płynie ku nim zrabowana energia a więc podniecają się sadyści).
Ktoś wypowiada swoje racje , na przykład tak jak ja tu na blogu czy w komentarzach pod filmami. No i nagle interlokutor wyjmuje "asa z rękawa" i baach! między oczy: "jesteś mizoginem!". No i większość rozmówców nieświadomych co się w tym momencie wydarzyło (że właśnie zostali zaatakowani mocą czarnej magii) poddaje się, czują się nagle jak balon z którego wypuszczono powietrze.
Naszą obroną jest świadomość- świadomość chwytów, tej szermierki słownej. Uzbrojeni w taką wiedzę nie damy się już okradać z energii.
Słowo (jak wiele innych) jest typowym przykładem użycia czarnej magii. Jak to działa? Każde pojęcie ma swój obraz- myślokształt. Jakiś cwaniak wymyślił słowo "mizoginia" ( albo homofobia na przykład). I teraz EGREGOR tego słowa jest ładowany energią przez wszystkich ludzi składających mu służalczy pokłon.
Jaki służalczy pokłon? Ano gdy przemilczamy w rozmowach, bojąc się: 'och - jakieś mądre słowo. Nie zapytam co ono znaczy bo wyjdę na idiotę/kę i nieuka. Ono tak "uczenie" brzmi"....to ładujemy swoją uwagą ten egregor.
Każdy człowiek, który nie zapyta o znaczenie tego terminu ( o tym mówił A. Iwaszko gdy omawiał znaczenie obrzędów i rytuałów) czyni z niego dogmat bezmyślnie ładuje je energią. Egregor taki (myślokształt) w przestrzeni astralnej (pozamaterialnej) krąży jak chmura gradowa. Coś jak kamień gotowy do użycia albo rodzaj akumulatora ( kondensatora energii).
Jeśli oddajemy swój los w ręce "naukowców" - ślepo wierzymy tym rozmaitym bredniom jakie nieustannie produkują aby otrzymać kolejną wypłatę pensji ze społecznego (naszego) budżetu to nadajemy moc formułowanym przez nich pojęciom. Mało tego taki "kluczyk pojęciowy" jest połączony z głównym egregorem danej sekty ....( oj- przepraszam nauki ) i w razie potrzeby po tym połączeniu jak po przewodzie elektrycznym płynie dodatkowe zasilanie aby strzelić w głowę niedowiarka i "ignoranta".
Tak jak Jehowi czasami u mnie przy furtce tak inni ludzie używający z pełnym przekonaniem pojęć w rodzaju naszego tytułowego, stają się narzędziami danego egregoru- nieświadomymi narzędziami.
Dodam jeszcze na koniec- Andriej Iwaszko zdradzał nam , że zarówno nałożenie klątwy jak jej zdjęcie zasila ten sam egregor. Mówił konkretnie na przykładzie katolików i duchownych żonglujących tutaj różnymi chwytami i zasilając egregor katolicki.
Tak samo jest z religią "nauki". PODDAJĄC SIĘ jego autorytetowi przez uznawanie jego wyższości, pokłaniając się "tajemniczej niezrozumiałości" (masoni też bazują na tajemnicach) oddajemy jej swoją energię. Stajemy się jej sługami.
Dobrego dnia !! ( rój w kłodzie siedzi- sprawdzałem )
Michał
p.s. czytam i sprawdzam swoją pisaninę i włączyła mi się analogia do większości współczesnych "żon" będących na usługach systemu i pełniących role "haus- gestapo" w swoich własnych domach ale o tym innym razem.
piątek, 5 czerwca 2015
Co należy wiedzieć o erotyce? (energetyczno- informacyjne bezpieczeństwo)
Kolejne tłumaczenie, które za-rezonowało mocno z moimi doświadczeniami.
Wszystko co tutaj publikuję a będące nie moim dziełem jest zawsze dobrane według tego samego klucza- ktoś zgrabnie sformułował to co sam chciałbym powiedzieć. Zapraszam do lektury- temat się nieco przewinął w rozmowach pod poprzednim wpisem (być może 2 wpisy wcześniej) :
źródło: http://pravotnosheniya.info/CHto-nado-znat-ob-erotike-energo-informatsionnaya-bezopasnost-2962.html
Od razu podkreślę, że nie będę mówić o moralności- rzecz będzie wyłącznie o bio-energetyce, o tym co wyraźnie działa na poziomie energetycznym - widocznie i odczuwalnie dla tych, którzy wyczuwają energię. Miłość i pożądanie nie jest jednym i tym samym i tutaj porozmawiamy tylko o tej ostatniej. U źródeł pojawienia się pożądania leży uczuciowe rozbudzenie seksualne. Kiedy istnieje miłość to to rozbudzenie seksualne nakierowane jest w konkretną stronę i dopełnia relacje. Lecz gdy ukochanego człowieka nie ma to ono pracuje " na jałowym biegu". Tu pojawia się pożądanie - dlaczego więc normalne seksualne zjawisko (pobudzenie seksualne) nagle staje się czymś złym?
To dlatego, że podczas tego rozbudzenia wydziela się energia. Rozbudzenie seksualne z punktu widzenia bio-energetyki jest jednym z najsilniejszych procesów w naszym organizmie. Jeśli ten ogromny zapas energii wydzielany jest bez konkretnego celu to prędzej czy później znajdują się pasożyty energetyczne mające chęć ustanowić swoje istnienie na bazie tej energii. One nie tylko konsumują energię seksualną ale też pobudzają człowieka do jej nieustannego wydzielania, do wydzielenia maksymalnie dużego - i w pełni im się to udaje. Wprowadzają one człowieka w stan nieustannej seksualnej otwartości i w stan ciągłej tęsknoty seksualnej. I taki właśnie kompleks tęsknoty seksualnej wraz z przyssanymi do tej tęsknoty pasożytami nazywa się pożądaniem a człowiek opętany przez te rozbudzające pożądanie pasożyty nazywany jest pożądliwym.
. Jakie niebezpieczeństwo stanowią te pasożyty? One eksploatują energetykę człowieka- nie tylko cielesną ale też energię umysłu, energię przeznaczaną na ogólny rozwój człowieka i energię przeznaczaną na formowanie dobrego losu. Mówiąc inaczej- podłączając się do pola energetycznego niszczą człowieka na wszystkich poziomach. Tak naprawdę są to dość mocne siły poziomu planetarnego, które już dawno dostosowało ludzkość (lub też wiele osób) do nieustannego "dojenia" energetycznego.
Specjalistom od spraw duchowych pasożyty te są doskonale znane. Oni je nawet dzielą na inkuby- kusicieli kobiet, oraz sukkuby- kusicieli mężczyzn. Mówi się, że te inkuby i sukkuby przychodzą do ludzi samotnych nocą i domagają się ich miłości. Te inkuby i sukkuby są częściowym ale wyraźnym przykładem. Wielu ludzi są w stanie sami wychwycić, że nie pojawia się ot- tak pobudzenie ale że ma miejsce rodzaj napaści od której trudno jest się wyzwolić- zaczyna ona władać człowiekiem i przejawia się jak typowa zewnętrzna obsesja. Tak w ogóle te siły pasożytnicze działają nie tylko po nocach - działają zawsze i wszędzie gdzie tylko mogą i jak tylko mogą pobudzając człowieka do pożądliwości i seksualnych tęsknot. Cała ta pasożytnicza substancja pożądania jest najmocniejszą ze wszystkich sił pasożytujących na ludzkości. Można ją nawet przedstawić jako jako rodzaj skoordynowanej jedności mającej jedną wewnętrzną istotę i jako całość jest demonem czy tez ciemnym bóstwem ( jak kto woli).
Przejdźmy bezpośrednio do erotyki to znaczy do erotycznych fotografii czy też erotycznych obrazów. One są stworzone po to aby rozbudzać żądzę. Rzecz jednak w tym, że przez długie tysiąclecia współistnienia z ludźmi ta wspomniana "substancja demoniczna" już dawno dopracowała sposoby "współdziałania" z ludźmi i wpływania na nich. I działa ona nie tylko tam gdzie bezpośrednio znajduje się człowiek w stanie seksualnego pobudzenia ale wszędzie gdzie pojawia się coś związanego z tą tematyką - nawet mające pośredni związek z pożądaniem. Ona pasożytuje na ludzkiej psychice w taki sposób aby przy najmniejszej możliwości rozbudzić pożądanie. I ten demon pożądania " żyje" częściowo we wszystkich erotycznych fotografiach i obrazach. Koncentrując się na takim obrazie - nawet tylko poprzez zwrócenie na niego uwagi człowiek daje możliwość tej substancji podłączyć się do swojej psychiki- zacząć na nią oddziaływać i wprowadzić go - choćby nie od razu -w stan bezpośredniej żądzy i choćby doprowadzić do pasywnej, pożądliwej tęsknoty.
Wielu myli taki stan ze stanem dążenia do miłości, do oczekiwania miłości ale tu pracuje inna substancja psycho- energetyczna, która podmienia sobą miłość i przeciwnie - nie daje przejawić się miłości.
Substancją tą jest anty- miłość, konkurentka miłości, która tak naprawdę usuwa ją. Można tu mówić wyłącznie o imitacji miłości zasłaniającej prawdziwy stan rzeczy i bardzo korzystnej dla pasożyta. Jeśli przy tym przejawia się w człowieku również i prawdziwa miłość to najprawdopodobniej pomimo niej niż dzięki tej istocie. Rzecz jednak nie tylko w tym, że pożądanie nie pozwala przyjść miłości ( jakoś tam - na przekór wszystkiemu miłość jednak przychodzi do wielu ludzi spychając demona pożądania).
Straszniejsze jest jednak to, że pożądanie powoduje ogólną degradację człowieka- wyczerpuje jego moc umysłową, cały jego potencjał życiowy, siły formujące pozytywny rozwój zdarzeń losu i tak naprawdę ubezwłasnowolniając człowieka zmieniają go w nic. Z tego powodu erotyczność świadomie krzewiona jest w społeczeństwie. To tylko jedna z metod prowadzonej przeciw nam wojny psychotronicznej. Korzystając z terminologii wojennej można nazwać ją bronią masowej zagłady. Trzeba sobie zdawać z tego sprawę i przeciwdziałać tej broni i trzymać się od erotyki najdalej jak można. Erotyka to nie pieśń pochwalna dla miłości - to jej unicestwienie, unicestwienie samego człowieka.
A przy okazji o moralności: etyczność naszych przodków formowała się nie na bazie estetyki czy też jakichś regulaminów lecz na bazie wiedzy o realnie zachodzących procesach w człowieku i wokół niego oraz w społeczeństwie jako całości. I przestrzegając podstawowych zasad etycznych człowiek nie popada w hipokryzję ale przede wszystkim chroni sam siebie. A nie trzymając się tych zasad człowiek otrzymuje wielką wolność- wolność degradowania siebie, wolność do samounicestwienia, wolność zejścia do piekła. Do tego właśnie prowadzi współczesna demokracja.
Na koniec chcę przywołać swój przykład. Ja sam rozumiejąc czym jest żądza trzymam się od niej jak najdalej- tym bardziej, że jestem dość wyczulony na płaszczyźnie energetycznej. Nie tyle, że wiele rozumiem ale wiele bezpośrednio odczuwam i widzę. łatwiej mi jest trzymać od tego wszystkiego dystans bo nie mam w domu telewizora. Internetu też do niedawna nie miałem ale oto przyszła konieczność "wyjścia do ludzi" i podłączenia się do sieci. Zacząłem studiować świat internetu i zdziwiłem się jak mocno jest narzucana ludziom erotyka przy czym często w dość pociągającej formie. Przypomniałem sobie czyjeś dawne spory o to, że erotyka to tak naprawdę wspaniała sztuka. Zdecydowałem to sprawdzić i zaglądnąć do kilku albumów internetowych o zawartości erotycznej.
Nie przeczę - zdarzają się naprawdę ładne fotografie ale niestety jak bardzo nie były by one piękne to tak czy siak przejawia się w nich negatywna energia. i jak tylko nie starałbym się oddalić od uczuciowego przyjmowania, bez względu na próby nastrajania się na neutralną albo też wzniosłą kontemplację tych fotografii - nic nie da się z tym zrobić, energia pożądania jest w nich zawarta źródłowo i im towarzyszy. Faktem jest, że taka energetyka nie będzie się przejawiać w każdym akcie ale te wizerunki wyłożone w internecie były od początku wykonane z celem erotycznym (albo powiedzmy inaczej: 'nie bez tego celu") i są od momentu tworzenia zarażone duchem pożądania. Nawet jeśli jest w nich piękno to demon pożądania położył na nich swoje łapy.
Dla porównania zaglądnąłem i do pornografii. Stamtąd po prostu "napiera" dość mocna energia niskiej częstotliwości, która może nie tyle wzbudzi pożądanie co włamie się do psychiki wywołując uzależnienie i opętanie a potem już ciągnąć ku pożądaniu. To jest typowa diaboliczna "ciemno brązowa" energetyka mająca oblicze demoniczne ale na to podatne jest wiele osób- szczególnie młodzież z powodu swojej niewiedzy niewidząca w tym nic złego a potem nie rozumiejąca dlaczego w ich życiu "wszystko jest nie tak"- skąd te wszystkie negatywne emocje i wszelkie kłopoty. Robi mi się ich po prostu żal więc piszę to wszystko. Nie wiem jak wielu jest w stanie poważnie przyjąć niniejszy materiał bo opętanie jest opętaniem i nie pozwoli spojrzeć prawdzie w twarz ale może do kogoś dotrze?
( uwaga od tłumacza: w tekście pozostawiam pojawiające się kilka razy słowo "moralność" . tekst jest nie mój i przerabiając wszystko spowodowałbym kompletny rozpad zredagowanego przez kogoś przesłania. Rzecz w tym, że słowo "moralność" ma w sobie ukryty "jad" . Mor-al -w języku angielskim do dziś zachowało się znaczenie słówka "all" a więc "wszystko"/całość .Takie też znaczenie posiada Słowiańska bukwa ze zbioru bukwic - "al" oznacza wszystko, "mor" to naturalnie śmierć. Zatem "moral-ność" to śmierć wszystkiego. Zbiór reguł moralnych jest celowo zaprowadzony aby zabić wszystko. Znaczeniowo lepsze jest słowo "etyka" i takie zawsze używam tłumacząc teksty. W tym jednak tekście stało się to niemożliwe. )
Wszystko co tutaj publikuję a będące nie moim dziełem jest zawsze dobrane według tego samego klucza- ktoś zgrabnie sformułował to co sam chciałbym powiedzieć. Zapraszam do lektury- temat się nieco przewinął w rozmowach pod poprzednim wpisem (być może 2 wpisy wcześniej) :
źródło: http://pravotnosheniya.info/CHto-nado-znat-ob-erotike-energo-informatsionnaya-bezopasnost-2962.html
Od razu podkreślę, że nie będę mówić o moralności- rzecz będzie wyłącznie o bio-energetyce, o tym co wyraźnie działa na poziomie energetycznym - widocznie i odczuwalnie dla tych, którzy wyczuwają energię. Miłość i pożądanie nie jest jednym i tym samym i tutaj porozmawiamy tylko o tej ostatniej. U źródeł pojawienia się pożądania leży uczuciowe rozbudzenie seksualne. Kiedy istnieje miłość to to rozbudzenie seksualne nakierowane jest w konkretną stronę i dopełnia relacje. Lecz gdy ukochanego człowieka nie ma to ono pracuje " na jałowym biegu". Tu pojawia się pożądanie - dlaczego więc normalne seksualne zjawisko (pobudzenie seksualne) nagle staje się czymś złym?
To dlatego, że podczas tego rozbudzenia wydziela się energia. Rozbudzenie seksualne z punktu widzenia bio-energetyki jest jednym z najsilniejszych procesów w naszym organizmie. Jeśli ten ogromny zapas energii wydzielany jest bez konkretnego celu to prędzej czy później znajdują się pasożyty energetyczne mające chęć ustanowić swoje istnienie na bazie tej energii. One nie tylko konsumują energię seksualną ale też pobudzają człowieka do jej nieustannego wydzielania, do wydzielenia maksymalnie dużego - i w pełni im się to udaje. Wprowadzają one człowieka w stan nieustannej seksualnej otwartości i w stan ciągłej tęsknoty seksualnej. I taki właśnie kompleks tęsknoty seksualnej wraz z przyssanymi do tej tęsknoty pasożytami nazywa się pożądaniem a człowiek opętany przez te rozbudzające pożądanie pasożyty nazywany jest pożądliwym.
. Jakie niebezpieczeństwo stanowią te pasożyty? One eksploatują energetykę człowieka- nie tylko cielesną ale też energię umysłu, energię przeznaczaną na ogólny rozwój człowieka i energię przeznaczaną na formowanie dobrego losu. Mówiąc inaczej- podłączając się do pola energetycznego niszczą człowieka na wszystkich poziomach. Tak naprawdę są to dość mocne siły poziomu planetarnego, które już dawno dostosowało ludzkość (lub też wiele osób) do nieustannego "dojenia" energetycznego.
Specjalistom od spraw duchowych pasożyty te są doskonale znane. Oni je nawet dzielą na inkuby- kusicieli kobiet, oraz sukkuby- kusicieli mężczyzn. Mówi się, że te inkuby i sukkuby przychodzą do ludzi samotnych nocą i domagają się ich miłości. Te inkuby i sukkuby są częściowym ale wyraźnym przykładem. Wielu ludzi są w stanie sami wychwycić, że nie pojawia się ot- tak pobudzenie ale że ma miejsce rodzaj napaści od której trudno jest się wyzwolić- zaczyna ona władać człowiekiem i przejawia się jak typowa zewnętrzna obsesja. Tak w ogóle te siły pasożytnicze działają nie tylko po nocach - działają zawsze i wszędzie gdzie tylko mogą i jak tylko mogą pobudzając człowieka do pożądliwości i seksualnych tęsknot. Cała ta pasożytnicza substancja pożądania jest najmocniejszą ze wszystkich sił pasożytujących na ludzkości. Można ją nawet przedstawić jako jako rodzaj skoordynowanej jedności mającej jedną wewnętrzną istotę i jako całość jest demonem czy tez ciemnym bóstwem ( jak kto woli).
Przejdźmy bezpośrednio do erotyki to znaczy do erotycznych fotografii czy też erotycznych obrazów. One są stworzone po to aby rozbudzać żądzę. Rzecz jednak w tym, że przez długie tysiąclecia współistnienia z ludźmi ta wspomniana "substancja demoniczna" już dawno dopracowała sposoby "współdziałania" z ludźmi i wpływania na nich. I działa ona nie tylko tam gdzie bezpośrednio znajduje się człowiek w stanie seksualnego pobudzenia ale wszędzie gdzie pojawia się coś związanego z tą tematyką - nawet mające pośredni związek z pożądaniem. Ona pasożytuje na ludzkiej psychice w taki sposób aby przy najmniejszej możliwości rozbudzić pożądanie. I ten demon pożądania " żyje" częściowo we wszystkich erotycznych fotografiach i obrazach. Koncentrując się na takim obrazie - nawet tylko poprzez zwrócenie na niego uwagi człowiek daje możliwość tej substancji podłączyć się do swojej psychiki- zacząć na nią oddziaływać i wprowadzić go - choćby nie od razu -w stan bezpośredniej żądzy i choćby doprowadzić do pasywnej, pożądliwej tęsknoty.
Wielu myli taki stan ze stanem dążenia do miłości, do oczekiwania miłości ale tu pracuje inna substancja psycho- energetyczna, która podmienia sobą miłość i przeciwnie - nie daje przejawić się miłości.
Substancją tą jest anty- miłość, konkurentka miłości, która tak naprawdę usuwa ją. Można tu mówić wyłącznie o imitacji miłości zasłaniającej prawdziwy stan rzeczy i bardzo korzystnej dla pasożyta. Jeśli przy tym przejawia się w człowieku również i prawdziwa miłość to najprawdopodobniej pomimo niej niż dzięki tej istocie. Rzecz jednak nie tylko w tym, że pożądanie nie pozwala przyjść miłości ( jakoś tam - na przekór wszystkiemu miłość jednak przychodzi do wielu ludzi spychając demona pożądania).
Straszniejsze jest jednak to, że pożądanie powoduje ogólną degradację człowieka- wyczerpuje jego moc umysłową, cały jego potencjał życiowy, siły formujące pozytywny rozwój zdarzeń losu i tak naprawdę ubezwłasnowolniając człowieka zmieniają go w nic. Z tego powodu erotyczność świadomie krzewiona jest w społeczeństwie. To tylko jedna z metod prowadzonej przeciw nam wojny psychotronicznej. Korzystając z terminologii wojennej można nazwać ją bronią masowej zagłady. Trzeba sobie zdawać z tego sprawę i przeciwdziałać tej broni i trzymać się od erotyki najdalej jak można. Erotyka to nie pieśń pochwalna dla miłości - to jej unicestwienie, unicestwienie samego człowieka.
A przy okazji o moralności: etyczność naszych przodków formowała się nie na bazie estetyki czy też jakichś regulaminów lecz na bazie wiedzy o realnie zachodzących procesach w człowieku i wokół niego oraz w społeczeństwie jako całości. I przestrzegając podstawowych zasad etycznych człowiek nie popada w hipokryzję ale przede wszystkim chroni sam siebie. A nie trzymając się tych zasad człowiek otrzymuje wielką wolność- wolność degradowania siebie, wolność do samounicestwienia, wolność zejścia do piekła. Do tego właśnie prowadzi współczesna demokracja.
Na koniec chcę przywołać swój przykład. Ja sam rozumiejąc czym jest żądza trzymam się od niej jak najdalej- tym bardziej, że jestem dość wyczulony na płaszczyźnie energetycznej. Nie tyle, że wiele rozumiem ale wiele bezpośrednio odczuwam i widzę. łatwiej mi jest trzymać od tego wszystkiego dystans bo nie mam w domu telewizora. Internetu też do niedawna nie miałem ale oto przyszła konieczność "wyjścia do ludzi" i podłączenia się do sieci. Zacząłem studiować świat internetu i zdziwiłem się jak mocno jest narzucana ludziom erotyka przy czym często w dość pociągającej formie. Przypomniałem sobie czyjeś dawne spory o to, że erotyka to tak naprawdę wspaniała sztuka. Zdecydowałem to sprawdzić i zaglądnąć do kilku albumów internetowych o zawartości erotycznej.
Nie przeczę - zdarzają się naprawdę ładne fotografie ale niestety jak bardzo nie były by one piękne to tak czy siak przejawia się w nich negatywna energia. i jak tylko nie starałbym się oddalić od uczuciowego przyjmowania, bez względu na próby nastrajania się na neutralną albo też wzniosłą kontemplację tych fotografii - nic nie da się z tym zrobić, energia pożądania jest w nich zawarta źródłowo i im towarzyszy. Faktem jest, że taka energetyka nie będzie się przejawiać w każdym akcie ale te wizerunki wyłożone w internecie były od początku wykonane z celem erotycznym (albo powiedzmy inaczej: 'nie bez tego celu") i są od momentu tworzenia zarażone duchem pożądania. Nawet jeśli jest w nich piękno to demon pożądania położył na nich swoje łapy.
Dla porównania zaglądnąłem i do pornografii. Stamtąd po prostu "napiera" dość mocna energia niskiej częstotliwości, która może nie tyle wzbudzi pożądanie co włamie się do psychiki wywołując uzależnienie i opętanie a potem już ciągnąć ku pożądaniu. To jest typowa diaboliczna "ciemno brązowa" energetyka mająca oblicze demoniczne ale na to podatne jest wiele osób- szczególnie młodzież z powodu swojej niewiedzy niewidząca w tym nic złego a potem nie rozumiejąca dlaczego w ich życiu "wszystko jest nie tak"- skąd te wszystkie negatywne emocje i wszelkie kłopoty. Robi mi się ich po prostu żal więc piszę to wszystko. Nie wiem jak wielu jest w stanie poważnie przyjąć niniejszy materiał bo opętanie jest opętaniem i nie pozwoli spojrzeć prawdzie w twarz ale może do kogoś dotrze?
( uwaga od tłumacza: w tekście pozostawiam pojawiające się kilka razy słowo "moralność" . tekst jest nie mój i przerabiając wszystko spowodowałbym kompletny rozpad zredagowanego przez kogoś przesłania. Rzecz w tym, że słowo "moralność" ma w sobie ukryty "jad" . Mor-al -w języku angielskim do dziś zachowało się znaczenie słówka "all" a więc "wszystko"/całość .Takie też znaczenie posiada Słowiańska bukwa ze zbioru bukwic - "al" oznacza wszystko, "mor" to naturalnie śmierć. Zatem "moral-ność" to śmierć wszystkiego. Zbiór reguł moralnych jest celowo zaprowadzony aby zabić wszystko. Znaczeniowo lepsze jest słowo "etyka" i takie zawsze używam tłumacząc teksty. W tym jednak tekście stało się to niemożliwe. )
czwartek, 4 czerwca 2015
Co mężczyźni z tego mają?
Ufff.... kolejna pełnia za nami. Księżyc zawsze działa jak soczewka skupiając pewne sprawy, uwypuklając, "wyciągając" z nas na zewnątrz to co aktualnie domaga się przepracowania. Ostatni tydzień obfitował w rozmaitą korespondencję zarówno tu na blogu jak i pocztą prywatną. Dało mi to do myślenia.
Dziś piękne słońce od rana - jak zwykle tuż przed piątą ( o ile nie ma chmur) siadam sobie na górce koło domu gapiąc się w słoneczko, ładując swojego "Okrąglinka" ( chrześcijanie nazywają to- to aureola. Ludzie wydoskonaleni duchowo miewali ją widoczną wokół głowy jak nimb, małe słoneczko takie. Widzimy to wyraźnie na starych obrazach i ikonach). Siedziałem więc sobie gadając ze słońcem i pytając co też dziś wyznaczy mi za zadanie dnia Wczoraj miałem weseliska w pasiece!- jeszcze dziś sprawdzę co tam się wydarzyło. Pszczoły doceniły moją pracę i widać jest im u mnie dobrze- wprowadziły się do nowo przygotowanych uli ( dam zdjęcie na koniec pewnego wynalazku- moja pasieka coraz mniej przypomina to co jest dziś powszechnie znane).
Po godzinie (już po powrocie do domu i zjedzenia porcji truskawek z miodem) przyszło natchnienie by wziąć piłę i pojechać na skraj łąki i lasu pociąć na klocki przewrócone zimą drzewo. Jak to miewam podczas takich prac - gdzieś tam, w głębi mnie włącza się co jakiś czas "bagaż" jaki sobie zaczerpnąłem z tych ciekawych rozmów. W momentach nie wymagających znacznego skupienia "odlatuję" sobie myślami a otaczające mnie piękno przyrody i śpiew ptaków dodają skrzydeł moim myślom mimo, że ten spalinowy "szatański" wynalazek co jakiś czas hałasuje niemiłosiernie i płoszy duchy przyrody ( ja je najpierw ostrzegam, o swoich zamiarach. Pozwalają mi na to- tym bardziej, e uprzątam tylko martwe drzewa).
Jedna z rozmówczyń napisała: "co ma z tego mężczyzna?" ( z tej "inności"- z tego podziału ról) . http://michalxl600.blogspot.com/2015/05/jak-stac-sie-prawdziwa-kobieta.html Napisała również, że nie muszę cytować "wersetów z biblii" by wypowiedzieć coś od siebie - no to piszę dziś bez "wstępniaka".
Inna rozmówczyni znów - (Krystyna) natchnęła mnie również do niniejszej pisaniny dodając, że osobną wartość mają moje komentarze w necie. Cieszę się.
Zatem ...
"co mężczyźni z tego mają?"
Kilka dni się uśmiechałem do siebie w duchu ( czasem głośno się śmiałem nawet patrząc na jednego ze swoich psów) gdy w głowie przypominało mi się to pytanie. Obserwowałem sam siebie podczas codziennych zajęć. Co ma pies z tego, że przynosi kije? Radochę ma ogromną! Po pierwsze primo ( nie muszę dawać buźki ze zmrużonym okiem prawda? - tu zbiera się elita ludzkości) pies czuje się potrzebny, on chce być potrzebny, pożyteczny. Mój niby wilczek ( taki "podpalany", trochę chyba skundlony choć nie za bardzo) jest bardzo pracowity. Jak długo nie ma co robić to gania jaskółki i wróble na podwórku. Nawet zaobserwowałem, że to rodzaj zawodów z nimi ( szczególnie wróble mają tu jakieś sprawy z nim do załatwienia nieustannie). Wróble potrafią przysiąść na gruszy nieopodal i w pewnym momencie pikować całą zgrają na Morusa (brudny kiedyś przyszedł z pierwszego spaceru- stąd takie imię), "straszą" go po czym odlatując robiąc przy tym wiele wrzawy.
No nie o tym miało być. Co ma z tego facet? Otóż psy maja przewagę energii męskiej - Yang (koty oczywiście Yin). Patrząc na psy widać wyraźnie co ma z tego facet (hm.. kiedyś wzbraniałem się przed używaniem tego słowa- swego czasu miało jakieś takie płytkie znaczenie, no ale dobra. O tym innym razem). Sporo już napisałem - mężczyzna czuje się potrzebny. Ma PRAWDZIWY cel w życiu. Mężczyźni dokonują wszystkiego w swoim życiu dla rodzin, dla swoich kobiet. Było już trochę o tym w moich tłumaczeniach.
Dlaczego się uśmiechałem gdy mi się przypominało "co ma z tego mężczyzna?". No bo cały czas się zastanawiałem jak to wyjaśnić kobietom to "męskie szczęście"? Swoją drogą jest to (to pytanie czytelniczki) doskonałym dowodem na to jak różnie postrzegamy świat. Jak wyjaśnić, że właśnie czuję się szczęśliwy bo wykonałem pożyteczne dzieło, klocki drewna przygotowane do przewózki, ja w spoconej koszuli, lekko zmęczony fizycznie. Próbowałem kiedyś mojej matce wyjaśnić, że mężczyzna mniej się męczy machając 20 kilogramową miotłą niż jakąś taką leciutką. Takie jesteśmy dziwne gruboskórne istoty.
Dobra ... blog będzie trochę na luzie. Nie będę tego tekstu "przemyśliwał", obrabiał, cyzelował. Jak na razie straszny chaos myślowy "wlepiłem" tu powyżej. Puszczam "brudnopis" w świat i nastąpi ciągi dalszy o ile spotka się z odzewem.
Będę to czytał kilka razy by połapać te "myśli nieuczesane". Wiadomo, że rozmowa to wymiana energii- musi być pożytek dla obu stron. Pisać w próżnię mi się nie chce. c.d.n.
p.s. aaha - ul obiecałem. Kłoda to nazywają na wschodzie. Bardzo się pszczółkom zeszłego roku spodobało. W tym roku zrobiłem drugą- właśnie od wczoraj prawdopodobnie jest już zamieszkała. Jeszcze chłód poranny- zobaczymy później gdy się pszczoły rozruszają - co tam się dzieje.
poniedziałek, 1 czerwca 2015
Z epoki Lisa w epokę Wilka - część 2
Poprzedni (pierwszy) wpis o takim tytule zacząłem słowami
dotyczącymi rytuałów magicznych na spotkaniach i imprezach.
http://michalxl600.blogspot.com/2015/05/z-epoki-lisa-w-epoke-wilka.html
Nawet w internecie widziałem nagrania żenujących scen
przebierańców wykonujących jakieś "hokus-pokus". Polskie nagrania dodam ( w każdym razie taki język był używany- podejrzewam, że ci 'żercy" byli
innej narodowości). Poprzebierani w białe szatki, krążące jakieś "ofiarne kielichy" itp. podobne bzdury. Kapłaństwo rodem ze starej epoki,
sekciarstwo i - w najlepszym razie ignorancja inicjatorów, a mniej uprzejmym tłumaczeniem zasadności tych praktyk jest niestety zła wola i chęć przyniesienia krzywdy innym. Pasożytnictwo energetyczne i skażanie idei Słowiańskich.
Druga część spotkania z Andriejem Iwaszko wyjaśnia niebezpieczeństwa
i uczula na nie. Zbliża się lato- u nas w Polsce też odbywają się
jakieś większe spotkania nazywane Słowiańskimi.
Na kilku w zeszłym roku sam byłem obecny i to co zobaczyłem
czasem mnie przerażało- jest dokładnie tak jak opowiada A. Iwaszko.
Polecam ludziom szczerego serca dobrze przyswoić tą lekcję
i być bardzo ostrożnym. To co kryje się pod "opakowaniem" najczęściej mało ma wspólnego ze światłymi wysokimi dążeniami.
dotyczącymi rytuałów magicznych na spotkaniach i imprezach.
http://michalxl600.blogspot.com/2015/05/z-epoki-lisa-w-epoke-wilka.html
Nawet w internecie widziałem nagrania żenujących scen
przebierańców wykonujących jakieś "hokus-pokus". Polskie nagrania dodam ( w każdym razie taki język był używany- podejrzewam, że ci 'żercy" byli
innej narodowości). Poprzebierani w białe szatki, krążące jakieś "ofiarne kielichy" itp. podobne bzdury. Kapłaństwo rodem ze starej epoki,
sekciarstwo i - w najlepszym razie ignorancja inicjatorów, a mniej uprzejmym tłumaczeniem zasadności tych praktyk jest niestety zła wola i chęć przyniesienia krzywdy innym. Pasożytnictwo energetyczne i skażanie idei Słowiańskich.
Druga część spotkania z Andriejem Iwaszko wyjaśnia niebezpieczeństwa
i uczula na nie. Zbliża się lato- u nas w Polsce też odbywają się
jakieś większe spotkania nazywane Słowiańskimi.
Na kilku w zeszłym roku sam byłem obecny i to co zobaczyłem
czasem mnie przerażało- jest dokładnie tak jak opowiada A. Iwaszko.
Polecam ludziom szczerego serca dobrze przyswoić tą lekcję
i być bardzo ostrożnym. To co kryje się pod "opakowaniem" najczęściej mało ma wspólnego ze światłymi wysokimi dążeniami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)