tag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post8530643759258748630..comments2024-03-27T11:38:54.778+01:00Comments on Słowiańska kultura: Nie oceniaj cz.2 michalxl600http://www.blogger.com/profile/14750246087930166159noreply@blogger.comBlogger19125tag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-80264466592237314602016-06-14T16:21:37.644+02:002016-06-14T16:21:37.644+02:00Oglądałem "W pogoni za szczęściem". To f...Oglądałem "W pogoni za szczęściem". To faktycznie dobry film. Ja mam plany duuuużo większe niż bohater tego filmu. Wszystko się da zrobić, gdy się połączy pasję z wytrwałością.<br /><br />Pozdrawiam:)Damianhttps://www.blogger.com/profile/13190010895859916938noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-32887151122828110402016-06-14T16:21:26.343+02:002016-06-14T16:21:26.343+02:00Oglądałem "W pogoni za szczęściem". To f...Oglądałem "W pogoni za szczęściem". To faktycznie dobry film. Ja mam plany duuuużo większe niż bohater tego filmu. Wszystko się da zrobić, gdy się połączy pasję z wytrwałością.<br /><br />Pozdrawiam:)Damianhttps://www.blogger.com/profile/13190010895859916938noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-28519831901694822092016-06-07T21:15:02.732+02:002016-06-07T21:15:02.732+02:00Jeśli chodzi o ocenianie i porównywanie to tu jest...Jeśli chodzi o ocenianie i porównywanie to tu jest dobry artykuł: <br />http://www.shaumbra.pl/kreacje/monika/ocenianie%20i%20porownanie.html<br /><br />Pozdrawiam<br />Michał ;)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-64575502453594245732016-06-07T17:32:18.251+02:002016-06-07T17:32:18.251+02:00Natalia napisała: "Nie ma sensu wypierać się ...Natalia napisała: "Nie ma sensu wypierać się tego co nas drażni w imię jakichś źle pojętych zasad. Cały klops w tym by rozumieć, że to co mówimy o innych mówimy o sobie a towarzyszące temu emocje to tylko drogowskaz.<br /><br />Jedna z feminizujących pań - niedawno pod którymś z najbardziej poczytnych artykułów, chyba pod " róznice energetyczne między kobietą a mężczyzną" wpisała (szukając jak sądzę za wszelką cenę "pałki" na mnie) coś w ten deseń: " to według teorii luster wpisujące się tu na blogu feministki są twoim własnym problemem."<br /><br />Ja odpisałem, że nie są bo nie wzbudza to moich emocji. Ty Natalio napisałaś: "....a towarzyszące temu emocje to tylko drogowskaz". Dokładnie tak- jeśli coś nas wyprowadza z równowagi, budzi irytację czy złość to bardzo prawdopodobne, że wpadło w rezonans (lub zostało przyciągnięte ) z tym (przez to) co sami nosimy w sobie- jakaś niedoskonałość skrywana przed samym sobą.<br />Twierdzę jednak, że nie wszystkie sytuacje są takie. Bywają po prostu egzaminy losu- jesteśmy sprawdzani gdzieś tam przez wyższe moce. Pojawia sie jakaś sytuacja tylko po to by nas sprawdzić, byśmy sami sie upewnili w pewnych obranych kierunkach, poglądach, przekonaniach- rodzaj ćwiczeń "szermierskich". Potem dostajemy od losu zadania trudniejsze- wymagające większej odpowiedzialności. Jestem o tym głęboko przekonany bo tak to bywało w mojej praktyce życiowej.<br />W każdym razie zdarzają się sytuacje których my w zasadzie nie potrzebujemy ale stajemy sie wykonawcą "woli Bożej" ;) - ot, los nas stawia w jakiejś roli i trzeba to wykonać. Jesteśmy (bywamy) nauczycielami w różnych sprawach w zależności od wieku i doświadczenia. Czy to nie w dezyderacie było: "zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie..."? Zawsze jesteśmy "w drodze"- czasem spotkamy nauczyciela dla siebie a czasem bywamy nauczycielami dla kogoś kto jest w niższej klasie szkoły życia.<br />Po Słowiańsku jest właśnie tak aby słabszych od siebie postrzegać jak młodszych braci czy siostry- roztropnie pomóc (nie wykonywać czegoś za nich- nie rybę a wędkę dać) a nie korzystać ze swojej przewagi i ustawiać te osoby w roli "poddanych". Tak było w poprzednich stuleciach ale te układy sie kończą. Teraz będzie po naszemu. michalxl600https://www.blogger.com/profile/14750246087930166159noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-44306305583381081262016-06-07T14:41:59.048+02:002016-06-07T14:41:59.048+02:00Ocenianie to chyba nic więcej poza wnioskowaniem. ...Ocenianie to chyba nic więcej poza wnioskowaniem. Dopóty będziemy oceniać dopóki będzie nam coś przeszkadzać. Nie ma sensu wypierać się tego co nas drażni w imię jakichś źle pojętych zasad. Cały klops w tym by rozumieć, że to co mówimy o innych mówimy o sobie a towarzyszące temu emocje to tylko drogowskaz. Oceniając widzimy gdzie w nas jest obszar do przerobienia. Świat zewnętrzny zupełnie na luzaku pokazuje nam co w naszej trawie piszczy a my prowadzeni emocjami oceniamy i werbalizujemy gdzie ten świerszcz siedzi. To jest zupełnie tak jak z wszelkiego typu dźwiękami które nas drażnią, tykaniem zegara w ciszy nocnej, dźwiękami budowy za oknem kiedy czytamy książkę, czyimś chrapaniem kiedy próbujemy zasnąć itp i okazuje się że jedynym sposobem na uciszenie tego rozdrażnienia jest wsłuchanie się, wejście w ten dźwięk, rozpłynięcie się w nim - czyli uczciwe zauważenie że coś mi przeszkadza (ocena wynikająca z emocji) i muszę to uznać (wewnętrzna praca) - i nagle dźwięk znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To jest bardzo praktyczne w użyciu codziennym - czyli nie zatrzymujemy się na ocenianiu tylko robimy ten następny krok - gdzie to jest we mnie - i wtedy ocena nie ma znaczenia, ponieważ jest tylko początkiem etapu. <br />Natręt pukający do drzwi przestanie nas wyprowadzać z naszej ciszy kiedy po prostu otworzymy mu drzwi :-D pozdrowienia :-D NataliaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-64010819979510758852016-06-07T14:24:05.074+02:002016-06-07T14:24:05.074+02:00Dzięki za wskazówki- nie pamiętam skąd to wziąłem....Dzięki za wskazówki- nie pamiętam skąd to wziąłem. michalxl600https://www.blogger.com/profile/14750246087930166159noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-37769728867855985852016-06-06T11:37:24.259+02:002016-06-06T11:37:24.259+02:00Damianie niezwykła ta Twoja historia. Dodałeś mi t...Damianie niezwykła ta Twoja historia. Dodałeś mi tak dużo siły! Dziękuję.<br />Jest taki film "W pogoni za szczęściem", serdecznie Ci go polecam.<br />Naprawdę ten jest rok jest wyjątkowy, ten miesiąc również.<br />Oj bardzo,bardzo.<br />J.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-3885239728550778772016-06-06T09:46:12.379+02:002016-06-06T09:46:12.379+02:00Też czuję że przesadziłam w komentarzu pod poprzed...Też czuję że przesadziłam w komentarzu pod poprzednim wpisem:/ I tak mi jakoś dziwnie na duszy. Dziękuję Jędrzeju za ten wpis:) <br /><br />The Klamkahttps://www.blogger.com/profile/05072942774091666140noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-13935410331065076192016-06-06T00:58:29.196+02:002016-06-06T00:58:29.196+02:00Mało kto wie o moich planach i na razie tak zostan...Mało kto wie o moich planach i na razie tak zostanie. Ale działam razem z siostrą i nawzajem się wspieramy, gdy jedno z nas czuje zniechęcenie. Po za tym mamy wsparcie pewnej grupy osób, która akurat zna te plany i jest chętna by nam pomóc. Nawet pół godziny temu jedna osoba z tej grupy pisała do mnie z pytaniem jak nam idzie i czy może nam pomóc w jakiś sposób. Jak to wypali to się dowiecie nawet jak nie będę się chwalił tu na blogu, ale i tak Wam napiszę:)<br /><br />Pozdrawiam wszystkich:) Damianhttps://www.blogger.com/profile/13190010895859916938noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-59271876719160749212016-06-05T21:55:15.438+02:002016-06-05T21:55:15.438+02:00Ania napisała: "Dlatego nie mówię swojej rodz...Ania napisała: "Dlatego nie mówię swojej rodzinie o żadnych ważnych planach do czasu ich realizacji, bo wiem, że ona zwykłym myśleniem, że wie co jest dla mnie lepsze i martwieniem się wpłynie na ich realizację. Doświadczyłam tego już kilka razy.<br />Czy Wy również tego doświadczacie?"<br /><br />Zastanawiałem się czy pisać o tym Damianowi- TO WAŻNE, BARDZO WAŻNE. Tak- nieraz tego doświadczałem- nigdy, przenigdy nie dzielcie się swoimi marzeniami z ludźmi mogacymi wprowadzić niewiarę w projekty. A i potem gdy przedsięwzięcie jeszcze 'raczkuje" bądźcie roztropni. Wy gromadzicie kapitał energetyczny do działań a ktoś mający aurę dziurawą- jak sito, owładnięty lękami ( "och! - pewnie się nie uda!"), widzący zagrożenia zamiast celu zwyczajnie to zmarnuje michalxl600https://www.blogger.com/profile/14750246087930166159noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-41205300010415485652016-06-05T20:59:50.480+02:002016-06-05T20:59:50.480+02:00Od razu przypomniał mi się cytat z Marka Aureliusz...Od razu przypomniał mi się cytat z Marka Aureliusza: <br /><br />"Zawsze masz możność żyć szczęśliwie, jeśli pójdziesz dobrą drogą i zechcesz dobrze myśleć i czynić. A szczęśliwy to ten, kto los szczęśliwy sam sobie przygotował. A szczęśliwy los – to dobre drgnienie duszy, dobre skłonności, dobre czyny…”M.https://www.blogger.com/profile/05035944253133294299noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-30626036541466950372016-06-05T20:11:09.049+02:002016-06-05T20:11:09.049+02:00Czuję się wywołana do tablicy. To fakt, poniosły m...Czuję się wywołana do tablicy. To fakt, poniosły mnie emocje zarówno w moim wcześniejszym komentarzu o wychowywaniu dzieci przez obce osoby jak i teraz w temacie 500+.<br /><br />Macie rację :-)<br />Takim myśleniem i mówieniem tylko zasilam swoją energią to, czego tak naprawdę nie chcę. <br /><br />Karolina, tak naprawdę nic nie możemy poradzić na sytuację w innych rodzinach. Nie ma znaczenia ile będziemy o niej pisać, rozmawiać ta sytuacja się nie zmieni. Wręcz przeciwnie, współczuciem utwierdzimy te osoby w ich problemach. Doskonale widać to na przykładzie mojej babci, która przez całe życie utwierdzała się w swoim nieszczęściu. Wywoływało to tylko kolejną lawinę problemów. Teraz jest praktycznie na łożu śmierci i niestety niewiele się zmieniła. Nadal wszyscy są wszystkiemu winni, ona jest pokrzywdzona i ona wie wszystko najlepiej. Pewnie to już się nie zmieni do samego końca. Jednak uważam, że sporo spraw (innych niż zrozumienie swojej sytuacji ;-) ) już przepracowała dzięki tym cierpieniom. Pewne jest to, że takiej osobie nie da się pomóc, jeśli ona sama sobie nie pomoże. Można jedynie się odsunąć żeby nie pozwalać zasilać siebie negatywnymi emocjami takiej osoby. Na odległość to również działa, niestety. Dlatego nie mówię swojej rodzinie o żadnych ważnych planach do czasu ich realizacji, bo wiem, że ona zwykłym myśleniem, że wie co jest dla mnie lepsze i martwieniem się wpłynie na ich realizację. Doświadczyłam tego już kilka razy.<br />Czy Wy również tego doświadczacie?<br />Starsze pokolenia czasami używają stwierdzenia, że ktoś komuś źle życzy. <br /><br />Damian, ja również mocno trzymam kciuki :-)Jak już wszyscy o tym usłyszymy, to daj znać, że o Tobie mowa :D Aniahttps://www.blogger.com/profile/11613483135270644726noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-90858879762396784312016-06-05T18:40:56.969+02:002016-06-05T18:40:56.969+02:00:)) noo ładnie. Trzymam kciuki Damianie.:)) noo ładnie. Trzymam kciuki Damianie. michalxl600https://www.blogger.com/profile/14750246087930166159noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-12601695216029795542016-06-05T18:22:54.901+02:002016-06-05T18:22:54.901+02:00Nie ma osób, które mają "przesrane". To ...Nie ma osób, które mają "przesrane". To jest kwestia postrzegania swojej sytuacji i siły charakteru, by wyjść z trudnej sytuacji. Pod koniec 2009 roku zostałem sam z pięcioletnim dzieckiem i nawet się gdzie podziać nie mieliśmy. W 2012 wprowadziłem się do już swojego choć nie własnościowego mieszkania. Dwa lata temu musiałem pożyczać pieniądze na chleb. Walczyłem o siebie, nie poddałem się nigdy. Na dzień dzisiejszy mam w planach coś bardzo bardzo dużego i jak to wypali, to usłyszycie o tym wszyscy:)Damianhttps://www.blogger.com/profile/13190010895859916938noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-3206306652044624542016-06-05T17:35:26.642+02:002016-06-05T17:35:26.642+02:00Pierwszym etapem jest uznanie straty i przeżycie s...Pierwszym etapem jest uznanie straty i przeżycie swoistej "żałoby". Łzy oczyszczają karmę. Ból wyparty nie znika, zostaje i lokuje się w "ciele bolesnym", którego aktywację mamy czasem okazję zaobserwować w tych "niskowibracyjnych" postach. Po przeżyciu żałoby następuje khatarsis i pojawia się akceptacja i wybaczenie, innym, jak również samemu sobie. To cały proces. Sęk w tym, żeby nie wypierać żalu i bólu, ale też nie zatrzymać się na nim, nie pielęgnować go, nie pozostać w pozycji ofiary, ale powstać jak feniks z popiołów. Pozdrawiam słonecznie :)Ania Rz.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-11592628835557571292016-06-05T16:51:28.933+02:002016-06-05T16:51:28.933+02:00O - to, to . Nie zmieniaj świata tylko siebie w ty...O - to, to . Nie zmieniaj świata tylko siebie w tym świecie a dalej pomagaj innym. Marnowanie sił- masz rację. Dawno temu powiadał na przykład Urban: "dobrze lub źle - nieważne. Ważne by o nas mówili". To esencja czarnej magii.... w zasadzie magii jako takiej: ENERGIA PŁYNIE ZA UWAGĄ". michalxl600https://www.blogger.com/profile/14750246087930166159noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-22918743723297931742016-06-05T13:08:00.111+02:002016-06-05T13:08:00.111+02:00Ostatnio dużo poznaję osób, które mają naprawdę &#...Ostatnio dużo poznaję osób, które mają naprawdę 'przesrane', ale coraz mniej poświęcam czasu na użalanie się nad tymi osobami. Zrozumiałam już dawno, że nikomu zycie nie przybija więcej, niż może unieść. I teraz na każdą taką osobę staram się spojrzeć jak na kogoś, kto ma wielki potencjał. Przykładowo - jedna dziewczyna ma bardzo trudną sytuację w domu... ojciec pił, aż stracił pamięć i teraz zachowuje się często jak dziecko, matka tyra, nastoletni brat idzie w agresora, szarpie się w rodzicami, oni są bezsilni. Ta dziewczyna w tym wszystkim jest zagubiona, sama się cięła i taka jest wystraszona, wydawało się jej, że bezradna. A ja już dostrzegam w niej tę wewnętrzną siłę i WIEM, że ona, jeśli tylko będzie chciała to może tą swoją siłą i mądrością całą tę rodzinę poustawiać do pionu. I myślę, że każdy z nas ma taką moc. Każdy. Jak wielkich problemów byśmy nie mieli to nigdy nie będą one większe, niż my. Tylko ciężko nam jest spojrzeć z dystansu. Ona jeszcze nie widzi tego, co ja, ale to nic... Do ogarnięcia to jest spokojnie :) <br />I tak samo myślę, że koleżanka Ani - owszem, na pewno sytuacja jest trudno i Ania ma rację, że trzeba teraz tej koleżance dać ciepła, otulić ją... ale jednocześnie starać się rozgrzewać jej serce i budzić w niej moc, a nie użalać się nad nią i przyznawać rację, że ona jest biedna i ma bardzo ciężko i los ją skrzywdził. <br />Tak nie można. <br /><br />A co do poprzedniego posta tak mi się skojarzyło, bo były rozmowy o systemie i o polityce i ja myślę, że bardzo ważne jest, żeby nie dawać temu energii. Jest taka pokusa i zdaje się, że tak się oburzając na ten system i gadając - walczymy z nim. A moim zdaniem tylko wspieramy i zasilamy go swoją uwagą i energią. Myślę, że sami nie damy rady tego zmienić i najprostsza droga to nie zasilać tego, a enegię swoją skupić na budzeniu świadomości innych ludzi. <br />Tyle ode mnie. <br /><br />Besos,<br />KarolaKarolinahttps://www.blogger.com/profile/05122445023510687163noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-67754985888563370672016-06-05T12:47:24.479+02:002016-06-05T12:47:24.479+02:00Nie jestem pewny w 100%, ale tę historię o więzien...Nie jestem pewny w 100%, ale tę historię o więzieniu opisuje chyba Joe Vitale w jednej ze swoich książek.Damianhttps://www.blogger.com/profile/13190010895859916938noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4738579146008262769.post-16183990742979959182016-06-05T12:43:27.439+02:002016-06-05T12:43:27.439+02:00Tak Michale, ja nie biorę jej strony i nie bronię ...Tak Michale, ja nie biorę jej strony i nie bronię pazurami, dawno już jestem po lekturze Łazariewa, Trehlebova i innych. Ale koleżance dawkuję wiedzę, jej ból wymaga najpierw otulenia, uznania go, oswojenia, później wchodzi się na etap objęcia zrozumieniem, wybaczenia. Wszystko jest lekcją, tak dla niej, jak i dla niego. Gdzie ona miała intuicję? Jak dla mnie to związek typowo karmiczny, oni związali się ze sobą mając odpowiednio 14 i 15 lat i byli dla siebie pierwszymi partnerami. Muszą być ze sobą bardzo mocno związani, dlatego też ich ból jest dużo większy. Dodatkowo pochodzą z rodzin "z problemami". Jakby w odpowiedzi wyświetlił mi się wczoraj taki tekst Łazariewa: - Jak poznać odpowiedniego partnera, by stworzyć z nim szczęśliwą rodzinę?<br />- Każdy człowiek marzy o swoim szczęściu, ale nie zawsze to, czego się pragnie, pokrywa się z rzeczywistością. Każdy ma swój własny los. Ten los jest uwarunkowany nie tylko zewnętrznymi cechami charakteru człowieka i jego światopoglądem, ale też jego wewnętrznym, podświadomym stanem, który składa się z doświadczenia jego przodków, jego poprzednich wcieleń. Dlatego na zewnątrz człowiek często wcale nie jest taki, jaki jest wewnątrz, w podświadomości – i inni traktują nas właśnie nie na podstawie zewnętrznego wyglądu, a na podstawie wewnętrznego stanu. Dlatego jeśli chcemy mniej więcej określić, jakiego partnera spotkamy, to trzeba popatrzeć na siebie, na swoją rodzinę, na przodków, zrobić samodiagnozę. Jeśli w naszym rodzie były rozwody, alkoholizm, rozpustne kobiety, aborcje, jeśli przodkowie byli pyszni, nieprzejednani, surowi, to bądźmy szczerzy – nasze szanse na stworzenie normalnej rodziny maleją. Oznacza to, że musimy pracować nad sobą, nad zmienianiem swojego charakteru, nad prawidłowym postrzeganiem świata - o wiele poważniej niż inni. To po pierwsze. <br />Jeśli w naszym rodzie wszystko było dobrze, to wtedy można popatrzeć na siebie z boku. Jeśli jest surowość i nieprzejednanie, jeśli jest tendencja do bronienia swoich racji bez względu na wszystko, jeśli jest zawiść i chciwość, jeśli jesteśmy przesadnie obraźliwi, jeśli nie potrafimy ofiarowywać, poświęcać się, jeśli często żałujemy przeszłości i boimy się, martwimy o przyszłość, to będziemy mieli problemy w życiu prywatnym. Bo związek jest wyprawą - dwoje ludzi idzie przez życie. Powinni pomagać, troszczyć się o siebie nawzajem, asekurować i poświęcać się. Kto nie umie i nie chce poświęcać się, nie wypracował odruchu troszczenia się o innego, kto chce tylko brać – nie będzie mógł zbudować normalnych relacji. Jedynie osoba, która potrafi ofiarowywać, oddawać i troszczyć się, może być szczęśliwa w związku.<br />Ania Rz.Anonymousnoreply@blogger.com