poniedziałek, 7 września 2015

Gdy już umiemy latać jak ptaki...

  Pewnego razu podczas rozmowy o osiągnięciach współczesnej techniki Bernard Shaw powiedział:

  " Teraz gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby pozostało nam już tylko jedno: nauczyć się żyć na Ziemi jak ludzie."




Tajemnica stanu Kobiecości

   Można przeczytać setki mądrych książek na temat rozwinięcia i odkrycia swojej kobiecości, nauczyć się mówić piękne słowa, prawidłowo się zachowywać lecz jeśli brak jest STANU pochodzącego z waszej Duszy to bardzo szybko znów popadniecie w wydawanie wojskowych komend i w niezadowolenie. Nie da się być Kobietą pół na pół. Nie da się być Kobietą wyłącznie ze swoim mężczyzną, tylko jego szanować, być wobec niego cierpliwą i czułą  a innych krytykować i osądzać. Trzeba być kobietą w każdej minucie.

  Stan Kobiecości to dar, którym kobieta jest gotowa  obdarować świat.  Ona idzie drogą życia z bukietem kwiatów w rękach i wszystkich obdarowuje uśmiechem. A inna w myślach wszystkich krytykuje posyłając w przestrzeń fale niezadowolenia.

  Jeśli znajdujecie u siebie męskie cechy to nie należy się tego bać. Jesteś taką Kobietą jaką jesteś tu i teraz. Jeśli masz takie życzenie to możesz się zmienić i stać się inną. Dokładnie w tej chwili popróbuj być ciut - ciut inną, bardziej kobiecą, inaczej "brzmiącą".  Zmieniwszy swój stan wewnętrzny kobieta zmienia świat wokół.

  Jak dużo czasu spędzasz w sypialni z mężczyzną? Wystarczająco dużo ale nie całą dobę. Czy w pozostałym czasie pamiętasz o sobie jak o Kobiecie?

  Seksualność - jest to jedna z płaszczyzn stanu Kobiecości. Jedna ale nie jedyna! I energie seksualne skoncentrowane są w określonych częściach ciała,  które muszą się rozwijać czy też demonstrować w sposób niekontrolowany. Stan Kobiecości jest w domyśle seksualny. Całe jej ciało promieniuje tymi cudownymi wibracjami wabiącymi mężczyzn.

  Dlatego też dla kobiecego szczęścia trenować trzeba nie intymne mięśnie lecz rozwijać swoją wewnętrzną Kobiecość.  Wszak nawet taka kobieta u której rozbudzone jest niższe centrum a serce zamknięte nie będzie kobietą pełnowartościową. Przecież Kobiecość to spojrzenie, gesty, słowa.....

  Stan Kobiecości - to umiejętność obdarowania miłością a w tym celu trzeba posiadać otwarte serce. Przebudźcie u siebie Kobiecość a "zagra" również i seksualność. 

przetłumaczone ze strony: http://pravotnosheniya.info/Tayna-zhenskogo-sostoyaniya-2261.html 


niedziela, 6 września 2015

Nie może być piękna bez czystości

Liścik niniejszy wygląda na głos chrześcijanki ale nic nie szkodzi. Bardzo mi się spodobał i przetłumaczyłem. Tak czy siak jest to Słowiański sposób bycia. Dodam jeszcze, że urzekła mnie ta fotografia dodana do artykułu. Zapraszam: 


Mogę powiedzieć ze swojego doświadczenia - miałam dość surowe wychowanie. Rodzice byli dla mnie i siostry autorytetem - nie chciałyśmy ich denerwować i słuchałyśmy choć nigdy nas nie karcili. Mama zawsze mi powiadała: "jeśli chcesz wyjść za mąż to trzeba najpierw coś sobą przedstawiać. Aby urodzić dziecko i aby ono wyrosło na kogoś musisz mieć jakąś swoją wewnętrzną bazę ku temu czyli twoją wiedzę i umiejętności".

   Nigdy nie karcili mnie w domu z powodu trójek ( dawniej - ocena o jeden stopień wyższa od najsłabszej. przyp. tłumacza). Mama mówiła: "to twoja sprawa. Tobie samej będzie wstyd." I prawda - było nam wstyd dostać trójkę, nie dlatego, że coś ci za to grozi ale po prostu wstyd. Tak samo było z cnotliwością - rozumiałam, że są rzeczy z powodu których będzie bardzo wstyd i będzie bolało. Jeśli chcesz z kims żyć to trzeba wyjść za niego za mąż.

   A i po prostu nie było czasu aby poniosło mnie gdzieś gdzie nie trzeba. Gdy się uczyłam w szkole to oczywiście chciało się  pójść i na dyskotekę, i pobawić się ale my byłyśmy tak pochłonięte nauką, że na to po prostu nie starczało już ani czasu ani sił. Z młodymi chłopcami tylko na rysunki chodziłyśmy wspólnie. Z pewnością jest to bardzo ważne aby w wieku przejściowym nastolatek miał zajęcie i rozumiał co jest dobre a co złe, że nieetyczne zachowania są złe, że rozpusta jest zła, że to wstyd. Aby on to rozumiał bez względu na fakt, że we wszystkich pismach i telewizji mówią mu, że to dobrze.

   Gdy byłyśmy młode to wydawało się, że nasi rodzice są bardzo surowi  - nie tak jak u wszystkich - a dziś rozumiem, że to było bardzo właściwe.  Bo nawet gdy byłam na studiach to bałam się przyjść do domu zbyt późno. Mowy nie mogło być o tym aby ktokolwiek dopuścił się ze mną jakichś frywolności. A najciekawsze było to, że u młodych mężczyzn, którzy się mną interesowali budziło to szacunek.  Ta moja "niedostępność" była moim stanem wewnętrznym - oni to wyczuwali i nie musiałam im nawet niczego zakazywać.

  Było i zrozumienie, że utrata skromności może zaowocować narodzinami dziecka. Przecież nie będziesz w stanie porzucić tego dziecka lub pozbawić go ojca a tego ojca przecież nie kochasz!

  Rozumiem, że postępowałam bardzo ostro. Podobało mi się ..... nie flirtowanie, nie - ale podobało się. Każdego dnia obdarowują cię czekoladkami, kwiatami. Przychodziłam do domu jak aktorka - jeden bukiet, drugi bukiet. Potem gdy wyszłam za mąż mama mówiła mojemu mężowi: "czemu ty Oli nie robisz podarunków? Na studiach każdego dnia przychodziła do domu z bukietami".

   Jakoś tak dość mocno mieszałam chłopakom w głowach - nie mówiłam: "nie, nie". Unikałam bezpośredniej odpowiedzi. Nie dlatego, że bałam się zostać bez kwiatów i czekoladek ale dlatego, że zawsze żal mi było skrzywdzić człowieka.

  Dziś sądzę, że trzeba było być jeszcze bardziej surową bo w pewien sposób robiłam ludziom nadzieję - przyjmowałam od nich podarunki, uśmiechałam się.
 Lepiej było by od razu powiedzieć: "wybacz ale nie wyjdę za ciebie za mąż".  Wtedy tego nie rozumiałam.

  Przecież on traci dla mnie czas i siły. Chwała Bogu wszystko u nich się dobrze poukładało, wszyscy mają dobre rodziny - bardzo się z tego cieszyłam bo widać jednak moje sumienie było niespokojne. Modliłam się za nich. Wiem, że niektórzy z nich dzięki mnie stali się wierzący.  Początkowo śmiali się ze mnie gdy na zaproszenie do restauracji odpowiadałam: "nie mogę bo obecnie mam post". Oni mi na to: "a co to jest post? Po co ci to?"  Potem zaczynali wnikać i rozumieli, że dla nich to też dobre.

  Nawet gdy wyszłam za mąż to byłam w tej kwestii - jak to dziś młodzi mówią: "niekumata". Może mnie to nie interesowało - w ogóle nie miałam pojęcia skąd się biorą dzieci. Kiedy poczęliśmy dziecko ja miałam już 27 lat i jeszcze nie za bardzo wiedziałam czy jestem w ciąży czy też nie. Pytać kogokolwiek o radę było mi wstyd. Powiedzą: "Oszalała babka - w takim wieku nic nie wie!"

  Mąż tak jak ja nie był biegły w tej kwestii - i to nas zbliżało. U nas obojga główne było to "coś" - duchowe a dopiero później cielesne namiętności. A to dlatego, że stopień bliskości duchowej wiąże dużo mocniej.

  Jeśli straciłabym swoją czystość przed spotkaniem z nim to nie było by takiego szczęścia. Ja sobie nawet nie wyobrażam jak mógłby być u mnie więcej niż jeden mężczyzna - wydaje mi się to zupełnie niemożliwe. Nawet teoretycznie nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.

  "Dla pięknej dziewczyny jej uroda często jest dodatkowym niebezpieczeństwem jeśli nie wie jak obchodzić się ze swoją urodą". Są kobiety, które traktują swoją urodę jak kapitał, który można zmieniać w takie czy inne dobra materialne. I są kobiety, które uważają, że uroda jest im dana aby upiększać świat i życia innych ludzi. Te drugie są o wiele przyjemniejsze. Jak odnosić się do swojej urody?

  Mężczyźni mi mówili, że jestem piękna i oczarowująca ale rozumiałam, że lubią mnie nie tyle za urodę co za cechy wewnętrzne - za poczucie humoru, umiejętność komunikowania się , nie wiem za co jeszcze...

  Nasza córka jak widzę wyrośnie na piękną kobietę. Ale staram się jej tego nie narzucać, żeby nie myślała, że jest bardzo ładna bo wtedy będzie jej ciężko żyć na świecie. Będzie wiedziała, że jest królową i zbyt dużo chcieć od życia.

  Dziś będąc dorosłą rozumiem, że prawdziwie piękny człowiek to ten u którego z wnętrza wypływa więcej piękna niż z jego zewnętrzności. Bywa, że człowiek jest zewnętrznie nawet i niezbyt urodziwy ale promieniuje jakimś takim czarem osobistym, że nie da się go nie nazwać pięknym. I tu też jest ważna cnotliwość. Wewnętrznego piękna nie może być bez czystości.

   " Jak byś chciała aby twoja córka traktowała swoją urodę? W jaki sposób powinna ja spożytkować?

       "Chciałabym aby swoja urodę oddała swojej przyszłej rodzinie".

  Pewnego razu ją zapytałam: "Masza- kim chcesz zostać? - architektem, rzeźbiarzem, artystą, lekarzem?"   A ona mi na to:  "Ja chcę zostać mamą".
 Ta odpowiedź mi się bardzo spodobała bo to bardzo właściwe. Dziewczynka od najmłodszych lat powinna zdawać sobie sprawę, że jest przyszłą mamą. To jest najpierwsze i najważniejsze. Powinna w pierwszej kolejności być mamą a potem dopiero może być artystą czy też lekarzem ale aby zawód pomagał rodzić i wychować dziecko - dać mu coś dobrego.  Profesja nie powinna być dla kobiety celem samym w sobie.

źródło tłumaczenia: http://pravotnosheniya.info/Krasoti-ne-mozhet-bit-bez-chistoti-2916.html










Energia spódnicy, sukienki, sukni,

 1. Długa i obszerna spódnica swoim konturem tworzy prawidłowy stożek energetyczny. Tworzy ona energię żeńskiego typu: mało u góry, dużo u dołu i czyni nas stabilnymi "oddolnie". Ponadto szeroka spódnica działa jako okrąg ochronny. Sakralne znaczenie spódnicy to krąg ochronny wokół was. Do tego ruch (kołysanie) dołu sukni podczas poruszania się tworzy wokół was dwa rodzaje wichrów nastrajając waszą energię na sposób kobiecy a to bardzo istotne.
 2. Zgodnie ze Starosłowiańską nauką noszenie sukienek i spódnic odnawia więź z energią Rodu po linii żeńskiej.
 3. Biorąc pod uwagę pradawną wiedzę okazuje się, że sekret powabności kobiety kryje się w umiejętności nasycania otaczającego  świata i gromadzenia życiowej i seksualnej energii. Przy czym większą część swojej energii kobieta otrzymuje od Ziemi i noszenie długiej sukni zwiększa jej żeńskie przyciąganie i moc. Poły ( dół)  sukni zakręcając się spiralnie zgodnie ze wskazówkami zegara podczas chodzenia wspomagają przekazywanie energii w górę a spódnica w kształcie kopuły  (klosza) pozwala gromadzić energię.
 4. Jest taka zasada -  nie zakładać spodni na pierwsze 7 (!) randek jeśli naprawdę chcesz oczarować mężczyznę. W takim wypadku kobieta staje się bardziej pociągająca.
 5. Dowiedzione jest, że stałe noszenie spodni bardzo negatywnie odbija się na organach kobiecych. To przyzwyczajenie może mieć związek z bezpłodnością i problemami z zajściem w ciążę ponieważ brak jest potrzebnej energii. Znane są przypadki gdy kobiety - miłośniczki spodni, które nie mogły długo zajść w ciążę spełniały swoje marzenie gdy tylko zaczynały chodzić w sukienkach i spódnicach! Zadziwiające ale jest to fakt.
 6. Ubierając suknię (nawet taką na co dzień) kobieta sama tego nie zauważając przeobraża się wewnętrznie, jej nastrój zmienia się na lepszy a to najważniejsze dla kobiety. Właśnie ten stan wewnętrzny - to święto w duszy tak bardzo pociąga mężczyzn. Zauważcie jak zmienia się wasz sposób chodzenia - wystarczy tylko ubrać spódnicę lub sukienkę!
 Drogie kobiety! Noście sukienki i suknie dla siebie samych, rozkoszujcie się swoją kobiecością. Właśnie w tej odzieży ani na sekundę nie zapomnicie kim tak naprawdę jesteście.

źródło: https://vk.com/id209748809?w=wall209748809_1584%2Fall








środa, 2 września 2015

Pojmowanie kobiecosci.

Kobiecość -  to stan, który zawiera w sobie wiele aspektów: lekkość, czułość, miłość, "spokojność", ufność, otwartość, łagodność, płynność, radość, zadowolenie, i tak dalej - ale w sumie biorąc jest to stan. Niemożliwe jest przekazanie tego słowami - stanu tego trzeba doświadczać i przeżywać go. Moim zdaniem są 2 drogi ku kobiecości.

  Pierwsza z nich to kolejne odkrywanie cech kobiecości.

 Druga to wejście w ten stan energetyczny a wtedy wszystkie cechy kobiecości przejawią się u was same z siebie.

  Wedy opisują jakie cechy jest korzystnie rozwijać kobiecie aby mogła ona w jak największej pełni przejawiać się po kobiecemu i stać się szczęśliwą.  Chcę podkreślić, że jest to  moje spojrzenie na Wedy.

     Kobieta podobna jest do kwiatka- gdy jest malutką przypomina zwinięty pąk, jako dziewczynka przypomina już kwiat, który zaczął rozchylać swoje płatki.  A oto przepiękna - pełna kobiecego czaru kobieta - jest jak rozwinięta róża, oczarowuje wszystkich swoim aromatem i pięknem.

  Dewa - w Hinduizmie jest to Bóstwo/Bogini. Dziewuszka, dziewczynka - jest Boską z urodzenia. Jest czysta i przepiękna. W niej już od samych narodzin zawarte są wszelkie cechy kobiety. Na ile będzie w stanie ona je odkryć? Jak bardzo zdoła ona przejawić swoją Boską istotę? Gdy stała się czuła - otworzył się jeden z płatków, przejawiła radość - otworzył się drugi, dobroć - trzeci, piękno - czwarty, łagodność - piąty,

   Ale jakże często w dzieciństwie pielęgnowane są zupełnie nie kobiece cechy: "no i co się tak kręcisz przed lustrem? - idź lepiej odrób lekcje" - powiadamy do córki. Całe nasze wychowanie tłumi kobiecość a środki masowego przekazu przemieszczają centrum uwagi z wewnętrznego stanu na zewnętrzność. I oto kobiece ciało stało się przedmiotem handlu i reklamy.

  Pąk usycha nie zdoławszy rozkwitnąć. Ubieramy zbroję i idziemy wywalczyć swoje szczęście a nasz kwiatek więdnie pod ciężkim bagażem.  Bez protestów dałyśmy się przyodziać w spodnie bo tak jest wygodniej. Przystrzygłyśmy włosy aby nie przeszkadzały w boju o szczęśliwe życie. I zagubiłyśmy swoją Boskość, swoją żeńską magię - umiejętność tworzenia swojego losu i losu swoich bliskich w sposób kobiecy. Utraciłyśmy swoją kobiecą moc. Przestałyśmy utrzymywać świat swoją miłością. Zapomniałyśmy kim tak naprawdę jesteśmy - Boskie, obdarowujące życiem.

  Z pewnością dlatego dziś zaczyna się powrót zarówno do wiedzy Wedyjskiej w całości jak i do odkrycia kobiecości. Światu brakuje miłości. Światu brakuje kobiet będących w stanie kochać. Stańmy się takimi kobietami - przypomnijmy sobie jakie jesteśmy z racji urodzenia i w jakim celu.

źródło: http://pravotnosheniya.info/Mnenie-o-zhenstennosti-2843.html


















.