oryginał: https://www.youtube.com/watch?v=SPqje5EcEKA
Czy kiedykolwiek czułeś, że twoje
życie zaczyna się rozpadać, mimo że
zrobiłeś coś pozornie dobrego? Pomogłeś
komuś, dałeś mu swoją siłę, pieniądze,
czas, serce, a po pewnym czasie odkryłeś,
że sam stałeś się biedniejszy, słabszy,
wyczerpany? Zupełnie tak jakbyś otworzył drzwi
swojego domu, wpuścił zimno i pozwolił
mu wyprzeć ciepło, które gromadziłeś
przez lata.
Istnieje prawo znane w
górach Tybetu i wioskach naszych przodków.
Nie możesz bezmyślnie pomagać tym, którzy żyją
w stanie wiecznej nędzy i nieszczęścia.
Nie dlatego, że jest to okrutne, ale dlatego, że
ich energia, niczym studnia bez dna,
wessie również ciebie.
Pomaganie takim ludziom jest jak
wlewanie wody do naczynia bez dna. Nieważne, ile
dasz, wszystko zniknie, pozostawiając
pustkę. W starożytnych klasztorach nauczano:
„Zanim wyciągniesz rękę, musisz
zrozumieć, do kogo ją wyciągasz”.
Przecież
pomoc to nie tylko miły gest,
to wymiana energii. A jeśli druga
strona nie jest gotowa przyjąć i zachować tej energii, to ona pójdzie ona
na marne. Co więcej, może do ciebie wrócić w zniekształconej, destrukcyjnej formie.
Dziś dowiesz się, dlaczego pomaganie biednym
i nieszczęśliwym często nie przynosi im żadnych korzyści, a tobie przynosi zniszczenie. Przeanalizujemy
siedem znaków, po których możesz zrozumieć,
że pomaganie będzie dla ciebie niebezpieczne. A
na koniec podam praktykę, która była stosowana w Tybecie,
aby się chronić, nawet jeśli zdecydowałeś się pomóc.
Pierwszym znakiem jest to, że dany człowiek nie chce się zmienić. Narzeka na życie,
na okoliczności, na innych ludzi, ale
nie podejmuje żadnych kroków, aby zmienić swoją sytuację. Możesz dać jemu pieniądze, pracę, dach nad głową,
ale on wróci do poprzedniego stanu,
ponieważ w głębi duszy nie ma zamiaru
się rozwijać. W mądrości tybetańskiej tacy ludzie
nazywani są nosicielami ciemności. Nie dlatego,
że są źli, ale dlatego, że ich świadomość
jest zamknięta na światło.
Drugi znak. Dana osoba ma w sobie energię zazdrości. To ci,
którzy,
przyjmując pomoc,
jednocześnie
myślą: „Dlaczego on ją ma, a ja nie?”.
Mogą
się do ciebie uśmiechnąć, podziękować, ale ich wewnętrzna zazdrość
jest jak trucizna, która powoli wnika
w twoje życie. Przodkowie mawiali: „Kto pluje do wody, ten nie pije ze
swojej studni”.
Trzeci znak: prośby
nigdy się nie kończą. Pomogłeś raz, dwa, trzy razy, a potem stało się to
normą. Teraz pomoc nie jest już postrzegana jako gest dobroci, lecz
postrzegana jako obowiązek. Twoja
energia przestaje być cenna, jest po prostu wykorzystywana. Taki ktoś jest
jak pasożyt, który nie zna miary i
wysysa wszystkie soki ze swojego żywiciela.
Czwarty znak. Po rozmowie z
daną osobą czujesz się zmęczony i
cięższy. Nawet jeśli nie dałeś jej
pieniędzy ani rzeczy, sama rozmowa z nią
wydaje się wysysać z ciebie siły. To pewny
znak, że kontakt jest na poziomie
energetycznym, a ten kontakt jest dla ciebie z uszczerbkiem.
W Tybecie takich ludzi nazywano
pożeraczami oddechów.
Piąty znak.
Człowiek ma zwyczaj przerzucania
odpowiedzialności. Obwinia wszystkich oprócz siebie i
szuka kogoś, kto rozwiąże jego problemy. W
takich przypadkach twoja pomoc tylko
umacnia go w roli ofiary. Stajesz się dla niego kulą, bez której nie chce już iść o własnych siłach.
Szósty znak. Pomaganie takim ludziom nie
przynosi radości. Zwykle, kiedy
pomagamy, w środku pojawia się ciepło. Ale
tu wszystko jest inaczej. Po udzieleniu pomocy pozostaje
uczucie pustki, czasem nawet
irytacja. To sygnał od twojej
intuicji, że energia poszła w złym kierunku.
Siódmy znak. Po udzieleniu pomocy,
zaczynają się problemy,
których
nie było. Sprzęt się psuje,
pojawiają się nieprzewidziane wydatki, zaczynają się kłótnie. To nie mistycyzm w
banalnym sensie, to konsekwencja
zaburzonej wymiany energii. Oddałeś
swoją moc, a w zamian otrzymałeś
czyjąś ciemność.
Zrozumienie tych znaków
to pierwszy krok do zaprzestania
niszczenia siebie pod pozorem dobrych uczynków. I
to nie oznacza, że musisz zamknąć swoje serce.
To oznacza, że musisz je otworzyć z
mądrością. Pamiętaj, pomaganie to nie tylko działanie, to potężny
proces energetyczny. Kiedy dajesz komuś, przekazujesz nie tylko
rzeczy materialne, ale także część swojego
wewnętrznego zasobu. A jeśli człowiek, któremu pomagasz, jest w stanie ubóstwa umysłu i ducha, to nie będzie w stanie oszczędzać tej energii. Ona wsiąknie jak
woda w piasek.
Nasi przodkowie wiedzieli, że ubóstwo to nie tylko brak
pieniędzy, to stan świadomości, nawyk
życia w niedostatku i usprawiedliwiania go zewnętrznymi okolicznościami. Jeśli
człowiek utrzymuje się w tym stanie latami, odrzuci każdą
szansę, nawet jeśli trafi ona prosto w jego
ręce. W Tybecie opowiadano historię o
młodym mnichu, który zszedł z gór i postanowił pomóc biednym w sąsiedniej
wiosce. Dał im jedzenie, ubrania, a nawet rozdał część klasztornych zapasów.
Ale po miesiącu zobaczył, że ludzie zaczęli domagać się coraz więcej, kłócić się między sobą o jałmużnę, a nawet przeklinać go, gdy odmawiał. Starszy nauczyciel powiedział mu: „Nie dałeś im siły, dałeś im kulę, a teraz nie chcą chodzić sami”.
W tym tkwi sedno niebezpieczeństwa. Kiedy pomagasz osobie, która nie jest gotowa przyjąć i skorzystać z pomocy, stajesz się dla niej źródłem, które zacznie eksploatować. Taki ktoś będzie powracać, aż w końcu zostaniesz opróżniony.
Istnieje druga strona, energetyczne sprzężenie zwrotne. Jeśli osoba, której pomogłeś, jest o ciebie zazdrosna lub na ciebie zła, to nieświadomie wysyła w twoim kierunku destrukcyjny sygnał. Może to objawiać się problemami, chorobami, utratą sił. Nawet jeśli zrobiłeś wszystko z czystego serca, ten strumień i tak do ciebie popłynie, ponieważ w zamian pojawiła się ciemna energia.
Dlatego w starożytnych kulturach istniały zasady pomagania. Pomagano tylko tym, którzy sami podejmowali kroki w celu poprawy swojego życia. Nie dawano wszystkiego na raz, ale tyle,
żeby dany człowiek mógł sam iść dalej.
I zawsze towarzyszyły tej pomocy słowa błogosławieństw, aby skierować energię
we właściwym kierunku.
W tradycji ludowej mawiano: „Daj wędkę, ale nie dawaj ryby
codziennie”. To nie okrucieństwo, lecz
troska o to, by człowiek rozwijał własną siłę. W końcu, jeśli nie
nauczy się zdobywać tego, czego chce, każda pomoc
stanie się dla niego narkotykiem, a dla ciebie
pętlą na szyi.
Jest jeszcze jeden ważny
punkt. Czas i stan, w którym
udzielasz pomocy. W Tybecie nigdy nie
pomagano w stanie zmęczenia, irytacji czy strachu. Wierzono, że w takim przypadku, wraz z pomocą,
przekazujesz swoją negatywność, a to zaburza
przepływ. Prawdziwa pomoc jest zawsze czysta i
precyzyjna. Nie niszczy tego, kto
jej udziela, ani nie okalecza tego, kto
ją otrzymuje.
To jak przenoszenie ognia z jednej
lampy do drugiej. Światło się wzmaga, ale pierwsza lampa nie gaśnie. Aby to
umożliwić, musisz umieć rozpoznać, komu
możesz przekazać ogień, a komu lepiej
po prostu życzyć dobrze z daleka.
Przypomnij sobie, jak często spotykałeś ludzi,
którzy zdają się przyciągać pomoc
od wszystkich wokół, ale ich życie się nie
zmienia. Bez względu na to, ile im dano,
zawsze pozostają w tym samym miejscu, a czasami
spadają jeszcze głębiej. To
znak, że ich wewnętrzne naczynie jest przebite i wszystko, co się do niego wlewa,
trafia do ziemi.
W tybetańskiej mądrości
mówili: „Nie wlewaj wody do pękniętego naczynia,
dopóki nie załatasz pęknięć”. Człowiek ze zniszczonym polem wewnętrznym,
ze świadomością ofiary lub z nawykiem
obwiniania innych nie jest w stanie utrzymać energii pomocy. Co więcej, może zacząć myśleć, że świat jest jemu coś winien i może poczuć się urażony, jeśli przestaniesz dawać.
Istnieje kilka konkretnych sygnałów,
które mogą pomóc ci zrozumieć, że twoja pomoc zaszkodzi zarówno tobie, jak i jemu. Pierwszym z nich jest brak wdzięczności. Nie oznacza to, że
dana osoba jest zobowiązana do wychwalania cię lub składania modlitw na twoją cześć. Ale jeśli
traktuje pomoc jako coś oczywistego, nie szanując twojego czasu i wysiłków,
to znaczy, że nie dostrzega wartości tego, co otrzymała. Taka energia zawsze
przeradza się w stratę dla tego, kto jej udziela.
Drugim sygnałem są ciągłe
narzekania. Człowiek mówi o swoich problemach w kółko, jakby
chciał, żeby nigdy się nie skończyły. Karmi się uwagą, współczuciem, a nie
rozwiązaniami. W naukach tybetańskich proces ten nazywano piciem z czarnego
źródła. Im więcej pijesz, tym silniejsze jest pragnienie.
Trzecim sygnałem jest pojawienie się w tobie poczucia
winy. Jeśli po udzieleniu pomocy
czujesz, że jesteś winien coraz więcej, mimo że
zrobiłeś już wystarczająco dużo, oznacza to, że
druga osoba świadomie lub nieświadomie
manipuluje tobą. Poprzez poczucie winy
wzmacnia twoją rolę w swoim życiu,
przekształcając cię w niewyczerpane źródło.
Czwarty sygnał. Pogorszenie
swoich
spraw. Zauważ, jak czasami
po udzieleniu pomocy z litości zaczynają się psuć jakieś przedmioty, pieniądze znikają,
pojawiają się nieoczekiwane wydatki. To nie
tylko zbieg okoliczności, to wynik tego, że
przeniosłeś część swoich zasobów
tam, gdzie zamieniły się w pustkę.
Piątym sygnałem jest zniszczenie twoich granic.
Jeśli ktoś zaczyna domagać się
ingerowania w twoje życie, dzwonić lub
przychodzić bez ostrzeżenia, oznacza to, że
już postrzega cię jako część swojej
własności. To prosta droga do
wypalenia i utraty osobistej energii. Nasi
przodkowie i tybetańscy mędrcy byli zgodni co do jednego: „Pomoc musi być dozowana, precyzyjnie skierowana i musi jej towarzyszyć wewnętrzna
ochrona, w przeciwnym razie zamieni się w kanał
przecieku, przez który traci się nie tylko
materialne, ale i duchowe
poczucie dobrobytu. Dlatego w
starożytności istniały specjalne amulety dla tych, którzy
często pomagali innym. Mogła to być
czerwona nić na nadgarstku,
kawałek
oczyszczonego kamienia w kieszeni lub mały
amulet z mantrą, który nosili przy sobie. Te
przedmioty przypominały: moja
energia to moje bogactwo. Dzielę się nią
świadomie, a nie na żądanie.
Dawniej na wioskach pomaganie było zwyczajem, ale zawsze istniały przy tym zasady. Ludzie wiedzieli,
że aby utrzymać pokój w rodzinie i dobrobyt w domu,
nie należy rozdawać wszystkiego bezmyślnie. Każdy
dar musiał mieć znaczenie. Przed udzieleniem pomocy starsi zadawali sobie pytanie:
„Czym stanie się ta pomoc dla człowieka: czy będzie to ortopedyczna kula czy też skrzydła?" Jeśli widzisz, że
bez twojego wsparcia człowiek się zawali,
to znaczy, że już stoi na czyjejś energii, a to było niebezpieczne zarówno dla niego, jak i dla was.
W Tybecie, przed udzieleniem pomocy, odprawiano krótki rytuał sprawdzania intencji. Osoba prosząca o pomoc musiała wykonać symboliczny krok w danym kierunku: „naprawić coś, posprzątać śmieci w pobliżu domu, zapalić lampę w świątyni”. To pokazywało, że jest gotowa zainwestować swoją pracę i energię, a nie tylko otrzymywać.
Mędrcy powiadali: „Jeśli człowiek nie jest w stanie zapalić świecy w swoim domu, to twoja pochodnia nie przyniesie mu światła”. Kiedy pomagasz komuś,
kto jest gotowy do pracy nad sobą, energia
wraca do ciebie w postaci wdzięczności,
szacunku, wzajemnej pomocy. Ona rozmnaża się
jak ziarno zasiane w żyznej
glebie. Ale jeśli pomoc trafia na pustynię, to znika, a wraz z nią odchodzi część twojej mocy.
Jest jeszcze jeden
ważny
punkt, o którym często się zapomina. Kiedy
pomagamy, to nie tylko dajemy
rzeczy materialne, ale także otwieramy dostęp
do naszej energii. To tak, jak
otworzyć drzwi do swojego domu. Jeśli
człowiek przychodzi z czystymi intencjami, to zostawi w domu światło. Jeśli z
nieczystymi, to może przynieść brud, chaos, a
nawet zło.
Dlatego w tradycjach naszych przodków
pomoc zawsze wiązała się z ochroną.
Czasami były to słowa, krótkie
błogosławieństwo, życzenie dobra, czasem gest trzykrotnego przekreślenia danego przedmiotu,
pokropienie go wodą lub trzymanie nad dymem ziół. To wszystko nie był przesąd, ale
sposób na oczyszczenie i ukierunkowanie przepływu.
Kolejna
starożytna prawda: nie można pomagać ze strachu lub poczucia winy. Jeśli w momencie
pomocy boisz się odmówić lub myślisz, że jesteś zobowiązany, to energia
jest już zniekształcona. Taki dar nie przyniesie korzyści ani tobie, ani temu,
kto go otrzymuje. W Tybecie nauczano: „Dawaj
z siły, a nie ze słabości”.
Pamiętaj,
twoja energia i zasoby są cenne. Dając je tam, gdzie nie ma gleby do wzrostu, ryzykujesz nie tylko, że zostaniesz
z pustymi rękami, ale także przyciągniesz do swojego życia szereg
trudności. A jeśli chcesz pomóc, rób to tak, aby twoja pochodnia
nie zgasła, ale rozgorzała mocniej.
Prawdziwa
pomoc zawsze zaczyna się od wewnętrznej równowagi. Jeśli jesteś pełen siły, spokojny
i pewny siebie, to potrafisz dzielić się
w taki sposób, że wzmocni to zarówno ciebie, jak i człowieka, któremu pomagasz. Ale jeśli w środku panuje zmęczenie, niepokój lub uraza, to każdy dar
przemienia się w wyciek, a nie w dzieło.
W tybetańskich klasztorach mawiano: „Pomoc
jest ziarnem. Zasiane w przygotowanej
ziemi, przyniesie plon. Rzucone w
kamienie, zginie". Przygotowana ziemia
to osoba, która jest gotowa przyjąć, docenić i
pomnożyć to, co otrzymała. Kamienie to
świadomość zamknięta na zmiany, to nawyk
życia w narzekaniu i pretensjach. Jeśli
chcesz pomóc, a nie zniszczyć
siebie, to zacznij od prostej zasady. Pomoc
powinna być dozowana, dobrowolna i
chroniona. Dozowana oznacza, że
dajesz tyle, ile nie spowoduje powiązania.
Dobrowolna oznacza, że decyzja pochodzi
z twojej wolności, a nie z presji. Chroniona oznacza, że towarzyszysz
pomocy z wewnętrzną intencją, aby
przyniosła tylko dobro.
Jedną ze starożytnych
metod ochrony jest zamknięcie przepływu.
Po udzieleniu pomocy, wyobraź sobie
w myślach, że zwracasz do swojej
przestrzeni wszystko, co mogło odpłynąć wraz z
darem. Powiedz sobie: Daję
światło, zachowuję
moc. W Tybecie używano do tego krótkich mantr
lub po prostu głębokiego oddechu z jasną intencją. Pomoc
powinna inspirować, a nie wypalać. Powinna
otworzyć w człowieku pragnienie
pójścia naprzód, a nie nawyk
czekania.
A kiedy widzisz, że twój dar
stał się dla kogoś wsparciem, a nie kulą - podporą dla nogi,
to znaczy, że zrobiłeś wszystko dobrze. Nie
pozwól, aby poczucie winy lub litość uczyniły cię zakładnikiem cudzych historii. Możesz
życzyć komuś dobra i jednocześnie dbać
o swoje. Twoja siła to fundament, na którym
zbudowane jest życie. Utrata tej siły dla
kogoś, kto nie jest gotowy jej przyjąć, nie jest
miłosierdziem, ale samozniszczeniem.
Napisz w komentarzach, jeśli
przydarzyło ci się, że pomaganie komuś przerodziło się
w problemy. Podziel się
swoim
doświadczeniem. To może uchronić innych przed
popełnianiem błędów. Pomagaj
mądrze, zachowując swoje bogactwo, energię
i wewnętrzne światło.
wersja polska: https://www.youtube.com/watch?v=eeiO6AGfCOA